A są chwile gdy myślę, że nie dam rady.
Dasz dasz! A chwile są różne, jak to w życiu.
Oczywiście mnie tez nie zostawi, będzie mi pomagał, wspierał. Ale tak się mówi na początku. Jak jego zona to zniesie jak będzie odwiedzał mnie i dziecko. Przecież On nadal mnie kocha i Ona o tym wie. Nadal spotykamy się codziennie. Ale o tym to chyba już nie wie.
To, że nie zostawił rodziny… no to dość typowe zachowanie w takich sytuacjach. I jakoś mnie szczególnie nie zdziwiło.
Pomoc ze wsparciem będzie na zasadzie, co mu się uda wykraść, aby się nie wydało? Jakie są Twoje oczekiwania wobec tego mężczyzny? Bo jeśli to będzie działało na zasadzie „wykraść”, to za wiele nie dostaniesz… raczej skrawki. To Cię zadowoli? Wystarczy? A siłą napędową będzie myśl, że jednak z nich KIEDYŚ zrezygnuje dla Was? Jak to widzisz w dalszej perspektywie? Bo myślę, że choć ta dalsza w tej chwili może nie jest konieczna do realizacji jakiś Twoich postanowień NA DZISIAJ… to jednak dobrze byłoby jakąś wizję mieć, bo może od niej zależy JAK sobie będziesz chciała to wszystko poukładać. I jakoś mentalnie się ułożyć.
Mąż dobrze zarabia. Mógłby coś wynająć bez problemu.
Wynająć dla siebie, czy dla Ciebie?
Bo wiesz… nawet jeśli będzie chciał utrudniać i nic nie wynajmie – to mieszkanie razem może być dla niego dość trudne i prędzej czy później jakoś będzie musiał to rozwiązać. Zwłaszcza, że finansowo ograniczenia nie ma.