w moim odczuciu i po głębokie analizie nie. Ale skoro zabolało to moja Żonę, to znaczy, że narozrabiałem. Dyskutujemy na ten temat. O lękach, o przyczynach, o tym, co teraz jest potrzebne. Mówię prawdę, słyszę prawdę więc nie zawaliło się nic jakos nieodwracalnie. Jest jednak inaczej miedzy nami w tej chwili. Na wszystko potrzeba czasu a ja staram się widzieć to, co się wydarzyło i konsekwencje oczami dorosłego. Nie
NIe zrobiłem nic, co nadwątliłoby moje zdrowienie z nałogów
Ale sprawa jest bardzo ważna.
Dla mnie ważne jest to, że sam powiedziałem o zdarzeniu, a także to, że nie ukrywam prawdy i na każde pytanie odpowiadam zgodnie z nią.
Żona mi powiedziała, że nie chodzi o to, ze mi nie wierzy - wierzy mi. Chodzi o to, że czuje się zraniona, boi się, bo ożyła przeszłość no i wreszcie nie rozumie dlaczego tak sie stało. Na dziś chciałaby, żeby było między nami jak przed tym, o czym Jej opowiedziałem, ale Jej uczucia i emocje nie pozwalaja Jej na to w tej chwili.