chcę pomóc mojej Żonie, kobiecie głodnej uczuć

[Jaga82]

Narozrabiałeś...?

[doduś]

w moim odczuciu i po głębokie analizie nie. Ale skoro zabolało to moja Żonę, to znaczy, że narozrabiałem. Dyskutujemy na ten temat. O lękach, o przyczynach, o tym, co teraz jest potrzebne. Mówię prawdę, słyszę prawdę więc nie zawaliło się nic jakos nieodwracalnie. Jest jednak inaczej miedzy nami w tej chwili. Na wszystko potrzeba czasu a ja staram się widzieć to, co się wydarzyło i konsekwencje oczami dorosłego. Nie NIe zrobiłem nic, co nadwątliłoby moje zdrowienie z nałogów Ale sprawa jest bardzo ważna.
Dla mnie ważne jest to, że sam powiedziałem o zdarzeniu, a także to, że nie ukrywam prawdy i na każde pytanie odpowiadam zgodnie z nią.
Żona mi powiedziała, że nie chodzi o to, ze mi nie wierzy - wierzy mi. Chodzi o to, że czuje się zraniona, boi się, bo ożyła przeszłość no i wreszcie nie rozumie dlaczego tak sie stało. Na dziś chciałaby, żeby było między nami jak przed tym, o czym Jej opowiedziałem, ale Jej uczucia i emocje nie pozwalaja Jej na to w tej chwili.

[Jaga82]

To dobrze, że rozmawiacie.
U mnie gorzej...
Powodzonka. Walczcie o siebie. Macie raczej dobre wyniki.

[doduś]

---------- 09:15 19.10.2010 ----------

chyba za szybko oczekuję jakichś fundamentalnych zmian. Dobrze, ze zdaję sobie z tego sprawę. Pewnie też wyolbrzymiam problemy w komunikacji, z którymi przychodzi nam się mierzyć.
Po bardzo dobrym okresie przyszedł gorszy. Po trzech krokach w przód dwa w tył. Chyba tak to wyglada w terapii/terapiach. Od jakiegoś czasu mam nieco gorszy okres, co odbija się na mojej Żonie. Straciłem częściowo świeżo nabytą umiejetność funkcjonalnej rozmowy. Cieszę się, że nie straciłem umiejętnosci uznania, że ktoś inny też moze mieć rację. Widzę moje zdobycze i widzę pole\a, na których trzeba zwiększyc pracę. Przyznaję się do błędów, nie chowam tajemnic. Stawiam granice.
Zatem o co chodzi... No włąśnie, o to, że chiałbym szybciej... a szybciej się nie da

---------- 10:09 20.10.2010 ----------

kiedy boli mni łeb od walenia głową w mur to chyba najlepiej przestać walić w ten mur...

[biscuit]

hej doduś
a co tam u Ciebie?

[doduś]

dziękuję, nie narzekam. Tylko dzieci przeziębione i trochę kiepsko sypiają więc oboje chodzimy lekko niewyspani

[biscuit]

wow, to masz więcej dzieci?
na początku wątku było zdaje się jedno

[doduś]

dobrze Ci się zdaje. Czas leci i od założenia wątku minęło prawie dwa i pół roku

[biscuit]

nie opisałeś chyba jak skończyła się Twoja historia
a to ciekawe...

[doduś]

bo się nie skończyła każdy dzień przynosi zmiany, z przewagą zmian na lepsze. Przewartościowanie pewnych spraw w życiu i ustalenie nowych priorytetów pozwala czasem na nowe otwarcie. Ja jestem tego beneficjentem. Koniec bla bla. Małżeństwo przetrwało. Pewnie dlatego że tworzą je inni ludzie niż jeszcze dwa i pół roku temu

[biscuit]

ależ szyfrem mówisz
chyba tylko ewka zrozumie

[marie89]

jest wam ze sobą dobrze nawzajem?

[biscuit]

jest wam ze sobą dobrze nawzajem?

w łóżku

[doduś]

też

[marie89]

o życie pytałam zbereźniki jedne...

ale skoro na każdym polu jest ok to super

cieszę się doduś i życzę wszystkiego dobrego