Sansevieria napisał(a): Ze sobie pozwolę na truizm - ateista zakłada, że nijaki Bóg czy bogowie nie istnieją i w to wierzy. Udowodnić nie jest w stanie dokładnie tak samo jak muzułmanin nie udowodni istnienia Allaha, katolik istnienie Boga takiego jak Go opisuje jego religia, a wyznawca religii prasłowiańskiej istnienia Peruna czy Światowida.
ale to bez sensu udowadniać, że czegoś nie ma
że nie istnieje
bo w ten sposób można by mnożyć twory, które nie istnieją
i zamiast udowodnić ich istnienie
oprzeć się jedynie na przesłance braku udowodnienia nieistnienia
ale to jedna kwestia - logiczna
druga jest taka
że ja na przykład mówię "nie wiem"
ale to "nie wiem" nie prowadzi mnie na zakrystie i plebanie
w poszukiwaniu nadziei, że jednak Bóg istnieje
to "nie wiem"
jest mi całkowicie obojętne
tylu rzeczy nie wiem, że i tą się upchnie między półkulami
(nie wnikajmy szczegółowo, którymi
)
poza tym
plątanie się po różnych bytach, niebytach
przez całą wieczność
w dodatku w formie obecnie niewiadomej
nie jest dla mnie żadną atrakcją
motywującą do udziału w procesie selekcji
aaaaa
właściwie to nie wiem
do czego się ta moja wypowiedź odnosi
po prostu trzy z miliona spostrzeżeń na temat religii