Ja nie mówię, że poczucie straty Nieszczęsliwej jest mniejsze, czy większe od poczucia straty tej innej kobiety.
Że nie ma do niej prawa, czy ktos inny ma większe prawo.
Mnie po prostu strasznie w mordę daje ten cholerny banał... "ona go nie nie rozumie i wcale ze soba nie śpią" ...
Muli mnie od takich facetów...w ogóle nie potrafię ich szanowac
Rzygac mi się chce od mylenia nudy, oraz iskierki pożądania z miłością, usprawiedliwiania wszystkiego ( ale nie napiszę czego) "miłością"- tak, jakby nie można było wprost powiedziec- nudzi mi się, nie chcę nic zmieniac w swoim życiu, bo mi wygodnie w moich kapciach, tylko iskierki mi brakuje, płomyka w oku, impulsu ciekawości nowego, innego, czegoś, co by sprawiło,żebym się w jakimś płomieniu ubierała, malowała, wychodziła w tajemnicy...
Prosta, jasna sytuacja, a nie pierdolenie o jakiejś "miłości", które zaciemnia obraz i wchodzi w całkiem inne obszary, niż te w których sytuacja powinna się znaleźc- czyli w rejonach tajemnych schadzek, ekscytacji, podniecenia, odskoku.
Poza tym... ludzie
w XXI wieku łapac faceta na dziecko????
A figura? a atrakcyjnośc? A nowe życie, za które się jest odpowiedzialnym?- to "drobiazg" ma byc? aż tyle vabanque? AŻ TYLE???
I to jeszcze łapac tak niewiernego i niepewnego faceta?