Platynko - o jakim szczęściu mówisz?
prawdziwym czy pozorowanym...
katowanie siebie - w dosłownym znaczeniu - daje Ci poczucie szczęścia, zadowolenia?
Krzywdzisz siebie samą... Siebie samą najbardziej.
To bardzo przykre.
Dla swojego dobra musisz uporządkować parę rzeczy... Zmienić swoją postawę, myślenie... działanie... póki jeszcze możesz...
a siła... wydaje Ci się, że jej nie ma...
ja też tak czasem mówię... tak się tłumaczę...
nie zrobiłam czegoś, bo nie umiem... bo nie mam siły
guzik prawda...
jakby mi zależało to bym pazurami broniła się przed własną bezsilnością...
ale do tego trzeba też czasem i kopa... i dojrzałości... świadomości.. a potem uporu, cierpliwości...
Wiesz ja od wielu lat nie mogłam sobie poradzić z róznymi sprawami... Wiedziałam, że coś jest nie tak... Dużo czasu minęło nim coś zrozumiałam... Drugie tyle bym podjęła decyzje i działania... Bywają też upadki... Ale teraz różnica jest taka, że nie tylko myślę i mówię o zmianie, ale zmieniam to co uważam za złe...
Od miesiąca chodzę do psychologa... Jest ok.
I zaczęła, właściwie z dnia na dzień... Tzn. coś nagle we mnie pękło... i nie myślałam za wiele, a robiłam (dzięki mahika za doping
)... i próbuję...
Skoro ja mogłam, to dlaczego Ty nie znajdziesz tej siły?