ludolfina napisał(a):ewka napisał(a):Oprócz WIEDZY (z którą nie bardzo wiadomo, co zrobić) - jaka jest konkretna korzyść dla męża Nieszczęśliwej?[/color]
twierdze, ze taka korzysc byla by w sytuacji "zejdzmy sie" (pracujmy nad zwiazkiem)
czyli - u terapeuty, na terapii par, przezyc te prawde, zanalizowac, .. ale na odchodne?
to tak jak z tym "i tak nigdy nie mialam orgazmu"
To samo miałam na myśli. Od lat żyją oddzielnie więc niech się rozejdą bez prania brudów i po sprawie.
Nawet psychologowie nie zawsze radzą mówienie o zdradzie.
sikorka napisał(a):jesli kiedykolwiek dojdzie w tym zwiazku do rozwodu, w co raczej watpie, to na sali sadowej predzej czy pozniej to wyjdzie
i wtedy pojawi sie pytanie - od kogo maz chcialby uslyszec te prawde?
No biedny mąż doprawdy, jeszcze by się załamał był. Nic to, że ma żonę w d... ślepy i głuchy i obojętny a tu taka trauma.
To że odbiłoby się to na dzieciach to bardzo możliwe, zranione ego potrafi ślepo zadawać ciosy. No i majątek do podziału.
Poza tym dlaczego miałoby wyjść podczas rozwodu. Prokurator otworzy dochodzenie, kto z kim i kiedy? Sędzia z własnej kieszeni zapłaci za prywatnego detektywa?
Właśnie rozwodzi się moja kuzynka, mąż odszedł do innej, mieszka teraz jeszcze z inna a po drodze klika innych było.
Mimo to ciągle za mało świadków na udowodnienie jego winy i na każdej rozprawie Sędzina namawia na polubowny rozwód za porozumieniem stron. Tak to wygląda w praktyce.