jak wygląda zdrowy związek?

Problemy z partnerami.

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 20 lip 2012, o 20:19

koncentracja na sobie samej
zamiast na chorobie męża i jego problemach
i praca nad sobą samą
to świetny pomysł

a reszty sobie nie wyrzucaj
że przeczytałaś zeszyt itp
nobody's perfect
no oczywiście było to niezbyt ładne
no ale trudno, każdy bywa ciekawski
i zagląda czasem do dziury
do której nie powinien zaglądać 8)

trzymaj się :kwiatek:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez bbb » 23 lip 2012, o 13:37

Hej. Dziękuję za podniesienie na duchu :cmok:

Ostatnio żyję innym zmartwieniem...
Gdzieś znów zaczynam się gubić.....zatracać siebie i swoją prace.

Mam doła.

Wczoraj miałam rozmowę z moją koleżanką z pracy, która została naszą kierowniczką.
Monika, jest najmłodsza z nas wszystkich.

Dowiedziałam się od niej, że one nie chcą ze mną pracować. :(

I nie chodzi im o moją pracę, bo wykonuję ją świetnie....ale nie angażuję się. Nie można na mnie liczyć jak jest zmiana grafiku, nie przychodzę z pomocą. NIE POZWALAM SIĘ WYKORZYSTAĆ!
Jestem zła! Bo one mają straszne gadane a ja jestem osobą cichą i wycofaną- i polubiłam to w sobie, zaakceptowałam--taka właśnie jestem.
Poza tym dla mnie, wywyższanie siebie pod niebiosy, uważanie siebie za nieomylną to jakaś nienormalna cecha...a one takie są. Nie wiem jak im się udaje dogadać ze sobą, bo są takie same-żmijowate, i zapatrzone w swoje walory. Rozmowa z każdą z nich to masakra. Ciągle tylko słyszę, -ja to zrobiłam najlepiej, ja to wiem lepiej, moje rady są najważniejsze, wszystko jest naj naj naj.......masakra..Nawet w chorobach- ich bolało bardziej, przeszły w życiu więcej. A to co JA mówię -uważają,--- że jak ja coś palnę!!

Monika pracuje miesiąc dłużej ode mnie. Wlazła szefowej do biura, zagadała ją- wzięła na siebie mnóstwo obowiązków i teraz jak sobie nie radzi każe sobie pomagać. A to zamienić się na zmiany. A to towar spisywać. A to przyjść 2 godziny wcześniej - bo ona ma prawo jazdy---robi te rzeczy dla siebie- dostaje za to pieniądze. Ja jej nie kazałam brać tego na siebie! Zaniedbuje rodzinę, skarży się ale nie potrafi nic z tym zrobić- kariera najważniejsza...ALE TO JEJ ŻYCIE! Ja mam swoje! spokojne, poukładane, z moimi problemami. Nie chcę się angażować tak jak one. Nie chcę przychodzić na kawy i wysłuchiwać piania na ich temat! nie chce znać każdego klienta z imienia i wchodzić mu w życie z butami!

Przychodzę do pracy i cisza. To ja muszę podejść, zagadać, bo ta druga osoba się nie poruszy.
No i się dowiedziałam, że to JA -muszę się zmienić. bo one z TAKĄ MNĄ nie chcą pracować.

Cały czas pracuję nad sobą. Udaje mi się mówić -nie. Udaje mi się postępować asertywnie.
W "EKO" wykorzystano mnie parszywie.....dawałam z siebie wszystko...i co z tego miałam? Zwolnienie.
Czuję się strasznie źle.

Wycofanie-----ten sam problem ciągnie się za mną od najmłodszych lat, w każdej szkole i pracy się alienuję. Jestem inna. Ale polubiłam to! Poza tym, wychodzę czasami z tego kokonu i staram się...a tu mam się starać mocniej! Dostosować się do nich.

Już nie szukam- dlaczego taka jestem. Ja taka JESTEM.

To one mają problem z tym, że nie potrafią zaakceptować mojej inności!.

Doszłam do wniosku, że jeżeli teraz będę pracować z nimi, to tak jakbym zaprzepaściła te lata pracy nad sobą. Cofnęła się. Zaprzeczała sobie. Żle się czułam na myśl, że łaskę mi będą robić.
Jak mam się czuć w pracy, wiedząc, ze dziewczyny są przeciwko mnie, że nie mam w nich wsparcia, poparcia.....itp?

Przemyślałam sprawę....ułożyłam sobie plan, (jestem na wypowiedzeniu) w którym odchodzę z pracy. Mąż teraz jest podczas zmiany pracy. Być może (jutro zdaje próbki) uda mu się dostać do "Famago" na umowę zlecenie -3400 zł i jakbym dostała bezrobotne, to zanim znalazłabym pracę to byśmy jakoś przebiedowali ten miesiąc.
Ułożyłam sobie plan co powiem Agnieszce a potem Monice i Ance i czekałam aż mnie któraś zmieni............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................i co?


i dupa.
Przyszła Agnieszka. A ja jej wchodziłam w dupę. KUŹWA!!!!
CO JEST ZE MNĄ NIE TAK!!!!!!

GODZINĘ SIEDZIAŁAM W SKLEPIE I SŁUCHAŁAM JAK SIE PRZECHWALA!!!
JA PIER****LĘ!!!
co ja ze sobą robie????????????????
błędne koło. jak z tego wyjść???
dół, dół, dół :(
DLACZEGO NIE UMIEM IM POWIEDZIEĆ TEGO CO WIDZĘ I CZUJĘ.......................:((((((((((((((((((


takie mam smutki dla odmiany........
bbb
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 17:39

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 296 gości