buka_lu napisał(a):wszystko zaczyna się najczęściej w dziecięcym pokoiku..
Ja akurat dzieciństwo miałam szczęśliwe. Mam świetnych rodziców, którzy zawsze mnie wspierali i wspierają.
Może nawet u mnie za dużo było tej miłości, bo co bym nie zrobiła, to zawsze miałam ich aprobatę.
U mojego męża odwrotnie. Ojciec alkoholik, reszta wiadomo. I u niego z tą miłością tak chyba nie do końca było fajnie.
Zawsze twierdziłam, że wiązać ze sobą powinni się ludzie, którzy byli podobnie wychowywani. W przeciwnym razie zawsze będą jakieś zgrzyty, choćby w temacie wychowania dzieci (u nas tak było non stop).
Ja zawsze chwalona, u niego nagroda to brak kary.
buka_lu napisał(a):mój maż na szczęście stał się alkoholikiem..
Nie wiem gdzie tu szczęście, ale być może moja niedojrzałość, czy przepraszam niska inteligencja emocjonalna, jakoś nie nadąża. Ja życia z alkoholikiem sobie nie wyobrażam.
Wszystkim wydaje się to takie proste. Kochamy się, to bez oglądania się na wszystko bądźmy razem.
A to proste nie jest. Ja odchodząc zabieram dzieci, on musiałby je zostawić. Zostawić trójkę dzieci, z którymi jest bardzo związany. I nie chciałabym żebyście mnie źle zrozumiały, nie chcę go tłumaczyć.
Ale jak ja bym miała zostawić swoje dzieci by być z nim, to nie wiem co bym wybrała. Mimo, ze bardzo go kocham.
I nie wiem na czym to polega, ale teraz kiedy ja chcę odejść od męża, kiedy oddalam się od niego, czuję, że on uświadamia sobie, że mu na mnie zależy. I znowu zaczyna robić wszystko żeby jednak zmienić swoje życie, zostawić swoją rodzinę i być ze mną. Tylko ja nie wiem czy po tym wszystkim nadal chcę...
buka_lu napisał(a):Nieszczęsliwa zauwaz że Twój obecny ukochany również jest niedostępny..
Może masz rację. Ale ja nie walczę o niego. Nie błagam, nie płaczę, nie szantażuję żeby został ze mną. Może tak naprawdę nie chcę żeby był dostępny....
I jak pisałam wcześniej mi nie jest potrzebny facet do życia. Nie Ja mogę być sama. I teraz do tego zmierzam.
Mam nadzieję, że z sukcesem