Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Innuendo » 1 cze 2012, o 20:51

Ja z racji moich doświadczeń zdradowych bardzo wyostrzyłam swoją uwagę na zdrady między ludźmi, na romanse i zjawisko "bycia kochanką", "kochankiem". Minęły lata i mam inny lepszy związek dzięki tym katastrofom, jakie sobie wtedy zafundowaliśmy.

Właśnie "DZIĘKI" nim, nie wyobrażam sobie by coś innego mogło zadziałać z taka siłą motywującą do przebudowania relacji.
Głupia myśl mi przeszła przez głowę, że może ten kryzys jest szansą dla związku twojego z mężem Nieszczęśliwa? Nigdzie nie wyczytałam tego w Twoich postach, więc zapewne i nie ma w Tobie takiego pomysłu, ale trochę prowokacyjnie spytam: czy zastanawiałaś się nad tym, czy wasze małżenskie relacje są do zreanimowania? Zburzenia starego porządku, zawalczenia o bliskość - chyba kiedyś Was jakaś łączyła?

Uprzedzałam, że to głupia myśl :)

Przez lata od moich zawirowań trójkątowych dwa przekonania zdołały mi się ukuć - jako pewnik w mojej głowie:

1 Dla mnie relacja zdradzający mąż - kochanka jest po prostu pierwszym etapem związku, niemal każdego związku. Etapem zakochania, motylków, wyznań, pieknych marzeń, pożądania, tęsknoty i idealizowania zarówno partnera jak i samej relacji, wraz z przeaczaniem wad.
Czyli taki wiarołomny mąż - żyje ze swoją żoną na etapie dalszym, gdy już ten czar przeminął a łączą ich różne odpowiedzialności, role rodziców, finanse, kłopoty, codzienność, podział obowiązków i cała masa rozczarowań na koncie. I żyje również na planie obok z kochanką w etapie zakochania, endorfin, wyobrażeń o potędze własnej miłości.
Kochanka nierzadko - jak Nieszczęśliwa - chce swego lubego zawlec do kolejnego etapu,
Tyle że wtedy on miałby dwa "etapy po szczęściu" jednocześnie wtedy z eks-żoną i nową żoną,
A niekoniecznie po to brał sobie kochankę,
Kiedyś ktoś mądry powiedział że kochanka jest de facto na chory sposób potrzebna po to by utrzymac małżeństwo w całości,

2. Kiedy przyglądam się swoim doświadczeniom i parom które znam, to zawsze mnie uderza w sposób szczególny to, jak wielka jest waga tej rywalizacji między kobietami - żoną i kochanką, jak bardzo obie angażują się w wygranie z tą drugą, jak wiele projektują na nią. Jakie to ogromnie pole to do popisu dla naszego ego, potrzeb wyższości, potwierdzania własnej wartości, wyładowania złości, zawiści, mściwości. Czasem to sobie myślę, że tej żonie ta kochanka a tej kochance ta żona wydaje sie być bardziej potrzebna niż im obu ten facet.

Wiem, że to co piszę może być dziwne, no trudno.

Chciałabym życzyć Ci nieszczęśliwa, by to co cię teraz spotyka stało się dla ciebie startem w samorozwój i spełnienie, w dojrzewanie emocjonalne - tak właśnie potoczyło sie to w moim życiu i bardzo mnie to zbudowało. Życzę ci tego samego, :kwiatek:
Innuendo
 
Posty: 277
Dołączył(a): 7 kwi 2009, o 23:30

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 1 cze 2012, o 21:13

Innuendo

doskonale to opisalas

ja tez mam nadzieje ,ze nieszczesliwa albo da szanse swojemu malzenstwu
albo zacznie nowe szczesliwe zycie na innych zasadach.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez buka_lu » 1 cze 2012, o 21:25

Kurcze Innuendo mam bardzo podobny pogląd na te sprawy..
też jestem po różnych zawirowaniach w małżeństwie i wiem na własnym przykładzie, że wszelkie kryzysy można wykorzystać dla własnego rozwoju a nawet do uzdrowienia relacji partnerskich, małżeńskich.
Nieszczęśliwa polecam Ci książkę "pokochaj siebie a przetrwasz każdy kryzys"Zurhorst Eva Maria, Zurhorst Wolfram
jest to świetna alternatywa tych wszystkich poradników psychologicznych mówiących - że skoro jest do bani to weź rozwód.
buka_lu
 
Posty: 768
Dołączył(a): 16 sty 2010, o 00:41

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 1 cze 2012, o 22:48

wlasciwie to nic nie chcialam napisac
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 2 cze 2012, o 00:39

ewka napisał(a):Agik, Nieszczęśliwa kocha i czuje się kochana... dlaczego to tak koniecznie chcesz zdeprecjonować? I dlaczego wydaje Ci się, że wiesz lepiej od niej samej? I niego samego? Bo gór nie przeniósł?

Ja tak nigdzie nie napisałam- ze wiem lepiej.
Ja po prostu tego nie widzę.
I nie chodzi wcale o przenoszenie gór.
Innuendo napisał(a):2. Kiedy przyglądam się swoim doświadczeniom i parom które znam, to zawsze mnie uderza w sposób szczególny to, jak wielka jest waga tej rywalizacji między kobietami - żoną i kochanką, jak bardzo obie angażują się w wygranie z tą drugą, jak wiele projektują na nią. Jakie to ogromnie pole to do popisu dla naszego ego, potrzeb wyższości, potwierdzania własnej wartości, wyładowania złości, zawiści, mściwości. Czasem to sobie myślę, że tej żonie ta kochanka a tej kochance ta żona wydaje sie być bardziej potrzebna niż im obu ten facet.

Ototo!
Też mnie to uderzyło, tylko nie umiałam nazwac. Urodzic dziecko, zeby zrobic jakiejś innej kobiecie na złośc...Wziąc sobie jej uwagę siłą.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 2 cze 2012, o 07:25

agik napisał(a):
Innuendo napisał(a): Czasem to sobie myślę, że tej żonie ta kochanka a tej kochance ta żona wydaje sie być bardziej potrzebna niż im obu ten facet.

Urodzic dziecko, zeby zrobic jakiejś innej kobiecie na złośc...Wziąc sobie jej uwagę siłą.

oj dziewczyny, aleście popłynęły...
zakładam, że to takie Wasze ogólne gdybanie, fantazjowanie
a nie diagnoza Nieszczęśliwej

dziwi mnie jeszcze coś
zauważyłam, że kobiety, które poroniły
otrzymywały tutaj na psycho sporo wsparcia
natomiast mam wrażenie, czytając Was
jakbyście skąpiły Nieszczęśliwej tego wsparcia
skupiając się na analizowaniu zupełnie innych aspektów
w tym momencie wg mnie
daleko mniej istotnych
a ta dziewczyna zwyczajnie cierpi...
straciła przecież dziecko faceta, którego kocha
i z którym nie może być
okoliczności, w jakich to nastąpiło
mają w tym momencie wg mnie znaczenie drugorzędne
jak również słowa, które wypowiada w swojej goryczy
i rozchwianiu hormonalno-emocjonalnym

trzymaj się Nieszczęśliwa!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 09:40

Moim zdaniem ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej - inaczej się przeżywa stratę dziecka planowanego, a inaczej nieplanowanego... no niestety, jakkolwiek to brzmi, to takie mam zdanie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 09:45

Innuendo napisał(a):Głupia myśl mi przeszła przez głowę, że może ten kryzys jest szansą dla związku twojego z mężem Nieszczęśliwa? Nigdzie nie wyczytałam tego w Twoich postach, więc zapewne i nie ma w Tobie takiego pomysłu, ale trochę prowokacyjnie spytam: czy zastanawiałaś się nad tym, czy wasze małżenskie relacje są do zreanimowania? Zburzenia starego porządku, zawalczenia o bliskość - chyba kiedyś Was jakaś łączyła?

Też miałam taką, ale Nieszczęśliwa w tej chwili chyba nie jest zainteresowana.

A w ogóle... to gratuluję Innuendo. Udało Ci się przekuć szare w złote.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 09:48

Hej Nieszczęśliwa! Jak się czujesz? Jak się masz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 10:09

ewka napisał(a):Moim zdaniem ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej - inaczej się przeżywa stratę dziecka planowanego, a inaczej nieplanowanego... no niestety, jakkolwiek to brzmi, to takie mam zdanie.


a na czym ta roznica polega?

czy uwazasz, ze nieszczesliwa wlasnie tak sie czuje (jak wg twojej hipotezy kobieta po stracie nieplanowanego dziecka?)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 10:52

Jak to na czym? Dziecko, które jest nie w porę, które robi kłopot, które powoduje pytanie "usunąć czy nie usunąć"... odchodząc kłopot zabiera ze sobą.

NIE WIEM, jak się czuje Nieszczęśliwa, bo niby skąd? Napisałam "ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 11:13

ewka napisał(a):Jak to na czym? Dziecko, które jest nie w porę, które robi kłopot, które powoduje pytanie "usunąć czy nie usunąć"... odchodząc kłopot zabiera ze sobą.[/b].


to opis sytuacji, nie przezyc. wynika z niego, ze odejscie dziecka nieplanowanego powoduje ulge. (klopot znika)
czy o to ci chodzilo?

ewka napisał(a):NIE WIEM, jak się czuje Nieszczęśliwa, bo niby skąd? Napisałam "ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej".


no tak, ale powiem Ci, ze trudno mi sie odciac w tym watku, ten kontekst mocno na mnie oddzialuje. od razu mi sie kojarzy jakoby to Nieszczesliwa czula ulge (?) po stracie tego dziecka. odczulam dyskomfort definiujac to jawnie.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 2 cze 2012, o 11:25

Ewka mysle podobnie ..zreszta wiedzialam ,ze tak to sie skonczy

przykre :(


i jeszcze ...jakimi potrafimy byc aktorami ,tyle zdazen ,ciezkich , rozrywajacych nas a nasz wspolmalzonek niczego nie jest w stanie zauwazyc?


czy
naprawde ludzie az tak odsuwaja sie od siebie ,ze nie sa w stanie dostrzec co sie dzieje z drugim czlowiekiem?

:?

kurcze no
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ludolfina » 2 cze 2012, o 12:01

caterpillar napisał(a):Ewka mysle podobnie ..zreszta wiedzialam ,ze tak to sie skonczy


co sie i jak skonczylo?
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez ewka » 2 cze 2012, o 12:44

ludolfina napisał(a):
ewka napisał(a):Jak to na czym? Dziecko, które jest nie w porę, które robi kłopot, które powoduje pytanie "usunąć czy nie usunąć"... odchodząc kłopot zabiera ze sobą.[/b].

to opis sytuacji, nie przezyc. wynika z niego, ze odejscie dziecka nieplanowanego powoduje ulge. (klopot znika)
czy o to ci chodzilo?

A czy sytuacje nie wpływają na jakość i barwę naszych przeżyć?
Tak. Myślę, że na tę chwilę to może być ulga.


ludolfina napisał(a):
ewka napisał(a):NIE WIEM, jak się czuje Nieszczęśliwa, bo niby skąd? Napisałam "ODCINAJĄC SIĘ zupełnie od sytuacji Nieszczęśliwej".

no tak, ale powiem Ci, ze trudno mi sie odciac w tym watku, ten kontekst mocno na mnie oddzialuje. od razu mi sie kojarzy jakoby to Nieszczesliwa czula ulge (?) po stracie tego dziecka. odczulam dyskomfort definiujac to jawnie.

Wiem, kontekst sam włazi, ale pisałam ogólnie specjalnie mocno to zaznaczając.
Możliwe, że Nieszczęśliwa taką ulgę czuje... i powiem Ci, że byłoby to dla mnie zupełnie zrozumiałe i zupełnie nieszokujące.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: usoazezusvaf i 53 gości

cron