Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 12:50

caterpillar napisał(a):i jeszcze ...jakimi potrafimy byc aktorami ,tyle zdazen ,ciezkich , rozrywajacych nas a nasz wspolmalzonek niczego nie jest w stanie zauwazyc?

Na moje oko - Nieszczęśliwa z mężem bardzo mocno się od siebie odsunęli i oddalili. Nie wiadomo, jaką uwagę na nią kierował wcześniej. Z opisów mi wychodzi, że ona była niewielka. Zresztą wzajemnie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 13:11

Możliwe, że Nieszczęśliwa taką ulgę czuje... i powiem Ci, że byłoby to dla mnie zupełnie zrozumiałe i zupełnie nieszokujące.[/quote]

byc moze. mnie to nie przyszlo do glowy. inaczej to odbieram, jak i inaczej widze sytuacje.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez z » 2 cze 2012, o 16:57

ludolfina napisał(a):ożliwe, że Nieszczęśliwa taką ulgę czuje... i powiem Ci, że byłoby to dla mnie zupełnie zrozumiałe i zupełnie nieszokujące.

byc moze. mnie to nie przyszlo do glowy. inaczej to odbieram, jak i inaczej widze sytuacje.



mianowicie jak ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 17:27

witaj z! ciesze sie ze sie pojawilas :)

zastanawialam sie jaka jest korzysc ze straty tego dziecka, i nie widze. sytuacja wraca do punktu wyjscia, i jest dodatkowo obciazona rozczarowaniem kochankiem. nieszczesliwa nie dokonala ani jednego kroku aby byc ze swoim ukochanym, wszystkie decyzje podejmuje za nia samo zycie i inni, nie ona. (nawet kochanek bowiem jakis krok wykonal aby z nia byc, choc celu nie osiagnal). nieszczesliwa nie ma juz wizji spelnienia w milosci, zostala z obojetnym mezem, na zgliszczach romansu.
poniewaz pozory nadal sa zachowane, a wiec sytuacja zostaje tylko we wnetrzu nieszczesliwej, rodzi to duze osamotnienie., czy bezradnosc. mysle, ze w takich okolicznosciach czulabym rezygnacje, w kierunku depresji.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 2 cze 2012, o 18:03

caterpillar napisał(a):Ewka mysle podobnie ..zreszta wiedzialam ,ze tak to sie skonczy

a to ciekawe, że wiedziałaś
jasnowidzenie? :roll:

btw
wg mnie bardzo niesmaczny wpis cat...
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 18:52

Korzyścią na tę chwilę może być brak konieczności informowania męża i córek. A co za tym idzie - dla rodziny bliższej i dalszej wszystko jest bez zmian. Wydaje mi się, że to (na tę chwilę) dużo znaczy.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 19:00

ewka napisał(a):Korzyścią na tę chwilę może być brak konieczności informowania męża i córek. A co za tym idzie - dla rodziny bliższej i dalszej wszystko jest bez zmian. Wydaje mi się, że to (na tę chwilę) dużo znaczy.


korzystne to jest dla rodziny czy dla nieszczesliwej?
co ona zyskuje poprzez milczenie?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 2 cze 2012, o 19:01

a to ciekawe, że wiedziałaś
jasnowidzenie?


byc moze biscuit

..po prostu wiedzialm..bez zlosliwosci

jesli urazilam Cie tym Nieszczesliwa przepraszam

:kwiatek:

Mam wrazenie ,ze post nieszczesliwej wzbudzil wiele emocji , wielu ludziom pootwieraly sie prywatne sprawy, kazdy patrzac ze swojej perspektywy ma cos do powiedzenia

Mam nadzieje Nieszczesliwa ,ze mimo tych naszych gadek wzielas cos dla siebie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Bianka » 2 cze 2012, o 20:40

Biscuit ja szczerze nie wiedziałam co napisać po tej stracie, dlatego, że Nieszczęśliwa zastanawiała się nad aborcją...jak dla mnie jest różnica jeśli kobieta pragnie dziecka z całego serca a aborcji do myśli nie dopuszcza a kiedy się nad tym chociażby zastanawia...moja koleżanka która była/ jest w podobnej sytuacji, też myślała o aborcji i mówiła wprost, że poczułaby ulgę jakby los za nią sam zdecydował, właściwie liczyła na to...
Ja sama jestem przeciwnikiem aborcji więc przepraszam ale nie umiem sobie wyobrazić co czuje Nieszczęśliwa teraz, nie wiem czego na ten moment potrzebowała :bezradny:
Ostatnio edytowano 2 cze 2012, o 20:41 przez Bianka, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 20:41

ludolfina napisał(a):
ewka napisał(a):Korzyścią na tę chwilę może być brak konieczności informowania męża i córek. A co za tym idzie - dla rodziny bliższej i dalszej wszystko jest bez zmian. Wydaje mi się, że to (na tę chwilę) dużo znaczy.

korzystne to jest dla rodziny czy dla nieszczesliwej?
co ona zyskuje poprzez milczenie?

Może korzystne dla wszystkich?
Co zyskuje Nieszczęśliwa i co zyskuje rodzina najbliższa i dalsza, dowiadując się o romansie i dziecku? Gdyby życie u boku tamtego pana nabrało realnego kształtu - to owszem, jak najbardziej, razem by przez to przeszli. Ale realnie to raczej albo romans będzie miał postać dotychczasową, albo go nie będzie wcale. Więc co komu z prawdy, że jest (było) dziecko?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 20:49

ewka napisał(a):
ludolfina napisał(a):
ewka napisał(a):realnie to raczej albo romans będzie miał postać dotychczasową, albo go nie będzie wcale.


czyli korzyscia z tego milczenia jest mozliwosc kontynuacji tego romansu, albo ciche jego zakonczenie? uwazasz ze to wlasnie jest korzystne dla nieszczesliwej? ze moze czuc ulge, ze taka mozliwosc sie pojawia?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 2 cze 2012, o 21:09

Dziecko mogło być bodźcem do zmian..
mogło być bodźcem by dłużej nie żyć w kłamstwie..
nadal jest szansa na to wszystko..
jednak już nie ma dziecka..które swoją obecnością skłoniło by do radykalnych kroków..do podjęcia jakichś konkretnych działań.
to wszystko paskudnie brzmi..
ale taka jest często prawda o dzieciach które pojawiają się nagle..
w warunkach niezbyt im przychylnych.. :(
to maleństwo mogło być ogromną szansą dla Nieszczęśliwej
na nowe życie beż kłamstw i bez tego całego ciężaru z którym jest już tak długo.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 2 cze 2012, o 22:13

Tak sobie teraz myślę...
Rzeczywiście popłynęłam.
Czytałam ten temat od pierwszej chwili. I miałam podobne odczucia, jak Justa- bezradności, złości...
Napisałam tu wiele ( pewnie za wiele), starałam się zupełnie na zimno analizowac sytuację... a przecież ona ( ta sytuacja) w żadnym wypadku nie jest "zimna"... Nie napisałam nic innego, niż Nieszczęśliwa sama wie, a co sprowadza się do " chciałam- to mam"...
Nie ma zamiaru sprowadzac tej sytuacji, do "korzyści" jakie wynikają z utraty dziecka... To takie okrutne jest, że nawet nie jestem w stanie o tym myślec.
Bardzo Ci Nieszczęśliwa współczuję- może nie umiałam tego napisac, ale naprawdę mnie przejęło to, co tu przeczytałam. Nie miałam zamiaru włazic na ambonę i prawic kazań... ale wychodzi na to, ze zrobiłam.
Strasznie mnie chwyciło, to, ze jesteś z tym wszystkim właściwie sama, jak rozpaczliwie próbujesz zachowac twarz ( umniejszając tamtą kobietę), jak się chwytasz okruszków. Chyba chciałam Ci udowodnic, że to nie Ty rozdajesz karty... ale naprawdę nie wiem, po co chciałam ... Poza taką desperacją ( chodzi mi o dziecko) to przecież ja rozumiem doskonale, że chcesz byc szczęśliwa- po prostu szcześliwa, i że jesteś gotowa dużo za to zapłacic.
Bardzo współczuję. Nie, nie lituję się. Nie udzielam Ci łaski miłosierdzia... współczuję, zwyczajnie ja bym nie chciała przez takie rzeczy przechodzic.
Mam nadzieje, ze wyciągniesz z tego tylko to, co będzie naprawdę dobre dla Ciebie.
I- że los nie świnia- w końcu się obróci- przodem do Ciebie. I że znajdziesz swoje szczęście i uspokojenie.
Twojemu ukochanemu nadal nie wierzę- ale ja tak mam... mało komu wierzę...

Ściskam
Aga
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 22:55

Inaczej jest odejść od męża "bo cię już nie kocham", a "odchodzę, bo mam od 2 lat romans i jestem w ciąży z tamtym". Nie mówiąc o dziecku i romansie - "zachowuje twarz" wobec wszystkich. O tym myślę. Ten problem na tę chwilę odchodzi i można osiąść w starym układzie i spokojnie dochodzić do formy i sił. I decyzji "co dalej".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 23:12

ewka napisał(a):Inaczej jest odejść od męża "bo cię już nie kocham", a "odchodzę, bo mam od 2 lat romans i jestem w ciąży z tamtym". Nie mówiąc o dziecku i romansie - "zachowuje twarz" wobec wszystkich. O tym myślę. Ten problem na tę chwilę odchodzi i można osiąść w starym układzie i spokojnie dochodzić do formy i sił. I decyzji "co dalej".


niby mozna
ale czy faktycznie w tym starym ukladzie jest spokoj i miejsce na nabranie sil? gdzie nieszczesliwa uzyska wsparcie, u meza ktory nie ma pojecia co sie wydarzylo, u kochanka ktory nie radzi sobie z zaleznoscia od zony?
zachowuje twarz, hm. mam wrazenie, ze to zachowanie twarzy kosztuje o wiele za duzo
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: exuhahtebup i 35 gości