Po terapii

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Po terapii

Postprzez marza » 5 cze 2012, o 20:32

Właśnie zapisałam się na 17czerwca na 3 godzinny maraton zumby!
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez marza » 15 cze 2012, o 18:45

Czuję mnóstwo złości, bezradność, bezsilność, smutek i jeszcze raz złość!

W połowie mitingu wyszłam. Czułam się coraz bardziej pozamykana, poblokowana i chciało mi się ryczeć. Wyszłam ,żeby sie tam nie rozsypać, przy obcych ludziach. Mimo,że bardzo chciałam z kims porozmawiać. Nie potrafię do nikogo zadzwonić . Dlatego pisze tu. Nie umiem w tej chwili inaczej.

Jest we mnie tyle złości, że mam ochotę coś rozpieprzyć.

Przez to cholerne Euro, gdzie sie nie ruszę w moim mieście piwo. Chyba,że tylko ja to widzę i czuję...

17 miesięcy abstynencji, a mam wrażenie ,że walka o jej utrzymanie trwa tak naprawdę od 5, od powrotu z ośrodka. Tam , w bezpiecznym, odizolowanym miejscu, gdzie nie trzeba było tłumić emocji, udawać, gdzie byli bliscy ludzie, ktorym zaufałam, było to proste. Tzn. były kryzysy, było ciężko tak ogólnie, ale nie było głodów, zagrożenia zapicia, zaćpania. Były inne trudności, ale nie było takich stanów jak teraz. Chyba nie umiem wyjaśnić o co mi chodzi...

Chce mi się leków. Chce mi się pić.
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez Księżycowa » 15 cze 2012, o 18:50

Marza co do Euro, to nie tylko Ty nie masz gdzie iść... ostatnio chcieliśmy z facetem odżyć i wyjść chociaż do kanjpy i nie ma gdzie!!! dosłownie... żeby siedzieć ale jak idziesz, to się trzeba przeciskać... porażka :?

Nie wiem co Ci poradzić:( nie mam kłopotu z uzależnieniem ale wiem jak wygląda... niestety osoba, która u mnie jest uzalezniona nie leczy się i trudno mi coś Ci poradzić ale jeśli to Ci pomoże, to :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Po terapii

Postprzez caterpillar » 15 cze 2012, o 21:10

marza po pierwsze

Właśnie zapisałam się na 17czerwca na 3 godzinny maraton zumby!


to swietny pomysl i gwarantuje Ci ,ze przynajmniej fizycznie odreagujesz ta zlosc.

jeslo chodzi o mitting ..no szkoda ,ze wyszlas ale moze nastepnym razem ...

wiem ,ze nie jest latwo beczec przy obcych ale lepiej beczec tam i wiedziec ,ze ktos sie toba zaopiekuje niz zaciskac zeby tak jak robisz to teraz

Przez to cholerne Euro, gdzie sie nie ruszę w moim mieście piwo. Chyba,że tylko ja to widzę i czuję..


i tak i nie :wink:
tzn na pewno piwo leje sie strumieniami bardziej niz zwykle ale Ty mam tez wrazenie jestes "napompowana" jak balonik stad tez takie ostre reakcje .

Pewnie ,ze latwiej jest w osrodku ale to taki sztuczny swiat teraz trzeba nauczyc sie zyc w tym prawdziwym

nie rezygnuj z mittingow

wierze ,ze nie jest Ci latwo ale ten stan i tak jest lepszy od porannego kaca :?

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Po terapii

Postprzez marza » 15 cze 2012, o 21:21

Następnym razem...od 3m-cy to sobie mówię na kazdym mitingu...
Więc po co mam tam chodzić?! myślałam ,że z ludźmi z podobnym problemem będzie łatwiej. Jestem chyba bardziej zablokowana jak przed terapią.

A prawdziwego świata próbuję nauczyć się od 5 m-cy...

Znowu walka o każdy dzień. I udawanie, granie. I puste mieszkanie gdzie mogę ryczeć, wyć, kląć,rzucać...
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez caterpillar » 15 cze 2012, o 23:51

ostatnio ogladala reportaz o znanym aktorze Lechu Dybliku ...moze masz ochote

http://www.youtube.com/watch?v=rJMK6GlW ... ure=relmfu


(to ostatni reportaz, mozesz przewinac)


Marza niechodzenie jest do bani chodzenie tez

ale ja mam wrazenie ,ze bardzo sie spinasz ,ze chcesz za wszelka cene udowodnic ,ze Ty jednak sie nie nadajesz do terapii

a pamietasz o robieniu rzeczy na przekor sobie?

5 miesiecy powiadasz?

ja od 5 miesiecy nie moge wyleczyc swoich jelit, jakiejs glupiej kiszki ,ktora przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu

a Ty chcesz w 5 miesiecy osiagnac zadowalajacy stan psychiczny i fizyczy po kilku latach picia + pewnie kilkunastu lub dluzej nagromadzonych problemow ?

osobiscie nie znam nikogo , kto by za pierwszym razem gdy powiedzial sobie 'dosc' przestal pic (moze gdzies tam ktos takie jest) ..bo to cholernie trudne..a zwlaszcza samemu.

ale zawsze warto walczyc o swoja wolnosc

wiem ,ze sie da , bo wielu ludzi wyszlo z czarnej dupy

zreszta tu sa tylko 2 wyjscia
-pic
-przestac pic

ja mimo wszystko widze ,ze zrobilas maly kroczek i mocno trzymam za Ciebie kciuki

:cmok:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 16 cze 2012, o 12:16

, a mam wrażenie ,że walka o jej utrzymanie trwa

Znowu walka o każdy dzień. I udawanie, granie.


I tu jest problem bo WALCZYSZ a kto walczy ten może zginąć . Nie można pokonać przeciwnika który jest silniejszy jedyne co można to pójść inną drogą ....
Jak mi kiedyś ktoś powiedział tu... kurwa mać trzeba się poddać a nie walczyć !

Euro, deszcz ,śnieg, słońce, Palikot nie ma znaczenia żadnego to co jest w twojej głowie jest problemem a ty go nie chcesz rozwiązać tylko się kręcisz w kółko. Robisz coś co prowadzi cię w ten sam punkt WALCZYSZ . Nie zaakceptowałaś siebie jako KOBIETY uzależnionej z określonymi ograniczeniami .
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 16 cze 2012, o 21:18

]
trzeba się poddać a nie walczyć !

Nie zaakceptowałaś siebie jako KOBIETY uzależnionej z określonymi ograniczeniami .



Gdybym się poddała i nie walczyła to już by mnie nie było na tym świecie!!!

Poddać się, to dla mnie pójść do apteki i kupić butelkę wina....
Albo ja wciąż czegoś nie rozumiem, albo inaczej nazywam.

Chcę rozwiązać ten pieprzony problem, bo jest mi cholernie źle, tylko nie wiem jak!!!

Owszem, nie zaakceptowałam siebie jako kobiety- kobiety samotnej, kobiety ,która nie ma faceta i nie ma i nie będzie mieć dzieci... Czyli takiej, która nie spełnia swojej kobiecości...I przez to czuje się gorsza, mniej wartościowa...
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 16 cze 2012, o 23:41

parnasus dobrze powiada...
walka z alkoholem to jak wejść na ring np z tajsonem..
z góry wiadomo jak się walka skończy..

krok 1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem.
przyjąć to za prawdę to podstawa żeby zacząć życie na nowo bez alkoholu.

Chce mi się leków. Chce mi się pić.


..to prawda
i niestety robisz wszystko żeby się w koncu napić.. :roll:
Marza byłaś na terapii..
przecież to wszystko przerabiałaś.. doskonale wiesz co się teraz z Tobą dzieje..
przecież nie pierdziałaś w stołek przez te tygodnie tylko pracowałaś na terapii prawda??
i chyba masz świadomość czym jest Twoja choroba.. jak się objawia.. jak zaradzić nawrotom.. co należy robić żeby nie popłynąć..
masz wybór..
który należy tylko do Ciebie...
albo się ratować..przestać się ciskać, napinać i nakręcać na chlanie..
albo w końcu napić się i poczuć tą dlugo oczekiwaną ulgę..
cokolwiek zrobisz..czy postanowisz. to Twoje wybory i decyzje i to Ty poniesiesz za to odpowiedzialność.
Nie Euro i piwo lejce sie ulicami miasta...
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 16 cze 2012, o 23:53

Chcę rozwiązać ten pieprzony problem, bo jest mi cholernie źle, tylko nie wiem jak!!!

Owszem, nie zaakceptowałam siebie jako kobiety- kobiety samotnej, kobiety ,która nie ma faceta i nie ma i nie będzie mieć dzieci... Czyli takiej, która nie spełnia swojej kobiecości...I przez to czuje się gorsza, mniej wartościowa...


z doswiadczenia wiem, ze nie da się wszystkiego naraz.
choć wszystko jest ważne.. i budzi różne frustracje.
Może jednak warto ustabilizować wpierw emocje, które póki co są rozciągnięte jak guma u gaci..?? :roll:
wyjść w końcu do ludzi po pomoc..
zastanów się co Ci teak blokuje..
wstyd? boisz się odrzucenia?? oceny??
bo ja np głownie z tym miałam problem..
póxniej zdałam sobie sprawę, że największym cenzorem dla siebie jestem ja sama..
ja wiem, że przełamywanie siebie, własnych lękow, oporów jest trudniejsze niżeli pojscie do sklepu po chlanie..
ale może warto w koncu wziąć odpowiedzialnosć za wlasne życie.. i zacząc życ naprawdę?
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 17 cze 2012, o 11:09

Marza to idź do sklepu kup sobie leki i popij winkiem . Po co się tak męczyć ?
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez caterpillar » 17 cze 2012, o 18:56

Marza pokusilas sie na reportaz , ktory Ci wkleilam?

tam bohater mowi to samo ...

ze kiedy przyznal sie do swojej porazki , do tego ,ze jest totalnie beznadziejny, bezsilny itd ..to byl dzien , w ktorym "narodzil sie na nowo "

polecam bardzo madry wywiad , wspanialy glos i osoba .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Po terapii

Postprzez biscuit » 17 cze 2012, o 20:05

marza napisał(a): Owszem, nie zaakceptowałam siebie jako kobiety- kobiety samotnej, kobiety ,która nie ma faceta i nie ma i nie będzie mieć dzieci... Czyli takiej, która nie spełnia swojej kobiecości...I przez to czuje się gorsza, mniej wartościowa...

z tego co ja czytałam
osoby nadużywające alkoholu
piją aby zatuszować przykre aspekty życia
zredukować świadomość negatywnych doświadczeń życiowych
czyli doświadczeń osobistej porażki
tak też odczytałam to, co napisałaś powyżej
jako poczucie przez Ciebie osobistej porażki życiowej
co być może próbowałaś tuszować nadmierną ilością wypijanego alkoholu
żeby ograniczyć samoświadomość

z jednym problemem jakby się uporałaś wg mnie
przynajmniej na teraz
nie pijesz
czyli nie tuszujesz już przykrych aspektów swojego życia
wskutek czego wzrosła Twoja samoświadomość
a wraz z nią świadomość osobistej porażki
której treść ujęłaś w zacytowanym przeze mnie fragmencie

i wg mnie
żeby nie ulec pokusie ponownego tuszowania przykrych doświadczeń życiowych
należałoby może rozważyć podjęcie pracy terapeutycznej
szczególnie w obszarze odczuwania przez Ciebie owej subiektywnej porażki życiowej
bo samo "niepicie" nie ma mocy leczniczej
gdy źródłem nadużywania alkoholu
jest świadomość przykrych doświadczeń życiowych
osobistej porażki
i chęć tuszowania ich oraz otępiania samoświadomości
za pomocą środków psychoaktywnych
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Po terapii

Postprzez caterpillar » 17 cze 2012, o 20:37

bardzo trafnie bis

ja jeszcze dodam do tego fragmentu


Owszem, nie zaakceptowałam siebie jako kobiety- kobiety samotnej, kobiety ,która nie ma faceta i nie ma i nie będzie mieć dzieci... Czyli takiej, która nie spełnia swojej kobiecości...I przez to czuje się gorsza, mniej wartościowa...


byc moze ktos juz o tym wspomnial ale

pijac

-zamykasz sobie droge na poznanie faceta i stworzenie normalnego, zdrowego zwiazku

pijac

-zamykasz sobie droge na np stworzenie rodziny po przez np adopcje czy inne formy rodziny zastepczej (skoro rodzina jest dla Ciebie wartoscia)

pijac

-zamykas sobie droge do bycia kobieta, do bycia czlowiekiem , ktory szanuje sam siebie i jest szanowany.

jednym slowem, to wlasnie PICIE zamyka Ci droge do tego aby byc szczesliwa , bo pijac nie jestes w stanie rozwiazac swoich problemow.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Po terapii

Postprzez marza » 17 cze 2012, o 21:31

Cat, obejrzałam reportaż.

Ja w ośrodku miałam poczucie ,że narodziłam się ponownie. Teraz mam wrażenie,ze cofam się . Że znowu jestem w tym samym miejscu co kilkanaście miesięcy temu. Tyle,że trzeźwa. Mimo trzeźwości nie potrafię rozwiązyawac problemów. Nie potrafię iść do ludzi, nie potrafie prosić o pomoc i nie mam do tego prawa. Każdy ma swoje życie , rodzinę, problemy. Nie mam prawa nikomu przeszkadzać.

Powinnam pracować od rana do wieczora i poszukać pracy na weekendy i urlop. Nie umiem spędzać wolnego czasu. Wtedy jest jeszcze większa pustka i samotność. Wiem , wiem pracoholizm też już przerabiałam...

Nie mam siły....
Nic już nie wiem, nie rozumiem...
Poddaje się...
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości