to już jest koniec... :(

Problemy z partnerami.

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Justa » 23 lip 2012, o 10:48

Że tak się wtrącę - Hellinger swego czasu bardzo mnie intrygował. Owszem, najpierw sprawa jego ustawień - kwestia 'co tu działa', 'jak działa' itp. (najpierw dużo czytałam i słyszałam, później widziałam film dokumentalny z sesjami z jego ustawień, niezłe wrażenia). Jednak nieustannie dość sceptyczna byłabym jeśli przyszłoby zastosować to dla siebie.

Przyznam, że sama jego postać i historia życia wydają się bardzo ciekawe.

Natomiast to, co najbardziej mnie zaintrygowało, to teoria wyrównania krzywd/pamięci pokoleń, czy jak to zwał. Teoria, w której nasze działania mają silny związek z tym, co działo się w naszej rodzinie wcześniej. Teoria, według której zmarli członkowie rodziny i ich działania mają bardzo silny wpływ na nas teraz, nawet jeśli ich nie znaliśmy (klasyczny przykład "pociągu" w stronę samobójstwa, ale nie tylko).
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez biscuit » 23 lip 2012, o 10:52

są w mózgu obszary odpowiedzialne za duchowość
u religijnych świecą na czerwono 8)
w trakcie badań funkcjonalnym rezonansem magnetycznym

jak również w trakcie analogicznych badań
można "uruchomić" efekt światła w tunelu
czyli wrażenia podobne do doznań w trakcie śmierci klinicznej
drażniąc pewne obszary mózgu (zdaje się w części skroniowej)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez buka_lu » 23 lip 2012, o 10:53

tak myślałam, że jesteś kolejnym psychologiem który: "nie wiem, ale ważne, że działa."
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez biscuit » 23 lip 2012, o 10:54

jest też jungowskie pojęcie nieświadomości zbiorowej
pojęcie przekazu transpokoleniowego
samobójstwa w rodzinie mają swoje uzasadnienie psychologiczne
no ale gdybym chciała o tym wszystkim pisać
o czym się uczyłam
to musiałby mnie psychotekst zatrudnić na pełen etat
i wypłacać mi pensję 8)

także ludzie
idźcie studiować psychologię
a wszystkiego się dowiecie 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez buka_lu » 23 lip 2012, o 10:56

ale na temat Hallingera nadal nic nie napiszesz.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Justa » 23 lip 2012, o 10:57

buka, a TY co sądzisz o metodach Hellingera? Tzn. pytam o to, jak sądzisz 'co działa', 'jak działa'?
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Sandrine » 23 lip 2012, o 11:01

spędziłam wczoraj dzien z mamą... tzn. nie sam na sam bo wokoło było jeszcze pare innych osób. Jeszcze zanim pojechałam zadzwoniła do mnie, że nie mam piec ciasta bo po co no i czy mi sie bedzie chciało... to powiedziałam jej, że to nie jej interes i jeśli mam ochote upiec ciasto to to zrobię na co ona: "no dobrze, nie denerwuj sie, ja tylko chcialam zebys sie nie zmęczyła"....
Później robiłam sałatkę, mama oczywiscie stała obok i patrzyła jak kroję pomidory ( czy przypadkiem nie za duże kawałki) a ja ze stoickim spokojem na twarzy ( bo nie w środku) wrzucałam do sałatki te za duże kawałki... później wyjeła mi przyprawy jakimi powinnam przyprawić sałatkę a ja i tak przyprawiłam po swojemu. Może nawet trochę na złość ale jaką satysfakcję przyniosło mi głupie przyprawianie sałatki "po swojemu" ;)
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Justa » 23 lip 2012, o 11:03

biscuit napisał(a):jest też jungowskie pojęcie nieświadomości zbiorowej
pojęcie przekazu transpokoleniowego
samobójstwa w rodzinie mają swoje uzasadnienie psychologiczne
Właśnie. Mnie to się wydaje bardzo interesujące. Pamiętam, jak czytałam o osobie, która przez lata odczuwała bardzo silny pociąg do samobójstwa i w trakcie terapii uzmysłowiła sobie, że jakiś przodek popełnił samobójstwo i ją za sobą "ciągnie" (nie będę się rozpisywać jak i dlaczego - w każdym razie nie chodziło o wymiar nadprzyrodzony, tylko kwestię kompensacji emocji, powielania schematów, uzupełnienia luki w rodzinie - dawno to było, ale pamiętam, że mnie poruszyło).
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Justa » 23 lip 2012, o 11:07

Sandrine napisał(a):jaką satysfakcję przyniosło mi głupie przyprawianie sałatki "po swojemu" ;)
Sandrine, brawo! Od jakiejś sałatki trzeba przecież zacząć odpępowianie. :) I ta opisywana satysfakcja wrzucania za dużych kawałków pomidora do miski! MIODZIO. 8)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez buka_lu » 23 lip 2012, o 11:14

Dla mnie, osoby która uczestniczyła w ustawieniach.. zarówno jako widz jak i bezpośrednio w ustawieniu mojej rodziny 8)
z perspektywy czasu... odnoszę się do tego jak do jakieś inicjacji..mogę nawet śmiało powiedzieć okulstycznej.
A co działa? dla mnie dla osoby wierzącej to proste.|Są dwie siły.. dobra od Boga i zła od złego.
Hellinger nazwał tą siłę.. siłą kosmiczną..ale myślę, że sam blefował.
Wystarczy poczytać o szamanach i ich magii..
łatwo dopasować to i owo do Hellingera. Sam przesiedział z Szamanami spory kawałek swojego życia.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez buka_lu » 23 lip 2012, o 11:19

Justa napisał(a):
biscuit napisał(a):jest też jungowskie pojęcie nieświadomości zbiorowej
pojęcie przekazu transpokoleniowego
samobójstwa w rodzinie mają swoje uzasadnienie psychologiczne
Właśnie. Mnie to się wydaje bardzo interesujące. Pamiętam, jak czytałam o osobie, która przez lata odczuwała bardzo silny pociąg do samobójstwa i w trakcie terapii uzmysłowiła sobie, że jakiś przodek popełnił samobójstwo i ją za sobą "ciągnie" (nie będę się rozpisywać jak i dlaczego - w każdym razie nie chodziło o wymiar nadprzyrodzony, tylko kwestię kompensacji emocji, powielania schematów, uzupełnienia luki w rodzinie - dawno to było, ale pamiętam, że mnie poruszyło).



czyli, że ja mając jakiegoś pra stryjka samobójcę ..mogę odczuwać silną kompensację emocjonalną i może mnie przez to ciągnąć by skończyć swój żywot? o rany to dopiero moc.. i pewnie również z kosmosu, albo wszechpotężna moc ludzkiego umysłu.
Ludziom się wydaje, że jak potrafią zbadać szympansa albo amebe.. to człowiek dla nich też cały do zbadania i opisania w podręcznikach. bardzo to ciekawe.
Ostatnio edytowano 23 lip 2012, o 11:25 przez buka_lu, łącznie edytowano 1 raz
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez buka_lu » 23 lip 2012, o 11:22

Sandrine napisał(a):spędziłam wczoraj dzien z mamą... tzn. nie sam na sam bo wokoło było jeszcze pare innych osób. Jeszcze zanim pojechałam zadzwoniła do mnie, że nie mam piec ciasta bo po co no i czy mi sie bedzie chciało... to powiedziałam jej, że to nie jej interes i jeśli mam ochote upiec ciasto to to zrobię na co ona: "no dobrze, nie denerwuj sie, ja tylko chcialam zebys sie nie zmęczyła"....
Później robiłam sałatkę, mama oczywiscie stała obok i patrzyła jak kroję pomidory ( czy przypadkiem nie za duże kawałki) a ja ze stoickim spokojem na twarzy ( bo nie w środku) wrzucałam do sałatki te za duże kawałki... później wyjeła mi przyprawy jakimi powinnam przyprawić sałatkę a ja i tak przyprawiłam po swojemu. Może nawet trochę na złość ale jaką satysfakcję przyniosło mi głupie przyprawianie sałatki "po swojemu" ;)


:haha:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Apasjonata » 23 lip 2012, o 11:54

Justa napisał(a): Pamiętam, jak czytałam o osobie, która przez lata odczuwała bardzo silny pociąg do samobójstwa i w trakcie terapii uzmysłowiła sobie, że jakiś przodek popełnił samobójstwo i ją za sobą "ciągnie" (nie będę się rozpisywać jak i dlaczego - w każdym razie nie chodziło o wymiar nadprzyrodzony, tylko kwestię kompensacji emocji, powielania schematów, uzupełnienia luki w rodzinie - dawno to było, ale pamiętam, że mnie poruszyło).

Czasem u B Hellingera się z tym nie spotkałaś? Mnie jego sposób terapii nie przekonuje .
Ooo doczytałam , że Buka_lu podjęła już temat :oops:
Wiem , że braki i dysfunkcje były przeniesione u mnie z pokolenia na pokolenie, ale swoje własne muszę przepracować bezposrednio u siebie , a nie u dziadków.
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez ewka » 23 lip 2012, o 13:23

buka_lu napisał(a):Ludziom się wydaje, że jak potrafią zbadać szympansa albo amebe.. to człowiek dla nich też cały do zbadania i opisania w podręcznikach. bardzo to ciekawe.

W rzeczy samej :)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to już jest koniec... :(

Postprzez Justa » 23 lip 2012, o 13:26

Apasjonata napisał(a):Wiem , że braki i dysfunkcje były przeniesione u mnie z pokolenia na pokolenie, ale swoje własne muszę przepracować bezposrednio u siebie , a nie u dziadków.
Haaa! A w jaki sposób miałabyś/mogłabyś przepracować je U DZIADKÓW??? Oczywiście, że TYLKO u siebie. I pięknie to ujęłaś:
Apasjonata napisał(a):braki i dysfunkcje były przeniesione u mnie z pokolenia na pokolenie
:idea:
A czy u Hellingera się z tym spotkałam? Być może tak, ale nie pamiętam dokładnie, bo są jeszcze inne podobne szkoły.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 111 gości

cron