piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez Księżycowa » 27 cze 2012, o 19:21

Ja nie jestem poetką.żeby zdania układać, żeby ładnie wyglądało.

Gdyby mój facet był alkoholikiem, to bym mu powiedziała, ze albo idziesz sie leczyc albo ja odchodze.. nie musi mi nikt wierzyc ale bym odeszla, bo nie dała bym sobie tak niszczyc zycia i dzieciom jak moja matka, która uważa, ze sposób z zostawieniem go samemu sobie, który z resztą polecił jej lekarz, jest glupi... ja za matkę ojcem nie wstrzasne a jak ja sie wyprowadze, to jedynie sobie ulżę i tyle... nie mam tutaj w zasadzie zadengo pola manewru, poza tym, że gdy była okazja chciałam mu pomóc... zrąbali..... nie powiem mu przeciez ,,Będziesz pić, to odchodze" bo soboe nic z tego nie zrobi ...

Po prostu zwróciłam uwagę na to, co mi dawniej powiedziała w tym temaciue terapeutka... co nie zmienia faktu, że kumam o cho Wam chodzi.

Miłego wieczorku :buziaki:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez parnasus » 27 cze 2012, o 20:01

Ups ale wątek skręciła na manowce :wink:
Ostatni raz odpiszę od terapii są fachowcy i moim zdaniem najlepiej jak są nie uzależnieni . Zasada prowadził ślepy kulawego . Alkoholicy nie pijący którzy czasami chcą pomagać tak jak ja to robię i wielu zresztą innych dobrzy są na początku aby pokazać że można przerwać każdy ciąg. Pomyśl jak by to było jak bym odpisał koledze : no dziubuś wiem co czujesz nie pij tylko a będzie cacy i ogólnie dbaj o mózg biedaczku ty mój ....

To nie działa myślę, że to młody człowiek a im szybciej się wstrząśnie tym szybciej pójdzie po pomoc.

Alkoholik czynny nie ma za wiele współczucia dla bliskich i nie wynika to z tego że jest jakiś zły nie czuły potwór przymus picia jest tak silny że nie ma zmiłuj się gorzała to podstawa z pod ziemi flaszkę wyciągnie taki będzie kreatywny i ZARADNY

A co do współuzależnienia to takie osoby są w trudniejszej sytuacji od alkoholika bo ten to wie z czego i dlaczego się ma leczyć osoba współuzależniona współuzależniona niestety nie wie do końca co się z nią dzieje i najważniejsze nie wie co takiego zrobiła że musi się leczyć .
Ważne jest jedno w momencie uświadomienia sobie współuzależnienia osoba współuzależniona staje się odpowiedzialna za swoje współuzaleznienie
Od niej zależy czy coś z tym zrobi czy dalej będzie wchodzić w pijane relacje. Może wydawać się to trochę niesprawiedliwe ale uwierz tylko na początku . Najważniejsza jesteś TY to ty kiedyś założysz rodzinę i od ciebie zależy czy przekażesz swoim dzieciom CECHY DDA którymi zostałaś poczęstowana .
Czas zacząć żyć dla siebie .
:kwiatek: caterpilla
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez Księżycowa » 27 cze 2012, o 20:27

parnasus napisał(a):Ups ale wątek skręciła na manowce :wink:
Ostatni raz odpiszę od terapii są fachowcy i moim zdaniem najlepiej jak są nie uzależnieni . Zasada prowadził ślepy kulawego . Alkoholicy nie pijący którzy czasami chcą pomagać tak jak ja to robię i wielu zresztą innych dobrzy są na początku aby pokazać że można przerwać każdy ciąg. Pomyśl jak by to było jak bym odpisał koledze : no dziubuś wiem co czujesz nie pij tylko a będzie cacy i ogólnie dbaj o mózg biedaczku ty mój ....

To nie działa myślę, że to młody człowiek a im szybciej się wstrząśnie tym szybciej pójdzie po pomoc.

Alkoholik czynny nie ma za wiele współczucia dla bliskich i nie wynika to z tego że jest jakiś zły nie czuły potwór przymus picia jest tak silny że nie ma zmiłuj się gorzała to podstawa z pod ziemi flaszkę wyciągnie taki będzie kreatywny i ZARADNY

A co do współuzależnienia to takie osoby są w trudniejszej sytuacji od alkoholika bo ten to wie z czego i dlaczego się ma leczyć osoba współuzależniona współuzależniona niestety nie wie do końca co się z nią dzieje i najważniejsze nie wie co takiego zrobiła że musi się leczyć .
Ważne jest jedno w momencie uświadomienia sobie współuzależnienia osoba współuzależniona staje się odpowiedzialna za swoje współuzaleznienie
Od niej zależy czy coś z tym zrobi czy dalej będzie wchodzić w pijane relacje. Może wydawać się to trochę niesprawiedliwe ale uwierz tylko na początku . Najważniejsza jesteś TY to ty kiedyś założysz rodzinę i od ciebie zależy czy przekażesz swoim dzieciom CECHY DDA którymi zostałaś poczęstowana .
Czas zacząć żyć dla siebie .
:kwiatek: caterpilla



I to mi się podoba na forum... ja mówię, że rozumiem a ktoś mi wali wykład, który już znam, czytałam nie raz i wnioskuję z terapii.
I na prawdę nie rozumiem z czego to wynika. Czy ludzie czytają to co chcą albo czytają po łebkach byle napisać elaborat? Nie kumam takiego zachowania na prawdę :bezradny:

No cóż... czas kończyć, bo faktycznie się off zrobił.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez parnasus » 27 cze 2012, o 20:57

ok.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez marza » 27 cze 2012, o 20:59

Ja byłam na terapii w ośrodku, którego liderem jest facet, który sam kiedyś ćpał. Jeszcze jeden z terapeutów też jest trzeźwym narkomanem. Trafiłam na wspaniałych terapeutów.

Gdybym w którymś momencie nie znalazła sama w sobie tej siły i chęci, to nie pisałabym tu teraz trzeźwa. Uzależniony musi SAM CHCIEĆ coś zmienić.

A parnasusa "to sie napij " ze dwa razy postawiło mnie na nogi :heyka:
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez caterpillar » 27 cze 2012, o 22:12

Kasiorku to ja mam wrazenie ,ze wiele rzeczy do Ciebie nie dociera ale coz kazdy ma swoja droge ...



,,Będziesz pić, to odchodze" bo soboe nic z tego nie zrobi ...



on moze i nie ale TY zrobisz dla siebie wiele


Kasiorku ,

moja kolezanka ma matke alkoholiczke niepijaca,
matka jak pila mieszkala w Polsce a kolezanka za granica .
za kazdym razem gdy dzwonila do matki starala sie tlumaczyc jej ,ze tak nie mozna itd
kiedy matka miala kilka tygodni ciagu i wymagala kroplowek ta brala samolot niezwazajac na koszty i leciala w te pedy ratowac matke.

Az pewnego dnia powiedziala jej przez telefon "wiesz co , ja ma dosc, nie ma kasy ,zeby latac do ciebie , nie mam nerwow, nie mam ochoty byc odpowiedzialna za twoje picie , chcesz to sie zapij na smierc ja juz nie przyjade "

na co matka przemyslala sprawe i po jakims czasie poprosila aby ta wziela ja do siebie ,zaczela chodzic na terapie i juz minelo ladnych pare lat jak kobieta nie pije .

motyw tego taki ,ze trzeba alkoholikowi pokazac ,ze on sam jest odpowiedzialny za swoje picie a im szybiej to zrozumie tym lepiej dla niego .

A parnasusa "to sie napij " ze dwa razy postawiło mnie na nogi



i mam nadzieje ,ze ustoisz na nich jak najdluzej :kwiatek:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez Księżycowa » 27 cze 2012, o 22:35

Cat czy moje posty sie nie wyswietlają? Czy coś piszę nie wyraźnie?
Bo ja już chyba trzeci raz piszę, że KUMAM o co się rozchodzi ale miałam na myśli coś zupełnie innego?

No sorrki ale to mój ostatni post w tym temacie, bo ja piszę jedno a Wy do mnie o rzeczach które wiem... no tak dogadac sie nie da a ja przyznam szczerze, że nie mam ochoty jak ,,gadam" obok a nie do.... trzymajcie sie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez buka_lu » 29 cze 2012, o 18:35

do mnie terapeuci uzależnieni.. bardziej przemawiali.
takich typowych ksiazkowych łatwo mozna było wykiwać 8)
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez parnasus » 1 lip 2012, o 17:46

buka_lu napisał(a):do mnie terapeuci uzależnieni.. bardziej przemawiali.
takich typowych ksiazkowych łatwo mozna było wykiwać 8)

To się tylko tak wydaje . Terapeuci uzależnieni dobrzy są na początku bo wydaje się że są bardziej " swoi " z czasem jednak potrzebuje się więcej ... jak to powiedział Sztur w seksmisji ... Albercik uważaj .... tam są też same baby :haha:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez buka_lu » 1 lip 2012, o 18:14

parnasus napisał(a):
buka_lu napisał(a):do mnie terapeuci uzależnieni.. bardziej przemawiali.
takich typowych ksiazkowych łatwo mozna było wykiwać 8)

To się tylko tak wydaje . Terapeuci uzależnieni dobrzy są na początku bo wydaje się że są bardziej " swoi " z czasem jednak potrzebuje się więcej ... jak to powiedział Sztur w seksmisji ... Albercik uważaj .... tam są też same baby :haha:


ee nie to mialam na myśli.
uzależnionego terapeutę trudniej zmanipulować..
wiadomo, że sam musiał wcześniej odczarować swoją chorobę..
więc chyba nikt lepiej nie czai mechanizmów uzależnionego umysłu jak terapeuta również uzależniony.
Oczywiście o ile wcześniej odwalił kawał dobrej roboty pracując nad samym sobą...
Miałam przyjemność doświadczyć pomocy terapeutycznej i takiej i takiej..
i generalnie.. wolę czerpać pomoc od tych którzy wiedzą czemu chcą pomagać.. tudzież sami są świadomi siebie albo przynajmniej pracują nad tym i dążą do tego..
niżeli łazić do takich którzy.. postanowili być psychologami..pokończyli superaśne szkoły, mają milion dyplomów rozwieszonych na scianie.. a w życiu osobistym totalny bajzel niewiedzieć czemu.. a i czasem się zdarza, że go nawet nie widzą..
Oczywiście wcale nie twierdzę, że wszyscy tacy książkowi są do bani..
ale tu z kolei znowu przekonałam się..
że żeby być dobrym w tym zawodzie.. to trzeba mieć jakieś mocne fundamenty, mocne wartości.. poza wiedzą oczywiscie. niestety dużo częściej zdarza się spotkać oszołomstwo..które samo mogłoby się leczyć.

tak na swoim przykładzie..
już po terapii uzależnień..
trafiłam do pewnej pani psycholog..
mialam wówczas problemy małżeńskie..
potrzebowałam gdzie się uzewnętrznić.. skonfrontować..
w zasadzie już na pierwszej wizycie.. psycholożka mnie rozwiodła z moim mężem..
a że ja mam alergie na sfeminizowane do szpiku kości baby.. to jakoś wyczułam, że ona to generalnie chyba facetów nie lubi..
przeprowadzilam wywiad śledczy..
no i okazało się że, sama jest po burzliwym małżeństwie..
że ten mąż to ją tam mocno wysterował , poranił okrutnie..
i teraz każdą jedną pacjentkę z problemami małż. rozwodzi.
Pewnie nie jedną rozwiodła :roll:
generalnie urocza kobietka,
udzielająca się mocno.. w świecie kobiet..prowadząca różne warsztaty, grupy wsparcia
a sama nadająca się na terapię.
no to trzeba być ostrożnym..
bo ja z mężem się nie rozwiodłam..
trochę poxniej zatrybił niż ja..
ale i na niego przyszedł czas na metamorfozę ;)
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez parnasus » 3 lip 2012, o 16:24

uzależnionego terapeutę trudniej zmanipulować..
wiadomo, że sam musiał wcześniej odczarować swoją chorobę..
więc chyba nikt lepiej nie czai mechanizmów uzależnionego umysłu jak terapeuta również uzależniony.


Myślę że w tym nie ma czarów tylko są mechanizmy, które najlepiej pokazuje osoba nie będąca pod ich wpływem. Oczywiście mogą być innego rodzaju przypadłości z przeszłości, jak w życiu każdego człowieka, które mają wpływ na ocenę pacjenta. Prawdziwą miarą skuteczności terapeutów jest samopoczucie pacjenta i komfort NIE PICIA .
Pewnie są różni ludzie w tym zawodzie czasami zdarzają papu draki jak w każdej innej dziedzinie
Na początku trzeźwienia maiłem kontakt z terapeutką uzależnioną nie piła 10 lat a po trzech spotkaniach nic nie wyniosłem oprócz komunałów i namawiania na duchową odnowę w świetle AA . Prawdę mówiąc miałem na to wywalone bo chciałem nie pić i zrozumieć czemu piłem. Drugi terapeuta z 15 lat nie picia chciał być ostry jak brzytwa strach było cokolwiek powiedzieć bo zaraz było... no kolego idziesz do picia ....hm i jakoś nie poszedłem . Dałem sobie spokój i zwróciłem się do psycholożki nie uzależnionej z dużym doświadczeniem i dopiero po 1 ,5 roku poczułem że idzie ku lepszemu.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez buka_lu » 3 lip 2012, o 17:47

parnasus napisał(a):
uzależnionego terapeutę trudniej zmanipulować..
wiadomo, że sam musiał wcześniej odczarować swoją chorobę..
więc chyba nikt lepiej nie czai mechanizmów uzależnionego umysłu jak terapeuta również uzależniony.


Myślę że w tym nie ma czarów tylko są mechanizmy, które najlepiej pokazuje osoba nie będąca pod ich wpływem. Oczywiście mogą być innego rodzaju przypadłości z przeszłości, jak w życiu każdego człowieka, które mają wpływ na ocenę pacjenta. Prawdziwą miarą skuteczności terapeutów jest samopoczucie pacjenta i komfort NIE PICIA .
Pewnie są różni ludzie w tym zawodzie czasami zdarzają papu draki jak w każdej innej dziedzinie
Na początku trzeźwienia maiłem kontakt z terapeutką uzależnioną nie piła 10 lat a po trzech spotkaniach nic nie wyniosłem oprócz komunałów i namawiania na duchową odnowę w świetle AA . Prawdę mówiąc miałem na to wywalone bo chciałem nie pić i zrozumieć czemu piłem. Drugi terapeuta z 15 lat nie picia chciał być ostry jak brzytwa strach było cokolwiek powiedzieć bo zaraz było... no kolego idziesz do picia ....hm i jakoś nie poszedłem . Dałem sobie spokój i zwróciłem się do psycholożki nie uzależnionej z dużym doświadczeniem i dopiero po 1 ,5 roku poczułem że idzie ku lepszemu.


hih!
no to ja trafiłam na profesjonalistów całe szczęście..
i dzięki temu dowiedziałam się, że moje uzależnienia od chemii to jedynie efekt uboczny..
mogłam również dotknąć..innych moich problemów.. i już wiedziałam, że w moim konkretnym przypadku nie skończy się jedynie na nie piciu czy też nie ćpaniu..
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez Sansevieria » 3 lip 2012, o 18:17

buka_lu napisał(a):i dzięki temu dowiedziałam się, że moje uzależnienia od chemii to jedynie efekt uboczny..
mogłam również dotknąć..innych moich problemów.. i już wiedziałam, że w moim konkretnym przypadku nie skończy się jedynie na nie piciu czy też nie ćpaniu..

A sądzisz że u innych uzależnionych to uzależnienie nie jest efektem ubocznym czegoś tam? Serio pytam oraz bez nijakich podtekstów. Nie znam się za bardzo na uzaleznieniach, ale ileś tam osób już trzeźwych spotkalam i jedna w drugą miały sporo do przepracowania zprzeszłości i tak się zastanawiam, czy istnieją w ogóle osoby "tylko" uzaleznione czy też każdy uzalezniony (przynajmniej teoretycznie) po odstawieniu używki powinien się podłożem swojego uzależnienia poważnie zająć.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: piiiiiiiiiiiiić!!!!!!!!!!!!11

Postprzez buka_lu » 3 lip 2012, o 23:11

Sansevieria napisał(a):
buka_lu napisał(a):i dzięki temu dowiedziałam się, że moje uzależnienia od chemii to jedynie efekt uboczny..
mogłam również dotknąć..innych moich problemów.. i już wiedziałam, że w moim konkretnym przypadku nie skończy się jedynie na nie piciu czy też nie ćpaniu..

A sądzisz że u innych uzależnionych to uzależnienie nie jest efektem ubocznym czegoś tam? Serio pytam oraz bez nijakich podtekstów. Nie znam się za bardzo na uzaleznieniach, ale ileś tam osób już trzeźwych spotkalam i jedna w drugą miały sporo do przepracowania zprzeszłości i tak się zastanawiam, czy istnieją w ogóle osoby "tylko" uzaleznione czy też każdy uzalezniony (przynajmniej teoretycznie) po odstawieniu używki powinien się podłożem swojego uzależnienia poważnie zająć.


Sądzę Sans, że uzależnienie jakiekolwiek czy to od chemii czy też inne zawsze jest efektem czegoś.
ja również znam trzeźwiejących..
i tych którym się wydaje, że już wytrzeźwieli też znam.. flaszkę zakręcili i nie piją lat kilka..
a jakby nie patrzeć to dalej chodzą "pijani"
sama czasem chodzę :wink:
ale to nie dlatego że moim problemem jest alkohol czy narkotyki.
jak przestałam pić czy ćpać..
problemy dopiero się zaczęły..
i to w zasadzie prawdziwe problemy..
nagle się okazalo, że emocje jak guma u gaci...
że jestem uzależniona od ludzkiej akcepatacji..i gorączkowo jej potrzebuje i boję się oceny.
ze moje poczucie wartości jest gdzieś pod ziemią i ciężko sie do niego dokopać..
że łaknę bliskości, miłości.
żę nie potrafię być sama i z kimś również nie potrafię.
że moje relacje z ludźmi są do bani..
że byłam wykorzystywana seksualnie..
że jestem uzależniona od masturbacji.
i różne sprawy których na forum jednak nie napiszę.


że to wszystko się wzięło z BRAKU MIŁOŚCI
tej prawdziwej, mądrej miłości..
dostałam po prostu niezbyt udany pakiet startowy na życie :wink:
dzisiaj myśl o alkoholu czy innych używakach nie powodują ciśnienia. bo wiem, że to nie one są dla mnie problemem.
i wiem również, że dana mi była fantastyczna szansa na to żeby zrobić coś dobrego dla siebie.. i dla moich dzieci.
paradoksalnie dzięki tym przykrym doświadczeniom mogę mieć większy wpływ na własne życie..
bo nie wiem czy byłabym dzisiaj równie świadoma siebie gdyby nie to że tak wiele w życiu przeszłam.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 132 gości