Wcale mi Twoje pytanie nie zabrzmiało zaczepnie, Agik. Prosto a treściwie zabrzmiało i nad wyraz zwyczajnie.
Analogia do wykorzystwania dzieci do pracy niewolniczej sama sie nasuwa. Owszem, w związku z tymi "małymi chińskimi rączkami" też można odczuwać smutek na zasadzie obcowania z jakimś przejawem zła tego świata, też mi takie myśli przemykają, i przy kupowaniu trawy cytrynowej też... Ale w sposób oczywisty aby zachować siebie samą w całości jak każdy stawiam sobie barierę pt. nie rozwijam tematu. Jakbym rozwijała każdy temat tego typu to psychiatryk gwarantowany. Ze spodniami to jest tak, że "dla bezpieczeństwa" lepiej by było żadnych nie kupować, bo i bardzo znane marki też korzystają z pracy niewolniczej, to by trzeba samemu szyc albo do krawca dawać, ale i tak ciagnąc sprawę do absurdu pozostaje kwestia żywności, chemii gospodarczej a z drugiej strony ochrona środowiska wieloaspektowo bo czy to z tworzywa te spodnie czy z bawełny tak żle i tak niedobrze...no ewidentnie tak sie żyć nie da. Z pornografią jest o tyle inaczej, że nie jest to coś niezbędnego do życia w przeciwieństwie do jedzenia, odzieży itp zatem można sobie pozwolić na swoisty luksus wyboru. Poza tym zaś o ile kojarzę erotykę (mocniejszą czy słabszą) oglada się celem uzyskania doznań przyjemnych - no to mnie ewentualna przyjemność znika w zderzeniu z wiedzą dotyczącą tematu. Ewidentnie i skutecznie znika. Tu bariery nie stawiam.
Oprócz smutku pojawiają mi się w zwiazku z hasłem "film porno" także inne emocje, których również nie nazwałabym przyjemnymi. Ale to już zdecydowanie chyba odbiega od tematu.