Córka schizofremiczki i alkoholika

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 23 lip 2012, o 12:49

Gunia76 napisał(a):Miałam chorą córcię i zero ochoty na neta :(
Ale już dobrze. Tylko jak bidula leżała z gorączką to ja siedziałam obok i nie czułam nic :( ani strachu u nią, ani lęku, ani zdenerwowania chociaż... nic kompletna pustka... Jakbym nie chciała nic czuć i wszystkie uczucia zamroziłam...To było masakryczne odkrycie...



To pewnie po prostu samoobrona Twojego umysłu. Emocje okazaly się zbyt trudne do zniesienia i umysł je wyparl i się ,,znieczulił".
Nie jest to przyjemne, jeszcze pewnie wtedy kiedy chodzi o dziecko ale przy takim obciążeniu umysłu się zdarza, nie myśl tylko, że świadczy to źle o Tobie jako o mamie :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 23 lip 2012, o 14:52

Nie, no tak nawet nie myślę.Bardzo ją kocham.
Ale np martwiłam się w tym samym czasie co z pracą będzie, bo nie mogę nie iść, bo dziewczyny na urlopie a ja je zastępuję, zawiodę je, będą musiały wrócić wcześniej, bo nie będzie komu robić... Przecież powinnam się w takim momencie martwić o dziecko a nie o pracę :oops:
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 27 lip 2012, o 14:25

Od poniedziałku mieszkam u siostry z córcią. Takie mini wakacje dla małej.
Karolka co rano strasznie przeżywa mój wyjazd do pracy.A ja obserwuję zachowanie siostry w stosunku do jej dzieci i coraz bardziej łapię się za głowę... no bo jak nasza matka była taka sama w stosunku do nas to nie dziwię się że mam lęki :cry: Siostra ciągle krzyczy na dzieci i do dzieci, dogryza im na każdym kroku, nie docenia ich żadnych wysiłków, nie chwali, nie przytula ( bo za duże) nie mówi że ich kocha, nawet się do nich nie uśmiecha :? Masakra jakaś. Przez to wieczorami dopadają mnie lęki, a te jej docinki w stosunku do dzieci wydaje mi sie że jakbym kiedyś słyszała........
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 27 lip 2012, o 14:45

Siostra najwyraźniej przejęła wzorzec od matki w pełnym zakresie... albo też jest ,,współuzależniona" ... a powiedz mi, jesli to nie tajemnica - czy siostra jest od Ciebie starsza?

Gunia76 napisał(a):Przecież powinnam się w takim momencie martwić o dziecko a nie o pracę :oops:


Czyli jednak trochę sobie zarzucasz, może nie, ze zla matka itp. ale jakiś zarzut jest - nie masz powodu. Z tego, co piszesz, to troszczysz się o dzieci i to bardzo.

Widzisz błędy siostry a to znaczy, że starasz się ich nie popełniać... wg tego co piszesz, to jesteś bardzo mądrą mamą i swiadomą mimo tego, że mogłabyś robić tak jak siostra to dokonałaś wyczynu jak na osobę zaburzoną emocjonalnie... powinnaś być z siebie dumna! :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 30 lip 2012, o 09:48

Moja siostra jest ode mnie starsza o 10 lat, a druga o 8.
Wiesz co mnie dobija? To, że ja muszę się codziennie kontrolować, żeby zachowywać się poprawnie w stosunku do dzieci, pilnować się żeby na nie nie wrzeszczeć , żeby rozmawiać z nimi i im na spokojnie tłumaczyć różne sytuacje a nie od razu się unosić gniewem.A powinno mi to przychodzić intuicyjnie... No i bardzo mnie męczy to pilnowanie się na każdym kroku. Często mam ochotę walnąć tą całą terapię w kont, często żałuję że przejrzałam na oczy i doszło do mnie że jestem DDA... Chociaż tak naprawdę tak nie myślę .... pokręcone to moje myślenie...........
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 30 lip 2012, o 11:09

A mówiłas o tym na terapii, co tu teraz napisałaś?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 30 lip 2012, o 12:48

kasiorek43 napisał(a):A mówiłas o tym na terapii, co tu teraz napisałaś?

nie jeszcze nie, wiesz na terapii to sama nie wiem o czym mówić....zazwyczaj jak tam wchodzę to mam amnezję hehe.No chyba ze mnie coś mega gniecie tak jak to poczucie winy do mamy..
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Apasjonata » 30 lip 2012, o 13:17

Gunia76 napisał(a): muszę się codziennie kontrolować, żeby zachowywać się poprawnie w stosunku do dzieci, pilnować się żeby na nie nie wrzeszczeć , żeby rozmawiać z nimi i im na spokojnie tłumaczyć różne sytuacje a nie od razu się unosić gniewem.A powinno mi to przychodzić intuicyjnie...

To zacznie Ci przychodzić intuicyjnie, tylko daj sobie czas na zagnieżdżenie się nowego zachowania w Tobie. Nie będziesz musiała kontrolować się przez całe zycie, to tylko poczatki są trudne. to tak jak z nowymi butami, czesto uwierają , a jak się rozchodzą to nie czujesz, ze je masz na nogach :D
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 30 lip 2012, o 23:34

Gunia76 napisał(a):
kasiorek43 napisał(a):A mówiłas o tym na terapii, co tu teraz napisałaś?

nie jeszcze nie, wiesz na terapii to sama nie wiem o czym mówić....zazwyczaj jak tam wchodzę to mam amnezję hehe.No chyba ze mnie coś mega gniecie tak jak to poczucie winy do mamy..



No ja dzis miałam tyle tematów, że mnie zatkalo i najlepsze, że jak juz się odblokowałam, to mówiłam o czymś zupelnie innym ale w sumie zrozumiałam, że tamte tematy są dla mnie trudne i boje się ich zaczynać :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 31 lip 2012, o 08:02

No właśnie, mam podobnie, tyle że mnie nie zatyka, tylko gadam o jakiś mało znaczących pierdołach...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 7 sie 2012, o 19:43

No mnie zatkało tylko na początku właśnie... później też o bzdetach gadałam... ale tym razem juz było ok.

Jak tam samopoczucie, ucichłaś otatnio... mam nadzieję, ze to z powodu udanego wypoczynku :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 8 sie 2012, o 07:59

Ucichłam, bo nikt tu nie pisze, a nie lubię prowadzić monologu :|
Samopoczucie znośne.Teraz miałam dwa tygodnie przerwy w terapii, bo terapeuta był na urlopie.Mam wiele przemyśleń i spraw do obgadania z nim, ciekawe czy dam radę...
Przede wszystkim odkryłam, że płacz u dorosłego człowieka budzi we mnie lęk, bo kojarzy mi się z chorobą. Moja mama najpierw płakała a potem zabierali ją do psychiatryka... Po drugie jak moja córcia choruje to ja zamiast martwić się o jej zdrowie martwię się że nie pójdę do pracy.... chore...
No i ten lęk i niepokój gdy moje plany ulegną nagle zmianie... To najważniejsze co muszę przegadać w ten czwartek...
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 8 sie 2012, o 15:29

Okres urlopów i wakacji i pewnie dlatego trochę tu ucichło... ja w tym roku nie korzystam ze słoneczka, chociaż tęsknię do niego ale lęki mnie przybiły i walczę póki co.

U mnie płacz u dorosłego budzi złość. Nie lubię tego. Sama nie okazuje slabości... jak jako dziecko zawsze to złe w domu , nie słuchane płacz np. mamy doprowadzal mnie do wściekłości, bo czułam sie winna a nie chciano mnie słuchać ( co czuję, dlaczego coś zrobiłam ) w efekcie ,,stałam się" nieznosnym bachorem sfrustrowanym a płacz kogoś doprowadzał mnie do szału, bo nie dość, że niesłusznie mi cos wmawiano, to placz kogoś to jeszcze bardziej mówił, że to ja jestem zła... to był jeden z powodów.

Dasz radę ogarnąć sie na pewno.
Ja teraz dokonałam odkryć przytłaczajacych... chodzę i ryczę kilka razy dzennie, bo czuję się bezradnie jak dziecko. Dosłownie i może coś w tym jest... że jak dziecko. A najgorsze, ze to luka zrobiona na jakims etapie rozwoju i takiego czegoś trudno się pozbyć o ile się da... ale podobno da się to zredukować tak, aby nie przeszkadzało i aby dało się po prostu zyć w miarę normalnie.

Gunia76 napisał(a):Po drugie jak moja córcia choruje to ja zamiast martwić się o jej zdrowie martwię się że nie pójdę do pracy.... chore...
No i ten lęk i niepokój gdy moje plany ulegną nagle zmianie...


Jesli chodzi o dziecko i pracę, to podejrzewam, że do tej pory byłaś wszystkim obciązona bardzo i jestes nadal, wszystko jest na Twojej głowie, co zabiera mnóstwo energii jednej osobie, która do tego jako dziecko tez nie miala wsparcia. Jak w trakcie rozwoju są takie niedobory emocjonalne to potrafią zrobić z nas takie jakby ,,kaleki" .
Ja się też dziwiłam często czemu inni tak fajnie i zręcznie sobie radzą a ja na początku ok. a później się wypalam, nie radze sobie z presją... Właśnie ostatnio na terapii terapeutka mi to przybliżyła.
Nie przekazałam tego tak, jakbym chciała ale myślę, ze zrozumiesz o co mi chodzi.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Gunia76 » 9 sie 2012, o 08:50

Mi terapeuta uzmysłowił, że ja od problemów w domu uciekam w pracę właśnie, bo tam czuję się bezpiecznie.Tam nie ma miejsca na emocje typu troska, lęk o zdrowie, nie trzeba myśleć o bliskich, co się z nimi stanie. Tam są zasady których przestrzeganie daje mi poczucie bezpieczeństwa.Jak pracowałam w markecie jako z-ca kierownika to czułam się tam jak ryba w wodzie. Pracowałam nawet po 16 godzin, realizowałam się, byłam doceniana, rządziłam innymi i miałam u nich posłuch. Nie miałam czasu na myślenie o uczuciach, uczucia nie miały czasu do mnie dotrzeć. Teraz pracuję jako księgowa, mam spokojną pracę , mogłam się zatrzymać i wreszcie uczucia które zakopałam gdzieś tam na dnie serca odważyły się wyleźć. Myślę że podczas choroby córci podświadomie chciałam uciec w pracę, bo właśnie dawała i daje mi bezpieczeństwo. Chciałam się ukryć jak dziecko i przeczekać zagrożenie, czyli chorobę małej, w bezpiecznym miejscu.A jednocześnie ,,dorosła ja,, nie potrafiła małej opuścić w chorobie i dlatego pojawił się ten wewnętrzny konflikt.
Gunia76
 

Re: Córka schizofremiczki i alkoholika

Postprzez Księżycowa » 9 sie 2012, o 13:17

To masz zupełnie odwrotnie z pracą niż ja... też pracowałam w sklepie ale jako kasjerka i nie dałam rady znieść presji, później w telemrketingu to samo... teraz czekam na swiadectwo i liczę na dostanie czegoś mniej psychicznie wykańczającego.
Myślałam, że jak napisałaś, że martwisz się o pracę, to właśnie o to, ze będą krzywo patrzeć, bo u mnie zazwyczaj tak to własnie wygladało.

Gunia76 napisał(a):Myślę że podczas choroby córci podświadomie chciałam uciec w pracę, bo właśnie dawała i daje mi bezpieczeństwo. Chciałam się ukryć jak dziecko i przeczekać zagrożenie, czyli chorobę małej, w bezpiecznym miejscu.A jednocześnie ,,dorosła ja,, nie potrafiła małej opuścić w chorobie i dlatego pojawił się ten wewnętrzny konflikt.


Całkiem logicznie, to wygląda... ja gdybym miała chorobę dziecka i świadomość, że nie mogę iść do pracy w tym momencie raz dwa popadła bym w dół, bo w pracy absolutnie żadnego poczucia bezpieczeństwa nie odczuwałam nigdy, także nawet jak pójdę teraz do nowej i lepszej, to będę musiała się uczyć wytrwania w niej bez lęku przed ludźmi, przełozonymi itp. Nie mam ogólnie miejsca, gdzie mam poczucie bezpieczeństwa...

W ogóle zauwazyłam, że te problemy głównie biorą się z konfliktów wewnętrznych. Z jedej strony mi pomogła ta śwoadomość a z drugiej jak już wyłapię taki konflikt, głównie w napadach lekowych, to nie umiem sobie z nim jak na razie poradzić, przynajmniej nie ze wszsytkimi :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości

cron