agik napisał(a):josi napisał(a):Nie jestem pewna czy ona nie uznaje w ogole pojecia patriotyzmu... po prostu postawy ktore ty wymenilas, ona nie uznaje za patriotyzm.
A to Ci dopiero...
Skąd o tym wiesz? Można gdzieś o tym poczytac, co p. Środa uważa, za patriotyczną postawę?
Mam dokładnie to samo wrażenie co josi czytając teksty (ten i kiedyś tam, jakieś inne) Środy. Moim zdaniem gdybyśmy ją zapytali o Powstanie Warszawskie, itp. to powiedziałaby prawdopodobnie, że to nie były zrywy patriotyczne tylko właśnie owa "walka w sprawach beznadziejnych" a nawet przypuszczam, że mogłaby użyć paru bardziej dobitnych określeń. Co więcej, nie ona jedna patrzy w taki sposób na owe waleczne zrywy Polaków w krytycznych momentach naszej historii - coraz częściej słyszy się tego rodzaju i podobne opinie...
Jeśli chodzi o mnie to ja akurat... nie zgadzam się z takim podejściem i tego rodzaju oceną waleczności Polaków w tych różnych momentach, gdy nasza historia znalazła się na ostrym zakręcie... Dla mnie to było przede wszystkim wielkie, niemal nadludzkie bohaterstwo (do którego prawdopodobnie sam nie byłbym w ogóle zdolny, bo lęk o własne życie i zdrowie chyba wziąłby górę...). Tymczasem tysiące mężnych, odważnych Polaków stawiło czoła bestialskiemu okupantowi w czasie Powstania, na przykład, i własne życie i zdrowie oddawało w sprawie faktycznie niemal beznadziejnej, choć sądzę, że z pewnością wierzyli oni chociażby w jakiś cud i opiekę boską, w najgorszym razie a w najlepszym w pomoc aliantów i przychylność losu, gdyż wiedzieli przynajmniej tyle, że sprawiedliwość dziejowa i ludzka leży po ich stronie... Tak więc według mnie najważniejsze było to wielkie bohaterstwo i zapewne ogromna nadzieja w walce o wolność Ojczyzny i bezpieczeństwo własne, bliskich i wszystkich Polaków a ewentualna częściowa nieracjonalność takiego bohaterskiego zrywu nie zasługuje sobie według mnie na krytykę, która miałaby jeszcze do tego przekreślać całe to wielkie bohaterstwo... Taka jest moja opinia.
Natomiast odnośnie patriotyzmu i wychowania w rodzinach - w tym miejscu chciałbym nawiązać do części Twojej wypowiedzi, agik. Faktycznie (sam tutaj o tym wyżej nawet piszę), tysiące Polaków wychowywanych przeważnie w rodzinach katolickich, na przestrzeni dziejów gotowych było wielokrotnie do walki o niepodległość, wolność, bezpieczeństwo i godność i to do walki nawet w ekstremalnie trudnych warunkach, gdy nadzieja tliła się czasami tylko małym płomykiem. Dla mnie (wedle mojej oceny i systemu wartości) to był patriotyzm i niezwykłe akty cywilnej odwagi! Wydaje mi się, że Polacy mogą być z tego dumni i że jest to ich wielka zaleta jako narodu oraz mocny obszar. Dlatego tym bardziej wydaje mi się dziwne i trudne do wytłumaczenia, iż w czasach obecnych nie tylko bohaterskie, godne, patriotyczne postawy Polaków wyraźnie i bezsprzecznie, moim zdaniem, zanikają ale na dodatek na ich miejsce pojawia się oportunizm, egoizm indywidualny i społeczny, kompletny brak troski o Ojczyznę, prywata, złodziejstwo na potęgę wspierane do tego bezczelnym kłamstwem, butą i arogancją...
Gdzie ten dawny duch polski??!!! Gdzie bohaterzy narodowi, którzy oddawali życie za Ojczyznę i dobro jej obywateli i jestem głęboko przekonany, że nigdy w życiu nie splamiliby się okradaniem Polski i jej obywateli oraz nie wyobrażam sobie w ich wykonaniu tak skrajnego, prostackiego egocentryzmu w walce jedynie o własny partykularny interes i dobro materialne przede wszystkim...
Tak więc powiedziałbym, że o ile parędziesiąt lat temu polska bezsprzecznie głównie katolicka rodzina wychowywała Polaków, z których ja osobiście jestem dumny i którzy mi imponują swoją odwagą i walecznością oraz osobistą godnością i postawą, o tyle dzisiaj te nasze polskie katolickie głównie rodziny wypuszczają rzesze ludzkich bubli, które pchają się niczym świnie do koryta i to nawet kosztem zadeptania reszty obywateli... O co w tym chodzi - dlaczego tak się dzieje i skąd ta zmiana? Trudno mi na to odpowiedzieć. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że spojrzenie Magdaleny Środy na kwestie przeze mnie poruszane prawie na pewno jest w części inne, choć w części też zapewne by się ze mną zgodziła i myślę, że to z grubsza biorąc jasne co i jak w której części - jeśli się ją poczyta.
Generalnie zgadzam się ze Środą, że po prostu wychodzą (i to dosyć masowo) obecnie z polskich, przeważnie katolickich rodzin ludzie, którzy kompletnie nie mają poczucia przyzwoitości wobec własnego kraju i reszty jego obywateli. Natomiast liczy się dla nich jedynie własny, partykularny interes i na dodatek jeszcze bardzo często wcale się tego nie wstydzą, gdyż mają poczucie jak gdyby to było właśnie właściwe i na tym polega sztuka dobrego życia... Zauważmy ponadto, że to nie tylko ma miejsce w tym najmłodszym, dorosłym już pokoleniu. Widać to też w pokoleniu na przykład polityków, którzy pamiętają jeszcze (choćby z dzieciństwa) czasy drugiej wojny światowej. Jednak generalnie biorąc, to taka degrengolada o której piszę, takie ogólnomoralne stoczenie się widać najbardziej wśród dwudziestoparolatków, którzy wykazują niejednokrotnie tak wykolejone postawy, że aż się człowiek zastanawia czy to jeszcze ludzie czy może już pozbawione człowieczego pierwiastka zwierzęta...
Problem jak jak widać pozostawiam otwarty a jedynie wniosłem w dyskusję mój własny, rozwlekły, jak zwykle...
przyczynek! Tak więc nie we wszystkim się zgadzam z Magdaleną Środą co do treści jej artykułu, jednak uważam ten artykuł za ważny, dotykający bardzo istotnego, widocznego w Polsce problemu, bardzo aktualnego problemu i nie oceniłbym jej przemyśleń jako "sieczki" - są w tym kraju tysiące ludzi, którzy mają w głowach bez porównania większą sieczkę a do tego zupełny brak moralności i poczucia elementarnej przyzwoitości i sprawiedliwości. Niestety w większości tacy właśnie ludzie nami rządzą - to straszne, że takich też właśnie sobie wybraliśmy, my jako społeczeństwo, jako naszych przywódców i reprezentantów!!!
Mam wrażenie, że w Polsce obecnie przydałoby się coś na kształt możliwie bezkrwawej rewolucji - coś w rodzaju tego co w niektórych krajach arabskich (pomijając tamtejszy kontekst polityczny a odnosząc się do naszego, tutejszego, polskiego). Przydałyby się też posunięcia podobne do tych sprzed paru lat w Islandii, gdzie ludzie wyszli na ulice a rząd o dziwo ich nie spławił ani nie spałował, tylko przyjął wolę narodu i wprowadził zaskakujące, rewolucyjne wręcz zmiany w zarządzaniu państwem, bankowością, gospodarką, itp. Ale obawiam się, że nasze władze (niby to demokratyczne...) zachowałyby się jednak inaczej niż islandzkie, bo u nas siedzą na stołkach tacy, których dopiero granatem chyba trzeba by od koryta oderwać... Na naszych oczach odchodzi karygodne złodziejstwo i bezprawie a my stoimy, patrzymy, czasem krzykniemy coś głośniej (w prasie, na przykład), ale może właśnie przydałoby się paru dawniejszych bohaterów, którzy z narażeniem zdrowia i życia CZYNEM przeciwstawiliby się temu co obecnie w Polsce odchodzi...
Zdaje się, że mi zeszło na politykę, he he... Nigdy się nią bliżej nie interesowałem i nie interesuję, ale obecnie to mnie do szału doprowadza, kiedy czytam o tym co te pozbawione patriotyzmu i moralności typy wyprawiają z naszym krajem i nami, jego obywatelami...