Ja nie nawołuję do szacunku swoich racji, w ogóle do niczego nie nawołuję. Czy ktoś mnią gardzi czy nie, też mi zwisa ale racze chodzi mi o to, zeby ludzie przestali jak takie dzieci tupać, gburzyć i upierać się idiotycznie przy swoich głupotach i przyjęli, ze źle robili ale to wymaga dojrzałości a ludzie zachowują się jak dzieci... wiem, wiem ... świata się nie zbawi ale to nie znaczy, ze jedna osoba ,,oswiecona" to nie postęp w sprawie futrzakow i tylko o ich sprawę chodzi a nie o to czy kotos mnie szanuje czy nie...
Zgadzam się z KATKĄ i równiez nie mam zamiaru tego zmieniać...