baronowa Luda

Rozmowy ogólne.

Re: baronowa Luda

Postprzez mahika » 29 cze 2012, o 22:01

nadinterpretuj sobie te zdanie jak chcesz.
nie moja sprawa.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: baronowa Luda

Postprzez ludolfina » 29 cze 2012, o 22:14

ochlonmy troche
napisze wam, co przeczytalam niedawno. "efekt lucyfera" zimbardo
ksiazka ta opisuje eksperyment z wiezieniem (studenci grali role wiezniow i straznikow, wybrani losowo)
po tym eksperymencie emocje byly silne, i potworzyly sie rozne mechanizmy
smiem twierdzic, ze prowokacja mahiki powoduje rowniez pewne mechanizmy
ja np jestem w lekkim szoku i na prawde przezywalam te ataki mahiki. a poniewaz jestem swiezo po lekturze, zastanawialam sie caly czas co to za gra i jak z niej wyjsc. jak napisalam slowa o trenerze, to jakby bylam bliska rozwiklania co to za gra, ale tylko intelektualnie. emocje mialam inne. jakie? ano czulam sie uwiklana, zobowiazana do wejscia w role ofiary, czulam sie na zlej, slabej pozycji i nie moglam spowodowac zeby odzyskac poczucie mojej "normalnosci"
ciekawa jestem co Ty mahiko czulas
wydaje mi sie ze ten trening to fenomenalny eksperyment, i jestem cala podekscytowana, zeby to analizowac.
dzis nie mam za bardzo czasu, ale chce do tego wrocic, szczegolnie namawiam cie mahika, do dialogu. polecam tez filmik http://www.youtube.com/watch?v=FkmQZjZSjk4
w tym filmie jest rozmowa straznika z wiezniem, o tym, jakie mieli odczucia zwiazane z uczestnictwem w grze.
bardzo duze na mnie wrazenie to zrobilo.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: baronowa Luda

Postprzez Winogronko7 » 29 cze 2012, o 22:19

haha coś mi śmierdziało od początku :)
Ludolfino, widziałaś ten film? pt ,,Eksperyment"
http://www.youtube.com/watch?v=Tnrdxmdx-R8
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: baronowa Luda

Postprzez Justa » 29 cze 2012, o 22:37

Ja znam to doświadczenie i jego finał. Film też widziałam.
Przypomina mi się w tym miejscu także film hiszpański z 2005 roku pt. "Metoda". Ciekawam, czy ktoś widział.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: baronowa Luda

Postprzez josi » 30 cze 2012, o 01:51

josi napisał(a):Ja tez nad ta asertywnoscia czesto mysle. Czy nie jest tak, ze tak jak bylo napisane w tym artykule, nie warto wchodzic w konflikt gdy sily po obu stronach sa nierowne (inna wrazliwosc, inne cos tam) no ale znowu jakby byly takie same to nie byloby konfliktu, chyba... nie wiem.


sily sa nierowne np gdy spotyka sie madry z glupim :) madry wie ze spotkal glupiego, glupi nie wie ze spotkal madrego, na starcie nierowne szanse. A kiedy powstaje konflikt rownych sil?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: baronowa Luda

Postprzez Abssinth » 30 cze 2012, o 10:23

josi napisał(a):
josi napisał(a):Ja tez nad ta asertywnoscia czesto mysle. Czy nie jest tak, ze tak jak bylo napisane w tym artykule, nie warto wchodzic w konflikt gdy sily po obu stronach sa nierowne (inna wrazliwosc, inne cos tam) no ale znowu jakby byly takie same to nie byloby konfliktu, chyba... nie wiem.


sily sa nierowne np gdy spotyka sie madry z glupim :) madry wie ze spotkal glupiego, glupi nie wie ze spotkal madrego, na starcie nierowne szanse. A kiedy powstaje konflikt rownych sil?

czyli madry ma przerabane :P

bo najczesciej glupi =cham i prostak
ktory bedzie uzywal takich podejsc ponizej pasa jakich czlowiek madry nigdy by sie nie spodziewal
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: baronowa Luda

Postprzez ludolfina » 30 cze 2012, o 10:40

agik napisał(a):teraz (po śmierci taty) zaczyna mi coraz wiecej rzeczy "walic"


smierc rodzica to bardzo dojmujace przezycie, zmienia postrzeganie roznych spraw. moi zyja, nie mam doswiadczen zwiazanych ze smiercia kogos bliskiego. natomiast ostatnio zmarla moja znajoma, i mialam po tej wiadomosci dziwny stan umyslu, ogarnial mnie lek, mysle ze konfrontacja ze smiercia jest trudna, jedna z wazniejszych strat w zyciu, to strata na zawsze, niechciana.



josi napisał(a):nie warto wchodzic w konflikt gdy sily po obu stronach sa nierowne... nie wiem.


tez nad tym mysle. natomiast ostatnio wiecej mysle o problemie GRY, wchodzenia w role, i nad tym czy istnieje sposob pozostawania przynajmniej gdzies mentalnie, POZA gra, czyli - nie angazowanie sie. w linku z filmem "eksperyment" ktory dodala Winogronko, jest facet ktory doradza glownemu bohaterowi "odpuszczanie sobie". nie jest to taki rodzaj nie angazowania sie o jaki mi chodzi.

podczas tej wymiany zdan z Mahika bylam na granicy zaangazowania. W pewnym momencie poczulam sie bardzo bezradna, musialam wyjsc na spacer, zeby sie oderwac. Rozmyslalam nad tym, o co tak na prawde chodzi w konflikcie z Mahika, i nie rozumialam - nie znamy sie, nie mamy zadnych wspolnych plaszczyzn, roznimy sie w sposobie patrzenia na Nieszczesliwa, i tyle. doszlam wiec do wniosku, ze zaczepki Mahiki nie dotycza zadnego realnego konfliktu, a ja emocjonalnie czuje sie jakbym uczesniczyla w konflikcie. wtedy przyszlo mi na mysl, ze jest to gra, ze jest to trening. i tak postanowilam to potraktowac. oczywiscie sprawa reagowania lękiem badz zloscia tez wyszla na wierzch. nie czulam zlosci, a raczej mieszanke roznych uczuc, zlosc sie pojawiala, ale tez poczucie krzywdy czasem, niesprawiedliwosci.

Zastanawiam sie nad tym co pojawia sie w wielu Waszych wypowidziach - ze jestem powsciagliwa w wyrazaniu uczuc. nie bardzo to rozumiem. mam wrazenie ciagle, ze az za duzo uczuc pokazuje, idealna ja jest jak budda, i do tego daze, haha, i jesli choodzi o kwestie pokazywania uczuc, to wolalabym raczej byc ich po prostu swiadoma, obserwowac je, niz dawac sie im bezustannie miotac. jaka jest roznica miedzy osoba pokazujaca uczucia a ta niepokazujaca? pewnie to jest proste.
Justa napisał(a):zauważyłam Twoje ostatnie postępy w "suczowatości".
Mocno się przyglądałam i analizowałam Twój problem, bo poniekąd mam podobnie (np. nie powiedziałabym nic sikającemu gościowi, chociaż muszę tez przyznać, że i niewielkie wrażenie na mnie by zrobił - za to parę razy za młodu coś odparowałam ekshibicjoniście). Ogólnie także szukam sposobu wyrażania swojego sprzeciwu (ale tak, żeby jednak osiągnąć jakikolwiek efekt, czyli żeby ten ktoś POCZUŁ coś w związku z moim sprzeciwem), dlatego tym bardziej Ci kibicuję i obserwuję...


jakie masz sposoby wyrazania sprzeciwu?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: baronowa Luda

Postprzez buka_lu » 30 cze 2012, o 12:34

Wiecie a ja sobie myślę tak.
Że my wszyscy tutaj jesteśmy fantastyczni..
nie bez powodu znaleźliśmy się na takim forum..
fajni jesteśmy.. :D
zadajemy pytania
szukamy odpowiedzi..
dzielimy się róźnymi rzeczami..
a nawet na sobie eksperymentujemy.. :D
W zasadzie podchodzę sceptycznie do wirtualnej rzeczywistości..
to miejsce jednak uważam za wyjątkowe
ciągle mnie tu ciągnie.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: baronowa Luda

Postprzez ludolfina » 30 cze 2012, o 12:39

to fajnie, Buka... :)
mnie czasem drazni ze sie angazuje w rozmowy na psychotekscie. czasem po prostu przesadzam.


jeszcze jedno chcialam dodac ad moich zmagan z Mahika i Goszka (pomijam Sikorke, bo jakos nie umiem sie ustosunkowac)

jesli chodzi o Goszke, to mam odczucia, ze rzeczywiscie miedzy nami jest konflikt, ze zywi ona do mnie uraze, spowodowana moimi wypowiedziami na temat jej problemu kiedys tam. Uznalam, ze jej wtrety maja nature zemsty, sa intencjonalnie wymierzone we mnie, i wyrastaja z poczucia krzywdy. Odbieralam to jako zlosc na mnie, uzasadniona. Chcialabym to zakonczyc, nie odpowiada mi ze Goszka tak dlugo zywi do mnie uraze i ze nie mam szans sie zrehabilotowac.
Niestety nie potrafie znalezc sensownego wyjscia z tego konfliktu, moge tylko przeprosic za to ze sie wypowiadalam na jej temat. Mysle tez nad tym, czy przekroczylam wtedy jej granice, i w moim odbiorze, to tak, zrobilam to nieintencjonalnie (nie po to, aby ja dotknac) i wycofalam sie gdy zrozumialam, ze moje widzenie sprawy jest dla niej dotkliwe. Nie uwazam sie za osobe winna, a w zlosci Goszki odczuwam zarzuty i pretensje. Wolalabym, aby to zwyczajnie wyjasnic, przeprosic i po sprawie. Sama jednak czesto nie potrafie jawnie domagac sie przeprosin, ani nie ujawniam niezadowolenia w sposob bezposredni. Poza tym, istnieje tez mozliwosc, ze moje odczucia sa mylne i ze Goszka zadnej urazy do mnie nie zywi. Stad przeprosiny w takiej niejasnej sytuacji bylyby zbedne i smieszne. Dlatego czulam sie w potrzasku, bez mozliwosci jakiegokolwiek ruchu, ewentualnie zapytania wprost: "Goszka, czy zywisz do mnie uraze?" czego tez nie zrobilam, zeby sie nie osmieszyc.

takie to moje analizy konfliktow i walk z tego watku

bardzo sie w to zaangazowalam, i czuje sie wyczerpana troche tym, ale mysle ze za czas jakis poczytam to na nowo i spojrze swiezym okiem i wyda mi sie znowu sprawa interesujaca, cos nowego moze zobacze. na razie mam przesyt...
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: baronowa Luda

Postprzez josi » 30 cze 2012, o 19:43

Abssinth napisał(a):
josi napisał(a):
josi napisał(a):Ja tez nad ta asertywnoscia czesto mysle. Czy nie jest tak, ze tak jak bylo napisane w tym artykule, nie warto wchodzic w konflikt gdy sily po obu stronach sa nierowne (inna wrazliwosc, inne cos tam) no ale znowu jakby byly takie same to nie byloby konfliktu, chyba... nie wiem.


sily sa nierowne np gdy spotyka sie madry z glupim :) madry wie ze spotkal glupiego, glupi nie wie ze spotkal madrego, na starcie nierowne szanse. A kiedy powstaje konflikt rownych sil?

czyli madry ma przerabane :P

bo najczesciej glupi =cham i prostak
ktory bedzie uzywal takich podejsc ponizej pasa jakich czlowiek madry nigdy by sie nie spodziewal


no... i co robic wtedy?
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Re: baronowa Luda

Postprzez Bianka » 30 cze 2012, o 20:18

Ludko ja Ciebie zawsze odbierałam za osobę inteligentną, dogłębnie analizującą każdy temat i wszystkie jego strony:) ale tak jakby bez emocji...poza tym dobrą, ciepłą i z klasą i taką świadomą siebie, tego zazdroszczę Ci najbardziej...gratuluję również odwagi w założeniu tematu, ja bym się nie odważyła...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: baronowa Luda

Postprzez Justa » 30 cze 2012, o 21:58

ludolfina napisał(a):jakie masz sposoby wyrazania sprzeciwu?
Dobre pytanie.

Wszystko zależy kiedy i czego dotyczy. Kilka dni temu otwarcie powiedziałam dyrektorowi publicznie (w obecności kolegów i koleżanek), co sądzę na temat jego decyzji i ustaleń. O tym, że w pewnych sytuacjach są niemożliwe do zastosowania, a oczekiwania spełnienia ich mijają się z rzeczywistością. Wyraziłam swój sprzeciw i nie miałam z tym problemu. (pomijam kwestię czy/jakie skutki odniosło wyrażenie swojego zdania)

Ale nie tak dawno miałam w pracy taką sytuację. Siedzieliśmy w kilka osób na przerwie w bufecie. Rozmawialiśmy. Zawsze brakuje nam miejsca, więc dostawiamy krzesła do grupy. W pewnym momencie wstałam i podeszłam do automatu po kawę. Kiedy wróciłam, moje miejsce było zajęte (w międzyczasie dołączyły nowe osoby). Poczułam duży sprzeciw (tym bardziej, że nie miałam już wolnego miejsca aby usiąść), ale nie wiedziałam jak go sformułować, żeby nie zabrzmieć pretensjonalnie i małostkowo (że robię halo z takiej błahostki). A jednak czułam, że wyrażenie go jakoś by mnie wyzwoliło. Jedyne, na co się zdobyłam, to zwrócenie uwagi pół żartem pół serio ("aleeeee Zośka, podsiadłaś mnie, a fe!!!), po czym nastąpiło "tłumaczenie się" koleżanki w stylu "to nie ja, to ona tu usiadła, ja dosunęłam sobie krzesło" itp. Nic nie nastąpiło więcej. Nie czułam się usatysfakcjonowana.

Zastanawiałam się później, jaki przebieg zdarzenia zaspokoiłby mnie. Co powinnam powiedzieć? Jak powiedzieć? Czy tylko "zwrot" mojego miejsca byłby tym, co by mnie uspokoiło? Czy może wystarczyłoby skuteczne zwrócenie uwagi tak, bym poczuła się na wyższej pozycji, niż "sprawca"? (tzn. tutaj czułam się ewidentnie źle, na słabszej pozycji, z naruszonymi granicami) Nie wiem. Wiem, że chcę eksperymentować, wychodzić poza własne ograniczenia, ale póki co nie wiem, jak.

Przyszedł mi też do głowy pomysł, aby obserwować, jak inni ludzie reagują w takiej sytuacji. Może mnie to zainspiruje.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: baronowa Luda

Postprzez Winogronko7 » 30 cze 2012, o 22:10

Hej Justa.
Może : are you fucking kidding me?! 8)
nie no, zartuje. Nie wiem. Sama mam problem z wyrażeniem najprostszego sprzeciwu. Wiele zależy od sytuacji i od tego komu się sprzeciwiamy. Ty spróbowałaś zartem do tej Zośki, nie poskutkowało. Trochę głupia sytuacja bo banalna.
Wydaje mi się, że boimy się reakcji tej osoby i tego co będzie później po naszym ,,buncie".
Avatar użytkownika
Winogronko7
 
Posty: 1858
Dołączył(a): 26 sie 2010, o 18:04

Re: baronowa Luda

Postprzez agik » 30 cze 2012, o 23:19

ludolfina napisał(a):smierc rodzica to bardzo dojmujace przezycie, zmienia postrzeganie roznych spraw.

Tak.
To bardzo trudne doświadczenie.
Nasze relacje były takie "miłośc- niemiłośc- niemiłośc- miłośc, miłosc, miłośc" Trudno mi nawet to zrelacjonowac...
Najpierw się spięłam, że przecież trzeba, że jest jeszcze mama, której trzeba pomóc przez to przejśc, że własciwie to trzeba ją przewlec przez to wszystko, na własnych rękach, łacznie z jej kruchym ciałem, które było bezwładne.
Najpierw było- trzeba, bo trzeba. Bez dyskusji...
Potem było- trzeba, bo jest życie, które się domaga zajęciem swoimi własciwymi sprawami...
Najpierw byłam otępiała i tylko krew mi gichała z nosa( byłam na środkach uspokajających. Musiałam. Życzeniem mojego taty było, żeby niosła urnę z jego prochami. Bałam sie tego strasznie, wydawało mi sie to okrutne... ale jak już tę urnę niosłam- kaw ałdrogi- to o było takie bardzo intnymne, atkie dobre i bezpieczne... I mimo, że się tego tak strasznie bałam, to jestem wdzięczna tacie, ze mnie wybrał, bo to właśnie było takie... bezpieczne, dobre, intymne... tak szliśmy razem- urna przy sercu, w rytm mojgo oddechu, tata i ja... jakkolwiek głupio by to nie zabrzmiało i jakkolwiek głupio by nie wyglądały moje suche oczy i krew lecąca z nosa- własciwie non stop), zorientowana na zadania, dopiero teraz - po 3 miesiącach odczuwam rozpacz... codziennie sni mi się tata, zasypiam i budze się z jego cudnie błekitnymi oczami, mam wrażenie, że się odwrócę i on będzie za plecami, usłyszę kaszel, coś tata powie dowcipnego... Co wyjrzę przez okno- to mi się zdaje, ze tata przyjechał do mnie... tata, w swoich niemal ostatnich słowach, dał swoje auto mojemu lubemu- mimo, zę nie ma jeszcze postępowania spadkowego... wiem, ze taka była wola taty, wiem, że chciał dla nas jak najlepiej- to po prostu nie mogę bez drżenia wsiadac do tego auta... Nie mogę wejśc do lidla, bo zamieniam się w fontannę...
jej, ale moelodramat ...
Po prostu serce mi pęka....
Tak
Nosze żałobę.
Mam to w dupie czy to niemodne, czy jakieś...
Mam ją w sercu, mam ją w sobie, noszę ją na sobie.
Mam ogromna potrzebę wspominania... ale nie mam gdzie wspominac... czuję się zażenowana, bo w końcu co kogo obchodzi, jakiś gostek, po którym zostało dwa kilo prochu...Te dwa kilo prochu to mój tata... do kórego jestem tak podobna, że jak sobie to uświadomię, to mi zaczyna piszczec w uszach...


Sorry, Luda, ze w Twoim temacie.... Wstydzę się o tym opowiadac- nie wiem czemu?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: baronowa Luda

Postprzez josi » 1 lip 2012, o 07:18

...a wiecie co ja sobie uswiadomilam... ze MOZLIWE ze po smierci jest nic, zero, koniec...
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 97 gości

cron