Dominacja

Problemy z partnerami.

Dominacja

Postprzez Helena » 11 lut 2008, o 02:11

Witam Was wszystkich!
Dopiero dołączyłam do forum, bo szukam wsparcia w problemach w związku.
Jestem z chlopakiem prawie 5 lat i ostatni rok byl dla mnie dość cięzki, raz ze zerwal, a dwa gdy wrócil zmienil sie totalnie, naciska mnie do maciezyństwa a ja po tym jak raz odszedl godzę sie na cały jego plan aby go zatrzymac,
Tak nie jestem jego pewna, bo czasami grozi, ze znów odejdzie, stal sie zimny i zasadniczy. Kompletnie nie czuje sie przez niego kochana i jak próbuje porozmawiać o moich uczuciach
zaraz on sie irytuje i mówi, ze to ja mam problem. Czuję sie kompletnie zdominowana. Mam wrażenie, ze jestem tą cześcia jego planu,
która ma mu dac syna i to go zadowoli.
Boje sie go stracic, a z drugiej strony nie chce grać ofiary i nie chce byc więźniem tych uczuć. Codziennie zbieraja we mnie łzy
gdy przypomne sobie niektore słowa, które tną jak brzytwy i tak juz to trwa rok.
Kompletnie zgubiłam sie gdzie jest racja, gdzie leży problem, czy to ja powinnam zasiegnąć jakiejś porady psychologa.
Jeżeli wiecie gdzie w Krakowie można liczyc na jakąś pomoc dajcie znać.
Dziękuje bardzo serdecznie.
Helena
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 01:45
Lokalizacja: Polska

Postprzez nana » 11 lut 2008, o 13:40

Witaj!

Nie wiem gdzie w Krakowie, ale zawsze warto skontaktować się z MOPS-em. Ja znalazłam swojego psychoterapeutę przez MOPS.
Jakiś chyba faktycznie psychicznie agresywny ten twój partner. Przemyśl lepiej sprawę macierzyństwa, bo to raczej nieodwracalny proces. Może warto postawić jakieś warunki? Nie myślałaś o ślubie? Nie to, żebym była tradycjonalistką, ale czasami warto wziąść ślub zanim dzieci przyjda na świat.

trzymam kciuki
nana
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez mahika » 11 lut 2008, o 14:00

A ja wogóle uwazam ze nie za dobry to pomysł mieć dzieci i brać ślób w takiej atmoswerze. Coś jest nie tak, skoro płaczesz i serce Ci krwawi, wiec nie wiem czy sprowadzenie dziecka do takiego domu jest uczciwe ze względu chociaż na to dziecko. Powinno powstać z miłości i przyjść do domu pełnego miłości.
Nie wiesz czemu on sie tak zachowuje, czemu jest taki zasadniczy i chłodny?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Abssinth » 11 lut 2008, o 14:04

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800

tutaj zajrzyj....i tylko nie slub, tylko nie dziecko, bo bedziesz uziemiona z tym psychicznym tyranem na duuuzo dluzej....

MOPS to dobra sprawa, poczytaj sobie to forum jeszcze, do ktorego podaje link, napisz tam, te kobiety maja ten sam problem, i niektorym udalo sie juz uciec.......

to nie jest milosc, to co czujesz...to jest chore uzaleznienie...w milosci Twoj szacunek do siebie powinien sie zwiekszac, powinnas czuc sie kochana i doceniana za to, ze jestes soba....nie za macice, nie za blaganie, zeby wrocil...nie za szmacenie sie dla chama.

tyle.
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez bunia » 11 lut 2008, o 14:19

Wyglada na to,ze rozpaczliwie chcesz utrzymac ten zwiazek ale zastanow sie czy jest co ratowac...chyba wymaga Wasz zwiazek remanentu i to razem - wspolnie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Helena » 12 lut 2008, o 03:31

Dzieki za wsparcie, ale to jest takie trudne, chyba najbardziej jestem uzalezniona od wiary, ze to tylko przejsciowe problemy i ze musi byc lepiej.
On deklaruje, ze kocha ale to jak puste slowa, a moze to tak jest, ze kobiety muszą dostawac wiecej dowodów miłosci niz tylko słownej.

Pozdrawiam, staram sie byc silna.
Dzięki

H
Helena
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 01:45
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 12 lut 2008, o 14:23

A dlaczego wcześniej zerwał? A skoro wrócił... to czy nie "w imię" miłości, o której nie potrafi (jak większość facetów) mówić? I czy 5 lat, to nie dość długo, aby myśleć o dziecku? To wydaje mi się naturalne.

Boje sie go stracic, a z drugiej strony nie chce grać ofiary i nie chce byc więźniem tych uczuć

Szczerze, to zdanie mnie najbardziej zaniepokoiło - bo Ty sama to więzienie sobie tworzysz... mam nadzieję, że nie jesteś TYLKO dziewczyną swojego chłopaka.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Helena » 14 lut 2008, o 02:50

No nie wiem czy sobie tworzę sama to więzienie, na to pytanie pewnie odpowie profesjonalista.
Poszukuje wiec pomocy, bo bardzo chce to ratować.

Dzięki Ewka,

H
Helena
 
Posty: 3
Dołączył(a): 11 lut 2008, o 01:45
Lokalizacja: Polska

Postprzez ewka » 15 lut 2008, o 12:26

Helena napisał(a):No nie wiem czy sobie tworzę sama to więzienie, na to pytanie pewnie odpowie profesjonalista.
Poszukuje wiec pomocy, bo bardzo chce to ratować.

Dzięki Ewka,

H

Na myśli mam to, że (wg mnie) - więzi Ci Twój strach: wszystko, aby tylko nie odszedł. I to jest prawdopodobnie widoczne i wyczywalne... i chyba miłe nie jest, ja w każdym razie nie chciałabym na sobie takiej zależności czy uzależnienia czuć.

Bo masz oprócz niego jakieś "swoje" sprawy, "swoje" koleżanki, "swoje" wyjścia?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 231 gości

cron