Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 31 maja 2012, o 21:29

ja nie mam takiego.
Ale pierwszą moją myśla po zdradzie było, błagać i wić sie do stóp pana i władcy.
Na szczęście sie opamiętałam, spakowałam, podobnie jak Abss, tylko bez uprzedzenia i uciekłam.
Tam juz w samotnosci waliłam głową w ścianę, ale o godności starałam się nie zapominać.

To nie ja błagałam o powrót, tylko on.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Abssinth » 31 maja 2012, o 21:31

Dzieki Mahika :)

ja rozumiem, ze jest roznica pomiedzy moim 3.5 roku, a czyims calym zyciem, i nie mowie, ze opisywana tu zona ma zrobic tak samo, obrocic sie i odejsc. Wiem, ze przynajmniej technicznie bylo mi znacznie latwiej.

ale....z innego, kiedys tam, zwiazku, pamietam, jak ktos probowal ze mna porozmawiac, sprobowac jeszczce raz......kiedy ja juz nie chcialam i nie mialam zadnych uczuc dla niego.
patrzylam na niego i tak mi go strasznie bylo szkoda...glownym uczuciem byla litosc, smutek, i 'niech on juz wreszcie skonczy zanim zacznie plakac'......takie zmeczenie, troszke obrzydzenia....chcialam juz stamtad wyjsc....

i wtedy postanowilam, ze nigdy, nigdy nie pozwole sobie wywolac takich uczuc w kims innym.

pomiedzy rozplywaniem sie w placzu i grozbach, a chlodnym smesem jest cala gama roznych reakcji. w sumie to chcialam przekazac w poprzednim poscie - ze nie jest dla mnie oczywiste i naturalne reagowac placzem i braniem na litosc.


---------
z drugiej jeszczce strony...nie tylko ta nieszczesna zona zachowuje sie tutaj po prostu smutno i zalosnie :/


i juz sobie pojde, bo zalozycielce tematu nie przyczyniam sie do pomocy ....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Abssinth » 31 maja 2012, o 21:33

oo doczytalam :)

dokladnie - jak walic glowa w sciane to tylko w samotnosci. albo z przyjaciolmi. nie na oczach osoby, ktora chcemy ku sobie znowu przyciagnac, nie na oczach osoby, na ktorej szacunku nam zalezy...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 31 maja 2012, o 21:35

Abssinth napisał(a):ale....z innego, kiedys tam, zwiazku, pamietam, jak ktos probowal ze mna porozmawiac, sprobowac jeszczce raz......kiedy ja juz nie chcialam i nie mialam zadnych uczuc dla niego.
patrzylam na niego i tak mi go strasznie bylo szkoda...glownym uczuciem byla litosc, smutek, i 'niech on juz wreszcie skonczy zanim zacznie plakac'......takie zmeczenie, troszke obrzydzenia....chcialam juz stamtad wyjsc....

i wtedy postanowilam, ze nigdy, nigdy nie pozwole sobie wywolac takich uczuc w kims innym.

Dokładnie tak samo miałam z innego związku,
potem był szantaż emocjonalny, że sie zabije i takie tam.
Też sobie obiecałam że nie pozwolę na to sobie.

Abssinth napisał(a):dokladnie - jak walic glowa w sciane to tylko w samotnosci. albo z przyjaciolmi. nie na oczach osoby, ktora chcemy ku sobie znowu przyciagnac, nie na oczach osoby, na ktorej szacunku nam zalezy...

To jest sedno.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 31 maja 2012, o 21:39

a propos godności
mazgajów i beks
i tym podobnych wodewilowych wzorców
to mnie się podoba wzorzec kobiety temperamentnej
takiej gorącej południowej penelope cruz
która na wieść o zdradzie
rozbije kolesiowi na łbie porcelanową wazę do zupy
sama w trimiga spakuje walizkę ze starymi kalesonami
i żeby było efektowniej
wyrzuci ją teatralnie przez okno
że dziurawe gacie zawisną na najbliższej latarni
wzorzec kobiety
która nie boi się i nie wstydzi własnej złości
i oddają ją temu, kto jest jej adresatem
(lekko przymydliłam operowo rzecz jasna 8) )
Ostatnio edytowano 31 maja 2012, o 21:41 przez biscuit, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Abssinth » 31 maja 2012, o 21:40

o tak :)
wzorzec kobiety
która nie boi się i nie wstydzi własnej złości
i oddają ją temu, kto jest jej adresatem

dokladnie :) :) :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 31 maja 2012, o 21:44

Ja nie mówię, że poczucie straty Nieszczęsliwej jest mniejsze, czy większe od poczucia straty tej innej kobiety.
Że nie ma do niej prawa, czy ktos inny ma większe prawo.

Mnie po prostu strasznie w mordę daje ten cholerny banał... "ona go nie nie rozumie i wcale ze soba nie śpią" ...
Muli mnie od takich facetów...w ogóle nie potrafię ich szanowac
Rzygac mi się chce od mylenia nudy, oraz iskierki pożądania z miłością, usprawiedliwiania wszystkiego ( ale nie napiszę czego) "miłością"- tak, jakby nie można było wprost powiedziec- nudzi mi się, nie chcę nic zmieniac w swoim życiu, bo mi wygodnie w moich kapciach, tylko iskierki mi brakuje, płomyka w oku, impulsu ciekawości nowego, innego, czegoś, co by sprawiło,żebym się w jakimś płomieniu ubierała, malowała, wychodziła w tajemnicy...
Prosta, jasna sytuacja, a nie pierdolenie o jakiejś "miłości", które zaciemnia obraz i wchodzi w całkiem inne obszary, niż te w których sytuacja powinna się znaleźc- czyli w rejonach tajemnych schadzek, ekscytacji, podniecenia, odskoku.
Poza tym... ludzie :roll: w XXI wieku łapac faceta na dziecko???? :shock: :shock:
A figura? a atrakcyjnośc? A nowe życie, za które się jest odpowiedzialnym?- to "drobiazg" ma byc? aż tyle vabanque? AŻ TYLE???
I to jeszcze łapac tak niewiernego i niepewnego faceta?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 31 maja 2012, o 21:46

Ale jak to człowiek siebie nie zna do końca, nigdy nie wie jak sie zachowa.
Ja wyobrażałam sobie siebie że będę szaleć, że zabiłabym itd.
Tak na prawdę rozwaliłam się wewnętrznie na długo.
tylko nie umiałam tego okazać w taki sposób jak myśłałam.

Wypiłam nawet piwo z "nową" panią i poczestowałam papierosem :|

Od rana w pracy szukałam w necie sposobu żeby się zabić, bo po co mam zyć,
a znalazłam to forum.
Ewka, Bunia i Barbie postawiły mnie do pionu i zamiast szukac tego sposobu,
zadzwoniłąm do psytchologa.
Chciała przyjać mnie za tydzień, ale powiedziałam że nie wiem czy dożyję (wiem, szantaż) ale tak czułam.
Natychmiast po wyjściu od niej, spakowałam się, bo wiedziałam ze im dłużej będę zwlekać tym gorzej dla mnie.
Później się bardzo mazgaiłam...

ehhhh....

Ja nie mówię, że poczucie straty Nieszczęsliwej jest mniejsze, czy większe od poczucia straty tej innej kobiety.
Że nie ma do niej prawa, czy ktos inny ma większe prawo.

Aga, ale nikt nie mówi, ze ty mówisz :cmok:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez biscuit » 31 maja 2012, o 21:54

agik napisał(a): mylenia nudy, oraz iskierki pożądania z miłością

agik, no bez jaj
nie masz wglądu w cudzy umysł i emocje
ażeby negować cudze wyznania miłości (tj. Nieszcześliwej i jej fagasa)
uznając je za nieprawdziwe
będące w istocie mixem nudy z pożądaniem
może tak jest, a może tak wcale nie jest
NIE WIESZ TEGO

agik napisał(a): w XXI wieku łapac faceta na dziecko???? :shock: :shock:

to powyżej to również nadużycie
uznanie, że Nieszczęśliwa ŁOWIŁA kolesia na dziecko
bo o tym zdaje się nie pisała
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez sikorka » 31 maja 2012, o 21:58

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a): Rodząc dziecko chciałam zrobić im na złość, bo wiem że On nie zerwałby wtedy ze mną kontaktu. I nawet jakby przyjeżdżał tylko do dziecka , Ona już zawsze żyła by w niepewności. Świnia jestem :wink: Wiem.

to dobrze ze wiesz :?
bo jesli traktujesz to dziecko jako klej, to mozesz sie bardzo przeliczyc.
ale bez obawy - z niczym nie zostaniesz. alimenty na trojke dzieci od dwoch tatusiow to niezla perspektywa 8)
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Sansevieria » 31 maja 2012, o 22:17

mahika napisał(a):Ale jak to człowiek siebie nie zna do końca, nigdy nie wie jak sie zachowa.

Swięte słowa, Mahika. Mnie ex małżonek sprawił podobny prezent ( kochanka plus dziecko w drodze) i wielce godnie mu wystawiłam walizki za drzwi. Ale byłam wtedy moda, dziecko tylko jedno...jakby mnie teraz takie cos spotkało to nie wiem czy bym tamtą godną oraz zdecydowaną reakcje powtórzyła. I chyba dlatego mnie dotkneły słowa Abssinth, ocena że tamta pani postępuje "żałośnie".
P.S. Mahika, ja odróżniam kiedy mnie zaczepiasz a kiedy nie, naprawdę :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 31 maja 2012, o 22:33

Sans, czasem napiszę tak że wyjdzie że Cię zaczepiam, a wcale nie chcę.
teraz wyjątkowo się postarałam, zeby tak nie zabrzmiało 8)
Bo tłumaczyć się znów, to obłęd.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Abssinth » 31 maja 2012, o 22:39

'tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono'

dalej uwazam, ze to jest zalosne postepowanie. i czesto sama osoba, ktora juz otrzezwieje z tego emocjonalnego amoku, podchodzi do tego tak samo.

tez, kurcze, z wlasnego doswiadczenia pisze :/
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 31 maja 2012, o 22:40

Tak na prawdę czas wszystko zweryfikuję.
Bo choćby nie wiem jak się napinać, to jak partner ma odejść, to odejdzie, jeśli nie, to zostanie.
Ale pozostanie niesmak, że pozwoliło się sobie tak upokorzyć.

A moze z czasem każdy z tej historii zrozumie że zwiazek "na siłę" jest niefajny i bez przyszłości...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez agik » 31 maja 2012, o 22:41

Bis, widzę, zę Cię uraziłam...
Ja pisałam w trybie przypuszczającym... pisałam o swoich odczuciach.
O dorabianiu ideologii do czegoś, co się świetnie ma, bez tej całej ideologii, bez wielkich słów. Co wcale nie staje sie piękniejsze, bardziej wartościowe, kiedy się to nazwie wielkimi słowami... I gdyby pozostało w tym pięknym miesjcu pożądania, trybu właśnie przypuszczającego- czegoś co byc może bedzie możliwe, co jest w gestii zaklęc, obracania się z boku na boku, rozpalonego czoła- to moze by i mnie to podniecało... A tak, kiedy tak nachalnie ( i bezwzględnie) próbuje wziąc, co się chce ( oraz musi się unieśc takie konsekwencje)- to jest mi tylko smutno...
Tak naprawdę to jest wszystko do bólu smutne...wielkie oczekiwania, postawienie wszystkiego na jedną kartę, niekochanie, porzucenie, zostawienie samej sobie... a jako ochłap - "miłośc, która nie moze się spełnic, bo zły świat, bo tamta płacze..." (jest taka emota, ale jej nie wstawie...)

Ja Ci bardzo współczuję, Nieszczęśliwa.
Bardzo.
Naprawdę- zadbaj o siebie. SIEBIE.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 95 gości