Po terapii

Problemy związane z uzależnieniami.

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 16 maja 2012, o 16:58

marza napisał(a):
Muszę, powinnam... Czy kiedyś jeszcze będzie CHCĘ????


To zależy czy przymus jest tym czego Chcesz, może własnie Chcesz się przymuszać ,może Ci to służy, może trzeba zaakceptować przymus jako swoją prawdziwą potrzebę . Jeden lubi na ostro inny na słodko, tego się nie dowiesz dopóki nie dasz sobie prawa wyboru . Wolność jest wtedy gdy to co robisz,jest tym czego chcesz.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 16 maja 2012, o 20:46

Nie , przymus nie jest tym czego chcę. Tylko na razie większość moich działań jest dlatego, że wiem,że powinnam czy muszę coś zrobić. I czasem przymuszenie się do czegoś służy , w sensie pomaga. Bo bez tego nie zrobiłabym nic. Ale jak długo w ten sposób?

Jak przymus może być potrzebą???

I wyrzuty sumienia, że nie poszłam..., nie zrobiłam... a przecież powinnam , muszę... A ja nie zrobiłam tego , bo NIE CHCĘ. Bo mam dość robienia czegoś tylko z rozsądku.

Moje marzenia są nierealne, więc wolę nie marzyć.

Ok, nie użalam się i odezwę się jak mi przejdzie.
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez marza » 23 maja 2012, o 00:00

Witam
Wczoraj rozmawiałam z terapeutką. Mogłam wreszcie wygadać się. Pokazała mi parę rzeczy. Powypisywałam sobie co się zmieniło w porównaniu z okresem z przed ośrodka , co zrobiłam od powrotu do domu. Zobaczylam,że trochę tego jest... Wg niej 4 m-ce od zakończenia terapii to jeszcze bardzo krótko i że nie będzie tak szybkich zmian jakbym oczekiwała... Podobno pierwszy rok jest najtrudniejszy...

Dziś już lepiej. I fizycznie i psychicznie. W glowie mniejszy chaos, spokojniej. Już nie czuję takiego napięcia, lęku i roztrzęsienia. Bylam dziś na rowerze i aqaaerobicu. I w końcu sprawiło mi to przyjemność! :lol:

W sobotę byłam na imieninach u koleżanki, spotkałam się w takim gronie po chyba 1.5 roku. Napięcie koszmarne. Ale nie uciekłam przed tym i byłam z ludźmi. W niedzielę cały stres się odbijał- zmęczenie, napięcie, myśli o lekach, ale wytrwałam.Kolejny krok! Kolejny dzień trzeźwości.

Zostałam wczoraj na mitingu. Nie odezwalam się, wciąż nie potrafię się przemóc, odważyć gadać. Ale w przerwie już nie stałam gdzieś sama z boku, tylko podeszłam do ludzi. Dzięki pomocy i zachęcie jednej z uczestniczek. Może dla kogoś to śmieszne , ale dla mnie to krok do przodu. Mój mały sukces. :haha:

Pozdrawiam :

PS Parnasus dziękuje Ci za Twoje mądre posty. Czasem wkurzają, ale dlatego ,że dotykają sedna i pokazują to czego czasem nie chcę zobaczeć :heyka:
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 23 maja 2012, o 08:53

Tak trzymać i będzie ... :gites:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez login » 30 maja 2012, o 23:21

Tak sobie myślę, że właśnie tego ogólnie brakuje.. czyli co dalej? co po terapii?
Kilka miesięcy to bardzo krótki czas, żeby się odnaleźć w świecie poza ośrodkiem. Będą chwile zwątpienia, poczucie pustki, znudzenie "normalnym" życiem (ja przynajmniej przez coś takiego przechodziłam) i wiele innych problemów.. ale są też fajne chwile, odzyskiwanie radości z życia.. :). To, co najbardziej zauważyłam to brak emocji. Wiele rzeczy są mi obojętne. Trudno mnie wkurzyć, zasmucić, rozweselić, ale znalazłam swoją przestrzeń, która mi te emocje "daje".
Rozumiem, że Ci trudno, i że nikt nigdy nie mówi co jest dalej. Nie ma rozwiązania ani recepty, ale pytanie czego tak naprawdę chcesz? Jak będziesz wiedziała czym jest dla Ciebie szczęście to łatwiej będzie Ci to tego dążyć :)
login
 
Posty: 5
Dołączył(a): 11 lis 2009, o 15:11

Re: Po terapii

Postprzez marza » 31 maja 2012, o 19:21

Pytanie co dalej? W ośrodku słyszałam tylko, że ośrodek to odzwierciedlenie życia na zewnątrz i to czego sie w nim nauczyłam przełożę na tutaj i teraz...Teraz widzę,że to bzdura. Mam wrażenie ,że wielu rzeczy uczę sie zupełnie od nowa. Fakt, że pomaga mi czasem przypomnienie sobie ile potrafiłam przełamać, zrobić tam. Ale tam był bezpieczny i znany już świat. Ja jakoś się zmieniłam , ale świat tutejszy i ludzie nie.

Na brak emocji nie narzekam, zwłaszcza zlości, lęku,bezradności, smutku. Ale też jest czasem radość! Wcześniej tłumiłam wszystkie uczucia.
Jestem ponad 16 miesięcy trzeźwa :lol:


Na ostatni mitingu też się nie odezwałam... Ale przed rozmawiałam chwilę z kimś i na przerwie też wyszłam z ludźmi!!! Sukces, dla kogoś pewno śmieszny, ale dla mnie duży.

W niedziele moja szkoła tańca urządza pokazy taneczne. Mam, tzn chcę, zatańczyć z moją grupą zumbową. Jeśli nie stchórzę i to przełamię to będzie dla mnie coś wielkiego.

Nie chcę samotności! A czego chcę? To chyba na razie zostawię dla siebie, bo TUTAJ znowu nie umiem o tym
mówić. I czasem te pragnienia wolałabym znowu zakopać-wtedy mniej boli.

Pozdrawiam
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 31 maja 2012, o 19:45

Hejka Marza.
mnie nie śmieszą Twoje małe sukcesy..bo sama pamiętam swoje całkiem podobne :)
pamiętam też jaka byłam niecierpliwa..
ale podobno uzależnieni tak mają, że albo wszystko albo nic.
ale zbiegiem czasu jak się temu przyjrzałam i przy pracy nad sobą to też się zmieniło nadal się zmienia..
hmm z ośrodkiem mnie troszkę zaskoczyłaś..
ja będąc w ośrodku.. doskonale zdawałam sobie sprawę, że pobyt w nim jest niczym życie pod kloszem.
Nic mi nie grozi, jestem bezpieczna..
a gdy wyjdę przyjdzie mi na prawe wprowadzić w życie to czego się w nim nauczyłam..i nikt mi wcale nie mówił, że to będzie łatwe.
Fajnie, że nie jesteś sama..
fajnie, że jesteś :)
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez marza » 31 maja 2012, o 22:28

buka_lu napisał(a):Hejka Marza.
mnie nie śmieszą Twoje małe sukcesy..bo sama pamiętam swoje całkiem podobne :)
pamiętam też jaka byłam niecierpliwa..
ale podobno uzależnieni tak mają, że albo wszystko albo nic.
ale zbiegiem czasu jak się temu przyjrzałam i przy pracy nad sobą to też się zmieniło nadal się zmienia..
hmm z ośrodkiem mnie troszkę zaskoczyłaś..
ja będąc w ośrodku.. doskonale zdawałam sobie sprawę, że pobyt w nim jest niczym życie pod kloszem.
Nic mi nie grozi, jestem bezpieczna..
a gdy wyjdę przyjdzie mi na prawe wprowadzić w życie to czego się w nim nauczyłam..i nikt mi wcale nie mówił, że to będzie łatwe.
Fajnie, że nie jesteś sama..
fajnie, że jesteś :)


Wiesz Buka, do mnie to jakoś też nie trafiało, że ośrodek to to co poza nim,ale terapeuci cały czas mnie o tym przekonywali. I dalej to robią, jeśli czasem z którymś rozmawiam ( już coraz rzadziej ). Ja też wiedzaiłam ,że będzie ciężko, ale nie myślałam ,że aż tak. I fakt, jestem niecierpliwa...

Chodzę teraz do terapeutki w swoim mieście. Nie na jakąś terapię, tylko odgadać się,żeby pomogła mi spojrzeć na pewne rzeczy z boku. Wolę porozmawiać z terapeutą z "realnego " świata.

Człowieka obok bardzo mi brakuje....Takiego na codzień...
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez buka_lu » 1 cze 2012, o 17:53

..na to też przyjdzie czas.
z perspektywy czasu i doświadczeń wiem, że lepiej troszkę później niż szybko od razu.
ja po wyjściu z osrodka gdy zaczełam się włóczyć po mitingach, spotykać z ludźmi..poznałam swojego obecnego męża.
też uzależniony.
zakochałam się.
on też.
jednak, że oboje mieliśmy mocno jeszcze w głowach niepoukładane.. to bardzo się poraniliśmy.
zaczełam się ratować..czyli terapia dda, współuzależnienie.. budowanie swojej przestrzeni życiowej i różne takie które powinnam zrobić zanim się z kimkolwiek zwiazalam..
mój mąż miał opory.
generalnie należy do tych niepokornych :? co to wszystko intelektualizuje..
po 7 latach wspólnego docierania i zmagania się..i przeróżnych kryzysach, tych małżeńskich również
mój mąż zdecydował się na terapię.
jest wierzący uważa, że dla niego nie ma trzeźwienia(jest abst. od 10 lat) bez Boga. Postanowił się nawrócić (wszystko to mnie cieszy)
Zaproponował mi terapię małżeńską to wszystko fajne :)
Kiedyś o tym marzyłam i włosy rwałam z głowy.. z czasem nabrałam dystansu.
dzisiaj się cieszę..bo bardzo mu tego życzyłam..
wiem, że przyszedł czas na zmiany i czuję podniecenie..
Ale widzisz nasza droga jest taka.. bo wszystko zaczęliśmy od dupy strony..
no ale jak to się mówi:
każdy ma swoją drogę :mrgreen:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Po terapii

Postprzez marza » 2 cze 2012, o 22:53

Ostatnio trochę normalniej i spokojniej.

Jutro wielki dzień- pokaz taneczny .

W tej chwili bardziej niż pokazu boję się czasu przed i po. Pokaz jest w znanym w moim mieście klubie.
Dziewczyny , z którymi tańczę, zaproponowały przed występem i ostatnią próbą spotkanie przy barze...na drinka...celem pokrzepienia przed występem...
Zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić. Po próbie podeszłam do instruktorki i powiedziałam ,że ja nie piję i chyba przyjdę później, proszę o nie namawianie mnie do picia i raczej nie będę z nimi przy barze , bo mam problem z alkoholem. Powiedziała, żebym przyszła 15 minut później i dobrze,że o tym mówię.
Boję się jakiegoś tłumaczenia pozostałym babkom. Nie wiem jak mam się zachować. Już miałam myśl, żeby w ogóle wycofać sie z pokazu, ale kurcze czemu przez ten p...alk mam ze wszystkiego rezygnować!

Wzięcie udziału w tym pokazie to dla mnie niesamowite wyzwanie i chcę tego.

Nigdy nie chodziłam na imprezy, do klubów itd. Piłam zawsze sama w domu. Ale bardzo się boję swojej reakcji.
Dobrze,że jedzie ze mną moja przyjaciółka.Będzie mi raźniej.

Stara baba i tańczyć jej się zachciewa....

A może wreszcie wracam do życia???


Trzymajcie za mnie jutro kciuki proszę
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 3 cze 2012, o 08:53

:ok:
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 4 cze 2012, o 22:20

Dałam radę! Zatańczyłam przed tłumem ludzi!!! Jestem z siebie dumna!!! :heyka:

Obyło się bez jakiś trudnych alkoholowych sytuacji, a tego bardzo się bałam.

Przyszły dwie moje koleżanki - to też dla mnie ważne.

Dziś byłam na mitingu i jestem na siebie wściekła-znowu się nie odezwałam. Chyba nigdy się nie odważę i nie zacznę mówić. Po co mam więc tam chodzić? To już trzeci miesiąc. Fakt ,że nie stoję już z boku w czasie przerwy...ale chyba nie o to chodzi? Zazdroszczę tym , którzy potrafią sie dzielić problemami, radościami, emocjami z innymi....
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Re: Po terapii

Postprzez marti » 5 cze 2012, o 14:39

Hej Marza! Podziwiam Cie i to bardzo !
Występ publiczny i do tego taniec to dla mnie max ! Wg mnie taniec to kontakt z samym sobą ,to rodzaj swiadomosci siebie. Pamiętam ze kiedys dawno temu kiedy zaczęłam szukać drogi ( tak ogolnie ujmując ) byłam na warsztatach dla kobiet . Jednym z "cwiczen " w poznawaniu siebie był taniec-wizualizacja.Prowadząca kazała wszystkim zamknąć oczy ,włączyła muzyke i opowiadała ze znajdujemy sie w zamku; za chwile zacznie sie wielki bal a my będziemy tańczyc jako główna tancerka na tym balu. Nie otwierając oczu miałyśmy wstac i tanczyc,tak jak potrafimy ;czujemy.

wiesz co zrobiłam? Wstałam i .....stałam...ze skrzyzowanymi rękami a łzy płynęły mi jak grochy.
Byłam jak kawał drewna , oskorupiała ,zamknieta w sobie i w swoim ciele. Nie potrafiłam zatanczyc sama ze sobą i dla siebie. Nie lubiłam siebie ,swojego ciała a moje ciało nic nie wyrazało .Milczało.

Dla mnie Twoj taniec i wystep publiczny to takie duuuuuze wyzwolenie.I asertywnosc w stosunku do osob pijących!
Dla mnie jestes wielka !

I tak sobie mysle ze moze jestes troche przesycona terapeutyzowaniem sie. Moze to jest czas na szukanie swoich pasji ktore Cie pochłoną i pozwolą żyć na razie bez grup wsparcia .
Przeciez takiego zycia tez trzeba spróbowac . A grupa zawsze jest i będzie , zawsze tam mozesz wrócic.To taka moja obserwacja.

A tak z ciekawosci jaki to jest taniec ?

A i jeszcze jedno mi sie nasunęło. Piszesz ze zazdroscisz ludziom ze potrafią rozmawiac o swoich uczuciach i emocjach . A czym jest taniec jak nie wyrazaniem emocji ? Ty to potrafisz ja np nie . Chociaz potrafie rozmawiac w grupie o swoich emocjach to nie potrafie ich wyrazic w tancu ani poprzez sztuke a bardzo bym chciała .

Pozdrawiam gorąco!
marti
 
Posty: 50
Dołączył(a): 4 mar 2010, o 12:20

Re: Po terapii

Postprzez parnasus » 5 cze 2012, o 17:29

Brawo !
Zgadzam się Marti tak trochę można spróbować siebie inaczej.....
Nie masz co być na siebie zła widać na razie nie potrzebujesz wielkich uzewnętrznień. Warto pamiętać że miting nie jest lekarstwem a tylko formą wsparcia . Najważniejszy jest rozwój zmiana sposobu widzenia i oceniania siebie samej tak by inaczej w głowie łączyły się kabelki a do tego własnie potrzebne są rzeczy które zawsze chcieliśmy robić i z jakiś powodów baliśmy się .....
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Re: Po terapii

Postprzez marza » 5 cze 2012, o 19:43

Parnasus, na mitingi zaczęłam chodzić, żeby wyjść do ludzi, nie siedzieć samej w domu i zacząć mówić. Ale jak na razie gromadzę wszystko, emocje kumulują się i często sobie z tym nie radzę. Raz na 1-2 tyg jadę do terapeutki, nie na terapię ( Marti ma rację-jestem przeterapeutyzowana ), ale po to żeby coś z siebie powyrzucać, troche odgadać się. Uważam ,że to też nie jest rozwiązanie. Wiem czym skumulowanie myśli, emocji kończy się u mnie.
Zdecydowałam się na mitingi , bo mam cholerny problem z kontaktem z ludźmi. Myślałam,że może tam będzie mi łatwiej. Podejść do kogoś, pogadać o pierdołach. Ale blokada jest potworna.

Marti, taniec to zumba.

Co do tańca to nie mam wrażenia , że w nim jakoś siebie wyrażam. Może trochę wyładowuję przez wysiłek złość i potrzebuję ruchu. W ośrodku musiałam chodzić na salsę-nie nawidziłam tego, byłam przez te 4 m-ce sztywna. Raz poszłam na zumbę i to mi się spodobało. Trochę poskakania przy muzyce. Na treningu też nie potrafię do babek podejść i pogadać.

Czas, czas, czas...małe kroki... powoli....
marza
 
Posty: 205
Dołączył(a): 19 cze 2007, o 22:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron