Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez josi » 2 lip 2012, o 21:23

Sansevieria napisał(a):Josi, są prawa z ktorych czasem można nie skorzystać. Bez żadnej szkody a ku ogólnemu pożytkowi.


a ja wlasnie chetnie z niego skorzystalam. I tez troche inaczej definiuje ogolny pozytek...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 2 lip 2012, o 21:29

co wlasnie? co wlasnie ?
to sie tyczy Kasiorku miedzy innymi Ciebie i Josi :?

moze juz starczy tych offtopow w tym watku?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 2 lip 2012, o 21:32

caterpillar napisał(a):co wlasnie? co wlasnie ?
to sie tyczy Kasiorku miedzy innymi Ciebie i Josi :?

moze juz starczy tych offtopow w tym watku?




No raczej nie mnie, bo Josi to może dwa razy odpisałam. Chciałabym, żeby z przyzwyczajenia nie robione ze mnie kozła ofiarnego... staram się wypaść z tej roli.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 2 lip 2012, o 21:35

W tych offtopach to się moze nie przebić moje szczere zainteresowanie aktualnym stanem spraw u Nieszczęsliwej. 8)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 3 lip 2012, o 09:12

Dzieci wyjechały, zostałam sama z nim i ciężko to znoszę.
On się stara, cały czas proponuje jakieś wyjścia etc.
Jest miły ale tak jakoś nie szczerze (a może się czepiam), ale ja nie potrafię się przemóc.
Jak prawdziwa księżniczka :wink: na wszystko mówię nie.
Może się zniechęci.
Czekam na razie aż wyjedzie na wakacje.
Będę miała 2 tyg spokoju.
A potem ja wyjadę. I kolejne dwa.
A potem się zobaczy :bezradny:

Jak zawoziłam młodszą córkę, to trochę rozmawiałyśmy.
Nie konkretnie o naszej sytuacji, ale o koleżance której rodzice się rozwiedli.
I powiedziała, że jej jest wszystko jedno czy my się rozwiedziemy czy nie, bo my i tak żyjemy osobno.
Ale mieszkać by chciała ze mną :)
Oczywiście to były teoretyczne rozważania, niewiadomo co by było jakby naprawdę znalazła się w takiej sytuacji.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 3 lip 2012, o 09:19

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):A potem się zobaczy :bezradny:


czyli poki co nie podejmujesz zadnych dzialan w kwestii rozwodu?
no wlasciwie to po co, prawda? tyle lat tak zylas to co Ci szkodzi kolejne 20 tak spedzic :kwiatek:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 3 lip 2012, o 09:38

Sikorka, puszczenie w ruch machiny systemu to jest krok który moim zdaniem lepiej zrobić jak się już ma jakiś porządek w sobie. Jeśli sprawa rozwodowa nie jest z tych w miarę klarownych dla sądu ( a ta by nie była) i jeśli się nie buzuje silnymi emocjami nie do opanowania ( a Nieszczęśliwa nie buzuje) - w moim odczuciu pospiech nadmierny mógłby się odbić negatywnie na efekcie końcowym. I ja tam wspieram Cię Nieszczęsliwa w koncepcji "spokój, zastanowienie i ostrożność". Bo zakładając rozwód trzeba znaleźć prawnika, a samo to wymaga czasu i rozwagi. Mąż Nieszczęśliwej też moze sobie to i owo przemyśli, pierwszą reakcję mial z tego co czytamy typu "mojej żonie koło 40-ki fochy odbijają typowe, musze ją zdobyć na nowo", ale to była pierwsza reakcja. Ciąg dalszy może być inny.
Myślę Nieszczęsliwa że dobrze że się nie przemagasz - w końcu pokazujesz jakoś tam co czujesz naprawdę. Jakie by to nie było nieprzyjemne dla męża, przynajmniej jest prawdziwe. A to jest już jakiś krok do wyczyszczenia sytuacji. Tak w moim odbiorze.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez woman » 3 lip 2012, o 10:01

O tak, mam takie samo zdanie jak Sans.
Trzymaj się Nieszczęśliwa :kwiatek:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 3 lip 2012, o 11:15

Sansevieria napisał(a):Sikorka, puszczenie w ruch machiny systemu to jest krok który moim zdaniem lepiej zrobić jak się już ma jakiś porządek w sobie.

a zauwazylas gdzies w wypowiedziach nieszczesliwej, zeby miala takie plany uporzadkowania czegokolwiek? bo ja nie. widze poki co szumne slowa, z ktorych NIC nie wynika.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 3 lip 2012, o 11:53

Owszem, choć Nieszczęśliwa póki co nie opisała jakiegoś planu do relizacji, zatem raczej bym to co ja zauważyłam określiła potrzebą niż planem uporządkowania. Ja odnoszę wrażenie że wstrząs związany z nieplanowanym dzieckiem z kochankiem spowodował u Nieszczęśliwej jakiś przełom, po którym Ona nie da rady ciagnać życia po staremu. I teraz mam wrażenie ze jest na etapie rozeznawania jakie ma być to "nowe". Czyli "czego ja właściwie chcę". Co zwykle jest etapem i burzliwym, i pełnym sprzecznosci i obfitujacym w wypowiedzi typu "magiczne myślenie". No taki chaos totalny, w którym dosyć trudno sie połapać. Osobie która go przezywa, a postronnym tym bardziej. Ale z takiego chaosu COŚ się narodzi, jakaś wizja. Co dalej zrobic w sprawie własnego życia.
Nieszczęśliwa, jeśli moje wrażenia czy to co widze to sa rzeczy są nietrafione to daj znać, bo nie ma sensu żebym ewentualnie brnęła w bezsensowne dalsze spekulacje myląc się na wstępie :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 3 lip 2012, o 12:00

no tak, ale w przypadku jakichkilwiek zmian - trzeba zrobic pierwszy krok. a jak narazie to tu nawet pol kroku nie ma :bezradny:
bardziej widze myslenie sie zobaczy....
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 3 lip 2012, o 12:43

Sans, jak najbardziej trafione.

sikorka napisał(a):trzeba zrobic pierwszy krok. a jak narazie to tu nawet pol kroku nie ma :bezradny:
bardziej widze myslenie sie zobaczy....


Trzeba, owszem. Tylko trzeba mieć jakiś plan co dalej.
Muszę pomyśleć. Jedno wiem, że nie chcę żyć tak jak teraz.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 3 lip 2012, o 16:38

No i pierwszy krok zrobiony - nie bedzie takiego życia jak było dotychczas. W sumie decyzja podstawowa dla dalszej zmiany. Teraz chyba pora rozeznać, czego byś właściwie Nieszczęśliwa chciała w tej drugiej połowie życia. Czasem sie latami człek nie zastanawia nad tym, jakie też ma priorytety, jakimi wartościami sie kieruje...jakos tak sie żyje, nieco moze bez głębszej reflaksji, bez jednoznacznego formułowania egzystencjalnych spraw. Do śmierci tak można. Ale czasem przychodzi taki trudny czas, że jednak trzeba sobie to i owo sformułować, dookreślić. Dokonać jakiegoś takiego czy innego wyboru nie mogąc osiagnać czy wziać wszystkiego. I ani rozywkowe to nie jest ani proste. Taki bardzo dorosły wybór, na dodatek bez możliwosci wycofki jak się już go dokona.
Pisalaś Nieszczęśliwa że wiesz na pewno że chcesz być sama. Ale tak naprawdę to sądzę że był to raczej emocjonalny okrzyk w stylu "z chłopami same kłopoty, mam ich dość, mam ich po kokardę, won" niż coś czego jesteś pewna. Jeśli trafilam to znowu, nie dziwiłabym się takiemu Twojemu stanowi uczuć. Jeden niczym mebel, a drugi jak doszło co do czego to okazal sie jakby niezdecydowany, eufemistycznie mówiąc. Powtórzę się - skoro cale Twoje dorosłe życie był u Twojego boku mąż ( a czasem nie tylko mąż) to stan "jestem sama bez chłopa" jest czymś chyba trudno wyobrażalnym? No nie wiem, tak sobie snuję Nieszczęśliwa co mi się wydaje... moze jakos inspirujaco dla Ciebie. A moze "kulą w płot" ? Co poniekad też ma swoje zalety, bo pozwala stwierdzic na przykład "nie , to akurat nie jest problemem, tem temat mam przemyślany i zdecydowany".
Szczerze mówiac to nie bardzo wiem, jak by Cię sensownie wesprzeć w opanowywaniu tego chaosu powstrząsowego. Może masz pomysł, co by Ci było pomocne?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 lip 2012, o 12:15

Sansevieria napisał(a):stan "jestem sama bez chłopa" jest czymś chyba trudno wyobrażalnym?


Nie, nie jest.
Chcę być sama, mogę być sama. Nie widzę w tym problemu, aczkolwiek pewnie bardziej w kontekście radzenia sobie ze wszystkim. Tak naprawdę zawsze byłam sama jakby spojrzeć na to od tej strony.
Ale w innych aspektach :wink: na pewno chciałabym się z kimś spotykać, bo nie ukrywam lubię facetów.
Ale mieszkać z nim nie muszę.
Chociaż jest taki jeden, z którym chyba mogłabym zamieszkać... 8)
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 4 lip 2012, o 12:19

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):
Sansevieria napisał(a):stan "jestem sama bez chłopa" jest czymś chyba trudno wyobrażalnym?


Nie, nie jest.
Chcę być sama, mogę być sama. Nie widzę w tym problemu

yyyy.... albo ja czegos nie lapie albo to Ty znow wlaczylas swoj bajer :roll:
otoz poki co MUSISZ zyc z chlopem i NIE MOZESZ byc sama - bo sie zwyczajnie sama nie utrzymasz. to sa Twoje slowa sprzed kilku postow. jestes uzalezniona od drugiej wyplaty, bo ze swojej bys mieszkania, zycia i dzieci nie utrzymala. wiec gdzie tu mozliwosc bycia samej? :bezradny:
ja rozumiem checi, ale mozliwosc?
mysl racjonalnie i mierz sily na zamiary - blagam Cie!
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości