Problem z doroslym synem

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Problem z doroslym synem

Postprzez iwona46 » 1 lip 2012, o 14:58

Dzien dobry,
Mamy z mezem problem z ktorym probujemy sobie poradzic a dotyczy naszego prawie 25 letniego syna.Syn chodzil z dziewczyna 11 lat a ostatnich 5 mieszkali razem ale bylo to przeszlo rok temu.Zostawila go dla innego,chociaz probowala jeszcze wrocic i praktycznie ich rozstanie bylo bardzo burzliwe i nie ladne.Syn mial swoja mala firme ,ale po ich rozstaniu bardzo ja zaniedbal,pytany odpowiadal,ze wszystko jest w porzadku.Gdy zauwazylismy,ze zaczal naduzywac alkoholu i ,ze cos jest nie tak zaproponowalismy aby sie do nas wprowadzil to troche zaoszczedzi i na nowo zacznie ukladac sobie zycie.Wprowadzil sie ale znikal na cale dnie do innej diewczyny,zaniedbujac nadal swoja prace i nie robiac nic w domu.Po 3 miesiacach wyszlo na jaw ,ze nie oplacal (oprocz mieszkania,gdy jeszcze mieszkal sam)zadnych rachunkow ,nie zalatwial zadnych spraw uzedowych,wszystko bylo odkladane na bok nawet nie czytajac.Tak sie naskladalo duzo dlugow a i wkoncu swoja firme musial zamknac.Po namowach i jego mzonkach na podnoszenie jego firmy,poszedl do pracy.Pracuje ale caly czas musimy mu przypominac o jego sprawach a tagze regulowaniu dlugow.Wyglada to teraz tak ,ze jego pensja idzie prawie na same dlugi a i u nas ma duzo pozyczonych pieniedzy,gdyz chcac pomoz,aby nie rosly mu wieksze dlugi czesc splacilismy my ,nie doklada do zycia,w domu bez przypominania nie zrobi nic,spraw swoich nadal nie pilnuje tak jak powinien.Wlasciwie jest spokojny ,nie pije ma juz droga nowa dziewczyne.Ale nas to wszystko jakos przeraza jak ciagle przychodza nie pozaplacane rachunki i nie dokonczone sprawy .Wogole nie ma tego pod katrola i rozmowy,tlumaczenia pomagaja tylko na bardzo krotko.Potrafi klamac patrzac prosto w oczy , wyszukuje i kreci tylko zeby samemu nie byc winnym.Przedtem ,bylismy z niego dumni,ze sobie daje rade.Nigdy nie prosil nas o pieniadze,wszyscy uwazali go za milego i td.Myslelismy z mezem ,ze to chwilowy kryzys a nawet,ze depresja.Ale teraz mija 10 miesiecy jak jest w domu i nie wiemy co myslec,praktycznie jestesmy bardzo zawiedeni i rozczarowani.Najlepiej jak by sie wyprowadzil z domu .Prosimy o porade co zrobic w takiej sytuacji,czy kos moze mial podobny problem ?
iwona46
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 lip 2012, o 14:49

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez blanka77 » 1 lip 2012, o 18:20

Witaj Iwonko :)


Uważam, że pomysł żeby się wyprowadził jest bardzo dobry.
Z Twojego opisu wynika, że otrząsnął się już z "przeszłości", bardzo dobrze, że mógł na Was liczyć w tym trudnym okresie.
Moim zdaniem zaczął już przekraczać pewne granice, nadwyrężając Waszą dobroć i uczynność.
Ma już tyle lat, że musi odpowiadać za to co robi. Wyręczając go z tego, niczego się nie nauczy bo wie, że w krytycznym momencie (z powodu swojego lenistwa, świadomej nieodpowiedzialności) zawsze wyciągniecie go z opresji. I tak własciwie, to on nie ponosi żadnych konsekwencji swojego postępowania - czyli nie spłaca sam swoich zobowiązań, bo w większej części zrobiliście to za niego. On jakoby w ogóle nie czuje ciążących na nim obowiązków wynikających z tego, że najnormalniej w świecie jest już dorosły.

To nie Wy macie za niego myśleć. On musi sam to robić. A jak nie będzie mu się chciało, to musi sam ponosić tego konsekwencje. Musicie dać mu się "oparzyć", bo inaczej to będzie do końca życia takim "lekkoduchem". W tym momencie konsekwencjami dla niego jest Wasze niezadowolenie, ewentualnie pewne ograniczenia w dostępie do gotówki. Nic poza tym.

Czas przeciąć pępowinę. Będzie to bolesne dla Was i dla niego. Ale inaczej się nie da. I nie możecie mu ulegać i dać się wciągać w jego kolejne gierki. Powinniście odbyć "ostateczną" rozmowę mówiąc mu: ok, spłacimy/pomożemy spłacić Twoje długi dotyczące okresu, gdy przeszedłeś załamanie, natomiast od tego momentu radzisz sobie sam i wszystkie bieżące rzeczy ogarniasz sam.

Jeśli będzie chciał z Wami mieszkać, to wyznacz mu kwotę partycypacji w kosztach utrzymania domu i wyżywienia. Możesz mu te pieniądze (bez jego wiedzy i świadomości) składać i kiedyś dać w prezencie, ale tu chodzi o to, żeby wiedział, że w życiu i o takie przyziemne sprawy trzeba dbać.

Najważniejsze jednak, zebyście nie ulegali jego manipulacjom i nie wycofywali się z tego co zadecydujecie, bo jeśli się złamiecie, to on będzie wiedział, że i tak go "uratujecie". A lekcją dla niego będzie gdy z Waszej strony zderzy się ze ścianą - śmiem twierdzić, że ściana będzie bardzo twarda. Nie ma innego wyjścia, zeby go do czegoś zmusić, bo nauczyć to już trochę zaa późno :)

Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez iwona46 » 1 lip 2012, o 20:05

Halo Blanko,
dziekuje za odpowiedz ktora bardzo nam pomogla.Razem z mezem dochodzilismy juz do takich wnioskow,ale nie bylismy do konca pewni czy dobrze myslimy.Syn jak juz pisalam 5 lat nie mieszkal w domu i dawal sobie rade.Nie pomyslelismy,ze tak moglby sie zachowywac i byc takim lekkomyslnym,praktycznie dochodze do wniosku,ze nie znalam wlasnego syna,a milosc rodzicow bywa slepa.Chcielismy mu po prostu pomoc ale moze za bardzo?Nie ma na razie takiej moliwosci aby sie wyprowadzil ale bedziemy rozmawiac(Choc takich rozmow bylo duzo)z innym spojrzeniem na problem ,stawiajac warunki wspolnego mieszkania z nami i konsekwentnie probowac je realizowac(obym miala tylko tyle sily)
Pozdrawiam
iwona46
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 lip 2012, o 14:49

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez blanka77 » 1 lip 2012, o 20:18

Ja też mam "podobny" problem, choć "gość" jest trochę młodszy od Waszego syna :)

Byłam na spotkaniu u psychologa i własnie informacja dla mnie była jedna: konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja.
I zdaję sobie sprawę, że to jest bardzo trudne, bo czasami człowieka serce boli być takim stanowczym i nieprzejednanym. Ale uświadomiłam sobie, że to jest już wiek, w którym tradycyjne metody wychowawcze juz nie skutkują bo to nie są dzieci. To już są dorosłe osoby, od których należy wymagać.
Być może byliście za dobrzy i popełniliście jakieś błedy wychowawcze, które ukształtowały w nim taką własnie postawę wręcz roszczeniową. Teraz niestety jest czas na zmiany. Wy się musicie zmienić i on. Myślę, że Wasze wspólne stanowisko da mu coś do myślenia, że czas zejść na ziemię. Nie może być jednak tak, ze Ty Iwonko, albo Twój mąż z litości robi po kryjomu, jedno przed drugim, coś innego niż ustaliliście (np. daje mu pieniądze na uregulowanie długów). Wtedy cała praca pójdzie na marne, bo w jego oczach nic się nie zmieni, będzie tylko bardziej kombinował.

masz pewność, ze gdy mieszkał z dziewczyną, to on myślał o tych wszystkich rzeczach? Czy może to wszystko było na jej głowie? Bo ja rozumiem chwilowe zatracenie się w problemach, gdzie przyziemne sprawy nie istnieją, ale gdy się już otrząsnął i o to nie dba, to jakieś dziwne jest. Jak on to tłumaczy?
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez iwona46 » 1 lip 2012, o 20:52

Sama juz nie wiem,bo przestalam mu juz we wszystko wierzyc.Jak pytalam to mowil ,ze on ale cos wydaje mi sie ,ze to dziewczyny pismo i td.wszedie bylo.Ten zwiazek ja sama nazywalam zwiazkiem toksycznym ,bo dziewczyna miala czesto zmienne nastroje i dawala odczuc swoje humory.Moj syn wydawalo sie,ze musi to znosic.Nie raz sie klucili i zastanawialismy sie jak to jeszcze dlugo potrwa.Nie wiem co myslec jak o naprawde bylo.Mysle czesto aby z nia na ten temat porozmawiac ,ale nie wiem czy ma sens,ona tez uklada sobie zycie a ja nie widzialam sie z nia od tej pory.
iwona46
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 lip 2012, o 14:49

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez Księżycowa » 1 lip 2012, o 20:56

iwona46 napisał(a):Sama juz nie wiem,bo przestalam mu juz we wszystko wierzyc.Jak pytalam to mowil ,ze on ale cos wydaje mi sie ,ze to dziewczyny pismo i td.wszedie bylo.Ten zwiazek ja sama nazywalam zwiazkiem toksycznym ,bo dziewczyna miala czesto zmienne nastroje i dawala odczuc swoje humory.Moj syn wydawalo sie,ze musi to znosic.Nie raz sie klucili i zastanawialismy sie jak to jeszcze dlugo potrwa.


A może właśnie dlatego tak nim to wstrząsnęło? Nie był od niej trochę uzależniony?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez iwona46 » 1 lip 2012, o 21:03

Halo Kasiorek,nie wiem w jakim sensie pytasz ,uzalezniony psychicznie,czy w sensie zalatwiania przyziemnych spraw np.rachunkow itd.
iwona46
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 lip 2012, o 14:49

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez Księżycowa » 1 lip 2012, o 21:06

Jak najbardziej psychicznie. Podejrzewasz, że to był toksyczny związek, tak to nawet wygląda a byli ze sobą trochę. Piszesz, że ona jego zostawiła. Może właśnie on wiele razy nie potrafił tego zrobić w momencie kiedy człowiek w nie toksycznym związku by to zrobił...

To tylko takie moje sugestie :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez blanka77 » 1 lip 2012, o 21:19

Ja myślę, że nie ma tu co roztrząsać związku syna Iwony z ta dziewczyną. Bo nic nie wiem i zakręcimy się w domysłach.

Teraz trzeba się skupić na tym, co zrobić żeby się ogarnął. Bo skoro ma nową dziewczynę, kombinuje i kłamie, to oznacza, że ogólnie wie co robi. Ale jest wygodny i zapomniał ile ma lat. Rozumiem, ze odreagowuje rozstanie i próbuje zorganizować sobie swoje życie na nowo. Ale obowiązki są obowiązkami. I nie ma przeproś. Nie chce ich wykonywać, to nie ma przyjemności (bo w końcu kiedyś pieniądze się skończą).
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez Księżycowa » 1 lip 2012, o 22:02

blanka77 napisał(a):Ja myślę, że nie ma tu co roztrząsać związku syna Iwony z ta dziewczyną. Bo nic nie wiem i zakręcimy się w domysłach.

Teraz trzeba się skupić na tym, co zrobić żeby się ogarnął. Bo skoro ma nową dziewczynę, kombinuje i kłamie, to oznacza, że ogólnie wie co robi. Ale jest wygodny i zapomniał ile ma lat. Rozumiem, ze odreagowuje rozstanie i próbuje zorganizować sobie swoje życie na nowo. Ale obowiązki są obowiązkami. I nie ma przeproś. Nie chce ich wykonywać, to nie ma przyjemności (bo w końcu kiedyś pieniądze się skończą).



W sumie racja... bez sensu strzeliłam :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez iwona46 » 1 lip 2012, o 22:26

Nie niestrzelilas chyba bez sensu,bo ja sama patrzac nawet na ich ciezkie burzliwe rozstanie tak myslalam,tylko teraz jak sie zastanawiam to nie jestem taka pewna jak to naprawde bylo,sama nie raz myslalam ,ze zwariuje i bylo mi az niedobrze.Syn rzucil szkole w klasie maturalnej,poniej wyuczyl sie zawodu i zalozyl mala firme,wszystko po to aby mogli razem zamieszkac (ona nie chciala byc dluzej w domu),czyli jak sie mowi stanal na wysokosci zadania.Dlatego teraz jest nam sie ciezko z tym co sie dzieje pogodzic ale wiemy ,ze musimy jakosc dzialac.
iwona46
 
Posty: 5
Dołączył(a): 1 lip 2012, o 14:49

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez szekle1962 » 10 lis 2013, o 09:41

Syn ma 26 lat .mieszka za granicą 2 tygodnie temu próbował popełnić samobójstwo.Powodem tego jak nam to tłumaczy było to że partnerka chciała go zostawić i nie widział sensu życia dalej,Ale problem jest bardziej złożony syn jest alkoholikiem bardzo dużo pił i myślimy z żoną że stracił poczucie rzeczywistości .Bardzo kochamy syna do tej pory wiedzieliśmy o jego słabości do alkoholu wręcz nałogu, tylko raz się zgodził na zaszycie i obietnicy że nie będzie pił ale nie dało to żadnego efektu.Ponieważ nie jesteśmy wstanie kontrolować jego i próbować mu pomóc zwracamy się z prośbą o jakąkolwiek pomoc psychologiczną .Na razie leży w szpitalu chce żyć i mówi że chcę zacząć nowe życie.Dziewczyna jego nie do końca jest z nim szczera bo nie mówi że jak dojdzie do siebie to i tak go zostawi.Drugi syn nasz też mieszka tam gdzie on i jest obecnie w Polsce ale już nie długo jedzie z powrotem .Nie wiemy z żoną czy było by to stosowne żeby być razem z nim ,oboje pracujemy i nie mamy nawet urlopu co się wiąże z rezygnacją z pracy a więc i dochodów ale jego życie jest dla nas ważniejsze .Z tego co wiemy to obejmą go miesięcznym programem pomocy dla samobójców i kontakt będzie z nim miał sztab lekarzy psychiatrów ale czy on będzie chciał takiej pomocy?Czy jego dziewczyna powinna mu powiedzieć prawdę że nie chce z nim być bo się boi problemu który rósł od bardzo dawna.Nie próbujemy obwiniać nikogo za to co się stało ale można zastosować przysłowie ,,prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".Na pewno wiemy że nie można zostać jego samego z tym problemem.Czekamy bardzo pilnie na rady i z góry Dziękujemy.
szekle1962
 
Posty: 1
Dołączył(a): 10 lis 2013, o 08:48

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez caterpillar » 10 lis 2013, o 12:25

mysle ,ze musi mu powiedziec i to koniecznie zreszta jesli chodzi do szpitala niech sama porozmawia z psychologiem zeby wybrac dobry moment.

masz racje sztab psychologow i psychiatrow nie spowoduje,ze syn nagle wyzdrowieje..ale jest szansa ,ze zechce

natomiast WY rowniez powinniscie miec kontakt z poradnia dla osob wspoluzaleznionych zeby wiedziec jak postepowac z synem.

(to tak na szybko,bo musze leciec)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Problem z doroslym synem

Postprzez Jigsaw » 10 lis 2013, o 15:58

u mnie jest pokrecona sytuacja, bo moi rodzice ( i ja) mamy problem z moja dziewczyna,
tez sie nie doklada, praktycznie jest na garnuszku moich rodzicow, mimo ze pracuje, nic w domu nie pomaga, ani dla siebie, rzadko kiedy sie zajmie dzieckiem..
Ostatnio moja mama jej znowu postawila ultimatum ze jak sie nie dolozy do czynszu to ma sie wyprowadzic
ale ona nic z tego sobie nie robi,
powiedziala mi ze w tym miesiacu nie da rady bo miala dlugi i musiala oddac (nie wiem co o tym myslec, ja potrafilem za 1/3 co ona zarabia przezyc i nie narobic sobie dlugow) cos mi tam powiedziala ze ma z kims klopoty ale na tym sie skonczylo (takze nie wiem czy w ogole znowu sobie nie wymyslila byleby tylko sie wymigac). Probowalem sie dowiadywac ale nie bardzo jest mozliwosc ja zmusic do wyprowadzenia. Ja i tak nie mam po co zyc bo juz nic mnie dobrego nie spotka, ale mam tego dosc.

A co do alkoholika, to neistety obawiam sie ze jedynym rozwiazaniem jest dlugotrwala terapia odwykowa, znalem kilku alkoholikow ktorzy probowali sobie radzic na inne sposoby, niestety bez sukcesow.
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości