Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 13 lip 2012, o 13:05

Nie jestem w stanie tego wytrzymać.
Tego błagania, płaczu, nadskakiwania, przytulania na siłę, szantażowania emocjonalnego.
Miało być lepiej, a jest coraz gorzej :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 13 lip 2012, o 13:41

dziwne nie jest
przyzwalanie na te przytulania czy zbliżenia się fizyczne na siłę
to jak autogwałt na własnym ciele
równie rujnuje psyche
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 15 lip 2012, o 11:09

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Wytrzymać do soboty.... :roll:

No i wytrzymałaś, masz teraz trochę "wolnego". Jakieś plany?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 15 lip 2012, o 12:08

http://www.youtube.com/watch?v=Pl48SJXcWtc
z dedykacja dla Ciebie nieszczesliwa :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 16 lip 2012, o 10:21

Wytrzymałam.
Mam spokój. Pozorny.
Bo dzwoni do mnie i pisze smsy.
Widzę jednak że stara się nie przypierać mnie do muru.
Potrzebuję chyba jednak pomocy.
Dzisiaj mój kochanek po nocnej rozmowie z żoną, jej histerii, prośbach, groźbach powiedział mi, że nie wie co ma robić. Że nie jest w stanie ich zostawić. Poświęci siebie, mnie, ale nie może dłużej tego wytrzymać.
Powiedział jej, że kocha tylko mnie, ale jej to nie przeszkadza.
Zniesie wszystko tylko żeby nie odchodził.
Teraz widzę, że to nie ja wcale jestem silna. To ona jest silna. I dużo może znieść. Pewnie dużo więcej niż ja.
Wiem że to jeszcze nie koniec, już kilka razy próbowaliśmy odejść od siebie i nic z tego.
Ale nie wiem czy ja mam jeszcze siłę żeby walczyć o tę miłość.
Najbardziej mnie wkur.. , że wszyscy wszystko wiedzą lepiej od nas. Ona, mój mąż wiedzą, że to nie jest miłość. Że to chwilowe zauroczenie. Niedługo oszaleję. Nie chce żyć bez niego. :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 16 lip 2012, o 11:07

Mówiłaś, że chcesz odejść od męża DLA SIEBIE. Czy to się zmieniło i jest zależne od tego, co zrobi tamten mężczyzna?
Mówiłaś, że nie jest Ci potrzebny facet, że możesz być sama - to się widzę też zmieniło...


Potrzebuję chyba jednak pomocy.

O jakiej pomocy piszesz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 16 lip 2012, o 11:16

ewka napisał(a):Czy to się zmieniło i jest zależne od tego, co zrobi tamten mężczyzna?


Nie, to nie jest zależne. Ale ja po prostu go kocham. Chcę z nim być. I to się nie zmieniło.
Wiem, że cały czas żyję nadzieją. I to mnie wykańcza.
I jeszcze ten mój mąż, który ciągle błaga, prosi.
Nawet ze starszą córką rozmawiał, przepraszał za to jaki dla niej był. Pytał czy ja nie odejdę.
To wszystko sprawia, że ja tez nie wiem co mam robić.
Mój mąż powiedział mi, że nie wygra z miłością. Zrobię jak uważam, ale prosi o ostatnia szansę.
Jak się nie uda to pozwoli mi odejść,
Ale jakoś w to nie wierzę.

ewka napisał(a):O jakiej pomocy piszesz?


Piszę o pomocy psychologa, psychoterapeuty, a może nawet psychiatry.
Myślicie, że mogę iść sama na taka terapię?
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 16 lip 2012, o 11:18

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Myślicie, że mogę iść sama na taka terapię?

Jak najbardziej!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 16 lip 2012, o 11:30

chyba najlepszy pomysl ....
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 16 lip 2012, o 11:36

Tylko powiedzcie co mi to da?
Nikt nie poda mi gotowego rozwiązania i nie powie co mam robić :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 16 lip 2012, o 11:41

Da Ci siłę... a siła pozwoli Ci podjąć decyzję (jakąś) i ją zrealizować.
Czegóż chcieć więcej na dzisiaj?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 16 lip 2012, o 11:43

Chcę jego :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 16 lip 2012, o 11:46

A jak się nie da - to co?
MUSISZ się jakoś odnaleźć i wyjść z dołka... bo zdaje się właśnie w nim siedzisz. Mylę się?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 16 lip 2012, o 23:21

Tylko powiedzcie co mi to da?
Nikt nie poda mi gotowego rozwiązania i nie powie co mam robi


bo nie ma gotowej recepty na udane zycie..sama musisz do tego dojsc

ale "Aby do czegos dojsc, trzeba wyruszyc w droge" :wink:

a Ty jak widze raczej sie zapadasz w bagienku swoich watpliwosci i rozterek

co Ci szkodzi sprobowac umowic sie na wizyte?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 17 lip 2012, o 09:48

ewka napisał(a):MUSISZ się jakoś odnaleźć i wyjść z dołka... bo zdaje się właśnie w nim siedzisz. Mylę się?


Ewa, nie mylisz się.
Siedzę w dołku i wcale nie chce mi się z niego wychodzić :cry:

ewka napisał(a):A jak się nie da - to co?


Nie chcę teraz o tym myśleć.
Chcę żeby się dało.
Są momenty, że już jestem w ogródku i nagle wszystko się wali.
Jego żona zaczyna histeryzować, błagać i on znowu nie wie co robić.
I znowu nie wyobraża sobie życia bez dzieci.
Jednocześnie nie wyobraża sobie życia beze mnie.
Wiem, że on od niej nigdy nie odejdzie. Ale nie umiem się z tym pogodzić.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości