Do kasiorka

Rozmowy ogólne.

Re: Do kasiorka

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 23:09

szczególnie że w procesie leczenia DD
terapeuta może pełnić dla pacjenta rolę protezy
tj. bezwarunkowo akceptującej i wyrozumiałej matki

konkurencja w postaci własnej realnej matki
jako równoprawnej kandydatki
do przyssania się do terapeutycznej piersi
może uniemożliwić nawiązanie bezpiecznej relacji terapeutycznej
która jest podstawą skutecznego leczenia w każdym nurcie
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 27 lip 2012, o 23:12

Wiem o co chodzi, też miałam takie myśli, że matka ją "przekabaci" na swoją stronę, a w ogóle nie wiem jakby to miało wyglądać, żeby było właściwie, bo jakby z kolei matce wytykać, to czułaby się zaatakowana i urażona...

Ja już kiedyś trafiłam na coś takiego w pieprzonym punkcie interwencji kryzysowej, gdzie pani psycholog podsycała agresje mojego faceta na mnie, ja biegłam tam po pomoc a jak wychodziliśmy (on biegł oczywiście za mną) to był jeszcze bardziej wściekły i agresywny, a ja miałam myśli samobójcze!
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 27 lip 2012, o 23:14

To też ja myślę, że moja ter. by na to nie poszła, ostatnio mnie pytała jak się czuję, jak matki nie ma za ścianą na swojej terapii równolegle :) bo widziała mój niepokój jak gdzieś tam przez okno dobiegał jej głos...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 23:23

Bianka napisał(a): Ja już kiedyś trafiłam na coś takiego w pieprzonym punkcie interwencji kryzysowej, gdzie pani psycholog podsycała agresje mojego faceta na mnie, ja biegłam tam po pomoc a jak wychodziliśmy (on biegł oczywiście za mną) to był jeszcze bardziej wściekły i agresywny, a ja miałam myśli samobójcze!

Bianka, ja jestem akurat po podyplomowej specjalizacji
z interwencji kryzysowej
to jest inny rodzaj pomocy psychologicznej
i w tym akurat obszarze włączanie osób z otoczenia w zakres interwencji
celem uruchomienia zasobów zewnętrznych pacjenta
bywa stosowane z powodzeniem w niektórych sytuacjach

ale to już zupełnie inny temat
piszę o tym tylko dlatego, żeby podkreślić
że praca w interwencji kryzysowej różni się od pracy psychoterapeutycznej
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 27 lip 2012, o 23:44

biscuit napisał(a):i w tym akurat obszarze włączanie osób z otoczenia w zakres interwencji
celem uruchomienia zasobów zewnętrznych pacjenta
bywa stosowane z powodzeniem w niektórych sytuacjach



Jeszcze raz, ale prościej ten kawałek poproszę :)

Wiesz cokolwiek to znaczy to ta "pomoc" o której ja piszę w tym akurat punkcie to była totalna porażka, po pierwsze była to bardzo niebezpieczna gra, bo on mógł mi zrobić jeszcze większą krzywdę wtedy, był jakby nakręcany na mnie, babka wchodziła w jakąś chorą dyskusję na zasadzie o co poszło...natłukła mi do głowy, że ja go prowokuję a jemu, że biedak się zdenerwował...wychodził stamtąd nastawiony przez tą pseudopsycholożkę na mnie...
A potem trafiłam do innej babki, super specjalisty od DDA i przemocy wszelkiego rodzaju...i ona jak to wszystko usłyszała co mi i jemu tamta mówiła, co mówiła mi przy nim itp to chwyciła za telefon i dzwoniła! była wściekła, że wszystko odwrotnie, że w mojej głowie wszystko musi odkręcać, że tamta narobiła straszne szkody itp
Nota bene u tej samej babki on był później na terapii DDA :) ja później trafiłam jeszcze dalej, do teraźniejszej...
Także, że tu była ta pomoc niewłaściwa to wiem na pewno...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 27 lip 2012, o 23:46

biscuit napisał(a):szczególnie że w procesie leczenia DD
terapeuta może pełnić dla pacjenta rolę protezy
tj. bezwarunkowo akceptującej i wyrozumiałej matki

konkurencja w postaci własnej realnej matki
jako równoprawnej kandydatki
do przyssania się do terapeutycznej piersi
może uniemożliwić nawiązanie bezpiecznej relacji terapeutycznej
która jest podstawą skutecznego leczenia w każdym nurcie


Zdecydowanie terapeutka jest jedyną chyba osobą (Poza Łukaszem), która w moim odczuciu jest ,,po mojej stronie". Nie wyobrazam sobie tam mojej mamy... już widzę jakie szły by teksty z ironicznym uśmiesziem ,,Bo Kasia to jest,.... Bo Kasia tak mysli.... " i ten zidiociały uśmiech, który robi ze mnie, głupie niczego nieświadomie, nieznośne dziecko. Na obecnej terapii czuję się w miarę swobodnie, więc juz widze moją reakcję... w której sie wkurzam, w której jej mówię, prawdę, czego kiedys nie umiałam a ona sie głupio śmieje, bo to jest jej stała zagrywka czy jak się bronilam złością, której kiedyś nie rozumiałam czy teraz jak mowię jej prawdę w oczy,... w domu się obraża ale tam by tak nie było... z resztą pamiętam, że byl czas kiedy wręcz bałam się z nimo gdzieś iść, bo wiedziałam, ze mnie ośmieszą :(

Calkiem nie dawno odgrzebałam w pamięci, że takie sytuacje miały miejsce...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 27 lip 2012, o 23:50

A jeszcze mi się przypomniało, że w tamtym PIK-u o którym piszę, umówili mnie z inną panią psycholog, a tamta wzięła jego jako bardziej potrzebującego :roll: I jakoś wypłynął problem DDK u mnie na tej terapii, nie pamiętam już jak, no i to było generalnie ostatnie spotkanie z tą panią :? najpierw odmówiła kolejną wizytę a potem mi przekazano, że jestem za trudny przypadek i pani się nie podejmie :?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez biscuit » 28 lip 2012, o 05:59

Bianka napisał(a):
biscuit napisał(a):i w tym akurat obszarze włączanie osób z otoczenia w zakres interwencji
celem uruchomienia zasobów zewnętrznych pacjenta
bywa stosowane z powodzeniem w niektórych sytuacjach

Jeszcze raz, ale prościej ten kawałek poproszę :)

włączenie systemu wsparcia rodzinnego do procesu interwencji kryzysowej
(bądź nawet systemu wsparcia społecznego tj. rozmaitych instytucji)
ma na celu poradzenie sobie z sytuacją kryzysową
czy też eliminację przyczyn jest wystąpienia

jest to jakby nakierowanie sił na sytuację
a nie osobowość pacjenta i wgląd wewnętrzny
w celu osiągnięcia trwałych zmian w psychice
tak więc osoby z rodziny, przyjaciele czy przedstawiciele instytucji
stanowią jakby "narzędzia" przyczyniające się
do okiełznania konkretnej sytuacji kryzysowej
a nie stanowią pełnoprawnego przedmiotu oddziaływania psychoterapeutycznego

to tak najkrócej jak mogę
jeśli jesteś zainteresowana głębiej tematem interwencji kryzysowej
oraz porównaniem tej formy pomocy psychologicznej z psychoterapią
to poczytaj sobie coś na ten temat
oczywiście to co napisałam
nie ma związku z Twoim konkretnym przypadkiem
bo każdą formę pomocy psychologicznej można spartaczyć :(
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 28 lip 2012, o 14:29

Aha, chodzi o to, że pomoc w kryzysie zaradza danej sytuacji kryzysowej przy pomocy osób z rodziny tak? czy tam z tej sytuacji? Nie jest tym samym co terapia, rozumiem...no tak, spartaczyć można i to ostro :(
Szkoda, że ta następna terapeutka tamtej z piku nie dorwała, tamta akurat była na urlopie :/
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 29 lip 2012, o 17:15

Dziś w rozmowie z mamą nie spodziewając się, że ją przekonam w ogóle palnęłam, że jutro idę na 15.00 na terapię i jak chce może ze mną pojechać i się zapisać.
Najpierw powiedziała, że ma okno do umycia później, że za daleko a później, ze pojedzie :shock:

Zawsze jak narzeka na to co ojciec robi jak pije i co ona ,,musi" przez niego sprzątać i pilnować itd. mówię jej, ze nie musi się męczyć może iść na terapię - ma wybór. Wypowiadam zdanie i sobie ide, ona to zawsze olewa mówiąc ,,A daj mi spokój, ja to inaczej musze robić" , więc chyba musiał jej dać ojciec wczoraj popalić, że jest , póki co, gotowa iść... bo narezkała dziś znów i ja swoje stałe zdanie powiedziałam.... się okaże czy pojedzie ale wiecie co?

Ja się boję :( Zaprowadzić ją do ,,mojego" bezpiecznego miejsca... niby chce terapeutkę w swoim wieku bardziej ale boję się, że jak przyjdzie co do czego okaże się, że trafiła do mojej...
Jakoś boję się, że tam też swój wpływ ,,wprowadzi" i sama swiadomość, że chodzi do tej samej poradni powoduje, że czuję się niepewnie. A już jak się okaze, że ma tą samą terapeutkę? To juz w ogóle będę myślała, że ,,nastawia" ją przeckiw i powie jej ,,prawdę" jaka jestem (bo gdzieś ciągle myślę, że zła), że ona jak zwykle wejdzie i ja już nic nie będę znaczyć :(

Może zrobiłam błąd, że zaproponowałam jej tą samą terapię? Help... :help:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez Bianka » 29 lip 2012, o 22:56

Na pewno nie trafi do tej samej terapeutki, jest taka możliwość tylko przez przypadek, nie może mieć tej samej co Ty, jeśli będą wiedzieć, że jesteście rodziną na pewno dostanie inną terapeutkę, ja tak miałam z moją mamą...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 30 lip 2012, o 11:08

I po kłopocie, mama wymyśliła kolejną wymówkę - już mnie to bawi ale demonstracyjnie wzięła ode mnie nr tel. do poradni :lol:

Mi tam ulżyło w sumie :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości