Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 4 lip 2012, o 12:33

Dokładnie ten prozaiczny kontekst radzenia sobie ze wszystkim, taki jak najbardziej praktyczny miałam na myśli przede wszystkim, Nieszczesliwa. Bo że czułaś sie ze wszystkim sama w tym małżeństwie to mnie dosyć jasno wynika z tego, co pisałaś wcześniej. Ale też pisałaś o tym, że był okres że to z meża zarobków szło na opłaty za mieszkanie.
Mawiają, że "wspólny kredyt silniej wiąże niż papierek z USC" i w tym kierunku w sumie moja myśl biegnie. Moze przaśnie oraz prozaicznie, ale co do kochania i innych takich to jest to materia delikatna, w obecnej sytuacji nie sądzę żebyś sowje uczucia do kochanka miała jakoś poukładane, w końcu kryzysowej sytuacji nie sprostał z Twojego przynajmniej punktu widzenia, a to raczej trudno pominąć w waszej relacji. Ewidentnie stopień determinacji wykazał mniejszy niż się być moze spodziewałaś.
Mogę być sama jak sądzę odnosiło się do kwestii bardziej emocjonalnej niz praktyczno technicznej.
Sikorko, właśnie to na ile Nieszczęśliwa musi pozostawać w tym małżeństwie jak przypuszczam jest jednym z tematów poważnych rozważań. Jak dla mnie póki co jasne jest, że samodzielnie nie da rady utrzymać obecnego poziomu życia. I tu się pojawia ten parszywy wybór. Ile da się radę odpuscić, a ile jednak nie. Ile da sie wywalczyc ( ewentualnie) a na co nie ma szans. Czasem mam wrażenie, że do rozstań po wielu latach wspólnoty majątkowej to się powinno najpierw zatrudniać księgowego i doradcę podatkowego, a dopiero potem prawnika :?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 lip 2012, o 12:59

sikorka napisał(a):otoz poki co MUSISZ zyc z chlopem i NIE MOZESZ byc sama - bo sie zwyczajnie sama nie utrzymasz.


Ja nic nie muszę, to po pierwsze.
Po drugie, zawsze mogę się wyprowadzić do ojca.
Po trzecie, myślę racjonalnie i dlatego chcę wszystko najpierw dokładnie zaplanować.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 4 lip 2012, o 13:24

gdybys mogla sie wyprowadzic do ojca to sadze ze juz bys to zrobila (w kontekscie Twoich wcezsniejszych wpisow, ze szukasz mieszkania, ze juz jestes umowiona), no ale wtedy pozostaje ten dyskomfort ze sie mieszka u kogos .... trzeba sie tlumaczyc a po co a dlaczego a z jakiego powodu....

a planowac to co zamierzasz nieszczesliwa?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 5 lip 2012, o 08:53

Szukałam mieszkania, b ojciec nic nie wiedział.
Teraz już o wszystkim wie ( no może nie do końca o wszystkim 8) )
Nawet się specjalnie nie zdziwił.
Chociaż pewnie wolałby wynająć mi mieszkanie niż żebyśmy się do niego przeniosły.
Teraz jak już mam jego wsparcie to jest o wiele lepiej.

A co planuję ?
Dalej drążyć z mężem temat rozwodu, który widzę, że zaczyna go nieco irytować.
W końcu może sam zrozumie, że nic z tego nie będzie i odpuści.
I wiem, że jestem ostatnią świnią, że nie mówię mu prawdy. To już dawno stwierdziłyście.
Ale nadal nie zamierzam go informować o tym wszystkim. Niech sobie żyje w błogiej nieświadomości.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 5 lip 2012, o 08:54

Szukałam mieszkania, b ojciec nic nie wiedział.
Teraz już o wszystkim wie ( no może nie do końca o wszystkim 8) )
Nawet się specjalnie nie zdziwił.
Chociaż pewnie wolałby wynająć mi mieszkanie niż żebyśmy się do niego przeniosły.
Teraz jak już mam jego wsparcie to jest o wiele lepiej.

A co planuję ?
Dalej drążyć z mężem temat rozwodu, który widzę, że zaczyna go nieco irytować.
W końcu może sam zrozumie, że nic z tego nie będzie i odpuści.
I wiem, że jestem ostatnią świnią, że nie mówię mu prawdy. To już dawno stwierdziłyście.
Ale nadal nie zamierzam go informować o tym wszystkim. Niech sobie żyje w błogiej nieświadomości.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 5 lip 2012, o 10:39

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):A co planuję ?
Dalej drążyć z mężem temat rozwodu, który widzę, że zaczyna go nieco irytować.

a na czym to polega nieszczesliwa?
chodzi Ci o to, zeby w koncu sam mial Cie dosyc i sam zlozyl wniosek? sama nie mozesz po prostu pojsc z tym do sadu?
jak mamy rozumiec to drazenie?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 5 lip 2012, o 10:46

Nie musi składać wniosku. Wystarczy że pozwoli mi odejść.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 5 lip 2012, o 10:49

a do czego jest Ci potrzebne jego pozwolenie?
masz 14 lat i musisz sie tatusia spytac czy mozesz wyjsc na dyskoteke? :roll:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 9 lip 2012, o 09:31

No bo chce to załatwić jakoś w miarę normalnie, Sikorko... chyba, że się mylę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 9 lip 2012, o 10:34

No i stało się.
Powiedziałam mu, nie mogłam tak dalej.
I jest jeszcze gorzej.
On nie chce żebym odchodziła, błaga, płacze, szaleje.
Mówi, ze mnie kocha, że wybacza, że to jego wina.
Prosi żebym skończyła ten romans. Chce z nim rozmawiać.
Nie wytrzymuję tego wszystkiego :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 9 lip 2012, o 11:14

Pewnie jest w szoku i musi to odparować. Daj mu trochę czasu Nieszczęśliwa.

Wytrzymasz wytrzymasz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 9 lip 2012, o 11:37

Ewa jak wytrzymać?
Jak wytrzymać jak ktoś co chwila pyta czy podjęłam decyzję?
Jak ktoś Cię błaga żebyś nie odchodziła?
Jak ktoś Cię mówi że tego nie wytrzyma?
A Ty kochasz kogoś innego i nie możesz się przemóc?
I wiesz że jak zostaniesz to Twoje życie będzie cierpieniem, a jak odejdziesz cierpieć będą inni?
Co robić? Jak mam dalej żyć?
Wiem, że mimo że on deklaruje że nigdy nie wróci do tematu, to wróci. Bo to cały czas wraca.
Ile mam czekać aż mu to "odparuje"?
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 9 lip 2012, o 11:52

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):I wiesz że jak zostaniesz to Twoje życie będzie cierpieniem, a jak odejdziesz cierpieć będą inni?

Ale o tym wiedziałaś już wcześniej przecież, prawda? I podjęłaś decyzję... jeśli nie masz w sobie 100% przekonania, że to jest decyzja słuszna - to się szarpiesz. Bo aby mieć siłę przejść przez takie zawirowania TRZEBA te 100% mieć, bo jest po prostu łatwiej. No tak mi się wydaje.

Masz?

Wydaje mi się, że Cię Twój własny mąż zaskoczył i nie spodziewałaś się tych wyznań, błagań i płaczu. Raczej myślałaś, że pójdzie gładziutko.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 9 lip 2012, o 12:02

Tak myślałam.
Ale On raz błaga, płacze, potem mówi, że nic mi nie ułatwi jak będę chciała odejść.
Chce iść i rozmawiać z nim, żeby zostawił mnie w spokoju. I nie tylko rozmawiać...

ewka napisał(a):Twój własny mąż zaskoczył


Zaskoczył mnie, żebyś wiedziała.
Sam od roku miał ochotę podobno zakończyć nasz związek.
Ale zdał sobie sprawę, że mnie kocha.
Dlaczego mu się wydaje, że jego chęci, jego miłość wystarczy żeby być razem?
Ja w to nie wierzę, myślę, że to desperacja, że boi się zostać sam.
Jak teraz miałoby wyglądać moje życie?
Każde moje wyjście, późniejszy powrót, rozmowa przez telefon, sms?
To będzie koszmar :cry:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 9 lip 2012, o 12:11

Nie dało się po dobroci... jednak zawsze możesz odejść bez żadnego ugadywania się... o ile oczywiście małżeństwo już całkowicie skreśliłaś.

Oczywiście, że ci nie ułatwi - Ty byś ułatwiała cokolwiek będąc na jego miejscu?
Co w tej chwili przeszkadza Ci w odejściu?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 44 gości