artykul m. srody

Rozmowy ogólne.

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 14:13

Filemon napisał(a):ochhhhh.... ale się rozpisałam, idiotka jedna! jakbym nie miała nic lepszego do roboty... ;) :haha: :buziaki: :serce2: :kwiatek2: :slonko:

toś się rozpisał miszczu
i fajnie
bo w takich tematach to jak nuuuuuuudą powieje
to można przysnąć
a Pan z taką lekkością, jak by to ujął Laissez, pląsa
między tymi sutannami :buziaki:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez Filemon » 27 lip 2012, o 14:21

biscuit napisał(a):...a Pan z taką lekkością, jak by to ujął Laissez, pląsa
między tymi sutannami :buziaki:


:lol:
a nawet kiedyś z jedną... samą nadworną organistą Pana pląsałem a ona se mną... ;) :haha: ale to już historia z przeszłości...

POZDRO, biscuit!!
podziwiałem Twoje zaczepne przekomarzanki z Adminem, na innym wątku.... jakoż i nasze tutejsze dziewczęta z wdziękiem wyrywające sobie kudły z determinacją i bez litości wzajemnej... :lol:

oj upada praworządność na tym portalu, upada dokumentnie - jeszcze trochę i regulaminowe przykazania w drobny pył się rozlecą i wówczas w całej krasie (wraz z pazurami plus zęby jadowe) ukaże się naszym oczom czarna ludzka bestia... i wtedy albo się pozażeramy z głośnymi mlaskami albo trzeba będzie jakoś drogą ewolucji się uczłowieczyć - cokolwiek miałoby to oznaczać... - oby tylko dobrowolnie i ze świadomego wyboru i odczuwania a nie pod batem ArcyAdmina i Jego Moderatorów... ;)

:kwiatek: :kotek:
Ostatnio edytowano 27 lip 2012, o 14:25 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: artykul m. srody

Postprzez Filemon » 27 lip 2012, o 14:24

coś mi się tu ciągle dubluje... :shock:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 14:33

no to przyłóżcie się koniu patentowany
też trochę do pisaniny
a nie tylko podziwiajcie sparringi
bo i ja bym czasem dla kurażu
wyskoczyła z ringu na widownie 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez Sansevieria » 27 lip 2012, o 14:48

Owszem, rozpisałeś się, Filemonie. Krócej by było zacytować Mistrzów. Ze mianowicie "religia to opium dla mas". Ja uzasadnienie tej koncepcji mam przerobione, w szkole. I nie tylko. Ale, że nie ze mną jedną rozmawiasz, rozumiem, że chcesz osobom młodszym czy z innych powodów nie znającym tej teorii rzecz przybliżyć.

Poza tym zaś do koncepcji terrorystyczno - penitencjarnej dołączasz koncepcję handlu wymiennego z Bogiem. Przy takim postrzeganiu to i owszem, sprawa by się przedstawiała niewesoło. Ino w tej relacji człowiek - Bóg w wydaniu katolickim to w założeniu nie ma równowagi stron, bo wprawdzie jedna strona ( człowiek, żeby nie było niedomówień) ma coś do ugrania, ale za to ta druga nie ma. Bezinteresowność u tej Osoby się pojawia w charakterze założenia czy wręcz aksjomatu.
Religia każda z pewnego punktu widzenia jest niczym innym jak pewną teorią. Przyjmiesz inne założenia i oczywiście że całość staje się idiotyzmem. Ze sobie pozwolę na truizm - ateista zakłada, że nijaki Bóg czy bogowie nie istnieją i w to wierzy. Udowodnić nie jest w stanie dokładnie tak samo jak muzułmanin nie udowodni istnienia Allaha, katolik istnienie Boga takiego jak Go opisuje jego religia, a wyznawca religii prasłowiańskiej istnienia Peruna czy Światowida. Wolna wola, wolny wybór teorii. Każdy sobie ryzyko podejmuje jakie chce.
Josi, Twoje uwagi do artykułu wyjściowego mnie to się raczej wydają jak na razie dokładnie takie, jakich by pani Środa oczekiwała. Czyli - dobra jest w tym, co robi - czego zresztą nie neguję. Dobre podstawy wyniesione z przekazu w domu rodzinnym, własna inteligencja i pracowitość i efekt jest.
Przy okazji zaś Filemonie zgodnie z zasadami polskiej ortografii pisząc o Bogu chrześcijan używa sią na początku wielkiej litery, bo jest to nazwa własna. Na takiej samej zasadzie jak piszemy Budda, Allah, Zeus czy Odyn. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 15:01

Sansevieria napisał(a): Ze sobie pozwolę na truizm - ateista zakłada, że nijaki Bóg czy bogowie nie istnieją i w to wierzy. Udowodnić nie jest w stanie dokładnie tak samo jak muzułmanin nie udowodni istnienia Allaha, katolik istnienie Boga takiego jak Go opisuje jego religia, a wyznawca religii prasłowiańskiej istnienia Peruna czy Światowida.

ale to bez sensu udowadniać, że czegoś nie ma
że nie istnieje
bo w ten sposób można by mnożyć twory, które nie istnieją
i zamiast udowodnić ich istnienie
oprzeć się jedynie na przesłance braku udowodnienia nieistnienia
ale to jedna kwestia - logiczna

druga jest taka
że ja na przykład mówię "nie wiem"
ale to "nie wiem" nie prowadzi mnie na zakrystie i plebanie
w poszukiwaniu nadziei, że jednak Bóg istnieje
to "nie wiem"
jest mi całkowicie obojętne
tylu rzeczy nie wiem, że i tą się upchnie między półkulami
(nie wnikajmy szczegółowo, którymi 8) )

poza tym
plątanie się po różnych bytach, niebytach
przez całą wieczność
w dodatku w formie obecnie niewiadomej
nie jest dla mnie żadną atrakcją
motywującą do udziału w procesie selekcji

aaaaa
właściwie to nie wiem
do czego się ta moja wypowiedź odnosi
po prostu trzy z miliona spostrzeżeń na temat religii 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez Abssinth » 27 lip 2012, o 15:21

co do bogow, mam to samo podejscie co Bis
zwisa mi, czy istnieja, czy nie - robie swoje wg moich wartosci i moich przekonan

co do religii, rozumianej jako system organizacji wierzen w system wladzy nad ludzmi i maszynke do robienia pieniedzy -
to calkowicie zgadzam sie z tym, ze to opium dla mas
narkotyk, obietnica nagrody w niebie jesli tylko beda grzeczni i robic co sie im kaze
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 15:36

Sansevieria napisał(a):"religia to opium dla mas".

aaaa, z tym hasłem to nie tak było Sans
ale tak:
"religia to PLACEBO dla mas" 8)

Abssinth napisał(a): co do religii, rozumianej jako system organizacji wierzen w system wladzy nad ludzmi i maszynke do robienia pieniedzy -
to calkowicie zgadzam sie z tym, ze to opium dla mas
narkotyk, obietnica nagrody w niebie jesli tylko beda grzeczni i robic co sie im kaze

ale w sumie sama idea jest sprytna
no bo jeśli masz do czynienia z człowiekiem myślącym, wrażliwym
i z zaspokojonymi potrzebami, przynajmniej tymi podstawowymi
możesz polegać na jego własnych półkulach
bez konieczności precyzowania ortodoksyjnych reguł

ale jeśli masz do czynienia ze stadem głodnych i biednych baranów
to jakoś trzeba poskromić te zubożałe i niezaspokojone masy
i wtedy taki pasterz elektryczny, jakim jest religia
trzyma ich w ryzach TANIO I EFEKTYWNIE
bo SAMI SIEBIE pilnują
zapatrzeni w marchew zawieszoną na kiju
którą stanowią rozmaite obietnice i sankcje religijne
nie trzeba werbować sztabu administracji - policji, żołnierzy, sędziów itp.
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez buka_lu » 27 lip 2012, o 15:53

biscuit napisał(a):
Sansevieria napisał(a):"religia to opium dla mas".

aaaa, z tym hasłem to nie tak było Sans
ale tak:
"religia to PLACEBO dla mas" 8)

Abssinth napisał(a): co do religii, rozumianej jako system organizacji wierzen w system wladzy nad ludzmi i maszynke do robienia pieniedzy -
to calkowicie zgadzam sie z tym, ze to opium dla mas
narkotyk, obietnica nagrody w niebie jesli tylko beda grzeczni i robic co sie im kaze

ale w sumie sama idea jest sprytna
no bo jeśli masz do czynienia z człowiekiem myślącym, wrażliwym
i z zaspokojonymi potrzebami, przynajmniej tymi podstawowymi
możesz polegać na jego własnych półkulach
bez konieczności precyzowania ortodoksyjnych reguł

ale jeśli masz do czynienia ze stadem głodnych i biednych baranów
to jakoś trzeba poskromić te zubożałe i niezaspokojone masy
i wtedy taki pasterz elektryczny, jakim jest religia
trzyma ich w ryzach TANIO I EFEKTYWNIE
bo SAMI SIEBIE pilnują
zapatrzeni w marchew zawieszoną na kiju
którą stanowią rozmaite obietnice i sankcje religijne
nie trzeba werbować sztabu administracji - policji, żołnierzy, sędziów itp.


są różne drogi.
kwestia wyboru.
można np również wierzyć głęboko w to..
że bzykanie się z cudzymi mężami jest głębokie a niekiedy niesie szczególną misję
i stawiać sobie na tym pomnik 8)
dla MNIE to jakiś absurd.
no ale jak już mówiłam.
są różne drogi..
i każdy wybiera dla siebie to co uzna za dobre..
więc może Bis więcej pokory i tej takiej modnej ostatnio TOLERANCJI.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: artykul m. srody

Postprzez Sansevieria » 27 lip 2012, o 16:04

"Placebo" Bis jest wersją wariantową i wtórną. Pierwotnie było opium, bo akurat otumanienie opium było "na czasie" jako zjawisko. Historyczne. W okresie kiedy koncepcja się rodziła. Ale to całkiem na marginesie marginesu.
Oczywiście że udowadnianie że coś istnieje bądź nie istnieje jeśli organoleptycznie jest niedostępne poznaniu i matematyka tego się nie ima można uznać za próżny wysiłek. Filozofia czy teologia to zajęcie dla chętnych i zainteresowanych tego rodzaju ćwiczeniami umysłu, nie konieczność życiowa na poziomie biologicznego przetrwania oraz dobrej zabawy w trakcie owego biologicznego egzystowania :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 16:09

buka_lu napisał(a):że bzykanie się z cudzymi mężami jest głębokie a niekiedy niesie szczególną misję

Obrazek
bo ja jestem miłosierna samarytanka 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez Filemon » 27 lip 2012, o 16:10

buka_lu, oj to chyba są jakieś wycieczki osobiste... co? widzę, że nie ja jedna siem tutaj dopuszczam różnych bezeceństw (na przykład "bug" z małej litery... o pardon, powinno być przez "Ó" kreskowane...!! ;) :lol: )

ale merytorycznie (niezależnie od tych wycieczek), to jednak ciasteczko ujęła tu według mnie sprawę precyzyjnie i dokumentnie, czyli w sposób tyleż skondensowany co pełny - w przeciwieństwie do moich powłóczystych wywodów... :D
Ostatnio edytowano 27 lip 2012, o 16:12 przez Filemon, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 16:10

Sansevieria napisał(a):"Placebo" Bis jest wersją wariantową i wtórną. Pierwotnie było opium, bo akurat otumanienie opium było "na czasie" jako zjawisko. Historyczne. W okresie kiedy koncepcja się rodziła. Ale to całkiem na marginesie marginesu.

Sans, czy Ty NAPRAWDĘ myślisz, że ja tego NIE WIEM? :shock:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez biscuit » 27 lip 2012, o 16:18

Filemon napisał(a): ale merytorycznie (niezależnie od tych wycieczek), to jednak ciasteczko ujęła tu według mnie sprawę precyzyjnie i dokumentnie, czyli w sposób tyleż skondensowany co pełny - w przeciwieństwie do moich powłóczystych wywodów... :D

Obrazek
czyli jesteśmy tak komplementarni
jak na załączonym zdjęciu
Ty płynny i rozlany jak herbatka
a ja jak pełnoziarniste ciasteczko 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: artykul m. srody

Postprzez Filemon » 27 lip 2012, o 16:37

buka_lu napisał(a):i każdy wybiera dla siebie to co uzna za dobre..
więc może Bis więcej pokory i tej takiej modnej ostatnio TOLERANCJI.


...tylko, że kościół kat. wybiera nie tylko dla siebie co uzna za dobre lecz próbuje to też narzucić całemu społeczństwu... a tolerancji to wśród jego hierarchów ilości znikome... dodałbym, że nawet deficyt podstawowej empatii i miłosierdzia daje się zaobserwować w ich wykonaniu przez długie stulecia... a do tego pociągają za sobą całe rzesze baranów... eee... chciałem powiedzieć: owieczek, jakby zahipnotyzowanych czy naćpanych... (aha, ale o opium to już było... :lol:), niekiedy skądinąd całkiem wartościowych ludzkich jednostek...

ostatnio właśnie czytam książkę dyskutującą między innymi osobiste odniesienia do wiary i religii autorstwa Szymona Hołowni i Marcina Prokopa. Ten drugi wydaje mi się dużo bardziej inspirujący i przy tym nawet niekiedy błyskotliwy - jego myśl jest jakby bardziej wolna a odczuwanie swobodne. Natomiast bardzo inteligentne i głęboko przemyślane wywody Hołowni emanują jakby jakimś brakiem czegoś żywego mimo całego tego intelektu i logiki... Ma się wrażenie, że byłby w stanie po mistrzowsku na płaszczyźnie umysłu udowodnić swoją wiarę i przekonać nas do niej, tyle tylko, że CZUJEMY (mimo tych wszystkich myślowych przesłanek), że to jednak jest jakoś inaczej...

Hołownia wydaje się ograniczony swoją wiarą, kiedy czyta się jego wypowiedzi. Ma się wrażenie, że inteligentny, fajny, sympatyczny chyba, młody jeszcze człowiek tak bardzo potrzebował jakiegoś oparcia w życiu, że oddał się czemuś nierealnemu skacząc desperacko na głęboką wodę WIARY a potem jeszze za wszelką cenę próbuje też włączyć w to rozum budując imponujące acz nudnawe niestety konstrukcje... tylko, że gdyby ktoś jeszcze inteligentniejszy i sprawniejszy intelektualnie od niego wytrącił mu celnym kopem z tej jego misternej a zarazem żelbetonowej architektury jakiś jeden ważny element, to chyba całe życie tego faceta ległoby w gruzach, bo nie zostałoby nic na czym mógłby się jeszcze oprzeć... Czy takie coś - taki stan ducha, tego rodzaju zależność (od kościoła i wiary) - to jest faktycznie coś dobrego dla człowieka...? Wątpię.
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 542 gości

cron