zostawił mnie

Problemy z partnerami.

Postprzez bunia » 9 lut 2008, o 00:00

No tak.....Filemon jest prawdziwym dzentlmenem :D
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez jokasica » 9 lut 2008, o 00:03

Oj tak :) Nawet nie wiedzialam, że z męzczyzną da sie tak porozmawiac.Nie tylko mu dziękuje.Dziekuje wszystkim za opinie, Tobie buniu takze :*
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez Filemon » 9 lut 2008, o 00:05

jokasica - no taaa... dać mądrą radę to sztuka, ale jeszcze większa - wcielić ją w życie... :)

bunia - thank you, madam :zawstydzony:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez bunia » 9 lut 2008, o 00:05

:oops:.....najwazniejsze abys przebrnela przez to wszystko!!
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez jokasica » 9 lut 2008, o 00:08

Filemon swieta racja :)

Bunia dam rade :)

Chcieć to móc! 8)
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez Filemon » 9 lut 2008, o 00:12

:ok: :oklaski: :papa2:

no i odezwij się za czas jakiś, rzecz jasna, i rzuć nam słówko jak tam się sprawy mają... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez jokasica » 9 lut 2008, o 00:19

Oczywiście, że dam znać....Zobaczymy jak sparawa sie potoczy.Co ma być tu będzie ;)
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 9 lut 2008, o 20:51

Hey Jokasica ,

czytając twoją historię poczułam się jakbym czytałam niemalże o sobie i o mojej pierwszej miłości, Z tym że ja już jestem po rozstaniu ..ponad. 1,5 roku. ( moja historia też zostala opisana na tym forum).
w skrócie: Oboje pochodziliśmy z tak zwanych różnych światów, i to nas zadziwiało troszeczkę że niby tak róźni a bardzo lubiliśmy spędzac ze sobą czas i rozmawiac ze sobą. Było nam dobrze ze sobą. Jednak coś się stało, cos nie po naszej mysli..rozstaliśmy się .. A przy rozstaniu lub próbach powrotu padały równie podobne słowa: ' powinnas znaleźc sobie kogoś innego/ nie będziesz ze mną szczęśliwa itd..
Walczyłam o tą miłośc, długo bo myślałam tak jak Ty..że skoro to jest prawdziwa miłośc to przetrwamy kryzys...On nie chciał o nas walczyc... nie mogłam wytrzymac tego ze codziennie sie z nim spotykam w pracy wiec po roku takiej męczarni przeniosłam sie do innej firmy.
Byc może byl w nim żal za to że tak zrobiłam bo po jakimś czasie napisał w złości ze nigdy wiecej nie chce miec ze mną zadnego kontaktu...3 miesiące sie do siebie nie odzywaliśmy , ani on ani ja. I te 3 miesiące pomogły mi jeszcze bardziej. Już nie czułam się tak osłabiona, 'uzależniona' od niego. Czułam się wolna. Może nie do końca ale uczyłam sie życ bez niego i coraz bardziej mi sie to udawało.

Tak wiec Jokasico, nie ma chyba innej drogi , bys wyleczyła sie z tej miłosci, jak tylko zerwac z nim kontakt. On jesli Cię kocha naprawdę, to powinien uszanowac to ze nie chcesz utrzymywac z nim kontaktu i powinie przestac sie do ciebie odzywac.. Ja tak zrobiłam - w imę miłości, przestałam się do niego odzywac, wtedy gdy tego sobie zażyczył - choc wierz mi, bardzo mi było z tym trudno.
Ale jeśli będzie taka koniecznosc to zmień numer. Choc , chyba nie musze Ci tego wszystkiego mówic bo sama wiesz doskonale co robic i w sumie podziwiam Cie za tą rozwagę - we mnie takiej nie było..

Trzymam za Ciebie kciuki. I mocno ściskam :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 9 lut 2008, o 21:26

Cosy dziekuje, ze sie ze mna podzielilas swoim doswiadczeniem :)

Tez walczylam i nic nie dawało, jeszcze bardziej tym go do siebie zniechecilam, dobrze, że w pore sie opamietalam i ta walka o niego trwała krotko (choc i tak za długo)

Prosilam go o urwanie kontaktu, zgodził się, ale po tygodniu znów napisał.Tobie udało sie zerwac z nim kontakt bo on Ci to troszke ulatwil, bo sie nie odzywal do Ciebie 3 miesiace,a nawet sam Cie poprosił o to.Bardzo chcialabym urwac z nim kontakt bo tylko to pomoze mi, tak jak Tobie nabrac siły.Jesli sie do mnie odezwie to mu jeszcze raz wytlumacze,ze chce urwac kontakt, spokojnie i grzecznie...Jesli nie pomoze to zmienie numer.Problem w tym, ze sie boje jak on zareaguje na to...Boje sie ze mnie znienawidzi i bedzie mnie dreczyl przez to..A jest do tego zdolny, bo go znam.Chce urwac z nim kontakt, to mi jest teraz potrzebne.Porozmawiam z nim o tym jak znow napisze, mam nadzieje, ze mnie zrozumie...Tak jak już wspominałam. juz raz go o to poprosiłam, zgodził sie ale odczulam ze ma o to do mnie pretensje i zal...w koncu i tak napisal jakby nidgy nic...

Dziekuje, ze bedziesz trzymac za mnie kciuki, jest mi to potrzebne jak cholera :) :D
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez cosy » 9 lut 2008, o 23:12

Jokasica, wiesz nie martw sie tym ze jesli mu powiesz zeby sie przestał do Ciebie odzywac to On Cie znienawidzi. Jesli tak sie stanie to wielki cham bedzie z niego i dowód na to ze nie jest Ciebie wart, ale jesli kocha..to zrozumie.
Wiesz, ja sie troszke tez uniosłam honorem jak sie nie odzywałam do mojego, tak było mi tez łatwiej byc twardą. Z resztą obiecałam sobie ze naprawde nigdy sie do niego nie odezwe. Nigdy , przenigdy, po tym co mi napisał Któregos dnia kolega opowiedział mi pewną hiostorie gdzie On tez powiedzial jakies kolezance ze nie chce z nia kontaktu, ale w głebi serca to pózniej, gdy Ona przestała sie odzywac to On bardzo pragnąl by sie odezwała. Wiec przełozyłam sobie troche tą historie na moją. Ja mimo tego ze wiedziałam ze nie moge sie do niego odezwac to bardzo tego pragnęłam, i ale bałam sie z kolei ze mój były, gdy ja sie do niego odezwe, powie coś w stylu że nie umiem uszanowac jego prośby i mnie zjedzie za mój odzew. Mój kolega uświadomił mi że wcale tak nie musi byc wiec to dało mi do myslenia, i faktycznie odezwałam, (wteyd wlasnie minęly te 3 mies). Może ktos powie że nie mam honoru...bo odzywam sie do faceta który nie chce byc ze mną i kktóry mnie zranił. Ale dzis wiem że to że mam z nim jako taki kontakt pomaga mi normalnie i spokojnie życ - uspokoiło moje sumienie -choc dziwnie to brzmi (ale jednak ten czs takiego 'celibatu' tez musiał miec miejsce! ). Aha, napisze ci jeszcze że jego reakcja na mój odzew mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła. Tzn. odpisał mi na smska i to bez złości, miło , spokojnie, z zainteresowaniem co u mnie...tak wiec byłam naprawde mile zaksoczona. Dziś wiem ze juz nie bedziemy ze soba własnie dlatego że nasze światy nas za bardzo porózniają i czesto będziemy sie przez to kłócic. Ale tak sie jakos ułozyło że mam z nim spokojną relacje...tzn. odzywam się do niego wtedy kiedy mam na to ochotę (średnio co 2 tyg). Własnie w takich chwilach mojej słabosci, najczesciej. Moze to nie fair wobec niego ale takie działanie mi pomaga.
Przepraszam że sie tak rozpisalam, ale może wyciągniesz dla siebie jakies wnioski.
Rób tak byś to ty była szczęsliwa...

Ściskam :)
Avatar użytkownika
cosy
 
Posty: 245
Dołączył(a): 27 gru 2007, o 16:59

Postprzez jokasica » 9 lut 2008, o 23:38

A jaki macie typ relacji?kolega kolezanka, co słychac, jak zycie sie uklada?Rozmowy w tym sensie? Gdyby moj były pisal "co u Ciebie słychac", "jak w pracy, szkole", tez nie mialabym nic przeciwko, bo jestem na tyle silna i wytrwała, ze nie przeszkadzałoby mi to, lecz jego smsy brzmią "tęsknie, nigdy nikogo tak nie kochalem, zawsze bede cie kochać, ale nie mozemy być razem" itp. Mi to przeszkadza, w jakims stopniu rozczula...wtedy nie mysle głowa tylko znow sercem...

troszke sie boje zerwac z nim kontakt, boje się, że zacznie byc zazdrosny...2 dni temu wypytywal sie czy kogos poznalam, kiedy ostatni raz gdzies bylam, czy mam gg, czy mam jakąs strone z fotkami na internecie, jak odpisalalam dopiero po 15 minutach to był wielce obrazony i wypytywal co robilam w ciagu tych 15 minut!!!A co jak urwe z nim kontakt i zmienie numer to on zwariuje zupelnie??Nie rozumiem go kompletnie, to on mnie zostawił, dlaczego nie da mi zyc spokojnie :( on zawsze byl starsznie zazdrosny, potrafil sobie wmowic ze sie na kogos patrze! Kurcze poczekam jeszcze miesiac z decycją....na razie postaram sie odpowiadac mu z dystansem, chłodno....Pisze do mnie dokladnie co tydzien, jakby mial wyliczone i zaplanowane wszystko...Czy on zgłupial do reszty...
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez agik » 9 lut 2008, o 23:43

A jego obchodzi, jak Ty sie czujesz?
jak nie odpiszesz na kilka esków- to przestanie pisać.
Jak będziesz odpowiadać- to zostaniesz w pajęczynie na zawsze...

Nie musi Cię obchodzić, co on na to, ze kogoś poznałas, że nie odpisujesz.

Oj, duzo siły Ci życze
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez jokasica » 10 lut 2008, o 00:43

---------- 22:50 09.02.2008 ----------

Jesli do mnie znow napisze w nastepnym tygodniu to mu to wszystko wyjasnie, powiem mu, ze sie pogodizłam z tym rozstaniem a jego czule smsy przeszkadzaja mi w zapomnieniu. Trudno uwierzyc, ale naprawde sie pogodzilam, mimo ze minelo dopiero 2 miesiace od naszego rozstania, jeszcze miesiac temu bladzilam jak zagubiona owieczka.Teraz wiem czego chce, juz nie płacze.Znów głowka pracuje....Wynioslam tylko kolejne doswiadczenie, z perspektywy czasu widze pewne rzeczy zupelnie inaczej, rozumiem wiecej...Wiele nauczyl mnie ten zwiazek, musialam duzo z nim przejść, tyle problemow...Ciezko było.Poznalam jego dziwny świat.Przez te dwa lata bedac z nim nauczylam sie wiele....cos wynioslam...Ten zwiazek byl na starcie przegrany, ale poznalam wileu "dziwnych" ludzi...obserwowałam i jestem w szoku do czego jest zdolny człowiek! Chce trzymac sie z daleka od jego swiata.Dobrze zrobil, ze zerwal ze mna, zdecydowal za mnie.Teraz nawet jestem mu za to wdzieczna.Tylko niech da mi spokoj

---------- 23:43 ----------

poza tym odnalazlam w sobie taka sile, ze jego smsy nie robia juz na mnie wrazenia. Denerwuja mnie, przeszkadzaja...Zniechecil mnie tak strasznie do siebie, ze nawet jego smsy mnie irytuja. Chce, aby żył swoją bajką, bo moja rola w niej sie skonczyla. Mam swoje zycie, dla niego nie ma w nim miejsca. Kiedyś strasznie mnie zawiódł, dopiero teraz zaczyna to do mnie docierac. Kiedys wyolbrzymialam jego zalety, a wad nie widzialam, bo nie chcialam.
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Postprzez bunia » 10 lut 2008, o 00:47

Najlepszy sposob to ignorowac....kiedys mu sie znudzi :roll:
:ok:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez jokasica » 10 lut 2008, o 00:51

Też tak myślę, bedzie dobrze :] sam w koncu zrozumie, ze jego smsy sa nie na miejscu.
jokasica
 
Posty: 195
Dołączył(a): 7 lut 2008, o 15:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 168 gości