jak wygląda zdrowy związek?

Problemy z partnerami.

jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez bbb » 15 lip 2012, o 02:12

Witajcie.

Chodze z mężem na terapię małżeńską. Dwa tygodnie temu mieliśmy drugie spotkanie, na które mieliśmy przygotowac prace "Jak chcesz, żeby wyglądał twój związek" Obydwoje się przygotowaliśmy. Obydwoje czytaliśmy i musieliśmy sobie przepisac swoje prace. Teraz w srodę mamy trzecie spotkanie, na które w ogóle nie chce mi się isc. Mąż w ogóle nie przestrzega tego co napisał. Skupił się na AA i tej terapii, gdzie...praktycznie mnie nie ma. Chwała mu za to, że się skupił na niepiciu....jednak, jak walczyc o związek jak tylko jedna osoba nad nim pracuje? Wiecie co jest między nami dobrego?: buzi na dzień dobry i do widzenia, czasami dziękuję -jak podam obiad, i powitanie na gg " hej kochanie"- gdzie potem odpowiada monosylabami.

Przez te dwa tygodnie próbowałam się odnieśc do wszystkiego z miłością i dostosowac do naszych punktów....ale z z męża strony nie było wzajemności - a ja też mam swoje potrzeby! Porozmawiac się nie da, bo wiecznie zmęczony. Wiem, ze kocham za bardzo, wiem, ze jestem współuzalezniona, wiem, że musze zając się sobą... No kurcze! ale jak daleko mam odejśc ? I dlaczego ja mam się upokażac? Mam go błagac o uwagę? A może moje oczekiwania są zbyt wygórowane? Ale , skoro tak, to dlaczego je na terapii uznał? Wielu nie uznał, a te co zatwierdził - większośc sam napisał! Paranoja.
Dodam, że Na terapii stacjonarnej poznał kobietę.....bolesne. Zerwał z nią znajomośc, ale zazdrośc która jest we mnie wyzwoliła ze mnie jakiegoś wampira emocjonalnego. Ciągle mi mało dotyku, potwierdzenia itp....sama jestem w szoku. Pracuję nad tym...
Mimo wszystko, to co wyprawia mój partner to pustynia emocjonalna. Normalnie wyprowadze się z domu i dopiero wtedy bedzie mu dobrze. Im bardziej ja sie odsuwam, tym bardziej on staje się normalny.....według mnie. A jak ja chcę by sobą - to on ucieka. Przecież nie mogę nie byc sobą?!
bbb
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 17:39

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 15 lip 2012, o 07:54

hej
a co stoi na przeszkodzie, żeby:

1) kochać męża takiego, jakim jest

2) skoncentrować się na swoim życiu:
terapii własnej, samorozwoju, celach, pasjach, edukacji, znajomych, pracy,
dbaniu o ciało i ducha, poszukiwaniu nowych doświadczeń i przeżyć itd

a może wtedy zyskasz spokój i perspektywę
z której więcej zobaczysz
???

czyli paradoksalnie
odwrócić punkt ciężkości, bo obecnie
zamiast punktu nr 1) powyżej
próbujesz wg mnie na siłę i desperacko przerobić męża na kogoś innego, kim nie jest
zamiast punktu 2) powyżej
koncentrujesz się na związku a nie na sobie samej

czy byłabyś gotowa, nawet w ramach czasowego eksperymentu
"przebiegunowić" dotychczasowe swoje spojrzenie
i zobaczyć jak się z tym czujesz
co nowego to wnosi do Twojego życia
???
Ostatnio edytowano 15 lip 2012, o 08:16 przez biscuit, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 15 lip 2012, o 08:07

bbb napisał(a):Wiem, ze kocham za bardzo, wiem, ze jestem współuzalezniona, wiem, że musze zając się sobą... No kurcze! ale jak daleko mam odejśc ?

to, w jaki sposób się wyraża
oznacza, jak skonstruowana jest Twoja podświadomość
nie wiem, czy wiesz
co oznacza budowanie zdań wg konstrukcji "tak, ALE..."

to co znajduje się przed słówkiem "ale" jest wstawione dla picu
nie jest to nic ważnego dla podświadomości
choć pozornie wygląda na ważniejsze, bo wymienione jako pierwsze
ale to SZTUCZKA werbalna wyłącznie, okrasa językowa
żeby nie sprawiać wrażenia zbyt jednostronnej koncentracji
nie wyświetlić się za bardzo z tym, co następuje po słówku "ale"
bo to właśnie co następuje po "ale" jest clue wypowiedzi

współuzależnienie, kochanie za bardzo, zajęcie się sobą
to dla Twojej podświadomości pierdoły
ważna jest wyłącznie relacja
"bla bla bla tak, ALE jak daleko mam odejść?"
samo to zdanie, które napisałaś
obrazuje Twój schemat w umyśle odnośnie związku
jest centralny punkt - Twój mąż
od którego Ty możesz się co najwyżej oddalać lub przybliżać
skracać lub wydłużać sobie samej smycz na orbicie
koncentracja osiowa wokół cudzego "ja", cudzej tożsamości

perspektywą, którą ja zaproponowałam eksperymentalnie
jest uczynienie centrum z siebie samej
przebiegunowienie dotychczasowego schematu poznawczego

takie oto moje werbalne zabawy
ale może Ci się na coś przydadzą
pzdr!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 15 lip 2012, o 08:13

bbb napisał(a): Dodam, że Na terapii stacjonarnej poznał kobietę.....bolesne. Zerwał z nią znajomośc, ale zazdrośc która jest we mnie wyzwoliła ze mnie jakiegoś wampira emocjonalnego. Ciągle mi mało dotyku, potwierdzenia itp....sama jestem w szoku. Pracuję nad tym...

w jaki sposób nad tym pracujesz?
czy masz terapię własną?

czy zdajesz sobie sprawę z tego
że czułości nie wydrzesz od kogoś na siłę
a wręcz przeciwnie
im będziesz bardziej natarczywa i desperacka w domaganiu się jej
tym mniej jej otrzymasz
???
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez ewka » 15 lip 2012, o 11:16

bbb napisał(a):Teraz w srodę mamy trzecie spotkanie, na które w ogóle nie chce mi się isc. Mąż w ogóle nie przestrzega tego co napisał.

Cześć!
No ale chyba nie chcesz zrezygnować? To początek terapii, więc chyba ekstra wyników nie należy się spodziewać już teraz.


bbb napisał(a):ale jak daleko mam odejśc ? I dlaczego ja mam się upokażac? Mam go błagac o uwagę?

Nie, myślę że błagać absolutnie nie... ale też nie naciskać i nie domagać się. Luzu więcej. I dbania o SIEBIE nie na zasadzie "on musi mi to dać".

Czas. Luz. Spokój. I terapia bezwzględnie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez Apasjonata » 15 lip 2012, o 12:53

W przypadku alkoholizmu i współuzaleznienia są sugestie by zając się najpierw tymi tematami, zrobic porzadek ze sobą samym, potem dopiero przychodzi czas na terapię małżeńską. Ja myślę, ze ma to sens.
Więc wydaje mi się , iż zaczęłas od końca a twój mąz od początku i stąd problem.
Byłaś kiedyś na mitingu al anon?
Apasjonata
 
Posty: 336
Dołączył(a): 11 wrz 2011, o 12:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez bbb » 15 lip 2012, o 20:32

Witajcie.
BISCUIT NAPISAŁ:
próbujesz wg mnie na siłę i desperacko przerobić męża na kogoś innego, kim nie jest


Dziękuję za odpis. :)
Nie wydaje mi się, żebym chciała męża zmienić. Chociaż mogę się mylić. Kocham go takim jakim jest...a ma mnustwo różnych dziwnych przyzwyczajeń. Poprostu, pod wpływem mojej pracy nad sobą odważyłam się powiedzieć mu jakie są moje potrzeby. Jak ja się czuję gdy postępuje tak a nie inaczej i że nie życzę sobie pewnych zachowań.
powyżej
koncentrujesz się na związku a nie na sobie samej
skoncentruj sie na swoim zyciu:
terapii własnej, samorozwoju, celach, pasjach, edukacji, znajomych, pracy,
dbaniu o ciało i ducha, poszukiwaniu nowych doświadczeń i przeżyć itd

Staram się. Już podczas jego terapii stacjonarnej byłam objęta opieką terpeutów z poradni uzależnień i wyznaczyłam sobie cele, odświeżyłam pasje, przyjażnie, podjełam naukę, nową pracę. Ale mimo wszystko nie potrafię się oderwać. maż jest moim punktem cenralnym.

"bla bla bla tak, ALE jak daleko mam odejść?"
samo to zdanie, które napisałaś
obrazuje Twój schemat w umyśle odnośnie związku
jest centralny punkt - Twój mąż
od którego Ty możesz się co najwyżej oddalać lub przybliżać
skracać lub wydłużać sobie samej smycz na orbicie
koncentracja osiowa wokół cudzego "ja", cudzej tożsamości


Dokładnie.

w jaki sposób nad tym pracujesz?


Chodzę na al-anon i terapię współuzalenienia. A z mężem robimy terapię małżeńską.
Intensywnie szukam sposobu na to by się oderwać.

czy zdajesz sobie sprawę z tego
że czułości nie wydrzesz od kogoś na siłę
a wręcz przeciwnie
im będziesz bardziej natarczywa i desperacka w domaganiu się jej
tym mniej jej otrzymasz


Rozmawiałam z mężem dzisiaj. Powiedziałam mu, że dwa tygodnie temu przez cały tydzień robiłam wszystko to co spisaliśmy w naszym kontrakcie, ponieważ nie dowzajemniał mi tym samym przestałam wogóle nad tym pracować i nieliczyłam się z nim. Miałam swoje plany, przyjażnie--ze złoscią żyłam swoim zyciem. Że chcę się przeprowadzić do pokoju córki bo nas nic nie łączy...że nawet nie zauważy że mnie nie ma. I okazało się, że on nie zauważył tego co się ze mną dzieje, ani moich starań, ani tego, że przestałam się starać. Myślał, ze te dwa tygodnie były całkiem fajne. Miał może więcej ataków złości, ale sobie radził....czyli skupiony na sobie.

Ewa napisała:Cześć!
No ale chyba nie chcesz zrezygnować? To początek terapii, więc chyba ekstra wyników nie należy się spodziewać już teraz.

Nie, nie chcę zrezygnować. Ale rozmawiałam z mężem...on tez się zastanawia czy to nie jest za dużo na jego głowę. Ma problemy ze sobą, ze swoją złoscią. Skupiony jest tak na sobie, że już bardziej chyba nie można. Teraz ma nową pracę-bardzo stresującą. Są tam monitorowani i z czas im mierzą ze stoperem w ręku - -a jest spawaczem. :D więc poprostu paranoja.
On ze swoimi fobiami, nie daje sobie rady z tym co jest.
Nie, myślę że błagać absolutnie nie... ale też nie naciskać i nie domagać się. Luzu więcej. I dbania o SIEBIE nie na zasadzie "on musi mi to dać".

Czas. Luz. Spokój. I terapia bezwzględnie

Po tej rozmowie z nim jakoś mi przeszło....upuściałam ciśnienie. Tak zrobię, że dam na luz....POTRZEBUJĘ SIĘ ODERWAC..nie tak, by zawieść jego zaufanie, nie zazdrością...jakoś musze znależć sposób.

Apasjonata napisała : W przypadku alkoholizmu i współuzaleznienia są sugestie by zając się najpierw tymi tematami, zrobic porzadek ze sobą samym, potem dopiero przychodzi czas na terapię małżeńską. Ja myślę, ze ma to sens.
Więc wydaje mi się , iż zaczęłas od końca a twój mąz od początku i stąd problem.

Też tak myślałam. Poszłam na terapię indywidualną i powiedziałam o swoich obawach....ze ona się wykluczają. współuzależnienie i ter.małżeńska...ale upewniono mnie, że nie. Ze W ten sposób nie rozwiodę się z nim, bo jest we mnie dużo żalu do męża o ten romans, ale i nie oszaleję na jego punkcie, bo bedę pracować nad swoimi pasjami, popostu sobą. Tylko, że ja szaleje. Widze to. Widze dużo pracy włożonej w siebie ale ciągle się oglądam....ciągle...
bbb
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 17:39

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 15 lip 2012, o 21:24

bbb napisał(a): bo jest we mnie dużo żalu do męża o ten romans,

aaaa
to był romans
a nie że mąż poznał po prostu kobietę
gruba sprawa wg mnie :(

wogóle
wg mnie, to za dużo tego wszystkiego na raz
jego uzależnienie
Twoje współuzależnienie
romans
terapia małżeńska
ja bym chyba postawiła wyłącznie na siebie w pierwszym etapie
no ale skoro specjaliści mówią, że można wszystko razem
to być może można

trzymaj się!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez ewka » 16 lip 2012, o 11:03

Macie oboje swoje obszary do obrobienia... no i jeden wspólny. To wymaga pracy i czasu. I zacznie to wszystko harmonijnie współpracować.

bbb napisał(a):wyznaczyłam sobie cele, odświeżyłam pasje, przyjażnie, podjełam naukę, nową pracę.

No pięknie!
Jak idzie realizacja?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez bbb » 16 lip 2012, o 18:30

Hej :)
Realizacja moich celów idzie dobrze - do przodu. Spotykam się z dwiema przyjaciółkami - bardzo się "kochamy"
:D Co sobotę mamy spotkanie. A 3-4-5 sierpnia jedziemy w góry. Jesteśmy nie pijące. Teraz są rożne imprezy trzeźwościowe, więc zaliczamy wszystkie.

Wyszywam haftem krzyżykowym wydrukowane z programu Haftix twarze moich bliskich. :D Fajna robótka :D

Praca -Nowa- stres, ale tez dużo czasu wolnego...gdzie czytam, czytam ,czytam....pisze prace, medytuje.
mam w planie zapisać się na kurs tańca, oraz do takiej sekcji rowerowej, która działa w mojej miejscowości.. tylko, ze nie mam pieniędzy na razie.

ALE CIĄGLE SIĘ OGLĄDAM! TA SMYCZ...NORMALNIE JEST NAMACALNA! Jak rozmawiam, to o nim...jak wyszywam - to jego...jestem z przyjaciółkami, to robię zdjęcia żeby mu pokazać je.. wypożyczam książki, to zanim wypożycze coś dla siebie to najpierw powybieram książki, które on powinien przeczytać....masakra!

W chwilach złości zastanawiam się....dlaczego ja mam zrozumieć faceta i siebie zmieniać i dostosowywać się do jego natury....???

''Jestem kobietą która kocha za mocno''...tak napisałam na początku tego topiku....ALE, może to mąż jest osobą która nie umie kochać? Może to on powinien nad sobą pracować i dostosować się do mnie??

Mi jest dobrze ze sobą taka jaka jestem....tylko mam nie zaspokojone niektóre potrzeby.
Ale doskonale wiem, że dałabym sobie rade bez niego...
on jest taki słaby....


Wiecie co? zastanawiałam się również nad taką kwestią,
Po rozmowie z mężem trochę mi przeszło. Fakt, powiedział, że on wie, że nie okazuje uczuć...że jest zamknięty na CAŁY świat-nie tylko na mnie. Ze meczy go ten stan. ale nie ma czasu nawet o tym pomyśleć, bo myśli obsesyjnie o tym, ze go podglądają, ze śmieją się z niego....muszę go wysłać do psychiatry. Ale odnośnie tej kwestii----to jest tak:
Po rozmowie z mężem cały dzień spędziliśmy razem. Zmieniłam plany odnośnie wyjazdu na koncert. Poszliśmy nad rzekę, do lasu...gadaliśmy cały czas. Maz się otworzył i ja tez. Zniknęło skrępowanie.... Znikło poczucie odrzucenia. Pokazywaliśmy sobie naszych znajomych, opowiadaliśmy o marzeniach itp....
Na drugi dzień analizowałam sprawę. ...i doszłam do wniosku, że oprócz tej rozmowy---to mój maż nie dał mi nic! ani nie dotknął, nie przytulił, nie pocałował, nie powiedział ze kocha, nie obiecywał nic......A mimo wszystko czułam się super !!. :D WAŻNE DLA MNIE ODKRYCIE...NIE WIEM JESZCZE CO MAM Z TYM ZROBIĆ, JAK TO WYKORZYSTAĆ....ALE WIEM, ZE TO DLA MNIE WAŻNE.
Poszłam do biblioteki i wypożyczyłam książkę : Pokochaj siebie a a nieważne z kim się zwiążesz. --i czytam :D


I wiem ze właściwie, to jestem z mężem, bo go kocham...takiego jakim jest, takiego słabego...bo (kiedyś tak przynajmniej myślałam) mogłam być sobą, mogłam robić co chcę, mówić co chcę, podejmować decyzję O SOBIE ...on mnie w niczym nie ograniczał. On mi nie przeszkadzał w niczym, tez miał swoje pasje, znajomych, prace...było nudno, znajomo, monotonnie....aż zapił. i wszystko się zmieniło... Ten romans po prostu mnie rozsypał. Nigdy, ale to nigdy się nie spodziewałam tego po nim. I nie wiem, czy to zazdrość, współuzależnienie? Ale smycz jest. I NIE MOGĘ SIĘ JEJ POZBYĆ.
bbb
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 17:39

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 16 lip 2012, o 18:40

bbb napisał(a): W chwilach złości zastanawiam się....dlaczego ja mam zrozumieć faceta i siebie zmieniać i dostosowywać się do jego natury....???

nie musisz go zrozumieć
nie musisz też z nim być
ja Ci powiem, że mnie osobiście
osoba, która chciałaby żebym się zmieniała
żeby jej podpasować
nie spowodowałaby, żebym chciała to robić
ale raczej wyzwoliła chęć odsuwania się od niej

bbb napisał(a): muszę go wysłać do psychiatry.

nie jest chłopcem w przedszkolu czy szkole
żebyś go wysyłała gdziekolwiek, w tym do lekarza
nie jesteś jego MAMUŚKĄ
ale kobietą
partnerką erotyczną
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 16 lip 2012, o 18:40

edit - zdublowany post :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez bbb » 16 lip 2012, o 18:53

dlaczego ja mam zrozumieć faceta i siebie zmieniać i dostosowywać się do jego natury

Tak napisałam ale nie o to mi chodziło...raczej o to, że ........o co? Źle się czuję w takim związku jak ten - teraz. niee....wiem czy to ja zawiniłam... Nie wydaje mi się. Ale to ja pracuję nad tym, żeby on jeszcze trwał. Bo kocham faceta i chce z nim być. I dlatego się wkurzam.

nie jest chłopcem w przedszkolu czy szkole
żebyś go wysyłała gdziekolwiek, w tym do lekarza
nie jesteś jego MAMUŚKĄ


Ktoś musi mu to uświadomić.

ale kobietą
partnerką erotyczną


To osobny temat. Długi temat. Równie problematyczny---i kto ma mu powiedzieć, że powinien iść do seksuologa? kolega?....eh
bbb
 
Posty: 13
Dołączył(a): 14 lip 2012, o 17:39

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez biscuit » 16 lip 2012, o 18:59

a może wejdź w rolę kobiety a nie MAMUŚKI
to on sam wskoczy w rolę mężczyzny
i nie będziesz go musiała wciskać w nią na siłę?

taka idea luźna 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: jak wygląda zdrowy związek?

Postprzez Abssinth » 16 lip 2012, o 22:12

o dupy strony do tego podchodzisz :)

nie jestes jego mamuska - i to nie 'ktos musi mu to uswiadomic' , ale przede wszystkim TY to powinnas SOBIE uswiadomic...

'bo on jest taki slaby'
'musze go wyslac'

.....

a dajzez mu wreszcie dorosnac i podejmowac wlasne decyzje :)

traktuj go jak mezczyzne, a nie jak synka
to on Cie zacznie traktowac jak kobiete, a nie mamusie

bo wiesz....tylko ludzie z ciezkimi problemami chca sie kochac z mamusia...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 336 gości