zostac czy odejsc...

Problemy z partnerami.

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez peacock » 24 lip 2012, o 17:45

Anulka - tak sobie czytam i widzę dużo wspólnych mianowników. Ja postanowiłam odejść, ale zanim podjęłam decyzję dużo czytałam. Po raz kolejny otwiera mi oczy książka - tym razem 'Toksyczna miłość' Pia Mellody. Bez problemu znajdziesz ją on-line. Trzymam kciuki
peacock
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 22:45

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez ewka » 25 lip 2012, o 10:45

anulka81 napisał(a):Ewa to brzmi tak że nie umiem zadbać o swoje dziecko... i tak jest ... :-(

A mi tylko o to idzie, że czasem nam trudno coś zauważyć. I "drugie oczy" mogą pomóc. Dlaczego ta uwaga koleżanki tak Cię poruszyła, to nie wiem.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez ewka » 25 lip 2012, o 10:45

anulka81 napisał(a):Ps. Pod koniec tygodnia zaczynam terapię ...

:ok: :oklaski: :ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 25 lip 2012, o 17:03

ewka napisał(a):
anulka81 napisał(a):Ewa to brzmi tak że nie umiem zadbać o swoje dziecko... i tak jest ... :-(

A mi tylko o to idzie, że czasem nam trudno coś zauważyć. I "drugie oczy" mogą pomóc. Dlaczego ta uwaga koleżanki tak Cię poruszyła, to nie wiem.


Ewo, dlatego że ona już wcześniej mi mówiła, że np. mój mały ma robaki i żeby mu kupę sprawdzić, wtedy jej nawet podziękowała m bo pomyślałam że dużo pracuje i dużo mogę nie zauważyć... oczywiście żadnych robaków nie było a ona nadal mówiła że on ma te robaki... była jeszcze inna sytuacja w której przyjaciele się nie zachowują w ten sposób ale oszczędzę sobie jej przypominania...
A dlaczego ona tak zareagowała? Po prostu wykasowała mnie że swojego życia... bez żadnego komentarza. Czy naprawdę tylko ja jestem tą złą ?
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 25 lip 2012, o 17:34

Wracając do tematu męża.. bardzo dużo teraz pracuje a ja często winię się za to że ja też muszę chodzic do pracy... czuję jakby sprawy poniekąd się poprawiały, mąż pracuje, ma perspektywy na przyszłość, przyjedzie moja mama zająć się dzieckiem na kilka tygodni ( ona nie wie że ja się leczę, chyba będę musiała jej powiedzieć bo nie da się ukryć ale ja z nią nie umiem rozmawiać na poważne tematy... ona mnie nie zrozumie pomimo że chyba sama miała depresję i być może dlatego ja tak teraz mam...) , do jej przyjazdu studentka nam się opiekuje dzieckiem gdy potrzeba i pomaga sprzątać. Potem może uda się w końcu załatwić wizę dla jego mamy. Tylko moja psychika stoi w miejscu... i tracę resztki nadziei :-(
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Abssinth » 25 lip 2012, o 17:38

Wracając do tematu męża.. bardzo dużo teraz pracuje a ja często winię się za to że ja też muszę chodzic do pracy...


dlaczwego winisz siebie za to, ze musisz chodzic do pracy?

strasznie jakas pokretna logika mi to zajezdza....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez ewka » 26 lip 2012, o 09:07

anulka81 napisał(a):A dlaczego ona tak zareagowała? Po prostu wykasowała mnie że swojego życia... bez żadnego komentarza. Czy naprawdę tylko ja jestem tą złą ?

No rzeczywiście jakoś dziwnie. I wiem, że może być przykro... ale może nie ma czego żałować, jeśli ten niby bliski fochuje nie wiadomo po co, skąd i dlaczego.

Anulka! Zaczynasz terapię! Brawo! Będzie lepiej! Uwierz! ZOBACZYSZ!


:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez peacock » 27 lip 2012, o 19:45

Ja również bardzo Ci kibicuję w Twojej drodze do szczęścia. Czytam to co piszesz Ty i jakbym własne myśli czytała. Ja też co chwilę słyszę, że syn zostanie mi odebrany, a jak bym z nim chciała odejść to mam 'obiecane', że mi go porwie. Nie znam dnia ni godziny. Początkowo reagowałam na to panicznym strachem i siedziałam cicho. Teraz - sama wiesz:) Trzymam kciuki, terapia to pierwszy, milowy krok do ozdrowienia. Jak widzę, że innym się udało to wierzę w sukces...
peacock
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 22:45

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez KATKA » 29 lip 2012, o 09:53

przykre jest jak sie meczysz :(
i niestety widze coraz wiecej podobieństw do mojego byłego zwiazku :(
Ty sie, wypalasz a on mówi, że kocha :(
nie wiem mozże faktycznie przesadzam...ale w takim zawieszeniu trwac nie mozna...nie mozna siedzieć w tych dołkach czekając wyłacznie na górki...
przykre dla mnie ejst jak wiem ile lat ja byłam z komś w niezdrowym zwiazku albo byłam z kimś tak po prostu zeby być i myślałam, że mnie nic lepszego nie czeka...
a spotkało...nigdy nie marzyłam o takim partnerze...nigdy o nikogo tak nie dbałam...i chocby sie kiedyś spieprzyło to wiem, ze mam prawo wymagać dla siebie tego co najlepsze i oczywiscie dając to w zamian...i juz sie w żadną inną niezdrową dla mnie relacje wplątać nie dam.
Po tylu latach poszłam na terapie dzięki niemu...to on mnie wspiera i znosi te paskudne momenty niedobrej mnie...to on wczoraj powiedzial, ze tak pięknie wygladam...ze jestem taka uśmiechnięta, i mówiły to jego oczy usta...ciało :)
każda z nas zasługuje na to co najlepsze...
oczywiscie nie moze być tak, że Ty tylko wymagasz od męża a sama czekasz na nie wiadomo co...
ale po tym co sie stało...on powinien zachowywać się inaczej...i nikt mi nie wmówi, że nie prawda...
niekórzy mają tendecję do olewania tematu az jest za późno na ratowanie...a partnej przez ten czas cierpi...a później jest po prostu za późno...ale cierpienia nie da sie wymazac...
co do tego czy goi kochasz....ja tak myslałam o swoich dwóch poprzednich...tak bardzo potrzebowałam z kims byc...tak bardzo bałam się samotnosci....to był okropy lek, który niczego dobrego do mojego zycia nie wniósł...a im bardziej sie bałam tym ciężej było mi odejsć...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 31 lip 2012, o 19:02

ja tez sie boje Katka...
boje sie samotnosci...
ale boje sie tez ze jesli kiedys zdecyduje sie odejsc, to nie bede szukala partnera, ale pewnie po pewnym czasie zacznie mi kogos brakowac i boje sie ze znowu popadne na kogos nieodpowiedniego...
najbardziej boje sie o dziecko... no bo z nnim bedzie? z jednej strony wiem, ze on sobie da rade w kazdej sytuacji ale z drugiej stroy boje sie o niego...

wczoraj powiedzialam mezowi ze mysle o zostawieniu mu dziecka, domu, wszystkiego, wkurzyl i sie wyszedl, potem w nocy mnie przytulal i rozmawial rano, ze chcialam zeby zaczal zarabiac pieniadze, zarabia juz, ze chce pracowac w szkole, ze bede, ze chcialam miec swoj kat, mam, ze chcialam zmiany, byc moze bedzie, ze on nie moze pojechac do polski i tyrac jak robotnik bo zdrowie ma kiepskie i wlasnie tu ma szanse na kariere, ze czego ja jeszcze chce?? powiedzialam mu ze po prostu nie wiem, bo jest tylko pustka we mnie, ze wszystko to trwalo zbyt dlygo i sie wypalilam, nie czuje nic, nie ma we mnie niczego...
na tym stanelo, dzis ma wrocic wzesniej do domu, jutro mamy spedzic razem dzieen...
nie wiem sama...
ja na prawde mialam wczoraj kiepski dzien, bylam bardzo zmeczona, maly dokuczal, ciagle na niego krzyczalam, balam sie ze w nerwach zrobie mu krzywde... mialam wszystkiego dosyc... i pomyslalam, ze zostawie ich tutaj, mam ich dosc...

mam wrazenie jakby wszyscy , choc niedoslownie, doradzaja, zebym go zostawila... no a potem co? zostac tutaj, gdzie nie mam zajomych nikogo? czywrocic do polski, gdzie nie mam swojego miejsca, i zaczyna wszystko od zera??

mysle, ze dam nam jeszcze troche wiecej czasu, zobacze jak ulozy mu sie z ta praca, zobacze czy terapia pomoze... jesli nie bedzie poprawy to albo ucieke albo zasne na zawsze bo na prawde nie widze innego wyjscia...
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez KATKA » 31 lip 2012, o 19:54

myślę, że każdy radzi wobec siebie...nie sadzę, zeby to były złe zamiary...może kwestia doswiadczeń...i to chyba dobrze...ale decyzję i tak Ty podejmiesz bo to twoje życie...Twoje uczucia, myśli, cierpienie i radość...
na pewni trwanie w zawieszeniu jest złe...mnie doprowadziło po dłuższym czasie do załamania...teraz sie od paru tygodni zbieram...robię rachunek sumienia i cieszę sie, że mam obok tego tego, którego mam a nie poprzedniego...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez peacock » 31 lip 2012, o 20:24

Myślę, że nie jesteś gotowa do podjęcia decyzji o rozstaniu, bo jesteś w depresji i priorytetem dla Ciebie powinno być podjęcie leczenia i terapii. Myślę, że Twoje obawy i lęki co do przyszłości są jak najbardziej uzasadnione - bez terapii czy w związku czy poza nim - będziesz po prostu nieszczęsliwa bo nieszcześliwa sama ze sobą. To naprawdę otrzeźwiające odkryć, że to my sami jesteśmy dla siebie najwazniejsi i w nas tkwią słabości czy też siła napędowa do życia. Nie rób nic na siłę, ani na wariata - daj sobie czas i poddaj się terapii. Jestem przekonana, że za jakiś czas zobaczysz światełko w tunelu, a sprawy ułożą się bardziej po Twojej myśli. Bardzo Ci kibicuje,tak jak i innym dziewczynom. I trzymam kciuki:)
peacock
 
Posty: 19
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 22:45

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 1 lis 2012, o 23:22

Hej. Ja ciągle daje więcej i więcej czasu. .. a za każdym razem jak już widzę światełko w tunelu to zaczyna się pieprzyć... nawet jak jest chwila radosna to ja już nie potrafię się nią cieszyć, myślę że nie zasluguje na nią i że powinna ona należeć do kogoś innego, w pewnym sensie ja od siebie odganiam. ..

Mąż teraz ciągle pracuje, czasem nie widuje go dniami i nocami. .. ja rozumiem że wszystko jest dla niego nowe i dużo do nauczenia ale przykro mi cholernie gdy on nie potrafi znaleźć 2 minut w ciągu dnia żeby napisać smsa czy zadzwonić. .. o przepraszam, dziś zadzwonił w drodze do pracy żeby mu przesłała czyjś nr telefonu. .. i jeszcze gdy kladlam małego spać i nie zdążyłam odebrać, nie oddzwonił, ja też już nie będę. Jestem zmęczona fizycznie i psychicznie. .. nie łatwo jest to wszystko tak zostawić. ..
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez Iliada » 2 lis 2012, o 01:45

Masz prawo do szczęścia tak jak każdy. Czemu miałabyś być gorsza od innych? W czym według Ciebie jesteś?
Z tego co piszesz to prawdopodobnie Twój mąż dużo pracuje i jest tak bardzo zabiegany, aby jego rodzina miała finanse, że zapomina o tym, że nie tylko jego zarobki są w tej rodzinie ważne, ale także jego obecność i współudział. Rozmawiałas z nim o tym?
Avatar użytkownika
Iliada
 
Posty: 258
Dołączył(a): 10 paź 2012, o 02:25

Re: zostac czy odejsc...

Postprzez anulka81 » 5 lis 2012, o 01:15

Iliada napisał(a):Masz prawo do szczęścia tak jak każdy. Czemu miałabyś być gorsza od innych? W czym według Ciebie jesteś?
Z tego co piszesz to prawdopodobnie Twój mąż dużo pracuje i jest tak bardzo zabiegany, aby jego rodzina miała finanse, że zapomina o tym, że nie tylko jego zarobki są w tej rodzinie ważne, ale także jego obecność i współudział. Rozmawiałas z nim o tym?


Rozmawiałam. Dopiero zrozumiał co miałam na myśli jak zaczęło mu się tam trochę psuć w tej pracy. Widzę nieznaczna poprawę no ale zobaczymy. ..
Avatar użytkownika
anulka81
 
Posty: 264
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 02:34
Lokalizacja: uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 306 gości