Do kasiorka

Rozmowy ogólne.

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 26 lip 2012, o 14:46

Moja mama twierdzi, ze pójdzie sama ale nie ma odwagi, bo NIE CHCE, BOI SIĘ przyjąć do świadomości, że swoim zachowaniem popiera picie ojca. Jak jej to powiedziałam to sie obrazila a czytając jej fragment z ksiązki, ktory o tym mówił, poiwedziała ,,Daj mi spokój, wiem co mam robić" . Wie, że na terapii uslyszy to samo i przeciąga, bo nie umie się z tym pogodzić, że to co robiła to wspomagania alkoholizmu z powodu krępacji, wstydu i innych powodow, które niestety trzeba wsadzić sobe w buty i je przeboleć na początku. Później jest już lżej.
To jest własnie mur, który ona sama musi przełamać i nikt nie ma na to wpływu, nikt z nas, z rodzeństwa...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 14:53

...moze tez twoja mama nie wierzy ze ta terapia cokolwiek zmieni... takie myslenie miala moja mama, ze nie ma wyjscia, a pozniej to sie zamienilo w jakis letarg :(
moze przyczyna tez jest strach przed zburzeniem dotychczasowego zycia mimo ze jest ono ciezkie...

ale w sumie tak teraz mysle ze gdyby wtedy gdy moja rodzina potrzebowala pomocy byl latwejszy dostep do specjalistycznej pomocy to tez by inaczej wygladalo, mojej mamie latwiej by sie bylo przelamac..
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 26 lip 2012, o 14:56

josi napisał(a):moze przyczyna tez jest strach przed zburzeniem dotychczasowego zycia mimo ze jest ono ciezkie...


To też na pewno jest przyczyna.
Może wziąć ode mnie nr do poradni i do tego wybrać sobie specjalistę wie o tym... Ciągle miała wykręt, to że pracuje, to że za daleko i to wszystko wcale jej nie przeszkadza tak na prawdę... daleko nie jest.., jeden autobus spod domu i 3 przystanki tramwajem...
MI juz nie robi to roznicy... w końcu dojdę do swego i bede miała spokój, wyprowadze sie. Już pogodzilam się z tym, że oni nic nie zmienią.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 14:59

a co by zrobila gdybys ja umowila i powiedziala ze ja "zaprowadzisz"? nie poszlaby?

ja obserwuje ze pokolenie naszych rodzicow jest inne, no twoi sa pewnie mlodsi od moich, ale i tak dopiero teraz zmienia sie myslenie na temat pomocy psychologicznej i jest ona bardziej dostepna...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 26 lip 2012, o 15:13

Wiesz co... nie wiem... ale wydaje mi się, że na siłę to nic dobrego raczej nie wychodzi. Nie myślałam nawet o tym szczerze mówiąc. Poza tym mogłaby powiedzieć, że terapeuta jej sie nie podoba, bo sama nie wybrała... cokolwiek... Chyba nie chce się na tyle podkładać i zbierać później same prestensje.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 15:20

ja wiem ze moja mama wtedy "zaprowadzona za reke" poszlaby, ale nikt taki sie nie znalazl. Nie wiem co by potem z tego wyniklo ale mysle ze pomoglaby mojej mamie sama swiadomosc ze wreszcie ktos sie nia zajal.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 26 lip 2012, o 15:55

Z ciekawosci zapytałam mamę teraz czy chce nr do poradni, bo już nie pracuje... ,,Nie, bo jest za gorąco".

Każda wymówka jest dobra, jesienią będzie źle, bo pogoda na zachorowanie a zima będzie za zimno.
Nie wiem co by zrobiła jakbym ja sama zapisała ale obawiam się, żeby nie poszła , bo .... tutaj dowolna wymówka, pretekst.

Co do pokolenia to cos w tym jest, ze na terapię patrzą jak na wstyd ale moja mama tutaj chyba nie ma problemu. Sama mówi, że nie wstydziłaby się, że chodzi... wstydziłaby się jakby miała powiedzieć dlaczego z czym ja na przykład już nie mam problemu. Też musiałaby się przyznać do błędów, które niesiadomie popełniała no i jak sama zauwazyłaś, zmiana dotychczasowego zycia nawet na lepsze wydaje się przerażająca, bo nieznana.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez Ali'a » 26 lip 2012, o 21:50

josi napisał(a):ja wiem ze moja mama wtedy "zaprowadzona za reke" poszlaby, ale nikt taki sie nie znalazl. Nie wiem co by potem z tego wyniklo ale mysle ze pomoglaby mojej mamie sama swiadomosc ze wreszcie ktos sie nia zajal.

Ale dziecko nie jest od tego żeby się mamą zajmować. Nie taka jego rola. Szczególnie kiedy to wyłącznie od matki zależy czy chce się zmienić czy nie.
kasiorek43 napisał(a):Poza tym mogłaby powiedzieć, że terapeuta jej sie nie podoba, bo sama nie wybrała... cokolwiek...

Dokładnie to. Jak człowiek sam nie zechce to pomoc odrzuci i jeszcze Ci na głowę włoży winę za tę pomoc. Taki sam mechanizm jak u alkoholika i współuzależnionego człowieka. Dokładnie tak samo to działa. Matka jest toksykiem, a córka jest współuzależniona od tej toksyczności matki. I dobrą drogą nie jest dalsze wikłanie się w ten układ z mamą, tylko odcięcie tej pępowiny. Tak samo jak nie należy sprzątać po alkoholiku i zacierać ślady libacji
Avatar użytkownika
Ali'a
 
Posty: 44
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 18:37

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 21:54

ja widze roznice w zaprowadzeniu mamy na terapie a zajmowaniu sie nia...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Ali'a » 26 lip 2012, o 21:57

A jaka to różnica? Zaprowadzenie - już samo słowo sugeruje zajęcie się, zrobienie czegoś z mamą jak z małym dzieckiem. Za rączkę i do lekarza :)
Avatar użytkownika
Ali'a
 
Posty: 44
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 18:37

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 22:02

no nie jest to takie smieszne, czasem ludzie sa tak bezradni ze trzeba ich zaprowadzic...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Ali'a » 26 lip 2012, o 22:05

Tylko czy my odpowiadamy za bezradność innych ludzi? Szczególnie za bezradność naszych rodziców?
Nie piszę tego z wyobraźni. Moi rodzice są alkoholikami, moja mama na dodatek jest współuzależniona, może nawet uzależniona od miłości. I co? Mam ją zaprowadzić na terapię? Za rękę, zawiązać oczy i do lekarza? I powiedzieć żeby powiedziała panu doktorowi gdzie ją boli i co dolega? To nie jest pomoc, to jest współuzależnienie

I trzeba w pomaganiu pamiętać o sobie przede wszystkim - żeby sobie nie zaszkodzić. Nawet w zasadach pierwszej pomocy podstawą jest zadbać o swoje bezpieczeństwo. A próbowanie ratowania toksycznego / uzależnionego rodzica szkodzi dziecku. To jest zamiana ról, bo to rodzice są od troski o dziecko, a nie dzieci od układania rodzicom życia
Avatar użytkownika
Ali'a
 
Posty: 44
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 18:37

Re: Do kasiorka

Postprzez Księżycowa » 26 lip 2012, o 22:06

Ali'a napisał(a):
josi napisał(a):ja wiem ze moja mama wtedy "zaprowadzona za reke" poszlaby, ale nikt taki sie nie znalazl. Nie wiem co by potem z tego wyniklo ale mysle ze pomoglaby mojej mamie sama swiadomosc ze wreszcie ktos sie nia zajal.


Ale dziecko nie jest od tego żeby się mamą zajmować. Nie taka jego rola. Szczególnie kiedy to wyłącznie od matki zależy czy chce się zmienić czy nie.


Ali'a tak to jest prawda, jednak jak dziecko jest dorosłe (mimo, że mechanizmy wspóluzaleznienia jakies tam działają nadal) to jeśli czuje się ono na siłach, jest emocjonalnie już zrównoważone w ospowiednim stopniu, to czemu nie? Jesli widzi, że matka się nie upiera a potzrbuje tylko paru słów wsparcia? Moja akurat taka nie jest... a ja nie czuję się na silach, by jej to tłumaczyć. Może to jeszcze nie jest ten etap terapii. Z tym, że moja mama stawia konkretny mur, wyparcie i nie przyjmowanie faktow, być może są dla niej zbyt brutalne.
Zmienianie siebie i nie pozwalanie im na manipulacje, wylapywanie ich... ja zawsze mówię ,,Przestań mnie wpedzać w poczucie winy... zawsze tak robilaś, żeby wszystkie problemy we mnie wmówić, to są twoje stałe teksty itp." , to usłyszałam, ze terapia ma na mnie zły wpływ... bo się jej postawiłam, bo jej powiedziałam, że widze co robi i już w tym momencie nie może mnie tak krzywdzić... zamotała się, a później... obraziła na dobre dwa dni... trudno, prawda boli a ja muszę skończyć, to czego oni nie potrafili - moj rozwój emocjonaly, który dodatkowo skrzywili... nie mam skrupułów w mówieniu im prawdy.
Terapia z taka osobą nie ma sensu nawet jak ja już bedę stać o własnych siłach... a teraz? Tym bardziej, bo usłyszę mase rzeczy, która mnie zrani, zrobi ze mnie gówno a ja sobie z tym jeszcze nie poradzę. Do tego wszystko co by powiedziała to przypisane mi etykiety, ktore nie zawieraja ani ziarenka prawdy.... I do tego to wszystko robi nieswiadomie .

Przy małym dziecku to całkowicie prawda. Nie jest od tego by wysłuchiwac i wspierac rodziców, brać na siebie och emocje i problemy, bo to za duże obciążenie. Do tego sama sytuacja je ciężko obciąża i skutki i tak sa opłakane.


[quote="Ali'a"]
Matka jest toksykiem, a córka jest współuzależniona od tej toksyczności matki. I dobrą drogą nie jest dalsze wikłanie się w ten układ z mamą, tylko odcięcie tej pępowiny. Tak samo jak nie należy sprzątać po alkoholiku i zacierać ślady libacji

I do tego sprzatania po alkoholiku, które jednocześnie przywala mu na dalsze picie moja mam się przyznać nie chce. Uważa, ze to nie tak, że ona tak musi i on widzi, że tak jest... na pytanie ,,To dlaczego pije nadal?" już nie umiała mi odpowiedzieć.
Ostatnio edytowano 26 lip 2012, o 22:09 przez Księżycowa, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Do kasiorka

Postprzez josi » 26 lip 2012, o 22:07

Alia a czy ja napisalam ze odpowiadamy?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Do kasiorka

Postprzez Ali'a » 26 lip 2012, o 22:08

Racja Kasiu. Jeśli dziecko jest dorosłe i udało mu się swoją ciężką pracą dojrzeć i ochronić się przed ewentualnymi atakami rodzica i ma ochotę spróbować mu pomóc to czemu nie.
Pewnie moje kategoryczne stwierdzenia wynikają z tego, że sama nie byłabym gotowa na to żeby ew. stanąć do konfrontacji z rodzicami i samej się ochronić przed nimi
Avatar użytkownika
Ali'a
 
Posty: 44
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 18:37

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 368 gości