Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sanna » 1 cze 2012, o 13:30

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Wam mogę tylko pozazdrościć. Takie prawe jesteście i niezłomne w tych swoich zasadach. W teorii wszystko pięknie wygląda. Obyście nie musiały jej weryfikować w praktyce.


Napisałam w Twoim wątku jakie praktyczne doświadczenia, a nie teoria, spowodowały, że choćby przywoływana zasada ,, nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe" jest teraz moją.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sanna » 1 cze 2012, o 13:33

limonka napisał(a):I zacznijcie zycie Od nowa a nie tylko Od dupy strony..


Pseudo-psychologiczny bełkot Limonko :).

Wielka miłość musi być niespełniona.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 1 cze 2012, o 13:50

Może zaczniemy od nowa, może nie. Czas pokaże jak długo możemy bez siebie wytrzymać. Oczywiście jak przestaniemy się spotykać. Teraz muszę zająć się sobą.
I nie śmieję się z jego żony. Wiem, że przechodzi piekło. Ja jej po prostu nie rozumiem.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sanna » 1 cze 2012, o 13:57

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a): Teraz muszę zająć się sobą.


Mądrze mówisz.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez blanka77 » 1 cze 2012, o 14:06

Bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało naraz...

Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła lub spróbowała się przekonać czy ta miłość jest obustronna, czy przypadkiem z jego strony to nie było tylko takie gadanie, bo było miło i przyjemnie i wypadało powiedzieć/odpowiedzieć kocham cię w ramach rewanżu na słowa drugiej osoby, czyli Twoje.

Moim zdaniem on nie był i nie jest gotowy na zakończenie poprzedniego związku i rozpoczęcie nowego. Świadczą o tym pewne stwierdzenia, które przytoczyłaś wcześniej.

On tylko zna przyczyny dlaczego tak się dzieje, że nie czyni kroku do przodu, a wręcz odwrotnie, wraca na start. Bo albo od początku nie miał w planach zrywania ze swoim dotychczasowym życiem, albo odezwało się w nim sumienie i zdał sobie sprawę z tego, że krzywdzi innych. Teraz jednak nie wie jak z tego wszystkiego wybrnąć nie tracąc rodziny i nie krzywdząc Ciebie.

Cała ta sytuacja jest przykra. Tu nie będzie wygranych. Każdy z Was poniósł pewnego rodzaju klęskę/stratę, głównie uczuciową. Oby tylko to co się wydarzyło stało się powodem do tego żeby zmienić swoje życie w pozytywny sposób. Zrobić sobie bilans zysków i strat i odzyskać wiarę w siebie i spokój.

Życzę Ci powodzenia :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 1 cze 2012, o 14:11

Bardzo współczuję, Nieszczęśliwa.

I nie myśl o tym w kategorii kary, bo to takie proste nie jest.

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):I nie śmieję się z jego żony. Wiem, że przechodzi piekło. Ja jej po prostu nie rozumiem.

A obiektywnie patrząc własnie jesteś jedną pewnie z niewielu osób, które powinny ją rozumiec... W końcu obie chcecie jednego faceta :bezradny: Też jesteś gotowa na wiele, żeby go miec.
Naprawdę nie możesz wiedziec, jak jest miedzy nimi. Poza tym i tak jedno jest pewne- on zostaje z nią. Nie z Tobą.

Po czym poznajesz, że on Cię kocha?
Pytam poważnie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 1 cze 2012, o 14:16

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):I nie śmieję się z jego żony. Wiem, że przechodzi piekło. Ja jej po prostu nie rozumiem.

czyzby?
przeciez sama mowisz, ze nie wyobrazasz sobie jakby to bylo jakbys zostala sama, ze pewnie trudno by Ci bylo sie odnalezc samej z dziecmi, nie wiesz czy bys sobie poradzila ....
moze wlasnie ona tez sie tego obawia i dlatego woli wybaczyc mezowi i nie rozstawac sie z nim, bo tez nie wyobraza sobie zostac samej z dziecmi.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 1 cze 2012, o 14:34

Ja jej po prostu nie rozumiem.


a siebie rozumiesz nieszczesliwa?
sama tkwisz w zwiazku z facetem ,ktorego nie kochasz i nie potrafisz nic z tym zrobic

przemyslalam to , co pisala agik (o podejsciu tego faceta)
i mysle ,ze powinnas przeanalizowac ta sprawe a najlepiej u psychologa jak doradza sanna

jak na razie targa toba "za wszelka cene musze go miec i uwierze we wszystko"

a tak na dobra sprawe przez 2 lata nie zrobiliscie nic aby zakonczyc wasze zwiazk, bo tak bylo wygodnie i w dodatku jak nastolatkowie -zero zabezpieczenia

to nie jest kara nieszczesliwa to jest KONSEKWENJA TWOICH WYBOROW , bo wszystko ma swoje konsekwencje , dlatego trzeba przewidywac,myslec a nie kierowac sie tylko zachciankami
a jesli czlowiek wtopi (ma prawo, kazdemu to sie zdarza) trzeba wyciagnac wnioski i isc dalej.


jedno jest pewne Nieszczesliwa, to punkt zwrotny w Twoim zyciu i mimo tej ogromnej przykrosci jaka Cie spotkala (strata dziecka) nadal uwazam ,ze masz szanse na to by wiele w swoim zyciu naprawic i byc wkoncu szczesliwa

wierze w to i tego Ci zycze
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 1 cze 2012, o 15:20

To że ktoś Cie kocha to się po prostu czuje. W spojrzeniu, geście, dotyku, słowach.
Wiem zaraz napiszecie, że sobie coś ubzdurałam. Ale takie rzeczy się wie.
To tak jak z pytaniem za co się kogoś kocha. Kocha się za nic. Tak po prostu.

Sikorka, nie byłoby mi trudno odnaleźć się samej z dziećmi. Ja całe życie jestem z nimi właściwie sama. To ja się nimi zajmuję i o nie dbam.Bardziej chodziło mi o kwestie mieszkaniowo - finansowe.
Ale u niej jest odwrotnie. To on zawsze zajmował i zajmuje się dziećmi. To do niego dzwonią ze wszystkimi sprawami. Może ona się boi że wolałyby zostać z nim?

A nasze związki chcieliśmy zakończyć. On nawet podjął próbę. I co z tego? Wiem, że na razie nie podjął ostatecznej decyzji. A ja? Pewnie skończę w końcu na kozetce u psychoanalityka. Ale wiem czego chcę. Chcę na razie pobyć trochę sama. Może z dzieckiem tak miało być. Teraz w sumie łatwiej będzie powiedzieć, że odchodzę. Nie zranię go tak bardzo. Przecież już nie muszę mówić o prawdziwych przyczynach mojego odejścia.

Mimo wszystko cały czas mam nadzieję, ze jak rzeczywiście to jest prawdziwa miłość, to i tak będziemy razem.
Czas pokaże.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 1 cze 2012, o 15:31

Za nic czyli bezwarunkowo to się dziecko kocha, a nie partnera...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 1 cze 2012, o 15:34

macie racje, na pewno mnie nie kocha i nie kochał. Chciał sobie umilić nudne małżeńskie życie. A ja naiwna wierzyłam w te miłe słówka i zapewniania o miłości aż po grób. A i zapomniałabym - chciałam go złapać na dziecko. Myślałam, ze wtedy wszystko się jakoś ułoży. Boże jaka byłam głupia. gdybym weszła wcześniej na to forum to nigdy czegoś takiego bym nie zrobiła.


Niepotrzebnie ironizujesz.
Po prostu sytuacja wygląda, jak wygląda... Masz zamiar się obrazic o to, ze mam oczy i widzę?
Zdrada ma wymiar nie tylko moralny, czy etyczny. ( i nie dziw się, ze osoby, które jej doświadczyły- m. in ja- nie odnoszą się jakoś entuzjastycznie do Twojej "bajki". Każdy ma prawo do szczęścia, a dążenie do niego jest naturalnym działaniem człowieka... tylko Twoja bezwzględnośc przeraża. Tak po trupach do celu.
Ma też taki wymiar, że o mało co, nie zostałaś z ręką w nocniku- samotna, niekochana, z obowiązkami. I to Ty jesteś tą drugą- co byś nie powiedziała.
Wszystko to, co napisałaś o niej- że musiałaby życ ze świadomością, ze Ty też jesteś- po równo odnosiłoby się do Ciebie też... "Wasze" dziecko byłoby na równi z "jego" dziecmi, Twój czas musiałby byc dzielony z nią... I niby w czym Ty jesteś od niej lepsza? bo wzbudzasz w nim iskrę? A wiesz, że to nie jest dar na lata?
Piszesz, ze byś wystawiła takiemu facetowi walizki- to czemu swojemu Romeo nie wystawisz? Przecież wybrał inną kobietę, dla niej ma swoje życie, dla Ciebie ma tylko słowa.
Skąd to poczucie wyższości? Z jego słów? Bardzo licha podpora.

Zadbaj o siebie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 1 cze 2012, o 15:35

To Twoje zdanie. Za nic nie jest równoznaczne z bezwarunkowo.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 1 cze 2012, o 15:45

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):
Sikorka, nie byłoby mi trudno odnaleźć się samej z dziećmi. Ja całe życie jestem z nimi właściwie sama. To ja się nimi zajmuję i o nie dbam.Bardziej chodziło mi o kwestie mieszkaniowo - finansowe.
Ale u niej jest odwrotnie. To on zawsze zajmował i zajmuje się dziećmi. To do niego dzwonią ze wszystkimi sprawami. Może ona się boi że wolałyby zostać z nim?


kwestie finansowo-mieszkaniowe takze sa bardzo wazne, wiec i byc moze ona z tego samego powodu chce byc z nim, pomimo zdrady :bezradny:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 1 cze 2012, o 16:11

Sikorka, nie byłoby mi trudno odnaleźć się samej z dziećmi. Ja całe życie jestem z nimi właściwie sama. To ja się nimi zajmuję i o nie dbam.Bardziej chodziło mi o kwestie mieszkaniowo - finansowe.
Ale u niej jest odwrotnie. To on zawsze zajmował i zajmuje się dziećmi. To do niego dzwonią ze wszystkimi sprawami. Może ona się boi że wolałyby zostać z nim?


kwestie finansowe odgrywaja duza role i wielu ludzi sie zniecheca do rozwodow jak sobie policzy koszta alimentow..ot realia a nie milosc biora czasem gore ..niestety

nieszczesliwa ja mam wrazenie ,ze gdyby nie sprawa ciazy to dalej byscie romansowali przez koejne lata i obawiam sie ,ze jak sprawa ucichcie to albo bedziecie to kontynuowac albo pan poszuka sobie kogos innego


To że ktoś Cie kocha to się po prostu czuje. W spojrzeniu, geście, dotyku, słowach.
Wiem zaraz napiszecie, że sobie coś ubzdurałam. Ale takie rzeczy się wie.
To tak jak z pytaniem za co się kogoś kocha. Kocha się za nic. Tak po prostu.




,zeby zobaczyc czy to jest milosc przydalo by sie przeczyscic swoje filtry percepcyjne , ja mam wrazenie ,ze sa mocno zabrudzone ...

wiec w tej sytuacji bylabym ostrozna
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez caterpillar » 1 cze 2012, o 16:16

Pewnie skończę w końcu na kozetce u psychoanalityka. Ale wiem czego chcę. Chcę na razie pobyć trochę sama. Może z dzieckiem tak miało być. Teraz w sumie łatwiej będzie powiedzieć, że odchodzę. Nie zranię go tak bardzo. Przecież już nie muszę mówić o prawdziwych przyczynach mojego odejścia.


A twoje dzieci? zostaja z mezem?

tak czy owak potrzebujesz spokoju i dystansu.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 86 gości