Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez limonka » 25 lip 2012, o 21:42

mahika napisał(a):udam ze nie widzę (mimo oczu 8) )twojej kolejnej zaczepki, bo mam wspaniały humor :)

Mahika :gites: :buziaki:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 25 lip 2012, o 21:52

o to słowo na środę prof. Środy
http://wyborcza.pl/1,76842,12185403,Rod ... silna.html
polecam również wgłębić się w lekturę drugiego linka.
wnioski się same nasuwają.
http://www.filozofia.uw.edu.pl/skfm/pub ... ntaj01.pdf
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez josi » 25 lip 2012, o 22:00

zaraz zabieram sie za czytanie :)
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 25 lip 2012, o 22:14

Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 25 lip 2012, o 22:19

to pokazuje neobolszewizm jaki nas właśnie zalewa.
w postaci feminizmu, walki o równouprawnienie koników polnych z mrówkami, krówek z konikami.
a wszystkiemu przyświeca mentalność Kalego.
jak Kali ukraść krowę to dobrze.
jak Kalemu ukraść krowę to źle.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez KATKA » 25 lip 2012, o 22:53

pytanie czy krowa na zjedzenie czy jako pieszczoch :)
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 25 lip 2012, o 22:54

biscuit napisał(a):
buka_lu napisał(a): bo co to będzie jak młodość Twa.. która już nie pierwszej świeżości zresztą, przejdzie w zapomnienie.?

no co będzie
nic strasznego
jak się Marylin Monroe we mnie zestarzeje
to zostanie jeszcze przecież Skłodowska-Curie
wolę opierać swoje relacje na własnych przymiotach
niż kontrakcie cywilno-prawnym 8)


Skłodowska- Curie umierając miała przy sobie ukochaną rodzinę.
córki były przy niej do końca.
A TY to Bis uważaj, znane są przypadki, że głodne koty dobrały się do doczesnych szczątków swoich właścicieli, gdy ci spoczęli na łonie Abrahama 8)
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 25 lip 2012, o 22:57

KATKA napisał(a):pytanie czy krowa na zjedzenie czy jako pieszczoch :)


to była przenośnia, ale widzę że za trudna :?
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 25 lip 2012, o 23:10

buka_lu napisał(a):to pokazuje neobolszewizm jaki nas właśnie zalewa.
w postaci feminizmu, walki o równouprawnienie koników polnych z mrówkami, krówek z konikami.

To się chyba nazywa demagogia, prawda? :) ;>
Co pokazuje niby ten neobolszewizm? Przecież w tekście, który przytoczyłaś, jest napisane, ze to wymysł zmian, nazwijmy je- kapitalistycznych, które NASTĄPIŁY- nastąpiły już wcześniej.
Tak, te zmiany wymusiły zmianę modelu rodziny. Ale te zmiany nastąpiły już przeszło 100 lat temu- minęło już kilka pokoleń, więc o jakim neobolszewizmie mówisz TERAZ?
Poza tym ;)- pogadaj z Pozytywną... dowiesz, się, jako to neobolszewickie państwo ją wyręcza.

buka_lu napisał(a):a wszystkiemu przyświeca mentalność Kalego.
jak Kali ukraść krowę to dobrze.
jak Kalemu ukraść krowę to źle.

Myślę i myślę i kompletnie nie wiem, co możesz miec na myśli :roll:
Chodzi Co o tę niechęc do "poświęcania się", "oddawania się" w imię rodziny i Jezusa? O tę niechęc do przyjęcia na siebie "niewolniczego jarzma"?

Ja widzę całkiem inny trend ( ale na razie nie w Polsce jeszcze- jak już to tylko drobne promyczki)- rodziny partnerskiej. Takiej, w której wszystkich członków rodziny łączy intymna, bliska więź. Takiej, w której ani kobieta, ani mężczyzna nie rezygnuje ze swojego życia zawodowego. Ona idzie na pól roku, czy rok na urlop wychowawczy, a później on. Takiej rodziny, w której wszyscy jej członkowie, zgodnie ze swymi siłami i umiejętnościami przyczyniają się do funkcjonowania gospodarstwa wspólnego przecież. Jeśli ja pracuję i partner pracuje ( to są właśnie fakty), a dzieci są starsze niż 3, lub 5- letnie, ale ciągle jeszcze małe i niezdolne do samodzielnego funkcjonowania, to WSZYSCY przyczyniamy się do tego, żeby nasze gospodarstwo prawidłowo działało ( znaczy zaspokajało potrzeby każdego z jego członków)- bez " oddawania się", "poświęcania się" jednych.
Jesteśmy przecież rodziną, a nie bandą. Mamy się wspierac. A się wspierac- oznacza nie żerowanie na pracy, zmęczeniu jednych, kosztem innych, nie wybieraniu, kto się może bardziej "poświęcic", a komu nalezy się WIĘKSZY wypoczynek.
Nie wiecznie nieobecny tatuś, który całuje dzieci, jak już śpią, a jego wkład sprowadza się do przyniesienia pieniędzy na spłatę kredytu. Nie wiecznie zmęczona nadmiernymi obowiązkami mama. I nie samotne dzieci.

Można tak ułożyc życie rodziny, by dobrze funkcjonowała. Również wtedy, kiedy i mama i tata pracują. Szczególnie wtedy, kiedy wspóldziałają w imię tego WSPÓLNEGO DOBRA, jakim jest rodzina.
Ale nie da się, kiedy się wychowuje chłopców, w tym, że uchybia jego męskości wykonywanie zadań, które ktoś kiedyś nazwał "babskimi"- kiedy tożsamośc chłopca buduje się na takich duperelach, ze jak pozmywa, to mu siusiak odpadnie, kiedy tożsamośc dziewczynki buduje się na tym, że jak weźmie kosiarkę, napali w piecu- to straci kobiecośc.

Jeśli nazywasz neobolszewizmem, umiejętnośc łączenia obowiązków z satysfakcją z życia osobistego ( podkreślam słowo "satysfakcja") to tak- jestem za tym. I nie w służbie ideologii. Tylko tak zwyczajnie, po ludzku.

Nie podejmiesz ze mną rozmowy w tym, co ja napisałam, Buka?
Wprowadzisz nowy wątek jeszcze?
Może teraz coś z Chin poproszę :)- przecież "wszyscy wiedzą" ;) że w Chinach prawa człowieka są średnio szanowane;)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 25 lip 2012, o 23:16

buka_lu napisał(a):Skłodowska- Curie umierając miała przy sobie ukochaną rodzinę.
córki były przy niej do końca.
A TY to Bis uważaj, znane są przypadki, że głodne koty dobrały się do doczesnych szczątków swoich właścicieli, gdy ci spoczęli na łonie Abrahama 8)

Buka, ale nie podniesiesz zaraz alarmu do SamegoAdmina, jaka jestes atakowana? Jak to strasznie ktoś z Ciebie kpi i jak to strasznie Cię rani? Ale Ty się dasz przybic do krzyża w imię wartości?
Tak tylko pytam z ciekawości 8)
( bo wiem, ze podniesiesz, najdalej za 300 postów :) )
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez limonka » 25 lip 2012, o 23:17

Agik Ty powinnas do gazety Pisac:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 25 lip 2012, o 23:21

buka_lu napisał(a):
KATKA napisał(a):pytanie czy krowa na zjedzenie czy jako pieszczoch :)


to była przenośnia, ale widzę że za trudna :?

Wyjasnij więc :)
Wiesz, to jest forum publiczne - a to znaczy, zę nawet ludzie, którzy nie rozumieją wyrafinowanych przenośni, mają prawo do swojego głosu ... :?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Bianka » 25 lip 2012, o 23:33

Co jest takiego w wątku Nieszczęśliwej, że odbywa się tu chyba największa i najburzliwsza ilość off topów w historii forum ?:) różnorodność tematów jest niesamowita :)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 25 lip 2012, o 23:38

Bianka napisał(a):Co jest takiego w wątku Nieszczęśliwej, że odbywa się tu chyba największa i najburzliwsza ilość off topów w historii forum ?:) różnorodność tematów jest niesamowita :)

Dotyka najintymniejszych, najbardziej zinternalizowanych wartości najwyraźniej...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 25 lip 2012, o 23:43

agik napisał(a):
buka_lu napisał(a):to pokazuje neobolszewizm jaki nas właśnie zalewa.
w postaci feminizmu, walki o równouprawnienie koników polnych z mrówkami, krówek z konikami.

To się chyba nazywa demagogia, prawda? :) ;>
Co pokazuje niby ten neobolszewizm? Przecież w tekście, który przytoczyłaś, jest napisane, ze to wymysł zmian, nazwijmy je- kapitalistycznych, które NASTĄPIŁY- nastąpiły już wcześniej.
Tak, te zmiany wymusiły zmianę modelu rodziny. Ale te zmiany nastąpiły już przeszło 100 lat temu- minęło już kilka pokoleń, więc o jakim neobolszewizmie mówisz TERAZ?
Poza tym ;)- pogadaj z Pozytywną... dowiesz, się, jako to neobolszewickie państwo ją wyręcza.

buka_lu napisał(a):a wszystkiemu przyświeca mentalność Kalego.
jak Kali ukraść krowę to dobrze.
jak Kalemu ukraść krowę to źle.

Myślę i myślę i kompletnie nie wiem, co możesz miec na myśli :roll:
Chodzi Co o tę niechęc do "poświęcania się", "oddawania się" w imię rodziny i Jezusa? O tę niechęc do przyjęcia na siebie "niewolniczego jarzma"?

Ja widzę całkiem inny trend ( ale na razie nie w Polsce jeszcze- jak już to tylko drobne promyczki)- rodziny partnerskiej. Takiej, w której wszystkich członków rodziny łączy intymna, bliska więź. Takiej, w której ani kobieta, ani mężczyzna nie rezygnuje ze swojego życia zawodowego. Ona idzie na pól roku, czy rok na urlop wychowawczy, a później on. Takiej rodziny, w której wszyscy jej członkowie, zgodnie ze swymi siłami i umiejętnościami przyczyniają się do funkcjonowania gospodarstwa wspólnego przecież. Jeśli ja pracuję i partner pracuje ( to są właśnie fakty), a dzieci są starsze niż 3, lub 5- letnie, ale ciągle jeszcze małe i niezdolne do samodzielnego funkcjonowania, to WSZYSCY przyczyniamy się do tego, żeby nasze gospodarstwo prawidłowo działało ( znaczy zaspokajało potrzeby każdego z jego członków)- bez " oddawania się", "poświęcania się" jednych.
Jesteśmy przecież rodziną, a nie bandą. Mamy się wspierac. A się wspierac- oznacza nie żerowanie na pracy, zmęczeniu jednych, kosztem innych, nie wybieraniu, kto się może bardziej "poświęcic", a komu nalezy się WIĘKSZY wypoczynek.
Nie wiecznie nieobecny tatuś, który całuje dzieci, jak już śpią, a jego wkład sprowadza się do przyniesienia pieniędzy na spłatę kredytu. Nie wiecznie zmęczona nadmiernymi obowiązkami mama. I nie samotne dzieci.

Można tak ułożyc życie rodziny, by dobrze funkcjonowała. Również wtedy, kiedy i mama i tata pracują. Szczególnie wtedy, kiedy wspóldziałają w imię tego WSPÓLNEGO DOBRA, jakim jest rodzina.
Ale nie da się, kiedy się wychowuje chłopców, w tym, że uchybia jego męskości wykonywanie zadań, które ktoś kiedyś nazwał "babskimi"- kiedy tożsamośc chłopca buduje się na takich duperelach, ze jak pozmywa, to mu siusiak odpadnie, kiedy tożsamośc dziewczynki buduje się na tym, że jak weźmie kosiarkę, napali w piecu- to straci kobiecośc.

Jeśli nazywasz neobolszewizmem, umiejętnośc łączenia obowiązków z satysfakcją z życia osobistego ( podkreślam słowo "satysfakcja") to tak- jestem za tym. I nie w służbie ideologii. Tylko tak zwyczajnie, po ludzku.

Nie podejmiesz ze mną rozmowy w tym, co ja napisałam, Buka?
Wprowadzisz nowy wątek jeszcze?
Może teraz coś z Chin poproszę :)- przecież "wszyscy wiedzą" ;) że w Chinach prawa człowieka są średnio szanowane;)


Agik.
czy linki, które dałam przeczytałaś ze zrozumieniem.
czy nie zauważyłaś analogi.?
ale odnosząc się do tego co teraz piszesz.
będę się może powtarzać no ale trudno.
jestem matką dwójki dzieci.
i będę to powtarzać z uporem maniaka..
inna jest rola matki i inna jest rola ojca.
ojciec nie da cyca..bo go nie ma.
ojciec nie kocha bezwarunkowo..
ojciec kocha za coś.
matka kocha bezwarunkowo.. zanim się jeszcze narodzi.
ja straciłam swoje 5 min najważniejsze dla mnie i dla mojej córki..
i wiem o czym mówię. też wierzyłam w te dyrdymały..
chcialam równouprawnienia, kariery, niezależności..
i po półtora roku się przebudziłam.
zobaczyłam moje dziecko, które woli, żeby tata przewijał..zasnąć nie chce bez taty, które woli jak tata zrobi mleko..i które zanosi się płaczem jak tata wychodzi z domu. ja ją porzuciłam jak miała 4 miesiące.. bo ważniejsze dla mnie było stać się kobietą niezależną.

wiem dobrze jak musiałam długo nadrabiać, żeby odbudować tą więź.i wiem również, że tak na prawdę jest ona nie do odbudowania.
Jestem również matką 1.5 rocznego synka.
i tym bardziej teraz wiem.. co straciłam.
Bo jestem z nim od początku..
i był dla mnie od początku najważniejszy.
i nie miałam problemu zostać z nim w domu i nie mam problemu siedzieć z nim do tej pory.
gotować, prać.. robić zupki.. mimo tego, że mogę wrócić do pracy.
nie mam problemu z tym, że mój mąż jest głównym żywicielem rodziny. bo widzę jak w tym się uzupełniamy i jak dobrze to wychodzi całej naszej rodzinie. i nie ma frustracji i nie ma wojny damsko-męskiej. jest zgoda.
Agik,
nie da się zrównać roli ojca i matki.
choćby dlatego, że nie rodził..pomimo tego że był przy nas..
ale to nie w nim pod sercem rosło nowe życie..

a z innej beczki..
niesamowite jest to..
że często tutaj odnosicie się do tolerancji..
a kilka forumowiczek pisze do mnie na pw dzieląc się podobnymi poglądami.. z obawy przed agresywnymi atakami.
więc gdzie tu tolerancja?
tolerancja to fikcja.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: epiqiniriyay, Michaelvog i 34 gości