Skrajności emocjonalne...

Problemy związane z depresją.

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 31 maja 2012, o 22:17

To dopiero pierwsze spotkanie... Pewne rzeczy muszę "przegadać", nauczyć się tego...

***

Dziś padam na twarz... Okres "tuż przedsesyjny" - biegamy z językiem na brodzie i indeksem w łapkach...

Dziś też na moim jednym z kierunków była akcja "Dzień Dziecka". Nawet fajnie...
ale powiem wam, że dzieciaki są tak skrajnie różne...
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez Księżycowa » 31 maja 2012, o 22:43

Ja trzymam kciuki za Ciebie a dla rozwiania obaw jakichkolwiek to ja powiem, że na nastepnym spotkaniu chyba wysciskam moją terapeutkę :D . Dzięki niej dziś wyznaczyłam granice rodzinie :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 1 cze 2012, o 11:55

:)


A ja dziś mam leniwca.... a nie mogę sobie na niego pozwolić
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 3 cze 2012, o 21:38

To się nie zmieni...

Nie panuję nad sobą. Nie wiem jak.
Nie zachowuję się normalnie.
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez Księżycowa » 4 cze 2012, o 12:12

:pocieszacz: Co sie stalo marie?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 4 cze 2012, o 18:07

Chandra gigant... Nie panuję nad emocjami i nad zachowaniem.

Wczoraj po długim niewidzeniu spotkałam się ze znajomym... ale byłam nieobecna... zdystansowana... milcząca... bardzo bardzo... To miał być dobry czas, a wróciłam totalnie rozbita... Dziś podobnie.

Kierowca w busie spoglądał w lusterko... bo siedziałam i łzy w oczach. Jakaś niemoc... Chęć ucieczki...

Dziwne, dziwaczne... Zdarza się coraz częściej.
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez Księżycowa » 4 cze 2012, o 18:36

A jak na terapii?

Wiesz, ja też miałam podobnie ... jakiś czas temu miałam wyjazd, z którego się cieszyłam, byłam pewna, że na nim odżyje... jechałam rozstrzęsiona, byłam tam roztrzęsiona i wróciłam zbita jak pies... nic nie odpoczęłam, nie zdystansowałam się.... bywa... ale może postaraj się zaakceptować ten stać i zastanowić tak głębiej co go może powodować, może nadmiar nauki, jakaś presja, presja w domu, napięta atmosfera, jakieś zachowania destrukcyjne w stosunku do Ciebie które źle na Ciebie wpływają w domu?

Ja pamietam, że bardzo wiele mi dała tamta moja sytuacja wiem dlaczego takie samopoczucie było mimo tego, że przecież wyjazd był samą przyjemnością zmienił się w czas pełen napięcia i płaczu.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 4 cze 2012, o 19:15

No terapii jako takiej jeszcze nie mam...

W najbliższą środę mam wizytę... Mamy porozmawiać o czymś, co najbardziej mnie teraz męczy.. co ściska w żołądku...

Ale chwilę temu zastanawiałam się już czy przełożyć - mam parę spraw do załatwienia na uczelni i to mi koliduje czasowo raz... a dwa - czuję, że po wizycie będę nie do życia... Chyba daruje sobie make-up... bo jest kilka tematów, które ściskają żołądek i wyciskają łzy... Tak więc nie wiem - jutro bede wiedziała na pewno czy idę, czy przekładam na następny tydzień.
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez Filemon » 5 cze 2012, o 00:52

marie, trzymam kciuki! :) :pocieszacz:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 5 cze 2012, o 19:25

Filemon - cieszę się, że zajrzałeś i trzymasz kciuki za mnie;)

Jutro idę na wizytę... Nie wiem jak się na nią przygotować.

W ogóle zapowiada się intensywny dzień, w biegu... Trochę boję się, że wizyta u Pani mnie rozbije... ;/ No ale wolałam jednak nie przekładać... bo i tak tych spotkań będzie niewiele. Powinnam wykorzytać ten czas, właśnie teraz.

Zmęczona jestem.
Deszczowo tak. Ja mało spałam, bo próbuję ogarnąć wszystkie zadania i biegam od czytelni, na ostatnie zajęcia, wpisy...

Dziś jeden Pan wstawił mi 5. Uśmiech na mej twarzy... ale w duchu wątpliwość - no kurde... po kościach czuję, że patrzy na mnie łaskawiej... i pytanie why?

A drugie zaskoczenie - lista ocen z zajęć online... Na prawie 30 osób 3, 3 -, 3 z dwoma, 4... a ja 5 :shock:

Starałam się, wypowiadałam na miarę możliwości, ale jakoś nie czułam by te moje wywody jakieś na poziomie były.

No ale dobra... Małe jupi w serduchu. Mamie się pochwaliłam, bo pisze czarne na białym;))))))))
Za to co poniektórzy dziś na uczelni tak dziwnie na mnie spozierali... Teraz wiem dlaczego...
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 11 cze 2012, o 16:27

Potrzebuję siły... odrobinę więcej motywacji, wsparcia... Dzień jest za krótki...

Presja wielu zadań (nie jakaś arcyproblematyczna kwestia) - ciąży mi... Denerwuję się. Miałam się nie przejmować, ale nie da się tak...

Proszę o kciuki i małego kopniaka - to ważny dla nie czas.
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez Księżycowa » 11 cze 2012, o 16:45

marie89 napisał(a):Potrzebuję siły... odrobinę więcej motywacji, wsparcia... Dzień jest za krótki...

Presja wielu zadań (nie jakaś arcyproblematyczna kwestia) - ciąży mi... Denerwuję się. Miałam się nie przejmować, ale nie da się tak...

Proszę o kciuki i małego kopniaka - to ważny dla nie czas.



Na uczelni masz młyn?
A moze jakaś przerwa i przyjemność mała Ci doładuje akumulatory?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 11 cze 2012, o 18:16

za bardzo czasu na przyjemności nie mam... i tak z moją organizacją nie za ten teges bo ciągle coś wypada... Praca w domu itp

Jutro egzamin... Pora się pouczyć. W planach miałam jeszcze parę rzeczy, ale jakoś tak mi nie wyszło...

Od myślenia mętlik w głowie...
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 13 cze 2012, o 18:22

tak wiele spraw, że niemal cały czas chodzę napięta...

cieszę się jednak, że chodzę na spotkania do Pani P.
Nie jest lekko konfrontować się z pewnymi myślami... z tym jak jest... ale próbuję i sama świadomość tego, że próbuję jest czymś dobrym.
marie89
 

Re: Skrajności emocjonalne...

Postprzez marie89 » 14 cze 2012, o 23:28

Tyle myśli...

różnych... i pozytywnych, i trochę negatywnych (choć ich odrobinę mniej)... trochę lęku...

kto zabierze myśli? na jedną noc...
uczyć się muszę... a nie myśleć :lol:

jutro egzamin... jeszcze trochę, jeszcze trochę muszę się pomęczyć...
marie89
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 328 gości

cron