Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Abssinth » 2 cze 2012, o 23:22

ale przynajmniej nie musi ranic meza bardziej niz trzeba....zreszta - jakze okrutne byloby oczekiwanie wsparcia od meza, ktory wlasnie uslyszal, ze zona odchodzi bo ma kochanka i jest z nim w ciazy?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 2 cze 2012, o 23:35

prawda wyzwala..
i każdy zasługuje na prawdę nawet jeśli miałaby by go okrutnie zranić..
dlaczego zdradzany mąż nie ma prawa usłyszeć, zobaczyć i przeżyć tego co się w jego życiu dzieje..
dlaczego ktoś ma decydować za niego..co jest dla niego dobre a co złe..
któż niby może wiedzieć co jemu zrobi ta wiedza?
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 23:58

ludolfina napisał(a):mam wrazenie, ze to zachowanie twarzy kosztuje o wiele za duzo

No kosztuje. Naplątane jest.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 3 cze 2012, o 00:09

buka_lu napisał(a):prawda wyzwala..

Czasem myślę, że tylko tego, którego własne kłamstwa zmęczyły.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 3 cze 2012, o 00:50

ludolfina napisał(a): u meza ktory nie ma pojecia co sie wydarzylo

a skad pewnosc ze nie wie? moze udaje ze nie wie, a moze sam ma taka tajemnice w zanadrzu?
i skad wiadomo ze by cierpial gdyby sie dowiedzial? moze on sam juz od dawna ma nieszczesliwa gleboko gdzies i tez zyje z nia zeby zyc .... dla dzieci czy inne takie ..... :bezradny:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 3 cze 2012, o 01:22

Abssinth napisał(a):ale przynajmniej nie musi ranic meza bardziej niz trzeba....zreszta - jakze okrutne byloby oczekiwanie wsparcia od meza, ktory wlasnie uslyszal, ze zona odchodzi bo ma kochanka i jest z nim w ciazy?


no wlasnie, mam wrazenie, ze w sytuacji nieszczesliwej, akurat komfort jej meza nie jest tym, co bym chciala poruszac, aby ja wesprzec. jakos mi nie w smak ten komfort wielu, przez badz co badz smierc. i brak praw do jawnego oplakania straty. nieszczesliwa pisze o winie, karze, bierze na siebie ciezar, i ma zamiar go cicho niesc, a forum ubolewa nad jej mezem i cieszy sie jego spokojem. uwazam ze to conajmniej niedelikatne.

Abssinth piszac o braku wsparcia nieszczesliwej mialam na mysli jej sytuacje jak widze, w kontrze do ewki "uzyska spokoj i sily" (bo nie sadze aby je uzyskala). nie uwazam aby nalezalo od meza oczekiwac wsparcia w tym momencie, po prostu stwierdzam, ze go nieszczesliwa teraz nie uzyska. i uwazam ze jest to prawdopodobnie dodatkowo tez i bolesne. tak mi sie wydaje przynajmniej. nad tym wszystkim "moja wina, musze cierpiec bo zawinilam" - to aura do depresji i poglebienia bezradnosci. dalabym na chwile spokoj z tym dawaniem do zrozumienia, jak nieszczesliwa krzywdzi meza. nie w tej chwili.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 3 cze 2012, o 08:51

ludolfina napisał(a): jakos mi nie w smak ten komfort wielu, przez badz co badz smierc. i brak praw do jawnego oplakania straty. nieszczesliwa pisze o winie, karze, bierze na siebie ciezar, i ma zamiar go cicho niesc, a forum ubolewa nad jej mezem i cieszy sie jego spokojem. uwazam ze to conajmniej niedelikatne.

właśnie
i wg mnie
żadnym argumentem nie jest tutaj fakt
że Nieszczęśliwa przebąkiwała o wątpliwościach dotyczących urodzenia dziecka
tym bardziej, że pisała też, że chce tego dziecka
choćby tu:
Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Czuję, że chcę tego dziecka.

rozglądała się za mieszkaniem do wynajęcia
poleciała do lekarza sprawdzić, co z dzieckiem itp.

forum służy do wylewania skłębionych myśli
które motały jej się w głowie bo tkwiła w rozpaczy

a słowo "korzyść" w kontekście śmierci, straty dziecka
używane przez niektórych
jest wg mnie OBRZYDLIWE
nie mówiąc już o umoralnianiu kobiety w tym trudnym okresie
umacnianiu jej w poczuciu winy
to jak pisze Luda, wpędzanie jej w koleiny depresji
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 3 cze 2012, o 12:32

a poza tym
każdy niezaburzony psychicznie człowiek jest zdolny unieść prawdę
a jeśli nie uniesie
to również ma dla niego dobre strony
bo może zacząć się leczyć
z dysfunkcji psychicznych
które z pewnością ma
skoro nie potrafi skonfrontować się z rzeczywistością
bez zakłamywania jej

to w kontekście zdradzonych żon i mężów
którą i sama byłam
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez z » 3 cze 2012, o 14:04

Ewka napisala:

"Moim zdaniem ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej - inaczej się przeżywa stratę dziecka planowanego, a inaczej nieplanowanego... no niestety, jakkolwiek to brzmi, to takie mam zdanie."


Ewka, to bardzo , ale to bardzo uogolnione stwierdzenie. Na czym, jesli mozesz napisac, opierasz to stwierdzenie ?
Ja mysle, ze wiele zalezy od psychiki kobiety.

Niektore kobiety, bardzo przezywaja przerwanie ciazy, mimo ze zrobily to swiadomie. Cierpia do konca zycia. Sa i takie. Pewnie gdyby sie liczyly z taka sytuacja, to by tej ciazy nigdy nie przerwaly.
Niektore traca dziecko i nie bardzo sie tym przejmuja. Ot jedno stracone, inne bedzie.

Bardzo prawdopodobne jest , ze nieszczesliwej w tej chwili swiat sie zawalil.
Bardzo mozliwe jest , ze strata tego dziecka, jest dla niej najwieksza zyciowa strata.
Jak sie kocha, to pragnie sie miec dziecko z ukochana osoba.
NIeszczesliwa jest w bardzo trudnej sytuacji psychicznej. Jak ona to dzwiga ?
Jak ja pocieszyc ? Czy w ogole pocieszenie jest mozliwe ?
Jak jej pomoc ?

Ja jej bardzo wspolczuje, to jest tragedia co ona przezywa.
Mysle, ze jesli nieszczesliwa tu jeszcze czyta,to raczej potrzebuje wsparcia, wsparcia i jeszcze raz wsparcia.
Nie wiem, czy ktoras z was by chciala w takiej sytuacji czytac takie rozstrzasanie jak tu sie teraz odbywa.
To jest forum wsparcia.
Jesli wiec potraficie, to prosze wspierajcie ja.
Ona tego bardzo potrzebuje.

Mnie brakuje slow, ale moze Wy potraficie lepiej.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 3 cze 2012, o 14:35

mysle podobnie jak z

konflikt wartosci z definicji nierozwiazywalny, jaki tu sie rozgrywa na forum, wg moich doswiadczen, moze sie rozgrywac wewnatrz nieszczesliwej. przedstawianie racji moze trwac w nieskonczonosc, nigdy nie nastapi kompromis. powoduje to wylaczenie z dzialania i wejscie w wewnetrzne walki. w tej walce traci sie tozsamosc i prawo do bycia. przebywam taka walke, stad "pi" i ludolfina w niku - nieskonczone obliczenie. jesli nieszczesliwa w to wlasnie weszla, to zaczyna wewnetrzne pieklo.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 3 cze 2012, o 20:31

czasem zamias sie MONDROWAC warto trzymac jezyk za zebami ..przynam ,ze srednio mi to wychodzi ..mam nadzieje ,ze kiedys opanuje te sztuke :?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 3 cze 2012, o 21:27

szczerze, to mi wstyd się zrobiło :oops:
przepraszam Nieszczęśliwa. :roll:
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 cze 2012, o 10:25

Nie pisałam przez weekend, bo po prostu nie byłam w stanie. Poronienie to nie aborcja. To proces, który trwa parę dni i jest naprawdę bolesny. Nie tylko psychicznie. Na początku to ogromny ból fizyczny. Jutro znowu wizyta u lekarza i zobaczymy czy skończy się w szpitalu czy nie.
Dzięki za wszystkie analizy, którym mnie poddałyście. Dużo człowiek może się o sobie dowiedzieć.
Powoli dochodzę do siebie. Oczywiście w sensie fizycznym. Z mężem dalej nie rozmawiam i myślę, że się nie domyśla. Ciężko mi było samej z tym wszystkim. Ukrywać ból i cierpienie, udawać, że wszystko jest ok.
Dużo myślałam i wiem że tak dalej żyć nie mogę. A właściwie mogę, ale nie chcę.
Mieszkania dalej szukam, chociaż chcę mu zaproponować, żeby to On się wyprowadził.
A kochanek? Rzekomo bardzo żałuje tego co się stało. Nie wie co ma dalej robić (tradycyjnie :wink: ) ale wie że podobno kocha mnie nad życie i żyć beze mnie nie może i myśli jednak o odejściu od nich.
A ja już sama nie wiem, czy po tym wszystkim tego chcę. Nadal się z nim spotykam ale zobaczymy co będzie dalej.
Czas pokaże.
Jedno jest pewne. Teraz łatwiej będzie mi powiedzieć mężowi. Myślę, że nie będzie to dla niego taki cios usłyszeć, że odchodzę niż odchodzę, bo jestem w ciąży z kochankiem.
I do wszystkich, którym wydaje się, że jestem zadowolona, ze nie ma już dziecka. Otóż nie jestem. Mimo, ze rozpatrywałam rożne warianty, zdecydowałam się jednak, że będę je miała. Nawet gdybym miała zostać sama. Ale życie zdecydowało inaczej.
Teraz wiem, że tak naprawdę to nie mam wpływu na rzeczy które nie zalezą tylko ode mnie.
Mój doktor mnie "rozbawił" na koniec stwierdzeniem że za trzy miesiące mogę znowu próbować. Ale chyba już podziękuję...
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 4 cze 2012, o 11:52

Nieszczesliwa ciesze sie ,ze napisalas , bo myslalam ,ze ucieklas na dobre

ktos tu kilkakrotnie wspomnial abys zadbala o siebie i mysle ,ze powinnas pomyslec nad tymi slowami.
Moze warto isc do psychologa ,
moze warto wyciszyc sie
pobyc troche samej albo w towarzystwie bliskiej osoby (niekoniecznie tego faceta)

daj sobie troche czasu aby pukladac to wszystko co sie stalo.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 4 cze 2012, o 15:23

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Mieszkania dalej szukam, chociaż chcę mu zaproponować, żeby to On się wyprowadził.

bardzo szlachetnie :roll:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: exuhahtebup i 36 gości