kurcze nie zauwazylam bianki, zaraz odpisze
chociaz wolalabym sie skupic na jednej osobie, bo dla mnie to tez nie jest latwe, ta rozmowa bianka sorry...
kasiorek43 napisał(a):
Jakiej reszty?
josi napisał(a):no ok sytuacja dokladnie byla taka: odnioslas sie do mojego pytania wtedy w tym watku, ja napisalam ze to nie jest odpowiedz na moje pytanie (chyba to nie bylo nic zlego napisac tak?) i wtedy zaczelo sie twoje zniecierpliwione napominanie mnie dlatego napisalam zeby nie miec pretensji ze sie do tego nie odnosze.
ale ja nadal nie wiem co bylo zlego w moim zachowaniu
josi napisał(a):ale co jest niemilego w tym ze powiedzialam wtedy ze to nie jest odpowiedz na moje pytanie?
w ogole konkretnie: ja zadalam pytanie (nie zadne stwierdzenie!) czy TEORETYCZNIE mozliwe jest ze terapia wspolna moze byc bez indywidualnej, wy powedzialyscie mi ze z wlasnych doswiadczen wiecie ze nie a ja sie nie pytalam o wasze dosiwadczenie tylko tak dywagujé teoretycznie.
Moze to cos wyjasnia?
josi napisał(a):ale co jest niemilego w tym ze powiedzialam wtedy ze to nie jest odpowiedz na moje pytanie?
josi napisał(a):w ogole konkretnie: ja zadalam pytanie (nie zadne stwierdzenie!) czy TEORETYCZNIE mozliwe jest ze terapia wspolna moze byc bez indywidualnej, wy powedzialyscie mi ze z wlasnych doswiadczen wiecie ze nie a ja sie nie pytalam o wasze dosiwadczenie tylko tak dywagujé teoretycznie.
Moze to cos wyjasnia?
josi napisał(a):Bianka przeciez sie odnioslam napisalam wtedy "tak, ale kazdy przypadek jest inny" i ja chcalam porozmawiac o roznych przypadkach ale o tym juz nie podjelas dyskusji a mnie to wlasnie interesowalo.
josi napisał(a):tak, a ja napisalam ze to jak gleboko te schematy sa utrwalone zalezy od konkretnego przypadku i o tych roznych przypadkach chcialam wtedy porozmawiac... zapytalam nawet co o tym myslicie na co bianka powiedziala ze sie nie zgadza, ok ale moze chcialam tez od innych uslyszec zdanie ale bylam ciagle upominana...
chcialam tez od innych uslyszec odpowiedz na pytanie "co by bylo gdyby" to byl moj cel dziewczyny
Bianka napisał(a):No dokładnie mechanizmy takie same, wzięłaś sobie Josi do serca, że to "tylko " nasze doświadczenia, ale one pokrywały się z teorią bo jakby zajrzeć głębiej to w tych akurat przypadkach teoria pokrywa się z doświdczeniem...córka idąc z matką na terapię naraża się na niebezpieczeństwo, nie wie jeszcze jak się bronić, nie ma pancerza, nie ma nadgryzionego tematu, matka jest nieobliczalna, a jeśli jest bardzo toksyczna to różnie może się zachowac i raczej wątpię, żeby nagle przyjęła do bani że była złą matką tak na prawdę i swoje dziecko wykańcza...po trzecie ten proces można przejść efektowniej bez matki, dokonując zmian w sobie, relacja też po czasie się zmieni...uświadamianie matki jeszcze jedno ma ryzyko takie, że po prostu padnie na zawał jak ktoś ją oświeci co robiła całe życie mając być może co innego w zamiarze, bo zazwyczaj przecież to jest nieświadome...i to wszystko jest teoria...a doświadczenie tylko tę teorię potwierdza...
Btw dobrze Josi że takiej matki nie doświadczyłaś
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 585 gości