przez Justa » 2 sie 2012, o 00:07
josi, przyglądam się wątkowi nieco z boku i w tym miejscu przypomniało mi się coś.
Kilka lat temu uczestniczyłam w cyklu kilkudniowych wyjazdowych warsztatów interpersonalnych. Grupa kilkunastu osób, mieszkaliśmy w jednym domu, wspólnie gotowaliśmy, sprzątaliśmy i mieliśmy wspólne zajęcia. Bardzo dobra szkoła poznania siebie, swoich reakcji na różne typy ludzi, czasem dość skrajne, oraz poznania reakcji ludzi na Ciebie.
Pamiętam, że pewnego razu dostałam taką oto informację zwrotną, że drażni kogoś moje potakiwanie w rozmowie "tak... rozumiem..." (kiedy ktoś np. dzielił się swoimi doświadczeniami, uczuciami, fragmentem życia). Ja oczy w słup, no bo przecież w ten sposób chciałam dać do zrozumienia rozmówcy, że go uważnie słucham i uczestniczę aktywnie w rozmowie, stworzyć poczucie bezpieczeństwa do mówienia rzeczy ważnych.
Innego dnia ktoś inny zapytał mnie w rozmowie wprost: "dlaczego Ty ciągle powtarzasz 'aha, rozumiem..', 'tak...'"? Hmmm...
Niedługo później, kiedy na forum grupy dawaliśmy sobie informacje zwrotne, to wyszło, że dużo (nie wszyscy, ale dużo) osób z grupy czuje się w rozmowach ze mną, jakbym traktowała ich jak debili - bo słuchając ich kiwam głową i potakuję w powyższy sposób.
To mi pokazało, że po pierwsze coś, co mi się wydawało zachętą do rozmowy, było w gruncie rzeczy blokadą w kontakcie z wieloma osobami. A po drugie, że jeśli kilka osób niezależnie miało podobne wrażenia, czy odczucia w kontakcie ze mną, to znaczy, że prawdopodobnie wiele innych osób też tak na to reaguje.