---------- 08:45 16.02.2008 ----------
Witajcie dziewczyny,
dawno mnie tu nie bylo, bo bylo u mni dobrze.Bylam w trakcie zmian zyciowych. Zreszta wspomnialam o tym 1,5 miesiąca temu w poscie pt. Zmieniam swoje zycie.
kochana Cosy, bardzo sie cieszę, że posluchalaś naszych rad i zmienilaś pracę.
Jocasica, to forum nieraz pomoglo wielu ludziom w takich chwilach , jakie teraz przezywasz. bardzo cięzko jest samemu, wiem coś o tym
Niestety, mnie znowu spotkal to samo.
nasz zwiazek to ciagla zabawa w kotka i myszke. Kiedys w pażdzierniku moj zostawil mnie nagle tzn znienacka spakowal sie i wyjechal , bez slowa wyjaśnienia. Namowil go kolega ,z ktorym popijali sobie cala noc. Wrocil, po tygodniu. Przepraszal, mowil, że zrozumial i po dwoch tygodniach zostawil mnie znowu . Tym razem wrocil do Norwegii, gdzie mieszka jego matka i tam siedzi. Ja walczylam o niego, przed wyjazdem wrocil jeszcze do mnie na kilka dni, odwiozlam go jak idiotka na prom do Gdynii. Bardzo prosil, bo nie chcial jechac sam. Wybaczylam mu, bo mowil, że mnie bardzo kocha , przeprasza za wszystko i chce ze mna spędzic zycie. A jedzie do Norwegii zarobic pieniądze dla nas. Jak zajechal tam to przestal sie kompletnie odzywac. Na moje smsy odpowiadal zimno, ze nie ma czasu. Myslalam ,że oszaleje. Gonilam za nim jak glupia, tez mialam straszne mysli. On sluchal sie matki i doradcow, krorzy mu radzili zostawic mnie. Tak minąl miesiac, ja zaczelam dochodzic do siebie i powoli przestalam sie narzucać. Wtedy nagle , tuz przed sylwestrem zaczą wydzwaniac, nie odbieralam nic. Zlapal mnie wkońcu i powiedzial, ze bardzo mnie kocha, ze wszystkie swoje bledy zrozumial. Ja juz go nie chcialam, powiedzialam, ze strasznie mnie zranil wielokrotnie i juz mu nie zaufam. Strasznie sie boje przezywac wszystko na nowo. A byly to straszne chwile. Przyjechal na sylwestra , po jego wyjexdzie bylam nadal zimna , bo tu nienajlepiej sie zachowal, zaprosil znajomych i okropnie sie upili. Od tego czasu przez miesiac prosil mnie, blagal, zapewnial, pisal, że juz nigdy..., ze kocha, za ja tylko jedna, ze przeprasza, ze, ze ,ze ...
Pomagalam mu we wszystkim o co prosil, zalatwialam adwokata, tu w Polsce. Powiedzial mi ,że jestem taka dobra kobieta, mam dobre serce. Zrozumial to w koncu jaka jestem wyjatkowa. To jak u was dziewczyny.
Na poczatku miesiaca mialam tu trudne chwile, zaczelo mi go brakowac, nagle moje nastawienie do niego zmienilo sie . Przekonalam sie do niego.
Prosilam go o pomoc w kilku sprawach. Znowu zacząl mnie unikac, nie odpisywac na smsy, albo zimno i zdawkowo, mowic ,ze zostawil telefon. Wkurzylam sie strasznie. W chwili emocji napisalam, że znowu mnie rani, i nie ma go, jak go tak potrzebuje i ze chce skończyc ten zwiaze, bo nie mam juz sily. Od tej pory milczy, choć probowalam z nim porozmawiac. Kiedys pisal, ze rozmowa to podstawa szczęsliwego zwiazku. Wie ile to dla mnie znaczy. W Walentynki, napisalam mu , że dziekuje mu za wszystkie piekne dni, ktore razem przezylismy, a bylo ich troche. Myslam, że ucieszy sie, że wyciagam do niego reke.
Wiecie co mi odpisal?! Zyczę Ci wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim wiecej spokoju i opanowania w podejmowaniu decyzji.
Ryczalam cale walentynki, a ja mu tydzien wczśnie wyslalam karte i prezent. pewnie jeszcze nie dostal. On o tym nie pomyslal, a tydzien wczesniej bylo ok. Tak mi bylo smutno, wieczorem zaczelam wydzwaniac, wszystkie telefony milczly, napisalam kikla przyrych smsow. w koncu, w desperacji. Wczoraj na spokojnie napisalam wiadomośc na gg. Nic cisza, nawet nie wiem, czy chce czytac
A najciekawsze w tym wszystkim jest to , że my mamy po 40 lat i mielismy sie razem wyprowadzac do Hiszpanii . ja juz mam klienta na swoja posiadlosc tu.
Nie wiem co robić, zostalam w takiej chwili sama. Boje sie jechac tam bez oparcia
Nie wiem o co mu chodzi?
Czy , jak widac z przykladu dziewczyn, zwiazek to zabawa wkotka i myszkę?
Ja muszę podjąć decyzję zycia, zorganizowac przeprowadzke, a on milczy .
Co ja teraz zrobie?
---------- 08:55 ----------
nie dziwcie sie , ze pisze tyle o sobie tutaj . Nie chce otwierac nowego tematu, bo musialabym go zatytulowac tak samo Zostawil mnie i moze dodać kolejny raz.
Gdybym jeszcze nie byla w takiej sytuacji, na rozdrozu zyciowym. to przeciez wlasciwie on namowil mnie do zlikwidowania dzialalnosci tu i wyprowadzki. Jakąs odpowiedzialnośc powinien za to przyjąc.
Kiedys jak mnie nie chcial napisal, ze on nie moze przyjac odpowiedzialności nawet za siebie. Potem sie zmienil, zaczelismy znowu wspolnie planowac. Kiedys napisal na gg , że on będzie zawsze czekal na mnie, az odzyskam zaufanie i znajdzie mnie nawet w Hiszpanii. Nawet jego matka zadzwonila do mnie , nazywala mnie córcia i prosila, abym nie odchodzila, bo on mnie tak bardzo kocha i wszystkie blędy zrozumial.
A teraz ? Nie chce odebrac mojego telefonu!
Czy to ja zwariowalam, czy caly świat????