cat probowalam tlumaczyc rozmawiac, jak wspominam oficjalna droge, to plum plum, slysze tylko plask glow o piasek, jak u strusi. nie ma szans przekonac nikogo do glosnego mowienia. Ta matka jak mi szeptala o tym, to co chwile rozgladala sie, czy ktos, gdzies jej nie slucha. dla mnie jest to paranoja. ale jak mi powiedziala, zeniedawno zwrocila uwage nauczycielce, a ta sie na nia obrazila. to stalam jak slup soli o tak
no na mnie sie tez obrazaly, np. jak mala robi im bunt na lezakach, to przestaja ze mna rozmawiac, wiec zawsze wiem wczesniej, kiedy mala im sie buntowala.
oj wiecej tego, bo ostatnio wpadalam w roznych godzinach i wiele widzialam.
ale fakt faktem zasada jest ta sama, czegokolwiek to dotyczy. dziecko jest zmuszane, do jedzenia, spania, spiewania, rysowania itd... to rodzi bunt, moja wrzeszczy, a tamten chlopczyk zaczal sie bic, inne dziecko placze w kacie caly dzien. i wtedy jak zaczynaja sie te problemy, a przedszkolanki juz nie daja rady zmusic do czego dziecka zaczyna sie wielka awantura z obwinianiem dziecka i rodzica. Normalnie idealnie pasujacy schemat.
no nic, mam nadzieje, ze w nowym bedzie lepiej
ale tam tez rozmawialam z rodzicami i wiekszosc opinii byla pozytywna.