PROBLEM SPOŁECZNY- PANOWIE BEZ PRZYSZLOSCI

Problemy z partnerami.

PROBLEM SPOŁECZNY- PANOWIE BEZ PRZYSZLOSCI

Postprzez california » 25 maja 2007, o 11:42

Jak tak poczytałam sobie posty to widze, iz jednym z dominujacych problemów jest brak zaangażowania w miło¶ć panów. Nie chca sie zaręczać, zenic miec dzieci, to ok rozumiem (może sprawy finansowe wchodz± w gre) ale nie chca okazywać uczuć. Np moj chlopak tłumaczy to tak ( nie okazuje uczuć, bo wejde mu na głowe) Pies wie jak to rozumiec.To juz sie chyba staje problemem społecznym, bo nie wiem... w domu panów nie uczyli,ze taka jest kolej rzeczy, ze sie pozniej ma kobiete-> narzeczona-> zone ->dzieci rodzine...Nie potrafia przej±ć odpowiedzialno¶ci za drugiego człowieka czyli sa niedojrzali społecznie. Nie maj± zadnej wizji przyszlosci?

Skoro uważaja,ze trzeba sie dobrze poznac i dlugo być razem zanim nastapi decyzja o zareczynach i etc. To i z seksem czekajcie do slubu. Ale i tak wiem,ze to nie o poznawanie chodzi tylko wlasnie o t± wolno¶ć i brak zobowiazan.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Pytajaca » 25 maja 2007, o 12:42

---------- 10:41 25.05.2007 ----------

california napisał(a):... w domu panów nie uczyli,ze taka jest kolej rzeczy, ze sie pozniej ma kobiete-> narzeczona-> zone ->dzieci rodzine...Nie potrafia przej±ć odpowiedzialno¶ci za drugiego człowieka czyli sa niedojrzali społecznie. Nie maj± zadnej wizji przyszlosci?
Kalifornia, mysle ze maja wizje, tylko jest rozna od naszej. Oni nie analizuja tak jak my (przynajmniej wiekszosc z panow, nie mowie tu o wszystkich). Mezczyzn jako chlopcow przede wszystkim nie uczy sie pokazywania uczuc, a czesto przez to uczy sie ich nieswiadomie, ze milosc, troska nie jest tak niewazna. No bo jak tu sie zaczac rozklejac nad malym, jakkolwiek nie bylby slodki, skoro to chlop pozniej ma byc i basta, a nie jakis mazgaj?...Mazgaje sa be, nie potrzebuje ich spoleczenstwo. Trzeba miec jaja, rece do roboty i nie dac sie rzadzic przez baby i emocje. Oto wizja zlamania i chaosu w doroslych facetach. Chca odczuwac, ale nie wiedza, co sie z nimi dzieje, nie radza sobie ze swiatem wewnetrznym. zagluszajac go panicznym ukladaniem swiata zewnetrznego i ani minuta ciszy, bo w niej mozna sie rozpasc na kawalki...Bo ejst sie samemu ze soba. Potrzebuja pomocy, ale my jej nie potrafimy (nie chcemy) dac, bo w koncu, skoro to my slaba plec, to z jakiej racji? To ja mam sie wesprzec na nim, a nie on na mnie, przeciez on silny ma byc! Te stereoptypy tkwia tak gleboko w ludziach, wychowaniu, moze nawet genach, ze tylko rozsadnym matkom i ojcom udaje sie wychowac naprawde czujace istoty, bez wiekszych blokad emocjonalnych i psychicznych. Tylko aby byc takim rodzicem, to samemu trzeba analizowac i dojrzec. Dlatego dzieci sa darem, o ktory trzeba dbac najbardziej.

---------- 10:42 ----------

Milosc, troska nie jest tak WAZNA - mialo byc....
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez nana » 25 maja 2007, o 12:53

ja to nazywam dosadniej "POKOLENIE MAMLASÓW"! zauważyłam to o czym piszesz już kilka lat temu. Jeden ze ¶mie¶niejszych objawów tej choroby społecznej, to to, że kilka miesięcy temu (zanim jeszcze zwi±załam się z moim już teraz ex-chłopakiem) poznałam innego mężczyne. Miał 34 lata i był kawaleram bez zobowi±zań i bez jakiej¶ mrocznej przeszło¶ci czy traumy... zapmiętałam dobrze co powiedział mi po pierwszej randce: imponujesz mi! Wyobrażasz sobie? ja??? 26-latka pracuj±ca na stanowisku asystenckim, mieszkajaca w malusieńkim domku przylepionym do domu rodziców i posiadaj±ca 15 letni samochód? Dla niego to imponuj±ce osi±gnięcia! Serio, serio, to nie byl z jego strony pusty komplement! Facet bezrobotny, mieszkajacy z rodzicami i nie wstydz±cy się brać od nich pieniędzy! I tak wła¶nie widzę nasze pokolenie mężczyzn!!!
Całkiem zdrowy i nie głupi był. nie wierze, ze nie mógł znalezc pracy! Nawet takiej za najniższa krajowa! Ja juz od 3 lat nie biore od rodziców ani grosza. nie to, ze nie moga mi pomóc, ja sama nie chce, bo uwazam, ze powinnam sama zapracować na utrzymanie domu, ktory od nich dostalam i sama placic swoje rachunki. jest mi ciezko, ale radze sobie. to jeszcze nic, ze boj± się angażować. oni zwczajnie nie potrafia sie odlezc w rzeczywistosci!
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez czarna24 » 25 maja 2007, o 13:04

Ja juz przedstawilam swoj problem ale powiem Wam ze macie 100% racji . Tak jest , mezczyzni wola sami za duzo nie dawac ale brac calymi garscami.
Ale z drugiej strony to my jestesmy ta slaba plec o ktora sie powinno dbac kochac szanowac i w ogle a TU CO hehehe pierwszy wiekszy prblem a oni nogi za pas:( smutne ale prawdziwe
czarna24
 
Posty: 19
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 10:36

Postprzez Pytajaca » 25 maja 2007, o 13:20

Dziewczyny, no! Glowa do gory! Tacy panowie nie sa Was (nas) warci! Mimo szacunku dla ich przeszlosci i roznych innych czynnikow, nie mamy czasu na marnowanie zycia, chcemy kochac i byc kochane!

A zycie tak sie uklada, ze tacy panowie trafiaja na czarownice uczuciowe, zas nam warto inwestowac w uczuciowych czarodzieji, ktorych jest dosc...malo, ale sa, sa!

Pzodrawiam

Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 25 maja 2007, o 13:28

A to sobie Dziewczyny teraz poużywaj± :D :D :D

Jaka¶ racja, tak w ogóle, w tym jest. I to jest jaki¶ "znak czasów", tak bym to okre¶liła... bo my też nie jeste¶my takie bardzo kobiece, kruche, skromne, niewinne, i ach, i och... jak to kobiecie jest tam gdzie¶ przypisane. My narzekamy na ciapciaki, a same ich trochę zepchnęły¶my do parteru, domagaj±c się praw, spodni, prowadzenia samochodów, pracy na 3 zmiany, równouprawnienia... i piorun strzelił. I s±dzę, że ani nam z tym za dobrze nie jest, ani Panom - bo to wbrew naturze, a wszystko, co wbrew naturze... to jak gwałt.

I pomysł mam taki: chcemy męskich mężczyzn - wycofajmy się w swoj± kobieco¶ć, w achy i ochy, w fatałaszki i falbanki, migreny i "globusy"... je¶li damy radę to zrobić, to możemy zaż±dać od mężczyzn powrotu do męsko¶ci.

Co Wy na to?

:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 25 maja 2007, o 14:12

ewka napisał(a):A to sobie Dziewczyny teraz poużywaj± :D :D :D

Jaka¶ racja, tak w ogóle, w tym jest. I to jest jaki¶ "znak czasów", tak bym to okre¶liła... bo my też nie jeste¶my takie bardzo kobiece, kruche, skromne, niewinne, i ach, i och... jak to kobiecie jest tam gdzie¶ przypisane. My narzekamy na ciapciaki, a same ich trochę zepchnęły¶my do parteru, domagaj±c się praw, spodni, prowadzenia samochodów, pracy na 3 zmiany, równouprawnienia... i piorun strzelił. I s±dzę, że ani nam z tym za dobrze nie jest, ani Panom - bo to wbrew naturze, a wszystko, co wbrew naturze... to jak gwałt.

I pomysł mam taki: chcemy męskich mężczyzn - wycofajmy się w swoj± kobieco¶ć, w achy i ochy, w fatałaszki i falbanki, migreny i "globusy"... je¶li damy radę to zrobić, to możemy zaż±dać od mężczyzn powrotu do męsko¶ci.

Co Wy na to?

:D

Ewa, troche jest racji w tym, co piszesz. Bo wspolczesni mezczyzni pogubili sie, gdzie jest ich rola...Tylko biegu czasu nie da sie odwrocic i widzisz, jak dla mnie, to bylby gwalt na kobietach kazac im wracac do migren i fatalaszkow! Za duzo dostalysmy wolnosci, posmakowalysmy ja, a teraz nie potrafimy wrocic do dawnej natury. A panowie na to bezradnie patrza zamiast reagowac.

Mowie tu o sobie - nie, ja nie jestem przesadnie kobieca i zwiewna, owszem, oko podmalowane, uwodzenie i gotowanie, szycie i fatalaszki, ale wiekszosc zycia to zarabianie pieniedzy, meska odpowiedzialnosc i decyzyjnosc, a gdy trzeba to i mlotek! I to nie dlatego ze musze, ale ze chce! Taka jest moja naura! A moze to geny tak wyewoluowaly, tylko ze geny niektorych mezczyzn nadal nie wiedza co robic, bo sa w fazie przejsciowej?

My bylysmy matkami, opiekunkami domowego ogniska, czytalysmy wiersze i mdlalysmy. Owszem, wiekszosc z tych rzeczy jest i teraz kobietom nieobca. Ale to juz calkiem nowa rzeczywistosc. Kiedy panowie chodzili na lowy? Kiedy to bylo?...Setki tysiecy lat temu...Dzis nie maja byc silni fizycznie, ale emocjonalnie i tego oczekuja od nich wspolczesne kobiety. Bo skoro my wyewoluowalysmy, to dlaczego oni wciaz siedza w skurczonej pozycji pod skala? Niestety, tego teraz zada natura i dlatego jest tyle problemow. bo niektorzy nie zdazyli za rozwojem.

I nawet wtedy gdy rodzimy dzieci, choc musimy w tym bolu zostac same, i nikt za nas tego nie zrobi, to panowie moga nam pomoc, np. bedac przy porodzie. Podobno jest to tak silne przezycie dla panow, ktorzy sie na takie wyzwanie odwazyli, ze nic przedtem w zyciu nie mialo na nich wekszego wplywu, a ich transformacja w dojrzalych emocjonalnie nastepuje szybciutko! To tylko przyklad. Kilkadziesiat lat temu taka sytuacja byla nieprawdopodobna. A jednak jest i zwiazuje mezczyzne z rodzina silnie do konca zycia.

Co dziwne, wspolczesnych panow kreca panie o meskich cechach charakteru, a nie mdlejace niewiasty...Tylko ze pozniej ich geny nie potrafia sie dostosowac do takich przemienionych kobiet. Bo nie wiedza, po co im sa tak naprawde potrzebni. Tylko skoro nie wiedza, to dlaczego nie wymysla, jak wspolgrac w takiej druzynie? Dlaczego robia na przekor sobie, nam i jeszcze oskarzaja kobiety o niekobiecosc?

Wspolczesne kobiety nie chca juz wzdychac. Chcemy byc kobietami i mezczyznami naraz, a mezczyzni bedac mescy, boja sie byc na rowni z nami jednoczesnie .. kobiecy...Wspolczujacy, wspomagajacy, wspierajacy...Przynajmniej rzadko sie to zdarza i dotyczy niewielkiej ilosci osobnikow alfa calej populacji, ktora sie dopiero ksztaltuje :D :)

Jestem przekonana, ze kiedys w przyszlosci wlasnie tak beda wygladaly role meskie, a stosunki damsko-meskie ulegna poprawie. O ile bedzie duzo nacisku ze strony takich kobiet jak my. Np. na rozwoj w rodzinie, edukacje (kiego czorta sie nie uczy w szkolach, jak czuja/mysla kobiety, a jak mezczyzni?? jak rozwiazywac problemy w rodzinie? jak rozpoznawac blokady emocjonalne? jak pomagac w zwiazkach i rodzinach? toc to podstawowa wiedza biologiczno-spoleczno-psychologiczna! a nie jakies zycie stadne mrowek...)

Uffff, zabrzmialo to wszystko niemal jak manifest...Ale swiat nie cofnie sie do tylu, ani nasza cywilizacja. A skoro tak jest, to i my nie mozemy sie stanac na powrot himeryczne, tylko po to, by sie "dopasowac" do meskiej natury...Uwazam, ze zmiany sa nieodzowne, a natura meska choc ulega ciaglej transformacji w strone "mamlczenia" (okreslenie nany), to wejdzie niedlugo znow na prawidlowe tory i dostosuje sie do nieuchronnych zmian i wyzwan terazniejszosci.

Panowie!Nam partnerzy sa teraz potrzebni nie do zdobywania pieniedzy, utrzymania domu i upolowania miesa :)), ale do wsparcia emocjonalnego, emocjonalnej sily i dojrzalosci.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Abssinth » 25 maja 2007, o 14:19

hmmm
mi nie trzeba 'meskiego mezczyzny' zeby sie mna opiekowal...

...ja potrzebuje partnera, zeby isc z nim RAZEM przez zycie...

..a nie ciagnac go na szeleczkach ze smyczka, jakie sie na dzieci ubiera, zeby mogly isc kolo mamy same, a nie polecialy na jezdnie znienacka...a niestety takich facetow mamy coraz wiecej...

:(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dorku » 25 maja 2007, o 20:36

Kiedy¶ pisłam o tym problemie, z odwrotnej strony :http://www.psychotekst.com/pyt.php3?grupa=dys&id=1267

Współczesnych panów wcale moim zdaniem nie kręc± męskie i silne niewiasty, oni się ich po prostu boj±...
Z drugiej za¶ strony taka niewiesta to całekiem wygodny wariant, zarobi, zadba, gwoĽdzia wbije.. ale kiedy on ma być mężczyzn±?

Wiecie co? Taki stan rzeczy to z jednej strony wina żeńskiej populacji, że tak jak pisze Ewa, wlazła na działkę męsk± i sobie jeszcze w dodatku nieĽle radzi. Z drugiej natomiast panowie zbyt łatwo oddali pola, a teraz nie wiedz± co ze sob± zrobić... Jednym słowem brak, coraz bardziej brak męskich wzorców...

Pasowałoby teraz po trochu wymagać od facetów aktywno¶ci na ich poletku, ale.... narażamy się na płacz, że wymagamy zbyt wiele..etc.

Gdy nad tym my¶lę, to wiem już co miał na my¶li Jan Paweł II mówi±c o kryzysie rodziny.[/url]
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Postprzez Loki86 » 25 maja 2007, o 21:58

Drogie panie :)

Sam zastanawiałem się również co się dzieje z dzisiejszym wzorcem męsko¶ci. Kiedy znajduje się w jakim¶ zatłoczonym miejscu mimo woli obserwuję i widzę poczynaj±c od sposobu ubierania, strzyżenia, golenia czy poruszania o zachowaniu nie wspominaj±c coraz bardziej zniewie¶ciałych mężczyzn. Widzę człowieka ubranego na biało który wręcz brzydzi dotkn±ć lewarka i klucza do kół żeby samemu zmienić oponę w swojej nowiutkiej becie. Widzę chłopaków po siłowni i solarce w obcisłych koszulkach podkre¶laj±cych rzeĽbę ciała. A jak ¶miesznie się ci ludzie zachowuj± szkoda gadać widać pragnienie adoracji w ich oczach dosłownie robi± wszystko żeby to kobieta podrywała ich. To dopiero pocz±tek góry lodowej. A sk±d się to wzięło?? My¶lę że zanika coraz bardziej rola ojca w wychowaniu dzieci. Dziecko niema sk±d brać wzorca męskiego coraz czę¶ciej czerpie wzorzec z matki coraz bardziej jego psychika uwydatnia wewnętrzn± kobietę. Nieporadnego dzieciaka który nic nie potrafi zrobić. Sam w sobie też widzę sporo wad. Chociaż nie chodzę w ¶miesznych wdziankach nie siedzę na solarce i nie stawiam na rzeĽbę ciała i piękny wygl±d a na siłę fizyczn± i osobowo¶ć. Sam również wychowuje się w rodzinie gdzie ojciec jest raczej negatywnym wzorcem.

Jednak w zwi±zku z kobiet± to ja chciałem się za angażować to ja pragn±łem rodziny, dziecka, miło¶ci domowego ciepła. Szanowałem i dawałem z siebie wszytko kobiecie któr± kochałem pomimo braku męskiego wzorca w głowie zakodowane mam jedno to wła¶nie facet zakłada i utrzymuje rodzinę, dba o bezpieczeństwo i dostatek ale przede wszystkim wspiera swoj± kobietę i dzieci. Taki mam obrazek mężczyzny w głowie i takim chce być. Pewnie wiele z kobiet na tym forum pomy¶li że wzorzec ten się już troszkę przeterminował, że mamy równo uprawnienie i wszystko dzielimy pół na pół ja czerpałem męski wzorzec od mojego dziadka człowieka bardzo dobrego i do¶wiadczonego który swoje przeżył (był dzieckiem drugiej wojny ¶wiatowej i miał to co¶ w sobie t± męsk± esencje) bardzo żałuje że zmarł gdy miałem 13 lat my¶lę że mógłbym jeszcze wiele się od niego nauczyć. Teraz muszę eksperymentować.

Znam wielu odpowiedzialnych zaradnych opiekuńczych facetów więc nie mogę się zgodzić że większo¶ć z nas pasuje do powyższych opisów. To prawda wielu jest skretyniałych wiecznych nastolatków w kobiecie widz±cych tylko kr±gło¶ci i okazje do wymiany płynów ustrojowych jednak to działa w obie strony wiele jest kobiet brzydko mówi±c skretyniałych.

Co do nauczania w szkole czego¶ takiego jak zrozumienie kobiety lub mężczyzny i tym podobne jest to nie realne i dlatego tego się nie uczy. Nie ma twardych reguł jak zrozumieć kobieta i jak zrozumieć mężczyznę dlaczego? Prosta sprawa choć każdy człowiek ma podobne cechy jest piekielnie różny od każdego. Możemy mieć jakie¶ podobieństwa jednak nie jeste¶my w stanie na ich podstawie wyuczyć odpowiedniego postępowania czy scenariusza jak się zachować w danym momencie. Przecież życie było by do luftu gdyby¶my się w pełni rozumieli wychodz±c z podstawówki czy tam z liceum. Do tego trzeba czasu i do¶wiadczenia ale przede wszystkim chęci no i praktyki ;) a starać się to przecież sama przyjemno¶ć :)
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Dorku » 25 maja 2007, o 22:28

W liceum miałam ¶wietn± polonistkę, tak± starsz± pani± z klas±, zasadami, bardzo m±dr± i wymagaj±c± (szkoda, że dopiero dzi¶ się to docenia).
Ona oprócz polskiego uczyła nas życia.

W lużnych rozmowach mawiała tak: pomietajcie mężczyzny można nie kochać, ale należy go rozumieć, a kobietę koniecznie trzeba kochać i nie starać się jej zrozumieć.

Zjawisko, które tu analizujemy jest wynikiem poprzestawiania tych starych prawideł.
Kobiety chc± być rozumiane, co dla facetów jest raczej nie do przeskoczenia.
MężczyĽni natomiast kochani, tylko, że ich wizja miło¶ci jest diametralnie nieraz różna od tej kobiecej.
Dorku
 
Posty: 343
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 20:51
Lokalizacja: Mazowsze-kraina łagodności....

Postprzez Pytajaca » 26 maja 2007, o 00:09

---------- 21:37 25.05.2007 ----------

Dorku napisał(a):Kiedy¶ pisłam o tym problemie, z odwrotnej strony :http://www.psychotekst.com/pyt.php3?grupa=dys&id=1267

Współczesnych panów wcale moim zdaniem nie kręc± męskie i silne niewiasty, oni się ich po prostu boj±...
Z drugiej za¶ strony taka niewiesta to całekiem wygodny wariant, zarobi, zadba, gwoĽdzia wbije.. ale kiedy on ma być mężczyzn±?


Wlasnie wtedy, gdy kobieta potrzebuje go najbardziej - nie koniecznie do mlotka! Niestety, nie potrafie sie z Toba zgodzic Dorku, ze nie kreca mezczyzn silne niewiasty (tzw. zolzy), jak najbardziej sie za nimi uganiaja, bo zrzucili "wine" na rownouprawnienie i wymagaja od nas szalonej zmyslowosci, seksu bez zobowiazan oraz takich samych finansowych srodkow przynoszonych do domu. Roznica jest taka, ze oni sie z takimi nie wiaza na dluzej, a to dlatego, ze przez malzenstwo czy zareczyny chcieliby znow sie stac mezczyznami "starych czasow", gdzie pierze i gotuje kobieta oraz pociesza kobieta, a nie oni.


Dorku napisał(a):Wiecie co? Taki stan rzeczy to z jednej strony wina żeńskiej populacji, że tak jak pisze Ewa, wlazła na działkę męsk± i sobie jeszcze w dodatku nieĽle radzi. Z drugiej natomiast panowie zbyt łatwo oddali pola, a teraz nie wiedz± co ze sob± zrobić... Jednym słowem brak, coraz bardziej brak męskich wzorców...


Nie zrzucalabym jednak calej winy na kobiety. Nie popadajmy ze skrajnosci w skrajnosc. Przeciez to wina czasow, nic wiecej. Musielismy sie do nich dostosowac, to spowodowaly przemiany spoleczne i cywilizacyjne. Tylko ze kobiety szybciej sie dostosowaly, a panowie mam wrazenie, ze jakos nie moga sie pozbierac...


Dorku napisał(a):Gdy nad tym my¶lę, to wiem już co miał na my¶li Jan Paweł II mówi±c o kryzysie rodziny


Z cala stanowczoscia sie zgadzam, ze to kryzys STAREGO modelu rodziny. Jednakze nie koniec swiata. Wedlug mnie nie bedzie powrotu do starego modelu, bo to raczej niemozliwe (co nie znaczy, ze dla nas lepsze), ale z drugiej strony musi powstac cos nowego opartego na starych wartosciach. Ludzie powinni wyjsc sobie naprzeciw, a plci lepiej poznac swoje potrzeby i oczekiwania w nowych ukladach.

---------- 22:09 25.05.2007 ----------

Loki86 napisał(a):Drogie panie :)Sam zastanawiałem się również co się dzieje z dzisiejszym wzorcem męsko¶ci. Kiedy znajduje się w jakim¶ zatłoczonym miejscu mimo woli obserwuję i widzę poczynaj±c od sposobu ubierania, strzyżenia, golenia czy poruszania o zachowaniu nie wspominaj±c coraz bardziej zniewie¶ciałych mężczyzn. Widzę człowieka ubranego na biało który wręcz brzydzi dotkn±ć lewarka i klucza do kół żeby samemu zmienić oponę w swojej nowiutkiej becie. Widzę chłopaków po siłowni i solarce w obcisłych koszulkach podkre¶laj±cych rzeĽbę ciała.


Dzieki za meski glos w dyskusji!Wiesz, Loki, to chyba nawet nie chodzi o styl ubierania i dbania o sylwetke, bo to bylo od zamierzchlych dziejow, chocby w Rzymie czy wsrod plemion jakims wyrazem stylu, statusu, przynaleznosci. To chyba raczej to, co w srodku staje sie jakby inne, weglug naszej oceny "slabsze"...Tylko ze moze warunki zewnetrzne nas tak zmieniaja. Nie ma juz przynajmniej w Europie Bogu dzieki wojen i smierci masowej, ktora przypomina o wartosciach podstawowych. Ludzie to przeciez zarowno geny jak i warunki zewnetrzne, ktore nas ksztaltuja..A ze jest naprawde inaczej niz nawet kilkadziesiat lat temu, my przechodzimy te transformacje w naszych myslach, uczuciach, postawach...I dostosowujemy sie do otoczenia. Jak zwykle!

loki86 napisał(a):A jak ¶miesznie się ci ludzie zachowuj± szkoda gadać widać pragnienie adoracji w ich oczach dosłownie robi± wszystko żeby to kobieta podrywała ich. To dopiero pocz±tek góry lodowej.


Masz racje Loki, szkoda gadac...Ale tacy jestesmy....

loki86 napisał(a): A sk±d się to wzięło?? My¶lę że zanika coraz bardziej rola ojca w wychowaniu dzieci. Dziecko niema sk±d brać wzorca męskiego coraz czę¶ciej czerpie wzorzec z matki coraz bardziej jego psychika uwydatnia wewnętrzn± kobietę. Nieporadnego dzieciaka który nic nie potrafi zrobić.


Loki, duzo w tym racji jest...

loki86 napisał(a):Jednak w zwi±zku z kobiet± to ja chciałem się za angażować to ja pragn±łem rodziny, dziecka, miło¶ci domowego ciepła. Szanowałem i dawałem z siebie wszytko kobiecie któr± kochałem pomimo braku męskiego wzorca w głowie zakodowane mam jedno to wła¶nie facet zakłada i utrzymuje rodzinę, dba o bezpieczeństwo i dostatek ale przede wszystkim wspiera swoj± kobietę i dzieci. Taki mam obrazek mężczyzny w głowie i takim chce być. Pewnie wiele z kobiet na tym forum pomy¶li że wzorzec ten się już troszkę przeterminował, że mamy równo uprawnienie i wszystko dzielimy pół na pół ja czerpałem męski wzorzec od mojego dziadka człowieka bardzo dobrego i do¶wiadczonego który swoje przeżył (był dzieckiem drugiej wojny ¶wiatowej i miał to co¶ w sobie t± męsk± esencje) bardzo żałuje że zmarł gdy miałem 13 lat my¶lę że mógłbym jeszcze wiele się od niego nauczyć. Teraz muszę eksperymentować.


Umieraja niestety nasze autorytety i nie mamy o co oprzec naszego swiata....Musimy sami sobie radzic. Pamietac o tradycji, ale jednak i dostosowac sie do tych czasow, co nie oznacza zmiany idealow i wartosci. Mezczyzna oczywiscie, ale dlaczego sadzisz, ze to mezczyzna zaklada dom? Przeciez dom to kobieta, mezczyzna i dzieci...welu naszych dziadkow tez popelnilo wiele bledow w stosunku dokobiet, ale sie o tym nie mowilo glosno...Moj dziadek tez byl dla mnie autorytetem, bardzo go szanowalam, ale w stosunku do babci prawie wiekszosc zycia nie byl ok, choc mieli ze soba 9 dzieci...Nie mowie, ze teraz jest lepiej, wcale nie. Ale z drugiej strony nie moge sie zgodzic z taka gloryfikacja dawnej meskosci i dawnej kobiecosci, bo to nie byly jedyne idealne rozwiazania.Wciaz za malo wiemy o plciach, ich roznicach, o sobie i choc tej wiedzy nam teraz bardzo przybywa, wlasnie dlatego, ze np. jest internet,jest dostep do zrodel psychologicznych czy spolecznych, to jednak nie ma jej tam, gdzie przede wszystkim trafiac powinna - do mlodych ludzi.

loki86 napisał(a):Znam wielu odpowiedzialnych zaradnych opiekuńczych facetów więc nie mogę się zgodzić że większo¶ć z nas pasuje do powyższych opisów. To prawda wielu jest skretyniałych wiecznych nastolatków w kobiecie widz±cych tylko kr±gło¶ci i okazje do wymiany płynów ustrojowych jednak to działa w obie strony wiele jest kobiet brzydko mówi±c skretyniałych.


Zgadzam sie w calej rozciaglosci :)

loki86 napisał(a):Co do nauczania w szkole czego¶ takiego jak zrozumienie kobiety lub mężczyzny i tym podobne jest to nie realne i dlatego tego się nie uczy. Nie ma twardych reguł jak zrozumieć kobieta i jak zrozumieć mężczyznę dlaczego? Prosta sprawa choć każdy człowiek ma podobne cechy jest piekielnie różny od każdego. Możemy mieć jakie¶ podobieństwa jednak nie jeste¶my w stanie na ich podstawie wyuczyć odpowiedniego postępowania czy scenariusza jak się zachować w danym momencie. Przecież życie było by do luftu gdyby¶my się w pełni rozumieli wychodz±c z podstawówki czy tam z liceum. Do tego trzeba czasu i do¶wiadczenia ale przede wszystkim chęci no i praktyki ;) a starać się to przecież sama przyjemno¶ć :)


A dlaczego sadzisz, ze to nierealne?? Wlasnie w ten sposob tracimy wiekszosc wiedzy,przecieka ona nam przez palce...Sa pewne schematy zachowan czy zaburzen czy patologii, ktore w slowa ubrala psychologia...Sa pewne wzorce zachowan meskich i zenskich i ta wiedza o czlowieku jest niezbedna, by zrozumiec, by na przykladach analiowac tak, jak my to tutaj robimy. Ile procent ludzi zadaja sobie pytania,ktore my sobie tutaj zadajemy? Niewiele,nie jest to wiedza popularna,raczej powiedzialabym mimo wszystko "elitarna", choc wielu z nas nie chcialoby zapewne w zyciu doswiadczyc i wiedziec co to np. psychologia uzaleznien. Dlaczego tej wiedzy sie nie przekazuje juz nawet w starszych klasach podstawowek czy gimnazjow, nie rozpoznaje, nie zapobiega? Nie wszystko oczywiscie sie da opisac, ale pewne glowne, podstawowe psychologiczne zjawiska np. w relacjach damsko-meskich powinny byc poruszane,i to nie tylko w ramach wychowania seksualnego...

I jak widac mozna, o czym powyzej tez napisala Dorku. Takich nauczycieli , nie tylko teorii, ale i zycia nalezy szanowac w dwojnasob.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez Loki86 » 26 maja 2007, o 13:39

Dzieki za meski glos w dyskusji!Wiesz, Loki, to chyba nawet nie chodzi o styl ubierania i dbania o sylwetke, bo to bylo od zamierzchlych dziejow, chocby w Rzymie czy wsrod plemion jakims wyrazem stylu, statusu, przynaleznosci. To chyba raczej to, co w srodku staje sie jakby inne, weglug naszej oceny "slabsze"...Tylko ze moze warunki zewnetrzne nas tak zmieniaja. Nie ma juz przynajmniej w Europie Bogu dzieki wojen i smierci masowej, ktora przypomina o wartosciach podstawowych. Ludzie to przeciez zarowno geny jak i warunki zewnetrzne, ktore nas ksztaltuja..A ze jest naprawde inaczej niz nawet kilkadziesiat lat temu, my przechodzimy te transformacje w naszych myslach, uczuciach, postawach...I dostosowujemy sie do otoczenia. Jak zwykle!


Widzisz miałem tutaj na my¶li jedno facet zaczyna emanować czym¶ czym emanować nie powinien. To prawda że moda jest frywolna. że odpowiedni ubiór na przestrzeni dziejów był znacznikiem przynależno¶ci do rodów kast czy urzędów.Ale też był i jest sposobem okre¶lenia siebie samego pokazania wewnętrznego buntu czy nawet manifestacji swojej wiary lub pogl±dów. Widzisz faceta ubranego na czarno z długimi kłakami w glanach ubranego w jak±¶ bluzę z napisem Slayer to wiesz że to metal, widzisz ubranego w bojówki ciemn± bluzę z naszywkami z krótko ¶ciętymi włosami i krast± to wiesz że to crust punk i wiesz jeszcze jedno o nim że jest anarchist± antyfaszyst± i wegetarianinem wiesz że się buntuje wobec wszelakiej formy ucisku społecznego czyli wiesz całkiem sporo. Widz±c pana w obcisłych jeansach szelkach haringtonie i koszulce polo Fredapeery z celtykiem na plecaku kostce lub tatuażami z powtarzaj±cym się motywem wikinga to wież że jest to NS człowiek ogłupiały agresywny więż±cy w bełkot idioty narzucaj±cy swoj± wole co do koloru skóry sposobu zachowania czy orientacji seksualnej. Bardzo wiele mówi ubiór o człowieku a niestety widz±c obecnych modnisiów z ogolonymi na pseudo irokezy głowami (imituj±cymi styl punk wła¶nie się odradzaj±cy) jasnymi ciuchami maszynowo wycieranymi i brudzonymi spodniami czapeczkami butami co można tutaj dojrzeć co wywnioskować. Ja widzę jedno szar± masę ludzi co¶ imituj±cych takich totalnie bez płciowych może nie zupełnie pustych ale i nie ukierunkowanych i zdeklarowanych na co¶. Taki jest wła¶nie człowiek w którym coraz mocniej przeważa kobieta. Wybaczcie ale dla mnie prawdziwa kobieta to istota delikatna piękna i cholernie nie zdecydowana. A dochodzimy do takiego paradoksu że to wła¶nie kobiety s± coraz bardziej konkretne i zdecydowane a faceci wręcz przeciwnie co jest anomali±.

Coraz czę¶ciej wydaje mi się że przepowiednia królowej Saby była prawdziwa i wła¶nie d±żymy do tego końca ¶wiata :P ale końca ¶wiata starych wzorców i tradycji, starych ideałów
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez nefi » 26 maja 2007, o 14:01

Ja nie chce nowych zasad... :(
Nie ze nie cenie moim kolegów z ktorymi godzinami rozmawiam, radze sie w wielu sprawach ale to taki chlopak=przyjaciel. Nic wiecej!

Brakuje mi tego co mial michał. Różnicy...tego ze byl zupelnie inny, bezradny jak trzeba bylo zrobic kanapke, a silny i stanowczy kiedy pokazywal mi roznice pomiedzy dzwigami a żurawiami. :)
Avatar użytkownika
nefi
 
Posty: 78
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:35

Postprzez Pytajaca » 26 maja 2007, o 15:11

nefi napisał(a):Ja nie chce nowych zasad... :(
Nie ze nie cenie moim kolegów z ktorymi godzinami rozmawiam, radze sie w wielu sprawach ale to taki chlopak=przyjaciel. Nic wiecej!

Brakuje mi tego co mial michał. Różnicy...tego ze byl zupelnie inny, bezradny jak trzeba bylo zrobic kanapke, a silny i stanowczy kiedy pokazywal mi roznice pomiedzy dzwigami a żurawiami. :)


Nefi, ale Tobie to ma prawo pasowac, co nie znaczy, ze wszystkim! Mnie nie kreci facet, ktory potrafi wyjasnic roznice miedzy zaplonem a paskiem rozrzadu, gdy nie potrafi ze mna porozmawiac o zwiazku...To mialam na mysli. Co innego zniewiescienie, a co innego ewolucja w strone nowych wartosci, podtrzymujacych zwiazki miedzyludzkie.

Moim zdaniem nie powinno sie ciagle porownywac czegos do czegos, kogos do kogos...Czesto to robimy, tacy juz jestesmy. Ale trzeba zaakceptowac fakt, ze "to se ne wrati". Jesli umieraja stare tradycyjne wartosci i rodziny, to czym chcemy to zastapic? Mam czasem wrazenie, ze nie potrafimy sie otrzasnac z faktu, ze nadchodza zmiany i czekamy zamiast budowac cos konstruktywnego. To tyle.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 498 gości

cron