Witam Was serdecznie po dlugim czasie...
niestety nie mam dostapu do internetu, wiec korzystam z chwili na kompie by napisac do Was, moi kochani
Juz od miesiaca jestem w Polsce, ale jak narazie umieram z nudow...Niestety znajomi maja juz calkiem inne zycie i nie bardzo maja dla mnie czas...
Pomagam rodzicom w pracy a tak pozatym to mysle o dalej zrobic z tym moim zyciem...
Antek od czasu do czasu zadzwoni - powyrzucamy sobie bledy w zwiazku i tyle, ale praktycznie nie mam juz z nim kontaktu. Choc w mojej glowie jeszcze jest...Czas leczy rany.
Mam nadzieje, ze dotrwam w Polsce do momentu, az podejme jakies konkretne decyzje i zaczne dzialac! Bo juz mi sie pupa rwie na wyjazd...Ciezkie zycie emigranta...albo ucieczka przed rzeczywistoscia...