MIałam w klasie zaocznej Pana, który czerpał ogromną satysfakcję z uprzedmiotowiania kobiet... Jak powiedeziałam kiedyś, że nie chcę mieć dzieci, to on mi na to ,,Jak to nie? Przecież od tego Wy jesteście" My jesteśmy od gotowania , prania.... jak mowiłam, że chcę sie pierw rozwijać zawodowo, przekwalifikować mieć jakąś satysfakcję z życia, to mnie wyśmiał, bo ,,co ja plotę, moj obowiązek jest inny".itp.
Glupie gadanie facetów bywa upierdliwe, chocby jak chcą nas la żartów podraznić ale już mi ręce opadają jak kobiety same siebie sprowadzają do roli niewolnicy ograniczonej umysłowo... Usłyszałam zdanie od mojej cioci, kiedy moj brat wylał wodę w misce ,,Posprzataj to" na co ja ,,On wylał, niech on sprzata a nie zadowolony idzie do siebie" na co usłyszałam odpowiedź ,,To baba jest od mopa"
z braku słów odpowiedziałam cioci ,,Współczuję samooceny, ja po nim sprzatać nie będe" zdziwiła sie i do mojej mamy ,,Ewa wytrzyj to, bo chlopak wylał"
Mama poslusznie wytarla...
Jak Lukasz sobie sam raz sniadanie do pracy szykował, to myslałam, że kogoś zabiłam jak mama mnie z poważną miną zawołała... na co ja do niej ,,Czy on jest uposledzony albo niepelnosprawny" odpiowiedź ,,Ni nie" no to ja na to ,,To chyba śwoat się nie rozpadnie jak sobie sam śnaidanie zrobi, ja robie coś innego teraz" zdziwnienie...
Ogólnie jak niektorzy uslyszą, ze Lukasz obiad czasem zrobi albo pranie zwinie, to się dziwią.... takl było jak pracowalismy oboje bardzo często, że był podział i koniec ... wiecej jaką jestem złą kobietą, bo tak katuje swojego chłopa
Chciaz teraz jak nie pracuje chwilowo, to wiadomo, ze w domu robię wszystko prawie, chyba, że Łukasz sam chce.. ostatnio zrobił obiad a ja miałam sobie pospać... skoro chciał:)