ludolfina napisał(a):jest to pewna destabilizacja
i nie ma chyba odpowiednika "swieta kobiet", gdzie plec zenska byla by wylaczona i oddawala sie swojej pasji przyjemnosci i relaksowi przez kilka dni, na skale ogolnospolecznego porywu
a moze mi umknelo?
Ludolfino, ale czyż trzeba odpowiednika, by się sensownie sobą zająć? I to zawsze? Bez ekstra porywu i ogólnospołecznego przyzwolenia?
Takie pytania (co robić w czasie meczów) normalnie godzą w kobiety... no ja się jako kobieta ugodzona czuję, choć zupełnie nie mam z tym problemu... jedynie z racji płci mnie to rusza.