przez magdi » 14 maja 2012, o 18:03
INNA KOBIETA - kiedyś go zapytałam o to, ale powiedział, że gdyby kogoś poznał to by ode mnie odszedł, albo zaraz albo dość szybko. Teraz znowu pytałam, ale powiedział, że nie. Powiedział też, że on po prostu jest nieszczęśliwy, że kiedyś myślał, że jego życie będzie wyglądało trochę inaczej.
Co do dzieci: on ma młodszego brata i dwie młodsze siostry. w dzieciństwie się nimi opiekował (spora różnica wieku), wolał siostry, ale brata też kochał. Teraz wiem, że wolałby mieć córkę, a jak ma syna, to wiem, że marzy o drugim dziecku - córce. Ja długo się nie mogłam zdecydować czy chcę 2 dziecko. Jakiś czas temu do tego dojrzałam, ale prześladuje mnie myśl co będzie jak się urodzi chłopiec? Znowu ja będę winna. Poza tym ja palę, powiedziałam, że rzucę przed ewentualną ciążą, a Mąż na to, ze jeżeli dziecko będzie chore to będzie tylko moja wina i on mnie wtedy zostawi od razu. Czy chciałybyście drugiego dziecka w takiej sytuacji?
Ja wiem, że nie mam patentu na szczęście i super życie, ale trudno mi zrozumieć czego mu brakuje? Od strony okazywania emocji i dobrych i złych to ja jestem aktywna. przytulam go, całuję, mówię miłe rzeczy (nie miłe też potrafię oczywiście). Poza tym on oczywiście jak każdy ma wady, ale ja się bardzo staram, żeby każdą jego wadę przysłonić sobie zaletą. Mam wrażenie, że u niego to działa w drugą stronę.
Co do bycia ok to też mu kiedyś powiedziałam, że mam takie uczucie, że nawet jak 100 rzeczy zrobię dobrze to 101 źle i wtedy on się o nią wścieknie.
Co do Syna to kiedyś, w awanturze powiedział, że nie odejdzie, bo wtedy ja sobie nie dam rady i zginiemy razem. Z kolei wczoraj w kłótni na moją wypowiedź to odejdź, skoro tak Ci źle, tylko pamiętaj, że tutaj i tak będziesz miał zobowiązania finansowe odpowiedział: "Zrobię wszystko, żeby jak najdłużej nie płacić, dopóki sąd mi nie nakaże, nie dam nawet złotówki. A potem jak najmniej" Dla mnie to żałosne, bo ja sobie jakoś poradzę, najwyżej mniej zjem, więc kogo on szantażuje powiedzcie?
Co do psychologa to czekam na wizytę państwowo - gdzieś dopiero za miesiąc. Zastanawiam się czy nie iść prywatnie, tylko, że w Warszawie jest tyle poradni i gabinetów, że sama nie wiem gdzie mam iść:-( Zastanawiam się też od czego zacząć od małżeństwa, od siebie (opisać jaka jestem), od tego jaki był mój Tata (moim zdaniem alkoholik, tylko nie taki co to po rowach śpi, ale na pewno z dużym problemem). Mam teraz galopadę myśli, chciałabym porozmawiać o wszystkim, ale wiem, że muszę od czegoś zacząć.