Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 5 cze 2012, o 14:45

Dzieci będą chciały mieszkać ze mną. To wiem. Starsza zresztą nigdy nie miała z nim dobrego kontaktu.
Ja na razie się trzymam. Dużo myślę i układam sobie wszystko w głowie. Chciałbym mieć to już za sobą.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 5 cze 2012, o 15:06

Sans sluszna uwaga z tym mieszkaniem , tez o tym pomyslalam,ze to nie takie proste jak nieszczesliwa pisze :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 6 cze 2012, o 16:20

ludolfina napisał(a):sprawiasz wrazenie bardzo twardej kobiety.

Ja Cię też tak odbieram, Nieszczęśliwa.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 8 cze 2012, o 09:43

To dobrze czy źle?
Jestem twarda, bo nie użalam się nad sobą i nie mam do nikogo pretensji ?
Wiem, że za to co się dzieje wokół mnie ja jestem przede wszystkim odpowiedzialna.
Dlatego nie zamierzam mu tak łatwo odpuścić :wink:
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sanna » 8 cze 2012, o 16:02

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Dlatego nie zamierzam mu tak łatwo odpuścić :wink:


A tak właściwie to po co? Co Ci to da?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sanna » 8 cze 2012, o 16:10

ewka napisał(a):
ludolfina napisał(a):sprawiasz wrazenie bardzo twardej kobiety.

Ja Cię też tak odbieram, Nieszczęśliwa.


A ja jako zatwardziałą.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez z » 8 cze 2012, o 23:19

Sanna napisał(a):
ewka napisał(a):
ludolfina napisał(a):sprawiasz wrazenie bardzo twardej kobiety.

Ja Cię też tak odbieram, Nieszczęśliwa.


A ja jako zatwardziałą.
Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):To dobrze czy źle?
Jestem twarda, bo nie użalam się nad sobą i nie mam do nikogo pretensji ?
Wiem, że za to co się dzieje wokół mnie ja jestem przede wszystkim odpowiedzialna.
Dlatego nie zamierzam mu tak łatwo odpuścić :wink:


W twoich wpisach malo jest opisu twoich stanow emocjonalnych.
Przy takich wydarzeniach emocje zazwyczaj sa bardzo silne.
Ty jednak raczej koncentrujsze sie na faktach.
Troche to jest niezwykle. Szczegolnie na tym forum.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 11 cze 2012, o 07:36

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):To dobrze czy źle?

W tych kategoriach nie myślałam o tym... w końcu wszystko ma swoje lepsze i gorsze strony.

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Wiem, że za to co się dzieje wokół mnie ja jestem przede wszystkim odpowiedzialna.
Dlatego nie zamierzam mu tak łatwo odpuścić :wink:

Nie zrozumiałam tej zależności "dlatego".
I komu nie odpuszczasz.

A w ogóle - jak się czujesz tak fizycznie? I psychicznie?

Dzień dobry na nowy tydzień
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 11 cze 2012, o 11:05

Ewka, nie komu tylko czemu :)
Wiem, że mam wpływ na swoje życie dlatego zamierzam trzymać się wyznaczonego sobie celu i doprowadzić "sprawę" do końca. Mam tu na myśli moje małżeństwo. Może to wszystko zdarzyło się właśnie po to żebym mogła, paradoksalnie wykorzystując ten bałagan, zrobić porządek ze swoim życiem.

A jemu odpuściłam. Tylko teraz On nie chce odpuścić. Smutno u niego w domu, bardzo. Jego żona nie umie sobie jednak kompletnie z tym poradzić. Mimo, ze stara się to wszystko posklejać na nowo, nie bardzo Jej to wychodzi. Musi go jednak bardzo kochać. Tylko On chyba nie jest w stanie kochać Jej.

Ludolfina, nigdy nie byłam przesadnie emocjonalna. Nie mam natury depresyjnej, co nie znaczy, że nie przezywam całej tej sytuacji. Przeżywam. Może te emocje są gdzieś tłumione we mnie w środku, ale taka już jestem. I wiem, że nie po każdej burzy wychodzi słońce. Ale życie toczy się dalej. A tak w ogóle to lubię siebie i to jaka jestem. I może dlatego mi łatwiej, ze nigdy nie staram się szukać winy w sobie...
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 11 cze 2012, o 12:55

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):nigdy nie byłam przesadnie emocjonalna. Nie mam natury depresyjnej, co nie znaczy, że nie przezywam całej tej sytuacji. Przeżywam. Może te emocje są gdzieś tłumione we mnie w środku, ale taka już jestem. I wiem, że nie po każdej burzy wychodzi słońce. Ale życie toczy się dalej. A tak w ogóle to lubię siebie i to jaka jestem. I może dlatego mi łatwiej, ze nigdy nie staram się szukać winy w sobie...


jak rozumiesz przesadna emocjonalnosc? czy to dotyczy okazywania uczuc czy ich przezywania? czy postawa nie ujawniania uczuc bardziej do ciebie przemawia? wydaje ci sie bardziej bliska?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 11 cze 2012, o 13:51

ze nigdy nie staram się szukać winy w sobie...




wiadomo,ze nie zawsze to my jestesmy winni

ale sa sytuacje gdzie tylko MY ponosimy odpowiedzialnosc za to co sie stalo .

Nieszczesliwa jesli chodzi o rozpad malzenstwa to winni zazwyczaj sa i ON i ONA ..czasem po polowie ,czasem w mniejszym procencie ale rzadko sie zdarza ,zeby tylko jedna osoba ponosila wine za to co sie w zwiazku zlego dzieje.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 11 cze 2012, o 14:08

Chodzi o przeżywanie, uzewnętrznianie emocji. Jestem z natury spokojna, wyważona. Nie wpadam w histerię.
Zanim podejmę decyzję, zastanowię się 100 razy. I dotyczy to zarówno decyzji życiowych jak i zakupu np. bluzki.
Nie działam w emocjach. Nie płaczę, nie szantażuję, przyjmuję rzeczy takimi jakimi są. Choćbym miała potem wyć w poduszkę. Radzę się innych, ale i tak robię po swojemu.
Ale potrafię okazywać uczucia. Nie jestem zimna i wyrachowana. Jak kocham to daję całą siebie i kocham do końca.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 11 cze 2012, o 14:21

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a): Choćbym miała potem wyć w poduszkę.


te slowa budza we mnie wrazenie, ze wolisz nie okazywac cierpienia, na zewnatrz, nie chcesz aby inni widzieli twoje cierpienie, wolisz je znosic sama. wydaje mi sie to bliskie. chociaz ja sama daje sie "nabrac" i od czasu do czasu sie tam komus zwierzam, to jednak potem czuje do siebie zal, ze dalam sie wciagnac w to.
mi sie wydaje ze to wstyd, obnosic sie z cierpieniem. i chcialabym aby inni nie mieli informacji o moich klopotach, bo zwykle potem sie to konczy przypieciem mi latki "pierdoly".
czy czujesz podobnie?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 11 cze 2012, o 14:37

Poniekąd podobnie. Tylko u mnie nie wynika to ze strachu przed przycięciem łatki "pierdoły". Ja zwykle uważam, że sama wiem najlepiej :| Zawsze myślę, ze sama sobie ze wszystkim poradzę. I trochę tak u mnie jest ze wszystkim. Zawsze muszę wszytko robić sama. Od przestawiania mebli, naprawiania samochodu do rewolucji w moim życiu.
Tak jakbym cały czas bała się, że mogę się od kogoś uzależnić albo być komuś wdzięczna.
Ale zwierzam się, żeby się wygadać i pewnie utwierdzić w przekonaniu, że to ja myślę słusznie :|
Mam trzy przyjaciółki, z którymi wałkuję moją sytuację non stop. Ale one też twardo chodzą po ziemi i nie dają możliwości na użalanie się nad sobą. Nie powiem, uświadamiają mi pewne rzeczy, szczególnie związane z nim, które czasem umykają mi albo nie chcę ich po prostu zauważyć :wink:
Zaraz dzwonię do faceta od mieszkania i jak się dogadamy to zaczynam rozmowę z mężem.
Trzymajcie kciuki.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 11 cze 2012, o 14:43

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Ewka, nie komu tylko czemu :)

Napisałaś MU... stąd moje pytanie :)
Oczywiście, że każdy bałagan rodzi nowy porządek... chcąc nie chcąc - coś nowego musi z niego wyniknąć.


A jemu odpuściłam. Tylko teraz On nie chce odpuścić. Smutno u niego w domu, bardzo. Jego żona nie umie sobie jednak kompletnie z tym poradzić. Mimo, ze stara się to wszystko posklejać na nowo, nie bardzo Jej to wychodzi. Musi go jednak bardzo kochać. Tylko On chyba nie jest w stanie kochać Jej.

A pewnie, że smutno.
Kochać - nie kochać... masz widzę taką łatwość w ocenianiu ich relacji. Bo dla mnie to takie proste nie jest. Jeśli miłość to trwanie? Że cię nie opuszczę? Mimo, że zdradziłem? Twoja forma jest taka beznadziejna... i mimo tego, co się wydarzyło - nie dam rady cię zostawić?

Oczywiście można powiedzieć - litość. Poczucie winy. Jednak przekonania nie mam. Kocha się na różne sposoby.

Co znaczy kochać?


I może dlatego mi łatwiej, ze nigdy nie staram się szukać winy w sobie...

No zdecydowanie tak jest łatwiej.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Michaelvog, otaqajewajax i 66 gości

cron