przez agik » 31 maja 2012, o 20:56
Ja nie wiem, Nieszczęśliwa...
Widzę, zę próbujesz umniejszyc tamtą kobietę, a tak naprawdę to Ty żebrzesz o okruszki.
Jakbyś się bardzo jej nie dziwiła ( czy ktokolwiek), jej reakcjom, jej histerii, jej poniżeniu, to jednak on zostaje z nią i strasznie mi ciężko uwierzyc, zę tak kocha Ciebie, a gardzi tamtą ( jakie by nie były jego dylematy).
Może i tak samo Ciebie kocha, jak ją?
Tak się cieszysz, zę jej rozwalisz jej wszechświat ( czy cieszyłaś), a skąd wiesz, że za jakiś czas nie będzie jeszcze kolejnej kobiety- bardziej atrakcyjnej, niż kobieta z wielkim brzuchem i "bagażem" w postaci małżeństwa, dzieci, pieluch, zupek i... alimentów? Skąd wiesz, że jego pojemne "serce", nie pomiesci kolejnej kobiety, która mu przyłoży lód ( i miłą jędrną pierś) do steranych skroni... ( steranych narzekającą, mdlejącą żoną i kochanką z dzieciakiem).
Nie wiem, ale taki facet traci dla mnie atrybuty męskości, chcesz go tylko dlatego, zę nie mozesz go miec? Wypiął się na Ciebie. Twój mąż się na Ciebie nie wypiął, choc ( jak sama piszesz) była taka sama historia.
Dbaj o siebie. Co się miało posypac, to się już posypało.