Mąż nie jest szczęśliwy

Problemy z partnerami.

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez pozytywnieinna » 14 maja 2012, o 17:43

Abssinth napisał(a):tak sie zastanawiam...jesli to zaczelo sie niedawno - czy wykluczylas mozliwosc pojawienia sie w zyciu Twojego meza innej kobiety?

czesto jest tak, ze ludzie 'zakochuja' sie w kims nowym, i ten 'stary' partner zaczyna byc w ich oczach wszystkim, co najgorsze...



no wlasnie jak czytalam Twoje posty, to byla moja pierwsza mysl, jakby cos narozrabial, mial wyrzuty sumienia i teraz robi wszystko, zeby te wyrzuty zagluszyc :bezradny: i udowodnic, ze dobrze zrol (robi)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez magdi » 14 maja 2012, o 18:03

INNA KOBIETA - kiedyś go zapytałam o to, ale powiedział, że gdyby kogoś poznał to by ode mnie odszedł, albo zaraz albo dość szybko. Teraz znowu pytałam, ale powiedział, że nie. Powiedział też, że on po prostu jest nieszczęśliwy, że kiedyś myślał, że jego życie będzie wyglądało trochę inaczej.

Co do dzieci: on ma młodszego brata i dwie młodsze siostry. w dzieciństwie się nimi opiekował (spora różnica wieku), wolał siostry, ale brata też kochał. Teraz wiem, że wolałby mieć córkę, a jak ma syna, to wiem, że marzy o drugim dziecku - córce. Ja długo się nie mogłam zdecydować czy chcę 2 dziecko. Jakiś czas temu do tego dojrzałam, ale prześladuje mnie myśl co będzie jak się urodzi chłopiec? Znowu ja będę winna. Poza tym ja palę, powiedziałam, że rzucę przed ewentualną ciążą, a Mąż na to, ze jeżeli dziecko będzie chore to będzie tylko moja wina i on mnie wtedy zostawi od razu. Czy chciałybyście drugiego dziecka w takiej sytuacji?

Ja wiem, że nie mam patentu na szczęście i super życie, ale trudno mi zrozumieć czego mu brakuje? Od strony okazywania emocji i dobrych i złych to ja jestem aktywna. przytulam go, całuję, mówię miłe rzeczy (nie miłe też potrafię oczywiście). Poza tym on oczywiście jak każdy ma wady, ale ja się bardzo staram, żeby każdą jego wadę przysłonić sobie zaletą. Mam wrażenie, że u niego to działa w drugą stronę.

Co do bycia ok to też mu kiedyś powiedziałam, że mam takie uczucie, że nawet jak 100 rzeczy zrobię dobrze to 101 źle i wtedy on się o nią wścieknie.

Co do Syna to kiedyś, w awanturze powiedział, że nie odejdzie, bo wtedy ja sobie nie dam rady i zginiemy razem. Z kolei wczoraj w kłótni na moją wypowiedź to odejdź, skoro tak Ci źle, tylko pamiętaj, że tutaj i tak będziesz miał zobowiązania finansowe odpowiedział: "Zrobię wszystko, żeby jak najdłużej nie płacić, dopóki sąd mi nie nakaże, nie dam nawet złotówki. A potem jak najmniej" Dla mnie to żałosne, bo ja sobie jakoś poradzę, najwyżej mniej zjem, więc kogo on szantażuje powiedzcie?

Co do psychologa to czekam na wizytę państwowo - gdzieś dopiero za miesiąc. Zastanawiam się czy nie iść prywatnie, tylko, że w Warszawie jest tyle poradni i gabinetów, że sama nie wiem gdzie mam iść:-( Zastanawiam się też od czego zacząć od małżeństwa, od siebie (opisać jaka jestem), od tego jaki był mój Tata (moim zdaniem alkoholik, tylko nie taki co to po rowach śpi, ale na pewno z dużym problemem). Mam teraz galopadę myśli, chciałabym porozmawiać o wszystkim, ale wiem, że muszę od czegoś zacząć.
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez pozytywnieinna » 14 maja 2012, o 18:33

wiesz co, jak czytam, to co piszesz to mi sie bebechy obracaja dookola, zwlaszcza z tym nieplaceniem. ja utrzymuje corke sama od urodzenia, a ojciec plywa w luksusie, my w tym czasie przymieralysmy z glodu... szlag mnie trafia, jak mozna byc takim czlowiekiem dla wlasnego dziecka!!!!!

i wiesz co, decyzja jest po obu stronach... zarowno on moze wziac walizki, jak i ty mozesz mu je wystawic! nie rozumiem czemu szukasz winy u siebie???? a on sobie pozwala, bo ty mu na to pozwalasz, przepraszam, ze to napisze, ale dla mnie czlowiek, ktory nie szanuje wlasnego dziecka jest podgatunkiem i tu sie wytne, bo za slowa, ktore chce uzyc pewnie bana dostane ... a c by zrobil, jakbys z usmiechem na twarzy spakowala mu walizke i kazala wyjsc? szkoda, ze nie moglabym zobaczyc wtedy jego miny.

kochana ratuj siebie i malego, to nie koniec zycia, jestes w wieku, w ktorym jeszcze cale zycie przed toba :buziaki: :buziaki: :buziaki:
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez Abssinth » 14 maja 2012, o 18:59

a Mąż na to, ze jeżeli dziecko będzie chore to będzie tylko moja wina i on mnie wtedy zostawi od razu. Czy chciałybyście drugiego dziecka w takiej sytuacji?



ja bym nie chciala takiego meza....
w ogole.

teraz, jak czekasz na wizyte u psychologa...powiem Ci tak - poczytaj sobie ksiazke 'Kobiety, ktore kochaja za bardzo' , autorstwa Robin Norwood.

bo z tego, co widze, to Ty probujesz za wszelka cene utrzymac zwiazek z dupkiem.
totalnym dupkiem.

a jesli pochodzisz z rodziny, w ktorej byl ojciec - alkoholik, i Twoja mama nie zdecydowala sie odejsc...to prosze bardzo, jak nadloni widze piekny wzorzec tego, jak Ty teraz postepujesz. Trzymanie zwiazku za wszelka cene. :(

pomoz sobie, Dziewczyno, bo z takim palantem naprawde Ci w zyciu dobrze nie bedzie.

Jak mozna ufac takiemu czlowiekowi, ktory Ci prosto w twarz mowi, ze 'bedzie Twoja wina' (czyli - nie bedzie dla Ciebie wsparciem, tylko jeszcze Tobie dowalal, jesli dziecko bedzie smialo sie urodzic nie takiej plci, jak on sobie chce); ktory prosto w twarz Ci mowi, ze placil nie bedzie (na wlasne dziecko!!!!), jak mozna kochac kogos takiego, kto dobrym czlowiekiem w ogole nie jest! :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez magdi » 14 maja 2012, o 19:20

Mój Syn, który słyszał (niestety) kawałek naszej kłótni powiedział, że Tata gada głupoty, a ja się przejmuję, że jak ma zły humor i jemu coś gada to on po prostu to olewa, bo wie, że tak nie myśli i jak mu przejdzie to jest ok. Zadziwiła mnie dojrzałość Syna bo ma 11 lat.

Niestety ja wciąż to wszystko słyszę, widzę go jak siedzi w kuchni i krzyczy te wszystkie słowa.

Pytacie jak można go kochać? Można jeżeli stara się pamiętać dobre rzeczy np. to że jest dobry i to bardzo dla mojej Babci i Mamy, że jak nasz syn był mały i ja się trochę pogubiłam i panikowałam na początku to on się cudownie nim zajmował. Można jak się chce dostrzegać wady.

Jak można z nim być? Można, jak się człowiek boi co będzie jak zostanie sam, czy jeszcze kogoś pokocha tak mocno i czy ktoś go pokocha. Można jak się widzi, jak bardzo nasz Syn go potrzebuje i kocha, pomimo, że potrafią się strasznie kłócić. Można jak się ma świadomość własnych wad i niedoskonałości, których nie jest mało.

Wiem, że pewnie to mnie nie tłumaczy i na pewno muszę iść do psychologa, ale chciałabym jeszcze o nas zawalczyć. Może jak ja nad sobą popracuję, to coś się zmieni też między nami.
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez mahika » 14 maja 2012, o 19:24

sama to możesz walczyć z wiatrakami...

On nieszczęśliwy książe będzie siedział pokrzykiwał i kiwał na Ciebie palcem,
a Ty będziesz walczyć, stawać na rzęsach żeby mu dogodzić.
Do tanga trzeba dwojga.
Czasem odwrotne działanie daje lepszy efekt.

Poza tym, to jha bym też absolutnie nie chciała być z kimś takim ani minuty dłuzej.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez magdi » 14 maja 2012, o 19:31

Wiem, że samemu to się nic nie da, jak się jest w związku, ale muszę coś zacząć robić,

Jak się nic nie poprawi, to może da mi siłę do pozbierania się wewnętrznie i np. postawienia ultimatum, że albo on się też weźmie za siebie, albo koniec? Bo na razie czuję się totalnie rozbita wewnętrznie....chaos, strach, ból.......

Bardzo Wam dziękuję za wypowiedzi, nawet jak się tłumaczę czy wysuwam swoje racje to myślę o tym co piszecie. Mam świadomość, że patrzycie na tą sytuację z boku i więcej/inaczej widzicie niż ja.
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez caterpillar » 14 maja 2012, o 19:33

to ja jeszcze raz powtorze moim zdaniem jestes w tym zwiazku od spelniania oczekiwan

powinnas urodzic corke- nie urodzilas

syn powinien byc bez skazy -ma dysleksje

powinnas ksieciowi pierdnac w oponki - no malo sie starasz

palenie papierosow szkodzi nie jest wskazane w ciazy ALE
rownie dobrze mozna nie palic i urodzic chore dziecko a twoj maz szuka zwyczajnie pretekstu ,zeby ZNOWU pokazac Ci ,ze to TWOJA wina i on nie musi byc za nic odpowiedzialny

wiesz ja tez niechciala bym byc z takim facetem :? ja rozumiem ,ze mozna bardzo chciec corki ale strzelac focha , bo ma sie syna :?
mnie strasznie w..wiaja ludzie ,ktorzy nie potrafia docenic to ,ze maja dziecko ...zdrowe dziecko ,bo ZDROWIE najwazniejsze

dobrze ,ze idziesz na te wizyte
Ostatnio edytowano 14 maja 2012, o 19:36 przez caterpillar, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez caterpillar » 14 maja 2012, o 19:35

Magdi mam nadzieje ,ze on poprostu przechodzi jakis kryzys wieku sredniego,ze oglupial tymczasowo i ze to wszystko dobrze sie skonczy .

Idz do spychologa i nie daj sobie wmowic ,ze wszystko to Twoja wina
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez mahika » 14 maja 2012, o 19:37

caterpillar napisał(a): ja rozumiem ,ze mozna bardzo chciec corki ale strzelac focha , bo ma sie syna

a ja myślę że to jest dobrze obmyślana szpila dla magdi.
Nie wiem czemu on chce jej tak bardzo dokuczyć że uderzył w najczulszy punkt.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez magdi » 14 maja 2012, o 20:27

Dziękuję Wam za wszystkie wpisy, mam teraz o czym myśleć. Jak sobie wszystko poukładam mniej więcej w głowie, to jutro napiszę.

Od jutra będę dalej myśleć gdzie pójść prywatnie do psychologa w Warszawie.

Teraz muszę się odłączyć i opanować, bo Teść nadciąga

Dobrej nocy wszystkim
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez mahika » 14 maja 2012, o 20:30

Trzymaj się Magdi. Życzę mądrych decyzji i spokoju na jaki zasługujesz.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez limonka » 15 maja 2012, o 00:06

Magdi, pamietam twoje wpisy sprzed lat... Widze ze znowu kryzys..tym razem powazny... Maz stosuje ciosy ponizej pasa.. Zajmij sie soba.. Terapia jak najbardziej ...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez magdi » 15 maja 2012, o 08:58

witajcie, ja na razie na szybko i tylko technicznie. Dostałam wiadomość na skrzynkę, odpisałam i kliknęłam wyślij, ale wciąż mam tą wiadomość w skrzynce do wysłania. Nic nie rozumiem, a bardzo mi zależy na wysłaniu tej odpowiedzi, wiecie może co to oznacza :bezradny: Z góry dziękuję i odezwę się później
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mąż nie jest szczęśliwy

Postprzez pozytywnieinna » 15 maja 2012, o 09:05

magdi to oznacza, ze ktos jeszcze nie przeczytal, zniknie z folderu, jak ktos odczyta.

Pozdrawiam
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 312 gości