Przemyślenia po rozstaniu

Problemy z partnerami.

Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez G.T. » 9 gru 2011, o 00:46

Witam Wszystkich biorących udział w temacie. :)

Wszedłem dziś na forum z zamiarem wypisania swoich myśli,podzielenia się z kimś swoimi problemami i widzę że jest kilka osób które mają podobną sytuacje w głowie:) W Nas siła!!:)

Mam 26 lat i nieodparte wrażenie że przegrałem życie.Jedynie praca trzyma mnie przy siłach do życia,gdy przychodzę do domu to zaczynam się czuć jak klapek.Przecież nie będę sam chodził po mieście a chciałbym pochodzić ...tylko że z kimś.I tu zaczyna się mój problem...ostatni rok spędziłem na bardzo burzliwym związku,który na początku był piękny a później się tak zaczęło psuć że trudno to opisać.Rozchodziliśmy się i wracaliśmy kilka razy.Zazwyczaj ja prowokowałem takie sytuacje ale w moim przekonaniu były uzasadnione.Później tłumaczyłem o co mi chodziło i jakie były moje powody po czym twierdziła że rozumie o co mi chodzi.Obecnie nie łączy nas partnerska relacja,jeśli można ją było tak nazwać od początku patrząc na to z perspektywy czasu. KOCIOŁ W GŁOWIE I 1000 MYŚLI MI SIĘ TERAZ TŁUCZE.

Po części zniszczyła to moja zazdrość o "dziwnie dobry"kontakt z prawie-niedoszłym-szwagrem którego określała jako przyjaciela.To był jakiś koszmar gdy sobie patrzyłem z boku na ich luźną rozmowę.A on taki zawsze mądry,zadowolony tak niewinny że aż dziwnie.No i... zfiksowałem żeby się pokazać też z dobrej strony żebym był przez nią zauważony bo momentami czułem się niepotrzebny,niedoceniony,zakompleksiony skoro on ją tak fajnie zajmował rozmową bo żyli obok siebie 9 lat.Ale jakoś nie dawało to zamierzonego efektu bo zaczęły się mętalne spięcia między naszą trójką a konkretnie mną i nim a ona po środku.Nie rozumiała tego że ja chce współpracy we dwoje robić coś tylko razem a nie z osobami trzecimi.Przy okazji jakiegoś wyjazdu ani razu nie zaproponowała żebyśmy pojechali gdzieś sami,poznali coś razem,tylko my,żeby to było nasze.(Zazwyczaj był niedoszły-szwagier bo nażyczona go rzuciła i był bardzo smutny to chodził i szukał.)Jesteśmy w prawie tym samym wieku nie chce mi się poznawać innej osoby jej też nie jak twierdziła przynajmniej,mamy podobne priorytety życiowe.Jestem oszołomem takim trochę lubię chodzić na skróty i to co łatwe ale jak trzeba to potrafię też mocno przycisnąć w odpowiednim momencie.Czy to źle że obserwuje świat i chce o nim rozmawiać,rozmawiać o ludziach trochę wykpić czyjąś brzydotę,co mi się podoba a co nie,skakać jak jestem szczęśliwy i mieć za nic to co ludzie obok stojący pomyślą.Rozumiem pojęcie wstydliwości ale ile można?Po roku pewne zachowania powinny być spontaniczne.Wychodzić same z siebie.Starałem się dać poczucie w jej główce,że śmiało może do mnie przyjść z problemami gdy ją coś gryzie.Nie skorzystała (z tego co pamiętam),zawsze taka cicha,samowystarczalna,nie mająca problemów,twarda,posłuszna aż wkurzające.

I wkurzyło,znów zrobiłem to samo,wiem że jestem sadystą emocjonalnym i źle się z tym czuje.Bardzo źle.Lecz mam żal do niej o czyny których w dziwny sposób nie chciała jakby potwierdzić słowami w rozmowie chyba myśląc że to jest oczywiste.Mogłem przeczekać,mogłem pogadać znów ale zrobiłem to co zrobiłem.A teraz znów odczuwam samotność i chęć do spędzania czasu z nią bo mi nerw przeszedł.

Strasznie wątpię w siebie.We wszystko w to czy wszystko to jest moją wypaczoną psychiką czy może tak musiało być czy było jej to obojętne.Nie wiem nic.Cisza.Pustka.Tęsknię za nią :oops: ...a nie za znajomymi których sobie tak upodobała.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez ewka » 9 gru 2011, o 08:59

G.T. napisał(a):Mam 26 lat i nieodparte wrażenie że przegrałem życie.

Kiedy się ma 26 lat, do ugrania jest wszystko... nie poddawaj się Kolego!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez Sinusoida » 9 gru 2011, o 10:49

To zrozumiałe, że tęsknisz i zastanawiasz się czy decyzja była dobra. Nie jest łatwo rozstać się po dłuższym związku. Szczególnie po kilku wzlotach i upadkach. Pytanie, czy masz wątpliwości bo poczułeś się samotny czy też naprawdę chcesz walczyć o związek z tą konkretną osobą? Bo tęsknota wynikająca z przyzwyczajenia do tej drugiej osoby, z samotności, z nieumiejętności bycia samemu ze sobą to w moim odczuciu nie jest wystarczająca motywacja do bycia z kimś. Wg niektórych nawet, nie jesteśmy wstanie nawet stworzyć udanego i dojrzałego związku jeśli nie potrafimy egzystować sami ze sobą. Partner nie jest po to, by wypełniać pustkę w nas... Może zastanów się, czym mógłbyś się zająć by wypełnić wolny czas? Poznać nowych ludzi? Zacząć rozwijać siebie?
Zdajesz się osobą (po Twoim poście) komunikującą wprost swoje oczekiwania, wątpliwości itd. Wierz mi, że są kobiety które doceniłyby tę cechę bo ubolewają nad jej brakiem u wielu facetów...
Trzymaj się ciepło, tęsknota z czasem będzie mniejsza. Rozejrzyj się wokół siebie... :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez Sansevieria » 9 gru 2011, o 11:11

Sadystą emocjonalnym jesteś :shock: to jest miażdżąca samoocena, G.T.
Z tego co napisaleś to mi wcale nie wynika jej zasadność.
Jak mawiają Angole "two is a company, three is a crowd", ten "prawie - niedoszły - szwagier" to ewidentnie był element dziwaczny. Wcale Ci sie nie dziwię, że nie czułeś się komfortowo.
Podpiszę się pod tym, co Sinusoida napisała - liczne istoty żeńskie marzą o mężczyźnie, który komunikuje pewne rzeczy wprost i ujawnia swoje stany emocjonalne w sposób jasny i bezpośredni. Pomyśl chwilę co Ty jako Ty lubisz robić i po prostu zacznij to robić. Cokolwiek by to było - latanie na paralotni albo eksploracja jaskiń, odtwórstwo historyczne albo hodowla piranii. Tak na początek, bo tkwienie w sytuacji praca/pusty dom jest dołujące i degenerujace. Jesteś w najwspanialszym wieku na szukanie partnerki, ale partnerki nie zaś "wypełniaczki pustki". :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez G.T. » 9 gru 2011, o 19:03

Dziękuję za odpowiedzi.Jestem zdziwiony że komuś się udało odszyfrować moje pogmatwane myśli,na pewno minie trochę czasu zanim uporam się ze swoją niską samooceną i wyprostuje myśli.

Sinusoida i Sansevieria cieszę się że nie uzyskałem odpowiedzi w stylu "walcz o nią","porozmawiajcie" :) Chodziło mi o bezstronną opinie na temat tej zawiłej sytuacji,przy okazji dostałem cukierka w postaci pozytywnych opinii o komunikatywności emocjonalnej. :)

Oczywiście mój skromny post jest ułamkiem tego co się wydarzyło między mną i nią.Starałem się trzymać jak najbardziej prawdy żeby nie wyszło że jestem świętoszkeim.Chyba już nie ma sensu wypisywać o innych sytuacjach ponieważ każda była podobna.Jeśli chodzi o jej osobę to nigdy nie traktowałem jako wypełniacz czasu,wręcz przeciwnie to ja chciałem jakoś wypełnić jej czas żebyśmy razem coś robili.I może to też był błąd bo zamiast zajmować się sobą to koncentrowałem się na niej-szkoda że wcześniej na to nie wpadłem to może inaczej by to się wszytko ułożyło.Chociaż ona też mogła na to wpaść i pogadać...Fajnie by było sobie razem pójść na spacer pogadać,pośmiać się.No i jej ciałko,lubiła jak nazywam ją moją pupeczką,zabrakło odpowiedzi na takie teksty jakiejś pomysłowej.Czy może dziewczyny takie są że nie wymyślają facetom "ksywek" i to jest mój wymysł.Jak to jest??Ale za dużo jadu wyszło między nami.Mam wrażenie że ona się mnie boi.

I znów te tysiące myśli...co by było gdyby itp.

Na chwilę obecną dziękuję jeszcze raz za odpowiedzi i obiecuje wziąć je do siebie ponieważ wydają mi się słuszne i mądre.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez Sinusoida » 9 gru 2011, o 23:33

G.T. napisał(a):Sinusoida i Sansevieria cieszę się że nie uzyskałem odpowiedzi w stylu "walcz o nią","porozmawiajcie" :) Chodziło mi o bezstronną opinie na temat tej zawiłej sytuacji,przy okazji dostałem cukierka w postaci pozytywnych opinii o komunikatywności emocjonalnej. :)

Oczywiście mój skromny post jest ułamkiem tego co się wydarzyło między mną i nią.Starałem się trzymać jak najbardziej prawdy żeby nie wyszło że jestem świętoszkeim.



Właśnie dlatego, że Ty sam najlepiej wiesz jak było między Wami, nie śmiałabym pisać - walcz o nią itd. Sam musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcesz o nią walczyć, czy chcesz z nią być. Moim celem nie było sugerowanie Ci walki ale też nie było nim namawianie Cię do odpuszczenia. Chciałam raczej skłonić Cię do refleksji byś sam podjął tę decyzję. Bo to Ty będziesz ponosił jej konsekwencję.
Coś mi się zdaje, że tak naprawdę decyzja jest już podjęta ale jakoś tak potrzebujesz jej potwierdzenia ze strony innych... mam rację?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez smerfetka0 » 10 gru 2011, o 00:27

a ja sie pytam o co wlasciwie chodzi ?

szczerze mowiac nie zalapalam...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez G.T. » 10 gru 2011, o 04:52

Sinusoida napisał(a):
G.T. napisał(a):

Chciałam raczej skłonić Cię do refleksji byś sam podjął tę decyzję. Bo to Ty będziesz ponosił jej konsekwencję.
Coś mi się zdaje, że tak naprawdę decyzja jest już podjęta ale jakoś tak potrzebujesz jej potwierdzenia ze strony innych... mam rację?



Decyzja już podjęta Sinusoida to jest Ona i w tym cały problem że w po tylu wzlotach i upadkach jest mi najnormalniej wstyd nawet próbować z nią rozmawiać.A jeśli wracać do momentu kiedy było dobrze między nami czułem się z tą dziewczyną po prostu bezpiecznie,poza tymi sytuacjami które były.

Tak zależy mi na niej,zakochałem się w niej od razu i wciąż mnie trzyma.Chce z nią być bardzo...chodzić na spacery,na zakupy,robić dla niej obiad żeby ona dla mnie robiła,kupić jej pralkę,nawet słuchać jak marudzi tylko żeby chciała pokazać że też chce.Ciągle mimo wszystko w Nas wierzę.


p.s. po piwie mi się straszy smut włącza w tej sprawie.Na pewno się odezwę teraz już nie mam siły.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez pszyklejony » 10 gru 2011, o 09:11

G.T. napisał(a):
Tak zależy mi na niej,zakochałem się w niej od razu i wciąż mnie trzyma.Chce z nią być bardzo...chodzić na spacery,na zakupy,robić dla niej obiad żeby ona dla mnie robiła,kupić jej pralkę,nawet słuchać jak marudzi tylko żeby chciała pokazać że też chce.Ciągle mimo wszystko w Nas wierzę.


W przypadku dysfunkcji problem polega na tym, że człowiek nie potrafi spojrzeć na siebie inaczej, niż poprzez własne potrzeby i oczekiwania.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez G.T. » 11 lip 2012, o 00:45

Witam

Znów się pojawiam w chwili słabości.Wierzę że we wcześniejszych postach nikogo nie uraziłem żeby teraz mógł mi źłe odpowiedzieć...Aż dziwne że po takim czasie hasło pamiętam bez konieczności patrzenia do notatek;)

Dałem sobie/nam kolejną szansę i znów wszystko padło na kolana.Po raz kolejny załamka po nerwowej sytuacji.Taka po której zacząłem się zastanawiać czy w ogóle nadaje się do życia z kimkolwiek czy przez los jestem skazany na wegetacje partnerską.Wciąż nie mogę w to uwierzyć że to nie wyjdzie mino że zam każą jej myśl.Koniec końców rozeszliśmy się w sposób który ja uznałem za odpowiedni...czyli wojną .To wynika trochę z mojego charakteru i z sytuacji jaka była w mojej głowie,to był silniejsze ode mnie.Teraz po jakimś czasie gdzie sądziłem że po jakimś czasie gniew wszystko zgasi wróciło....

Nauczyłem się kolejnej rzeczy choć z zasadzie ona mnie nauczyła tylko teraz to sobie przypomniałem że trzeba jasno mówić o swoich myślach bo z tego zawsze może rozmowa na tematy bardzo istotne w sensie łączące w związku.Ciągle się zastanawiam czemu jestem taki stary koń a taki ze mnie sentymentalny dziad.Mimo że sądzę że mnie nie doceniała,była zimna,była za "grzeczna",wstydliwa teraz mi jej brakuje.

Rezultat jest taki że częściowo jestem zadowolony z wolności i jednocześnie straciłem całkowicie bodziec jakiegokolwiek działania.Po raz kolejny praca-dom-praca-bania-praca-dom praca-dom-spanie-praca-spanie-spanie praca,nawet teraz jestem trochę na bani.To takie płytkie,wszystko jest płytkie.

Nie mam pomysłu jak siebie odnaleźć,kręcę się w kółko.Jak tak dalej pójdzie nie słabo to wszytko widzę.

Pozdrawiam Wszystkich.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez marie89 » 11 lip 2012, o 10:45

Życie na bani zdecydowanie nie pomoże Ci się odnaleźć...
bo na życie trzeba spoglądać rzeźwo myśląc;)
marie89
 

Re: Przemyślenia po rozstaniu

Postprzez G.T. » 15 lip 2012, o 21:00

Hej

Uczucie pustki i samotności jest ogromne.Pustka.Nic.Sam.Nie sądziłem że to będzie takie trudne.Swojego czasu Ona dała mi do wiwatu ale to co czuje teraz jest porównywalne z wojnami które mieliśmy.Zaczynam wątpić we wszystko ,czy cokolwiek ma sens...Wiem że oczywiście ma,bo wszystko idzie do przodu tylko nie potrafię się do tego przekonać.
Każdy cel wydaje się płytki a dążenie niekonsekwentne w moim wykonaniu.
G.T.
 
Posty: 15
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 21:52
Lokalizacja: polska


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 296 gości