---------- 12:53 10.02.2008 ----------
Parę dni temu znów dość ostro się pokłócilismy ..wziął manatki i wrócił do domu rodzinnego ,zostawiając mnie ...i cisza była..wczoraj próbowałam się z nim dogadać , zlał mnie...
dziś przyjechał.. z hasłem ..masz 20 minut by sie ubrac itp ... jak nie zdązysz to jade sam .. pytam sie "dokąd"? nie chciał powiedzieć..
nie umalowana ,nie umyte włosy ..od kilku dni znów wraca lęk ,nienawisc do siebie ... jestem znów gotowa na terapię...
gdyby powiedział dokąd to bym sie psychicznie przygotowała ,a znając jego to będzie tam ..100 osób a ja mam sie uśmiechać ..do wszystkich ,nie mam nastroju..
wyszedł i co chwila wysyłał smsy .. masz 15 minut ,masz 10 minut ...
dałybyście sie tak szantażować?..to jest szantaż ..do tego łaskę robi chyba ,że przyjechał... pewny swego...
..chce byc sama... żaden chłop w moim zyciu mi juz nie namiesza...nie zaufam nikomu..,koniec..
---------- 13:06 ----------
mieszka ze mną od roku a jak coś nie idzie po jego my sli to wychodzi i jedzie do rodziców.. zła jestem na tamtych ,że to tolerują.. ,ze mu uwagi nie zwróca..
zachowuje sie jak kretyn.. ,później kilka dni cieszy ,pogodzenie powrót..
ile razy juz tak było..:-/...
...to chyba nie ma sensu ,.
---------- 13:09 ----------
5 lat z kawałkiem ...
ale on nie czuje ,ze robi źle ,a popełnia także mnóstwo błędów..
to ja mam się zmieniać.. ,to ja robie źle ,nie on ...
chory na swój sposób związek..
nie kocha mnie.. bo to chyba miłością nie można nazwać?...
wykorzystuje sytuację ,że mam konflikt z rodziną.. ,że tak naprawdę wokól ludzi mam nie wielu... wykorzystuje , i bawi sie tym...
tak to odbieram..,,
chce umrzeć,nic nie czuć